No i oto mamy ostatni odcinek drugiego sezonu. Jestem ciekawa Waszego zdania na jego temat.
Jesu, to może najpierw sama się wypowiedz cwaniaro, co? A nie zakładasz wątek wyłącznie po to aby być pierwszą.
Mam gdzieś, czy wątek zakładam pierwsza czy nie. Założyłam, bo żaden z Was się nie kwapił aby to zrobić, a zakładając go byłam jeszcze przed seansem
Ale teraz jestem już po seansie.
Odcinek finałowy bardzo mi sie podoba.
Wątek Dany, nareszcie coś konkretnego, jej wizyta u czarnoksiężników, wizje sali tronowej, Khala Drogo, smoki i spalenie tego czarnoksiężnika, wreszcie uwięzienie Xaro i tej służącej w "sejfie". Dany powinna zostać królową.
Arya, niestety było jej bardzo mało, ale konwencja została zachowana, moneta była, Jaquen zmienił wygląd ( jego poprzedni bardziej mi się podobał) i po słowach Aryi, że jej nauczyciel "Tańca" pochodził z Bravos, zaczynam skłaniać się ku teorii, że Syrio i Jaquen to jedna i ta sama osoba.
Tyrion, po tym jak uratował miasto przed Stannisem... Nie okazano mu wdzięczności, wręcz przeciwnie, dostał jakąś zatęchłą piwnicę za pokój i został obdarty ze złudzeń. Shae trzyma fason.
Mianowanie Tywina na namiestnika- jestem odrobinę rozczarowana. Jego wejście do sali tronowej w książce było ta imponujące, a tutaj..Koń się zesrał, ale jeszcze przed wjazdem, Tywin nie wyglądał wcale imponująco.
Joffrey i zerwanie zaręczyn z Sansą. Uśmiałam się słysząc zapewnienia Margery o swojej płomiennej miłości do króla. Sansa i jej reakcja ( dzika radość) i zaraz potem Littlefinger sprowadzający ją na ziemię.
Winterfell i Theon Greyjoy - co to była za przemowa i jakże zaskakujący jej finał! Ano niestety, okazało się, że ludzie Greyjoya mają w d***e zaszczyty i pieśni i samego Theona.
Robb poślubił Talysę, wielkiej pompy nie zrobił.
Początek wątku Brienne i Jamiego: " Jesteś dziewicą?" - Ta złośliwość Lannisterów jest cudowna! Myślę, że Jamie teraz 2 razy się zastanowi, zanim będzie próbował zaatakować Brienne. Dziewczyna jest ostra.
Za murem wydarzenia równiez przyspieszyły. Przez ostatnie kilka odcinków Jon nic nie robił tylko chodził sobie po śniegu, teraz w końcu doszedł do siedziby dzikich. Wspaniale.
Armia Innych przerażająca, czy ten jeździec był Białorękim?
No i ruszyli na mur.
Generalnie sezon drugi oceniam na mocną 8, choć minął jak z bicza strzelił. Trochę to głupie, że cały rok trzeba czekać na sezon który trwa 2 miesiące.
Pozdrawiam!
Ja myślałem, że tym razem Rob napadnie na zamek Lanisterów a tu ... cisza. Fajnie się wyjaśniło ze smokami, równie fajnie ze Snowem, Theon - to było niezłe. Arya - ciekawi mnie co stanie jej na przeszkodzie aby odnaleźć matkę i brata. Czyli odcinek naprawdę fajny.
"Mianowanie Tywina na namiestnika- jestem odrobinę rozczarowana. Jego wejście do sali tronowej w książce było ta imponujące, a tutaj..Koń się zesrał, ale jeszcze przed wjazdem, Tywin nie wyglądał wcale imponująco."
To akurat była jedna z najlepszych scen z obydwu sezonów... Wypadło genialnie.
"Winterfell i Theon Greyjoy - co to była za przemowa i jakże zaskakujący jej finał! Ano niestety, okazało się, że ludzie Greyjoya mają w d***e zaszczyty i pieśni i samego Theona."
Podczas całej tej przemowy kołatało mi sie po głowie "Taaa, jasne akurat tych kliku kmiotków bedzie chciało umrzec dla ciebie i przyszłej chwały w piesniach Theon..." - tak wiec dla mnie zakonczenie tej przemowy w ogole nie było zaskakajuace, było naturalna konsekwencja moich mysli :)
"Początek wątku Brienne i Jamiego: " Jesteś dziewicą?" - Ta złośliwość Lannisterów jest cudowna!"
Ten tekst Jamiego był jednym z najgorszych i najgłupszych tekstów jakie pojawiaja się w serialu (zaraz obok błyskotliwej inaczej odpowiedzi Cersei na tekst Littlefingera "wiedza to władza" - Cersei: "nie, władza to władza" ;). A tekst Jamiego był tandentny i niczym żywcem wyjęty z kiepskiej komedii dla nastolatków (widać tu ukłon w stronę nieletniej młodziezy niestety).
zdecydydowanie dobry final
hmm zaskoczony jestem swietnie wyszedl watek denerys, sala tronowa, mur, rozmowa z khalem :)
oj biedny Tyrion, ladnie zostal na lodzie po tym co zrobil dla miasta;/
haha poczatek Tywin i jego kon, i wjazd do sali tronowej :)
arrya, no i dostala monete, ale przeciez dziwnie to zostalo wyjasnione, to jest blad? bo nie pamietam dobrze ksiazki juz;] on jej dal monete zeby ona mogla dac ja przewoznikowi i powiedziec te slowa i on zabierze ja do Braavos, a nie ze w braavos da ja i odnajdzie go;] ale i tak fajnie wyszla zmiana twarzy;d wielki plus za aktora grajacego ta role, bo wyszlo mu to swietnie
no i sansa poszla w odstawke;p i tak nie lubie jej;/
no stannis i melisandre wogole nie potrzebny watek;]
a co do Jona i Polrekiego swietnie zrobili, wogole co wy oczekujecie epicki pojedynek przed 176172 tys ludzmi? w ksiazce to tez trwalo chwilke, i polreki podlozyl sie Jon'owi zeby ten go zabil i przeszedl na strone dzikich
tak samo ludzi w ksiazkach ci nieumarli tez nie byli szybcy poruszali sie wolno, bylo to szczegolowo opisane szczegolnie pozniej przy ataku na night watch ;p
mi koncowka sie podobala, miala klimat, fajnie wyszedl kon i jego jezdziec;d ale nie przypomniam sobie zeby tam Sam sie znalazl, juz troche dawno czytalem ta czesc;/
ogolnie sezon napewno gorszy niz 1, ale mi sie podobal bardzo, i nie narzekam
ci ludzie, ktorzy narzekali ze jest przegadany moze mieli racje ale mi tam to nie przeszkadza, bo nie zawsze akcja i fajerwerki jak to ludzie chca odgrywaja glowna role, ale postacie, rozmowy, intrygi, wszystko to co w GoT jest, wiec daje za sezonik tak 8+/10
Podobnie. Co tam 9 odcinek. Finał przecudowny, po prostu. Przy okazji. Zombiaki atakują "Mur"? i kim był ten dziadek-zombie, który spoglądał na Sama? No i czemu nic mu nie zrobił?
Nie "Mur" tylko Pięść Pierwszych Ludzi, a ten dziadek to Inny aka Biały Wędrowiec.
Stosujmy brzytwę Ockhama.
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Valar+Morghulis+% C2%A0,1937217
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Valar+Morghulis+% C2%A0,1937217
http://www.filmweb.pl/serial/Gra+o+tron-2011-476848/discussion/Mnogo%C5%9B%C4%87 +w%C4%85tk%C3%B3w%C2%A0,1934686
W pierwszym przypadku jest to kwestia kliknięcia, w drugim kliknięcia i zjechania na koniec dyskusji. I kogo w tej sytuacji "wabi rozkoszne lenistwo do ust aksamitu"? :)
A skąd ja miałam wiedzieć w którym miejscu ( jeśli w ogóle ) zawarłeś odpowiedź na moje pytanie? Musiałabym czytać wszystkie Twoje posty od początku do końca. Pomyśl trochę następnym razem.
Chyba oczywistą rzeczą jest, że w tych najobszerniejszych, które od razu rzucają się w oczy. Polecam naukę szybkiej selekcji materiału przez pobieżne ich czytanie.
A ja proponuje jednak odpowiadać na pytania jeśli zaczynasz z kimś jakąkolwiek dyskusję, a nie z czystego lenistwa bezmyślnie linkować wcześniejsze wypowiedzi.
Szanowna Pani!
Ideą dyskusji na tym portalu jest wymiana spostrzeżeń, myśli i poglądów dotyczących filmów i seriali. Forum to ma dość specyficzną konstrukcję posiadającą niewątpliwie wady i zalety. Jednym ze słabych punktów jest uporczywe niestosowanie się użytkowników do skądinąd słusznego postulatu niemnożenia bytów ponad miarę. Jako dość aktywnych użytkownik zamieszczam swoje posty w wielu wątkach, których treść niejednokrotnie powtarza się na skutek wyżej opisanego mankamentu. Jestem osobą kochająca się w dyskusjach, więc nie odmawiam nikomu rozumnemu wejścia w polemikę z moimi poglądami. Jednocześnie traktuję moich rozmówców jako osoby inteligentne, pozbawione dysfunkcji umysłowych oraz samodzielne. W związku z tym niejednokrotnie odsyłam ich do moich wcześniejszych wypowiedzi, gdyż wspomniany postulat mistrza Ockhama jest mi niezwykle bliski sercu. Podobne traktowanie mojej osoby w żadnym wypadku nie postrzegam jako afrontu czy dyshonoru.
Uniżenie pozdrawiam.
Skoro już tak lubisz to odsyłanie to wskazuj przy tym konkretną wypowiedź, a nie każ swoim rozmówcom przebijać się przez cały wątek. Tobie to naprawdę życia nie skomplikuje, a innym jednak nieco ułatwi.
Jako że Panią o Kamiennym Sercu nie jestem: :)
"MOŻLIWE SPOILERY
Dlaczego uważasz, że byłaby zbyt pochopna? Czytając książki nie mogłem się doczekać Innych. Nie uważam, że brak tych stworzeń aż do III tomu za coś złego. Wręcz przeciwnie - całą grozę tego wątku buduje to, że Innych poznajemy na samym początku Sagi a potem przez te kilkaset stron czytamy o nich w kontekście gdybania na ten temat. Jako czytelnicy jesteśmy świadomi niebezpieczeństwa i obserwujemy beztroskę większości głównych bohaterów w stosunku do tych, w ich mniemaniu, legend. Gdy w listopadzie czytałem zawzięcie PLiO i późnym wieczorem rozpocząłem "Nawałnicę Mieczy" te trzy sygnały na ostatniej stronie prologu sprawiły, że nie poszedłem spać dopóki nie doszedłem do rozdziału Sama.
Wyznacznikiem "siły" zakończenia serialu powinno być zakończenie pierwszego sezonu. Jako że śmierć Neda była pokazana w przedostatnim odcinku, to z wszystkich innych możliwych zakończeń to właśnie narodziny smoków były wydarzeniem, które najbardziej skłaniałoby widzów do sięgnięcia po książkę / czekania na drugi sezon. Konstrukcja dość podobna - przez cały pierwszy sezon słyszymy o smokach, jesteśmy ich ciekawi i niejako zawiedzeni, że w czasach obejmujących PLiO już nie istnieją. No i nagle się pojawiają... (...)"
"Jeździec na martwym gnijącym niedźwiedziu to z pewnością bardzo kusząca wizja, ale zastanawiam się czy ich budżet to udźwignie. :)
Poruszasz w sumie ciekawą kwestię. Co lepiej oddaje grozę? Bezpośrednie pokazanie niebezpieczeństwa czy wyraz przerażenia na twarzach bohaterów. Pamiętam, że dawno, dawno temu podobną dyskusję na ten temat toczyłem w sprawie "Królestwa Niebieskiego" i tego, że twórcy zdecydowali się na zdjęcie maski Baldwina Trędowatego gdy leżał już na marach. Wówczas stałem na stanowisku, że nie był to żaden "błąd w sztuce". Jednak dzisiaj przychyliłbym się do odmiennego stanowiska, pozostawienia tej zniszczonej, schorowanej i przeżartej trądem twarzy w sferze wyobraźni widza.
I chyba w kwestii wyobraźni tkwi odpowiedź. Od razu zaznaczę, że nie uważam swoich poglądów za lepsze czy bardziej "yntelygentne". Innych i ich możliwości widzieliśmy już w Pilocie, otoczeni są silną aurą grozy i zainteresowania, cały czas czekamy na ich konfrontację z głównymi bohaterami. Trzy rogi, groza w oczach braci z Nocnej Straży, ewentualna utrata kontroli nad zwieraczami i histeryczny śmiech jednego z bohaterów (oczywiście wszystko to dobrze ze sobą skomponowane) byłyby według mnie idealnym zakończeniem. Jeśli niejako jest się świadomym zagrożenia, ale pozostaje ono w sferze wyobraźni, to bardziej oddziałuje na moją wyobraźnię. Z kolei innych zadowoli szczegółowe przedstawienie ataku Białych Wędrowców tak jak Ty to opisałeś. Kwestia gustu. :)"
"(...) Scena finałowa... No cóż... To mnie rozczarowało najbardziej. Inni w prologu do "GoT" byli naprawdę przerażający, tajemniczy, majestatyczni. Można powiedzieć, że ten prolog jest sceną dobrego horroru samego w sobie. Natomiast Inni w epilogu II sezonu wydają mi się po prostu tani, pozbawieni tego początkowego polotu. W paru miejscach animacja wydawała mi się wręcz śmieszna. W sumie nic oprócz muzyki w tej scenie nie zachwyca. Kręcona jakby na szybcika. "
No cóż, pogodziłam się już z myślą, że tacy jak u Martina to oni nie będą, ale przynajmniej są odrobinę mniej paskudni, niż byli na początku ;)
10 odc podsumowuje to jaka porazka jest ten 2 sezon . Kto czytał ksiazke bedzie raczej rozczarowany i zniesmaczony tym w jaka strone poszlo to wszystko niz zadowolony tymi zmianiami.... Pierwszy sezon był w miare i odwzorowywal to co bylo w ksiazce swietnie a sezon 2 bardzo kaleczy moim zdaniem fabułe tej historii . Oby sezon 3 nie powstal albo zeby wrocili do koncepcji ze beda bardziej przedstawiac ta historie tak jak bylo to faktycznie napisane .... bo dopiero w nawałnicy mieczy historia zaczyna nabierac rumieńców ;)
Błagam, jakby w serialu mieli się w 100% trzymać tego co było w książce to serial trwałby latami.. Poza tym hahaha niby gdzie 1 sezon odwzorowywał świetnie to co było w książce? W momentach Littlefingera i jego dziwek albo Lorasa i Renly'ego? Moim zdaniem oby dwa sezony na podobnym, dobrym poziomie. I tak robią niezłą robotę w trzymaniu się fabuły, nie jak w np. The Walking Dead. Trzeba traktować serial i książki osobno. Obecnie skończyłam czytać 1 tom Uczty dla wron i czekam na 3 sezon ;)
czepiasz sie szczegolow a ja mowie o ogole ... nie mow ze nie widzisz roznicy miedzy sezonami 1 i 2 a ksiazkami ....
Chyba nie zrozumiałeś... Napisałam, że nie ma różnicy w stopniu trzymania się fabuły książek w serialu, nie , że nie ma różnicy między serialem a książkami.
W sensie , że 1 i 2 sezon mają podobny stopień trzymania się fabuły ;) zresztą nieważne , moim zdaniem serial dobry ;D
oj chyba jednak nie maja podobnego ;p 1 sezon zdecydowanie bardziej zblizony do ksiazki niz 2 i dlatego mnie tez troche irytuje brak konsekwencji tworcow... a i czy tylko ja mam wrazenie ze w serialu westeros jest troche ubogie? przedstawienie wszystkich zamkow itd... HBO wzielo sie za serial ktory wymaga duzych nakladow finansowych i troche nie daja rady bo mogli by pokazac troche pleneru , zamkow z oddali itd a tu szalu nie ma moim zdaniem a szkoda ;)
Czytałam książkę i jestem bardzo zadowolona z Drugiego sezonu ,zwłaszcza jego finałem :) . Wiele wątków w serialu potoczyło się w kierunku w którym chciałabym żeby toczyły się w książce (Między innymi wątek z Tyrionem i Shae) . Historia Daenerys i postać Xaro teź o wiele ciekawej przedstawiona niż w książce ..no a Brienne i Jamie - Po prostu wzorcowi :) . Czekam z niecierpliwością na 3 sezon.
Zgadzam się, pierwszy sezon przyzwoity ale to co się w drugim dzieje to padaka, po co w ogóle płacić pieniądze za prawa do książki a potem zamiast wykorzystać świetną historie to tylko ją kaleczą, chcieli miałką papke fantasy la hamburgerów to mogli ją sobie zrobić od podstaw samemu, tanije by to im wyszło ;)
No jak takie rzeczy lubisz jak pierwsza miłość to nie dziwię się że i Gra ci się podoba
nie czytałam książki, ale drugi sezon wieje nudą. Będę się głęboko zastawiać czy oglądać trzeci. Co do ostatniego odcinka, to jakaś porażka, zamiast zachęcać do następnego sezonu to się głęboko zaczęłam zastanawiać czy oglądać. Jedyny fajny moment to z Daenerys.
Twórcy od początku zapowiadali że z czasem będą stopniowo odchodzić od książki, żeby było zaskoczenie. Mi to pasuje bo zaskoczy mnie książka której jeszcze nie przeczytałem.
Robb stracił rozum i myśli wyłącznie... no, wiadomo czym. Nie ma rany, nie ma załamania po "śmierci" Brana i Rickona, nie ma pocieszania. Tak po prostu ma w nosie honor, przyrzeczenia, dobro swoich ludzi i królestwa, korzyści jakie traci - a jedyne, co zyska, to jedno wielkie, ładne nic plus wroga w starym Freyu oraz szpiega w łóżku. Prawda, że pięknego - ale jednak szpiega.
A poza tym: od kiedy Starkowie z Winterfell zaczęli wyznawać Siedmiu? Co to miało być, chciał jeszcze bardziej zdenerwować Catelyn czy doprowadzić do furii wszystkich swoich lordów? Czy w Volantis wyznają Siedmiu? Mam taką nadzieję, bo jeżeli nie, to sens uciekł z wrzaskiem dawno temu...
Z tego co wynika z sagi, dominującą religią w Volantis jest wiara R'hllora. Tam też jest największa świątynia tej religii na świecie i rezyduje główny kapłan [spoiler] (ten, którego prawą ręka jest Czarny Płomień z Tańca).
Aha. Dzięki za odpowiedź. To wobec tego ślub króla Północy w obrządku Siedmiu jest jeszcze bardziej nonsensowny. /W momencie obierania Robba królem Greatjohn wyraził się mniej więcej w sposób "nic mnie południowi królowie nie obchodzą, oni nawet nie wyznają właściwych bogów"/
Na miejscu starego lorda Freya być może też bym się zdenerwowała. Bardzo.
Czy ktoś może mi wyjaśnić jak uciekli ludzie Theona Greyjoya ? Podobno byli otoczeni ? Czy ja czegoś nie rozumiem. Jak to było w
książce ? Gdzie Ogar ? Zostawił Sanse i sam zwiał ? Czemu bękart zabił wrone ? Niby dlaczego miałby przejść na ich stronę ?
Podejrzewa, że usłyszeli to, że Robb oszczędzi każdego Żelaznego, który się podda oprócz Theona i zamiast walczyć, poddali się. Znając jednak Ramsey'a wątpię, by czy czekało ich miłe powitanie.
Ludzie Theona nie uciekli tylko zgineli z rak ludzi bekarta Rose Boltona i to on wydal rozkaz spalenia winterfell a theon stal sie jego wiezniem , Ogar wroci nie martw sie ;) Jon zabił polrekiego bo on mu wydal taki rozkaz . Polreki i tak wiedzial ze krol kosci kaze ich zabic dlatego rozkazal Jonowi zeby sie do nich przylaczyl i wykonywal kazde ich polecenie ... ale z tego co pamietam to zabija go ygrette chyba . . w kazdym razie w ksiazce wszystko jest jasne a w serialu zamiast waznych scen ktore wyjasniaja co i jak to pokazuja jakies tanie watki milosne Robba itd i potem ludzie sie gubia co nie czytali....
W ostatnim odcinku kilka tzw. skrotow myslowych, o ktorych mozna powiedziec, ze sa srednio logiczne. Zaaranzowanie pojedynku pomiedzy Jonem Snow a straznikiem zostalo w filmie slabo, jakby to rzec, uzasadnione. Winterfell jest oblezone, ale w bialy dzien kilkudziesiecu zeglarzy jest w stanie sie z zamku wymknac, w dodatku z nieprzytomnym polglowkiem. Po ich odejsciu z kryjowki wychodza kobieta, dwoje dzieciakow i olbrzym. Gdzie sa przyjazne wobec nich wojska, ktore oblegaly zamek? Wystarczylo dodac dwa zdania i jedna scene by przywrocic jakas spojnosc. Scena gdy trzy kurczaki robia za miotacze ognia byla lekko humorystyczna. Zombiak na koniu z plonacymi niebieskim blaskiem oczami wygladal jak z kreskowki. Ja wiem, ze purysci zaprotestuja na okreslenie "zombie", ale mnie to rybka. Umarlak co sie zowie, bonusowo z pomarszczonym ryjem.
W ostatnim odcinku widzielismy wszystkich bohaterow, od lewicy po skrajna prawice. Czy podsumowanie sie udalo? Da sie przelknac. Nie narzekam.
no ja nie zrozumiałem dlaczego Półręki ot tak dał się zabić Jonowi. Nie zrozumiałem też czemu Winterfell stało w płomieniach.
bo jon nie zgubil sie wcale i nie gonil tej rudej tylko uciekal z polrekim gdy zostaloich juz 2.... i kiedy mieli ich zlapac wydal jonowi rozkaz by sie do nich przylaczyl i wykonal kazdy ich rozkaz .... a winterfell splonelo bo taki rozkaz wydal bekart Rose Boltona.... ktory wczesniej przybyl niby pomoc ludzia Robba w odzyskaniu zamku a tak naprawde on i jego ludzie ich zabili , wtargneli do zamku zabili ludzi theona jego wzieli w niewole i to ten bekart wydaje rozkaz spalenia zamku nie theon.... od taka roznica miedzy serialem a ksiazka ;)
W książce koń narobił chyba tuż przed Żelaznym Tronem. Myślę, że to dość symboliczna scena w której Tywin daje do zrozumienia Jofrreyowi kto tak naprawdę rządzi. :)
srając koniem? ;P sorry, ale koń sra sam z siebie :P Choć nie powiem, ta scena mniej więcej pokazuje jakim szacunkiem cieszy się król, że nawet konie srają mu w zamku xD