Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić o co chodzi w ich wątku? Rhaegar zgwałcił Lyannę czy nie?
A ja będę koleżeńska i ci wszystko wytłumaczę.
Są dwie wersje.
Albo Lyanna uciekła z księciem, bo była w nim zakochana albo została przez niego porwana, by mógł zrealizować przepowiednię.
Co przemawia za jej ucieczką:
-Rhaegar podarował jej wieniec najpiękniejszej, olewając swoją żonę, czym pewnie u niej zapunktował
-płakała, bo się wzruszyła jak srebny książę śpiewał
-ogólnie była nim zauroczona, a do Roberta nie czuła nic poza sympatią: "Miłość jest słodka Ned, ale nie zmieni natury człowieka"
-była dosyć dzika i gwałtowna, mogła nie chcieć przyjąć narzuconej jej roli i zostać żoną Roberta, który jej się nie podobał
-była młoda i Rhaegar był młody i miał srebne włosy i fioletowe oczy, więc się zakochała
-Rhaegar widział szaleństwo ojca i mógł ułożyć jakiś misterny plan, obejmujący Lyannę, by go obalić
Co przemawia za porwaniem
-Rhaegar miał hopla na punkcie przepowiedni. "Trzy głowy ma smok"- jego żona nie mogła mu urodzić trzeciego dziecka, bo była chorowita i poród Aegona niemal ją zabił
-Rhaegarowi Lyanna się bardzo podobała, uznał ją za godną swojego nasienia i godną jego przepowiedni. Może to nawet z nią chciał mieć trójkę dzieci- porzucił przecież Ellię i ich dzieci (nie protestował, gdy Aerys postanowił ich zatrzymać w KL)
-Rhaegar nie kochał swojej żony, zaledwie ją lubił, a Lyanna była świeża i inna od innych kobiet
-Lyanna pochodziła od Starków, pochodziła z Północy, gdzie szacunek do starszych i tradycji wpaja się od lat. Nie chce mi się wierzyć, że uciekłaby, wiedząc jaka spoczywa na niej odpowiedzialność- przecież to wstyd dla rodu i jakie może to mieć konsekwencje
W moim przekonaniu Rhaegar był na tyle szalony, że porwał tą pannę, bo wmówił sobie, że skoro przy nim płakała, to go kocha. Chciał wypełnić przepowiednie i uznał Lyannę za godną, by urodzić mu dzieci. Nie była mu do niczego innego potrzebna, zostawił jej aż trzy białe płaszcze. Według mnie on chciał mieć wybrańca.
Ale są też fani ich miłości, że ja naprawdę nie wiem co mam sądzić. Też opisy Rhaegara- jaki to on nie był, zdają się nie być na jego niekorzyść. Mimo wszystko miał odchyły od normy, więc obie wersje są prawdopodobne. Ale nie chce mi się wierzyć, by szanująca się panna z potężnego rodu, zgodziła się uciec z żonatym mężczyzną. Nawet już nie zakładam, że Lyanna by się zgodziła zostać jego żoną, jak miał inną. Musiałaby też mieć hopla na jego punkcie.
Dzięki ale dlaczego w takim razie Daenerys twierdzi że Robert tak o bez powodu wszczął bunt i został uzurpatorem a Rhaegara ubustwia jako najlepszego brata ( Mormont i Selmy też)???
Bo Daenerys jest głupia.
Dobra, przesadzam. Daenerys jest stronnicza. Żyje opowieściami Viserysa i Barristana. Ludzie kochali Rhaegara, bo był dla nich dobry. Nie znaczy to jednak, że nie był szalony. Daenerys też jest dla większości dobra. Ale wiemy co w niej siedzi.
Dany nie ma żadnego punktu zaczepienia. Ma bardzo ograniczony światopogląd. Uważa, że Robert niesłusznie obalił jej ojca. Dopiero Barristan uświadomił jej, że Aerys był zły, wcześniej w to nie wierzyła. Uważała, że są to kłamstwa i kalumnie rzucane przez uzurpatorów. Daenerys jest osobą przepełnioną nienawiścią, bo wydaje jej się, że bardzo kochałaby swoją rodzinę, ale nie miała okazji jej poznać, bo wszyscy poza Viserysem zostali wybici. Wyrżnięci. To się jej wmawiało. Że źli Baratheonowie wyrżnęli dobrych Targaryenów.
Robert wszczął bunt, bo kochał Lyannę i twierdził, że Rhaegar ją porwał- a co za tym idzie gwałcił ją i wykorzystywał. Chciał się zemścić za ukochaną, bo się zakochał w jej wizerunku. Wyidealizował ją.
Dany twierdzi, że Rhaegar był niewinny. Obwinia o wszystko Roberta i "psy uzurpatora", bo tak jej łatwiej. Koniecznie chce oczyścić swoje korzenie i nie przyjmuje prawdy. Wyidealizowała Rhaegara, bo chciała mieć na kim się wzorować.
Też Barristan jej nie pomaga tak idealizując postać Rhaegara. On miał hopla na punkcie przepowiedni, doprowadził do wojny, zdziesiątkowania swojego rodu, rzezi swoich dzieci. Daenerys nie patrzy na to obiektywnie. Dla niej to Robert wszczął bunt (przecież Północ nie mogła zignorować porwania Lyanny) i to przez niego nie ma rodziny i została na świecie sama.
Ona ma bardzo ograniczony światopogląd, przez braki w edukacji i narzucane zdanie brata.
Lyanna była przyrzeczona lordowi Robertowi, więc dla niego to była kwestia honoru, pojechałby ją odbić niezależnie od tego czy ktoś mu ją zabrał i zhańbił za zgodą samej zainteresowanej czy też bez niej. Tak samo jak honor rodu Starków wymagał interwencji lorda Rickarda i jego synów w tej sprawie.
Co do Dany to ma swoje racje. Personalna sprawa personalną, ale nie zmienia to faktu, że przy okazji Robert zniszczył też całą dynastię i przejął władzę dla siebie i swojego rodu. A ją samą i brata chciał zamordować.
Robert nie podjąłby żadnych działań, gdyby Rhaegar nie porwał Lyanny czy gdyby ona nie uciekła. Łatwo to wszystko na niego zwalić, ale to Rhaegar jest winny. I Lyanna jeśli z nim uciekła.
Daenerys ma bardzo ograniczoną wiedzę na ten temat. Nie wie, że kiedy Rickard przyjechał po córkę, Aerys oszukał go i spalił. Oczywiście zapewnił mu też i rozrywkę- mógł podziwiać jak jego syn się dusi. Do wojny doszłoby po tym incydencie nawet bez interwencji Roberta.
Ja nie piszę w kategoriach winy tylko odnoszę się do " tak o bez powodu wszczął bunt". Robert podjął jedyną właściwą reakcję wtedy i ruszył po narzeczoną, a sam bunt to wyszedł bardziej przy okazji.
Wiedza Dany nie ma tu nic do rzeczy. z jej punktu widzenia jej pretensje są słuszne. Po śmierci Aerysa i Rhaegara tron należał się Aegonowi.
Szczerze mnie bawi, kiedy ktoś twierdzi, że to Dany ma prawa do tronu albo Aegon albo ktokolwiek inny i do tego jeszcze ktoś jest uzurpatorem. Dany żyje w swoim małym świecie twierdząc, że przyleci do Westeros u ludzie padną jej do stóp bo przecież tęsknią za kolejnym po*ebanym Targaryenem (wulgaryzm użyty żeby dokładniej zaznaczyć ich szaleństwo).
Jeśli ktoś się upiera przy uzurpatorach itd. to Targaryenów też można nazwać uzurpatorami bo w końcu podbili cały kontynent. Jest coś takiego jak prawo podboju i tego wszyscy powinni się trzymać :)
Swoją drogą, wszyscy się tak srają o Lyannę jaką to ona nie była biedną, tragiczną postacią (a to głupia ladacznica była!!!111oneone), a o biednej Elii nikt nie pamięta :( #teamelia
Też mam takie odczucie. O ile jestem bardzo ciekawa postaci Lyanny (czy jest nadzieja na pokazanie jej w serialu? I Rhaegara?I ich związku/nie związku?) tak los Elli ludzie ogólnie wydają się olewać, a przecież ona została najpierw totalnie upokorzona przez swojego męża, a potem brutalnie zgwałcona i zabita. Ehh :(
A mnie interesują historie obu tych kobiet i bardzo bym chciała, żeby w serialu pokazali zarówno Lyanne, jak i Ellię. Ale obawiam się, że to "pobożne życzenie" i producenci skupią się na czymś innym.
Scena z wieży radości na 100% ma być w 6 sezonie, więc Lyanna będzie pokazana.
A czy Rheagara czy Ellie zobaczymy to nic mi nie wiadomo na ten temat.