Cersei nawet nie musi ginąć,
a Stannis ma jeszcze córkę

przed Gendrym będzie Edric Storm, który został oficjalnie uznany

Bękarty nie mają żadnego prawa. Edric został oficjalnie uznany ale właśnie jako bękart i nie ma z tego powodu żadnych praw.

Linia sukcesji idzie następująco: Robert -> Joffrey -> Tommen -> Myrcella -> Stannis -> Shireen -> Renly

Potem już mamy problem ale wiem jedno: tylko Baratheonowie mają prawa do Tronu, więc na pewno czystej krwi Lannister nie może zasiąść na tronie. W przypadku śmierci wszystkich wyżej wymienionych postaci Tron powinien przypaść jakiemuś dalekiemu krewnemu z rodu Baratheonów, a chyba nie mamy pojęcia o istnieniu kogoś takiego.

Jeśli ród Baratheonów by wymarł to chyba Gendry miał by prawo do żelaznego tronu jako ostatni przedstawiciel tego rodu.

Sam napisałeś że bękarty nie mają prawa, a Joffrey, Tommen i Myrcella to bękarty Królobójcy. Przynajmniej Joff, reszty nie jestem pewny, więc Robert > Stannis > Renly. A Baratheonowie to uzurpatorzy, więc prawa do tronu ma tylko Deanerys :)

Joff i reszta według ludu to dzieci Roberta. Dany nie ma prawa do tronu ponieważ jest kobietą, jej syn miał by prawo ubiegać się o
tron

Ok, ale w takim razie Shireen też nie ma prawa do tronu, tak jak Myrcella.

Dany nie ma prawa, bo jej ród został pokonany i zdetronizowany. Zresztą na ten moment co komu po "prawach" do tronu, liczy się "prawo siły"...

Tak samo można nazwać uzurpatorami Targaryenów, bo przed nimi, też rządził inny ród. Tak to jest, jedna dynastia upada, zastępuje ją inna. Obecnie prawnie są to Barethonowie, a, że Joffrey, Myrcella i Tommen to dzieci Jaime'go, inna sprawa. Nikt nie może tego udowodnić, więc to oni są dziedzicami.

"Tak samo można nazwać uzurpatorami Targaryenów, bo przed nimi, też rządził inny ród."

Przed Targaryenami nikt nie rządził, każde z Siedmiu Królestw miało swojego króla. Dopiero Aegon, Visenya i Rhaenys Targaryenowie zjednoczyli królestwo.

Cersei i jej dzieci nie powinny mieć żadnych praw. Stannis teoretycznie tez nie. Tak jak wszelkiej maśći bękarty.
Tron powienien objać ktoś z Targaryen'ów , maja największe prawa. Po prostu wyrwano im ten tron siłą.

Pamiętajmy, że babcią Roberta, Stannisa i Renly'ego Baratheonów była Rhaelle Targaryen, córka Aegona V (pradziadka Daenerys) i ten argument też wysuwano, przynajmniej formalnie, przy sukcesji po Aerysie. Tak więc w przypadku śmierci wszystkich Baratheonów i ich bękartów prawa do tronu koniec końców wracają siódmą wodą po kisielu do Targaryenów.

A jeśli teoria R+L=J
To Jon ma jakieś prawa do tronu?

Według Cristovao bękarty nie mają żadnego prawa, a Jon był bękartem Rhaegara wg teorii R+L=J. No chyba że Rhaegar coś tam jeszcze przed śmiercią usankcjonował, ale któż to może wiedzieć...

Dokładnie, Rhaegar i Lyanna nie byli małżeństwem więc Jon jest bękartem. Ma takie same prawa do tronu jak Gendry.

Jeśli Robb go uzna za prawowitego Starka.
Jeden z 5 królów może go uznać za syna Roberta i dziedzica żelaznego tronu.(Gendrego)

"Jeśli Robb go uzna za prawowitego Starka."

Jeśli Robb uzna Jona za prawowitego Starka to może on być tylko następnym Królem Północy lub Lordem Winterfell, ponieważ Starkowie nie mają żadnych praw do Żelaznego Tronu.

"Jeden z 5 królów może go uznać za syna Roberta i dziedzica żelaznego tronu.(Gendrego)"

Może go zalegitymować (chyba tak to się pisze), ale na razie nikt z tych 5 królów tego nie zrobił. I napewno nie zrobi, bo dlaczego któryś z tych królów chciałby wybrać na swojego następcę jakiegoś bękarta skoro może wybrać swojego syna?
No chyba, że w ostateczności, jeśli król będzie bezdzietny. Ale pytanie autora tematu brzmiało: czy Gendry będzie miał jakieś prawa do tronu po śmierci wszystkich pretendentów, nie będąc uznanym za prawdziwego Baratheona i prawowitego dziedzica.

Gdyby Robb uznał Jona w momencie, gdzie konczy się ksiązka to byłby cud.

R+L=J czy tylko mnie wnerwia jaranie się tą teorią z dupy wyjęta?

KU*WA SPOJLER

Nie ja pierwszy w tym temacie zaspoilerowałem na temat teorii R+L=J.

Sorry tak sie podczepiłem, ale i tak mi przykro. Sam sobie rozkminiałem różne kombinacje bo mi coś nie grało i nawet wpadłem na L, ale R mi przez myśl nie przeszedł.

To nie żaden spoiler, tylko teoria fanów. Inną jest taka, że matką Jona jest Ashara Dayne. Nic nie jest przez GRRM do końca potwierdzone.

Jest kilka kandydatek na matkę Jona:
- W Reach uważa się że jego matką jest mamka Wylla (tak powiedział któryś z Tyrellów Sansie)
- W Dolinie Arrynów uważa się że jego matką jest córka rybaka (dowiadujemy się w Tańcu)
- Ashara Dayne to jedna z fanowskich teorii oparta na tym że Ned się w niej podkochiwał i wkrótce po narodzeniu Jona popełnia samobójstwo
- R+L=J to wiadomo :)

Asharę Dayne podejrzewa też Catelyn i chyba Cersei. Z kolei o Wylli wspomina sam Ned i mówi o niej także członek Bractwa Bez Chorągwi.

- U Martina występują te same zasady dziedziczenia jak w sukcesji tronu brytyjskiego. Kobiety mają prawo dziedziczenia ale tylko w przypadku śmierci mężczyzn którzy są traktowani "priorytetowo".
- Dzieci Cersei to bękarty, ale oficjalnie są uznawane za dzieci Roberta więc nie ma znaczenia kto jest ich ojcem.
- Baratheonowie pokonali Targaryenów tak jak oni wcześniej innych królów, rządzą Westeros prawem podboju.
- Gendry i inne bękarty nie mają żadnych praw. Panujący król musiałby wydać specjalny dekret o legitymizacji bękartów, a w całej Pieśni stało się to tylko raz - z Ramsayem Snow/Bolton.
- Jeśli R+L=J to prawda, to Jon i tak jest bękartem. Chyba że wcześniej Rhaegar poślubił Lyanne w tajemnicy, a pamiętajmy, że poligamia to norma u Targaryenów, w takim przypadku Jon miałby większe prawo do tronu od Daenerys, ale mniejsze od Aegona.
- Oczywiście obecni Baratheonowie mają w sobie kapkę krwi Targaryenów ale tylko po linii żeńskiej, a dziedziczenie zawsze idzie po linii męskiej.
- Jeszcze raz napiszę: Gendry nie ma żadnych praw więc dajcie sobie z nim spokój. Nie ma szans żeby ktoś uznał go za prawowitego dziedzica Roberta.
- Według tego drzewa genealogicznego http://towerofthehand.com/reference/t/baratheon.html po śmierci znanych nam Baratheonów sukcesja cofa się aż do niejakiego "Harberta Baratheona" i jego potomków, kimkolwiek są.

Wszystko co napisałem to fakty bazujące na tym co napisał Martin a ja potem wyszukałem w sieci.

Jako ciekawostkę można podać że założyciel rodu Baratheonów był bękartem Aeriona Targaryena, czyli bratem Aegona I , Viseny i Rhaenys. Nie jest to argument przy dziedziczeniu żelaznego tronu ale ciekawostka.
Najprawdopodobniej największe prawo do tronu (prawem miecza nie urodzenia) będzie miał ten z pretendentów który sprzymierzy się z rodem Martelów, mają nie naruszone wojska i chyba można powiedzieć że są na tyle honorowi i praktyczni jednocześnie by skutecznie rządzić.

Rycerstwo Doliny też jest nietknięte i prawdopodobnie wkrótce rządził będzie nimi Littlefinger. No i nie zapominajmy o Złotej Kompanii. Można z dużym prawdopodobieństwem zgadywać, że Martellowie sprzymierzą się z Aegonem (może ożeni się z Arianne) i wtedy będą mieć największą armię w Westeros. Jeżeli Aegonowi nie przytrafi się jakiś wyjątkowy niefart (typu zabłąkana strzała na polu bitwy albo Człowiek Bez Twarzy) to uda mu się zasiąść na tronie. Bo Daenerys raczej nie ogarnie się przez następnych kilka miesięcy które spokojnie starczą na podbicie Westeros przez jej bratanka.