W II tomie Tańca ze smokami dowiadujemy się od ser Barristana, że Książe Aerys Targaryen w
młodości pożądał kuzynkę Tywina Lannistera, która wyszła za Tywina i urodziła bliźnięta Jaima i
Cersei. Wychodzi na to, że tylko TYRION jest prawdziwym i jedynym dzieckiem Tywina. Natomiast
Jaime i Cersei są półkrwi Targaryenami i lwami!
Rozmowa ser Baristana z Daenerys podczas drogi na ślub z Hizdartem.
Szkoda, że George RR Martin zaczyna robić się sentymentalny, a powieść, która zaskakiwała brakiem liniowości akcji zaczyna zamieniać się w operę mydlaną!
Theon w Tańcu ze smokami rozmawiając z Lady Dustin w grobowcu Starków ponownie wyjawia, że zawsze chciał zostać Starkiem. Ze słów obu postaci wynika, że ich zemsta wynikała z nie odwzajemnionej miłości ze strony rodu Starków. Czy tak rozmawiają dorosłe osoby? Martin przesadza. To samo umęczona postać Theona, którą trzyma przy życiu chyba tylko po to, żeby dać czytelnikom odrobinę sprawiedliwości i zemsty, bo kto nie lubi rodu Starków?
Jaime Lannister (Targaryen) prawdopodobnie syn księcia Aerysa również zaczyna być na siłę wybielany. Martin daje mu sumienie.
Mam nadzieję, że Martin poprzestanie na tym i wróci do tego co najlepsze, czyli 1 tomu Gry o Tron.
Nie przesadzałbym z tą operą mydlaną. Jaime przechodzi na jasną stronę mocy ( no może na charakter chaotyczny dobry:), ale zauważ, że nie jest to wzięte z powietrza. Zawsze liczyły się dla niego tylko dwie rzeczy. Miecz i Cersei. Traci je obie i to w najboleśniejszy sposób. Nie może kontynuować życia takim jakie było. Przechodzi wielką przemianę. Przez to jako postać staje się ciekawszy. Nie dlatego ,że jak to ująłeś został "wybielony" tylko dlatego ,że ewoluował. Fetor zwierzając się Lady Dustin także ma prawo pojęczeć. W końcu miał załamanie, spał z psami i tonął we własnych ekstrementach. Nie wspominam już o stratach fizycznych i mentalnych. Pozostał mu tylko żal i usprawiedliwianie swojego losu.
Martin nie mógł przecież nic nie zmieniać. Całą parą napędową sagi są właśnie bohaterowie, których siłą jest to, że często postępują inaczej niż byśmy się spodziewali.
tak mogły rozmawiać dorosłe osoby, jeśli były arystokratami, miały władzę i siłę żeby realnie się zemścić,
a nie miały naszych przyziemnych, codziennych problemow życiowych
innymi słowy - to byłaby opera mydlana, gdyby mówiła o zwykłych ludziach i codziennych problemach,
ale ta seria mówi o osobach, które walczyły, zabijały i rozkazywały innym, zaś kwestie typu kogo z kim ożenić i kto okaże się czyim nieślubnym były niezmierne istotne dla sytemu arystokratyczno-rodowego
nie zależały od nich tylko szczęście osobiste i afery miłosne, jak w naszych czasach,
ale też ziemie, poddani, bogactwa, władza, a często życie lub zdrowie tracone na torturach
dlatego własnie oper mydlanych nikt na poziomie dziś nie śledzi, natomiast cykl Martina cieszy się ogromną popularnością na całym świecie i to wśród inteligencji
Oj mnoży się nam Targaryen'ów w sadze :) Ta rozmowa może coś znaczyć, ale Jaime i Cersei nie wykazują żadnych fizycznych podobieństw do smoczej rodziny. Ich dzieci to także Lannisterowie z krwi i kości. Pozatym Ser Barristan powiedział tylko o bezczelnym zachowaniu Aerysa podczas pokładzin i poczerwieniał. Może ich nakryto w trakcie i nie doszło do zapłodnienia. Możemy gdybać i gdybać, ale szanse na tą teorię są raczej niewielkie.
Gdyby wszystkie teorie mialy sie sprawdzic to prawie kazdy w sadze mialby innych rodzicow :]
Martinn jest mistrzem w takich mini mrugnieciach okiem do czytelnikow, tyle ze robi to raczej dla podtrzymania "forumowych dywagacji" fanow. Dzieki takim pozbawionych dowodow spekulacjom saga zyje caly czas i ma sie swietnie ;]
I tez uwazam ze to chyba kaczka martinnowska, Jaimie i Cersei to dzieciaki Tywina, gdyby ten chociaz przez moment podejrzewal i mial dowod od razu wyrzucil by dzieciaki za mury Lannisportu, przyklad z Tyrionem, Lord Tywin nie mial dowodow na zdrade zony wiec Tyrion uchowal sie
Rodzeństwo Lannisterów jest piękne, współżyje ze sobą, Robert był pewien, że jego synowie są jego (nie byli), Tyrion jest karłem, różni się od swojego rodzeństwa poziomem inteligencji i współczuciem do innych istot. Myślę, że ponad 50% argumentów przemawia za tym, że bliźniacy Lannisterów są w połowie smokami.
Robert byl glupcem, widzial ze wszystkie dziecaki sa blondynami a jego bekarty byly czarnowlose, pierwsze dziecko Cersei i Roberta ktore zostalo poczete jeszce w noc poslubna mialo czarne wlosy. Ale ten pijus nic nie trybil.
Tyrion jest inteligetny karlem owszem, ale czy Jaime jest imbecylem ? nie po prostu lepiej szlo mu machanie mieczem niz czaytanie ksaig, Tyrion z powodu mikrego wzrostu wiedzial dosc szybko ze rycerzem nei bedzie wiec musial rozwijac umiejetnosci umyslowe a nie fechmistrza. Cersei jest dosc glupawa kobieta przeswiadczona o swojej wyzszosci nad innymi co ja gubi.
ZADNYCH dowodow ze blizniaki sa smokami nie ma, naciaganie argumentow ze w Targerynach zdarzali sie blondwlosi jest smieszne, przeciez Lannisterowie wlasnie slyneli z blond wlosow a nie odwrotnie. To ze wspolzyja ze soba to inna sprawa, kazirodztwo w Targerynach nie bylo norma a jedynie czestym przypadkiem, mieli "dyspense" na takie praktyki ze wzgledu na ich "nieludzkie" pochodzenie.
Z tego co kojarze to przed śmiercią swojego ojca Tyrion powiedział coś w stylu" miałeś tylko jedno dziecko-mnie" jakby chciał wzbudzić w nim poczucie winy za to jak traktował swojego jedynego potomka
Tak tylko ze Tyrion uwazal ze skoro Jaime zostal bialym gwardzista (a ci slubowali celibat i brak malzonki, oraz zrzeczenie sie tytulow) to on jest jedynym dziedzicem Castely Rock, i pod wzgledem teoretycznym mial racje
Tyle ze Tywin nie chcial teog nigdy przyznac, Jaime zostal BG wbrew woli Tywina, Aerys przyjal go bo chcial zaszkodzic i upokorzyc Tywina wlasnie dlatego ze CR pozostalby w rekach karła Tyriona.
Tyrion mial tez po prostu za zle ojcu ze ten go zbywal i chcial wszelkimi sposobami sprzatnac " w bialych rekawiczkach"
Na pewno nie mial na mysli ze jest jedynym biologicznym synem Tywina
Nie zgodzę się, Jaime jest równie inteligentny jak Tyrion, pokazuje swój spryt zdobywając podstępem Riverrun, oprócz tego obaj bracia wysnuwają identyczne wnioski (choćby tylko oni domyślili się, kto wysłał zabójcę na Brana) i myślą w podobny sposób. Tyrion jest, owszem, bardziej oczytany, ale Jaime jest lepszym strategiem, i zdecydowanie lepszym dowódcą. Jeśli wydaje się inaczej, to tylko dlatego, że Jaime (jako jeden z dosłownie KILKU postaci w sadze) nie chce żadnej władzy, więc nie kombinuje i knuje by ją zdobyć...
Nie, inteligentny jak Tyrion to on nie jest - jest z pewnością inteligenty, sprytny, bystry, odważny, nawet cfaniak, ALE aż tak inteligenty jak Tyrion nie jest. Zgodzę się natomiast, że "jest lepszym strategiem", ale wynika to po prostu z tego, że od małego wojował <w przeciwieństwie do Tyriona, który sam to przyznawał bodajże już w Grze o Tron, później w Starciu Królów <a i tak sobie dobrze radził z pewnymi rzeczami mimo tego, że znał większość rzeczy w.. teorii>>.
"Jeśli wydaje się inaczej, to tylko dlatego, że Jaime (jako jeden z dosłownie KILKU postaci w sadze) nie chce żadnej władzy, więc nie kombinuje i knuje by ją zdobyć..."
E tam, kolejna wspólna cecha braci - Tyrion sam, o ile dobrze pamiętam, przyznał, że lubi po prostu tę 'grę o tron' <chociaż on chyba nie użył tego sformułowania> bo sprawia mu radość.. to tak, jak Jaime lubi wojować mieczem, tak Tyrion lubi wojować umysłem <knucia, intrygi, to jego żywioł>.
No to się musimy zgodzić, że się w tej kwestii nie zgodzimy. Tak ogólnie to jestem chyba jedną z niewielu osób, która totalnie nie rozumie w którym to niby momencie Tyrion wykazał się taką inteligencją by uznać go za najmądrzejszego w sadze. Bo ja spokojnie widzę sporo postaci inteligentniejszych, a jeszcze więcej równie inteligentnych...
Przecież Tyrion chyba jest jedną z najbardziej "napalonych" na żelazny tron postaci!!
Tyrion jest inteligentny, ale też wygadany. Chociażby w momencie, gdy był więziony w Dolinie - każdy inny już dawno by tam zginał, a on dobrze oceaniając ludzi uratował się próbą walki. Podobnie potem miała się rzecz z górskimi plemionami - przeciągnął ich na swoją stronę i wrócił bezpiecznie do domu. To w jaki sposób wykrył, kto donosi Cerei, domyślił się kim jest młody pasażer na statku, albo uratował życie znajdując się w wrogiej armii. Przykładów można mnożyć i mnożyć, Tyrion naprawdę udowodnił, że wzrost nadrabia rozumem.
Trzeba jednak przyznać, że Jaimie też wykazuje dość duży spryt. Chociażby jego rada dla Cersei jak ma postąpić z Tyrellami. On jako jeden z nielicznych zdaje sobie sprawe, gdzie jest jego miejsce - nie pcha się na tron, bo wie że byłby takim królem jak Robert. Chociaż patrząc na to co działo się w Królewskiej Przystani po tym jak Cersei tam rządziła, to byłoby chyba lepiej, gdyby przyjął ten tytuł namiestnika xD Ja jednak licze na to, że wyszkoli się w walce mieczem lewą ręką i wszystkich jeszcze zaskoczy. Quorin Półręki dał radę, a on nie? xD
Ja nie przeczę, że Tyrion jest inteligentny, ale nie tylko on. Najmądrzejszą postacią był zdecydowanie Tywin. Też Olenna, Genna, Margery, Petyt, Varys, Jaime, Ilyrio i wiele innych. I moim zdaniem, w tych przypadkach trudno porównać, kto bardziej, a kto mniej bo każda z tych postaci jest w innej sytuacji, więc radzi sobie w inny sposób.
Tyrion napalony na tron? Wolne żarty! Przytocz mi choć jeden przykład. Myślę, że właśnie on jako jeden z nielicznych zdaję sobie sprawę, że tron to same problemy a prawdziwa władza polega na zupełnie czym innym. Jedyną rzeczą na którą Tyrion może i jest "napalony" to Casterly Rock, które nota bene prawnie mu się należy. Poza tym nie widzę w nim nic z np. jego siostry, która ma jakąś chorą obsesję rządzenia.
Cały piąty tom i wszystko co w nim robi na ten przykład. Po kolei skłóca wszystkich by dostać się do Dany, ale nie by jej pomóc (gdyby był po jej stronie, nie sprowokował by Aegona do takiej głupoty), a po to, by samemu mieć z tego korzyści.
Jeszcze nie czytałem TzS <choć właśnie jestem w posiadaniu części 1, więc nie długo to nadrobię> mimo to, gdybając: może mu jedynie zależy na uratowaniu swojego życia <mam na myśli: życia, które do tej pory prowadził>? Wszak poszukiwany jest za zabójstwo i króla, i krewnego, a przy boku Dany ma szansę ujść z życiem? Tyrion jest jaki jest <lubi wygody, dziwki i puchar wina> a przy boku Dany może to odzyskać <i Casterly Rock, co Lothluin zaznaczyła>.
Ja z pewnością nie pisałem, że Tyriona należy uznać "za najmądrzejszego w sadze" - stwierdziłem tylko, że inteligencją i sprytem przewyższa Jaime'a <i przy okazji dodałem, że Jaime również nie jest głupi.. sam siebie nie będę już cytował>.
"Przecież Tyrion chyba jest jedną z najbardziej "napalonych" na żelazny tron postaci!!"
Dobrze, ALE w którym momencie Tyrion daje wyraźne znaki, że jest ""napalony" na żelazny tron" a nie, że lubi grac w grę o tron? Ja dobrze pamiętam, że w serialu twórcy nakreślili tę jego słabość do gry o tron dając mu CO NAJMNIEJ 2 sceny, w której jest w zasadzie wprost o to zapytany: raz przez Varysa, drugi raz sam do siebie. W książce, w Starciu Królów o ile dobrze pamiętam, takowej sceny z Varysem nie było aczkolwiek była scena podczas 'rekonwalescencji' w której myślał o nie poddawaniu się, a kiedy w Nawałnicy Mieczy już wrócił do małej rady, sam pomyślał <jeden z fajniejszych cytatów, które sobie spisałem akurat pasuje xd>: "Zbyt wiele obcych twarzy. Za dużo nowych graczy. Kiedy gniłem w łożu, gra zmieniła oblicze i nikt nie chce mnie zapoznać z nowymi zasadami."
W sumie to jest możliwe, wtedy powód zabicia Aerysa mógł być inny. Może Jamie się dowiedział kto jest jego prawdziwym ojcem. Ale jeszcze zobaczymy.
Nie podoba mi się ta teoria, ale jestem jej prawie pewna. Dwa sny Jaimego. Pierwszy, nim wrócił po Brienne. Znajdował się w podziemiach "Casterly Rock", tylko ich nie rozpoznawał, co raczej mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę jak wścibskim dzieckiem musiał być, więc prawdopodobnie mogła to być Smocza Skała - siedziba Targaryenów. A Targaryenowie RÓWNIE często mieli srebrne, jak i złote włosy, więc postacie które widział nie musiały być przodkami Lannisterów. Drugi, bardziej wymowny sen, na koniec 4 tomu po zdobyciu Riverrun. Z matką, gdy ona mówi mu, że nigdy nie dostajemy tego, czego chcemy, że jego ojciec chciał mieć syna rycerza i córkę królową, na co Jaime, że jest rycerzem, a Cersei królową, jego matka odchodzi smutna... Jeszcze wcześniej pyta się go czy w ogóle ZNAŁ swojego ojca. Wiemy, że Martin ma obsesję na punkcie snów, więc dla mnie to bardzo prawdopodobna teoria...
No to tak
Jaime - zostal rycerzem ale splamil swoj honor zabiajac Aerys ktorego mial strzec, wiec rycerzem przestal byc
Cersei - Tywin chcial zeby wyszla za maz za Rhaegara, ale ten plan nie wypalil, wiec mozna powiedziec ze krolowa nie zostala
Dokladnie zobaczymy
zreszta teoria o blizniakiach smokach tez jest szukaniem dziury w calym ;p
xD
Oczywiście podzielam zdanie, a sam 'nie wyznaje' żadnej z tych teorii <choć lubię czasami o nich podyskutować pół żartem pół serio xd>
Ależ oczywiście, że Hodor jest Targaryenem, :D Co do Plamy, powiem Ci, że ma to sens!! Spoko, ja tam bym wolała,by jednak bliźniaki były całkowicie Lannisterami, ale wydaje mi się, że jest tak jak napisałam... Poczekamy, może kiedyś Martin wyda ten kolejny tom...
Specjalnie sprawdziłem ten fragment i jest mowa wyraźnie o Tywinie - że to Tywin chciał mieć córkę i syna z których nikt się nie będzie śmiał, wielkiego rycerza i królową. A przecież jest to zaraz po przejściu nagiej Cersei przez miasto, a Jaime z jedną ręką jest raczej karykaturą rycerza a nie rycerzem. Także dla mnie jest to zbyt grubymi nićmi szyta teoria a przynajmniej przykład.
cyt fragment ,,Wszyscy śnimy o tym, czego nie możemy mieć. Tywin marzył o tym, że jego syn
zostanie wielkim rycerzem, a córka królową. O tym, że będą tak silni, odważni i piękni, iż
nikt nigdy nie odważy się z nich śmiać.
- Jestem rycerzem - stwierdził Jaime. - A Cersei jest królową.,,
Jesli jedynym synem Tywina jest Tyrion, to faktycznie mogl bac sie wysmiania..