Ja nie wiem co on sobie myślał? Że inni bracia poklepią go po pleckach, kiedy ogłosił że zamierza się włączyć do Wojny Pięciu Królów i ruszyć na Winterfell? Że puszczą mu płazem tak bezczelne zdeptanie przysięgi? Jakbym nosił czarny płaszcz, pierwszy wpakowałbym dupkowi kosę pod żebro!
Jon po objęciu dowództwa zachowuje się jak Robb Stark i widać tego skutki. Lubię tego gościa nie życzę mu źle ale chyba żaden Lord Dowódca nie narobił tyle bałaganu w Nocnej Straży.
To tylko dowód na to że Jon jest Starkiem.Brandon Stark 3.0(brat Neda nie młody)
Pieprzone dziecko fejsbuka ze mnie. szukałam kciuka w górę, żeby Ci wlepić.... :(
Ja tam jestem i będę zdania, że on jest jednak Targaryenem.
Jasne, ma białe włosy i zielone (fioletowe) oczy. Wypisz wymaluj Targaryen. Może bardziej Baratheon?
Ja osobiście popieram jego rządy w NS, bo według mnie dobrze główkował. Przepuścił dzikich, bo potrzebował ludzi, a wiedział, że większość pójdzie na współpracę, otworzył inne forty by patrolować Mur, poparł Stannisa, który miał największą przewagę na Północy (jak dotąd tylko zyskał na tym), nie sądzę, że wziąłby udział w wojnie, bo nie miał ludzi, chciał tylko odzyskać Aryę, która niby była w Winterfell i uciszyć Boltonów, potem jak Stasiek przejąłby władzę na Północy, wróciłby bronić Muru. Może zyskałby wtedy więcej sojuszników, którzy by mu pomogli. Jedynie ta akcja na morzu ratunkowa to niewypał, ale próbował chłopak. I szkoda Aemona, ale musiał go wysłać, bo inaczej bufony i inni maesterzy nie uwierzyli by mu. No i nie muszę chyba wskazywać, że współpracował z idiotami, Yarwick, Marsh... błagam. Jon o wiele lepiej sobie radził od Robba, bo miał o wiele, wiele gorszą sytuację, nie miał na usługach sto tysięcznej armii, znakomitych doradców itp. no i o wiele lepiej znał się na polityce (jego starcia ze Staśkiem, Mel i braćmi z NS). Jon po prostu został sam, bez nikogo, otoczony przez dzikich i zdrajców, bez pomocy z zewnątrz, a dodajmy, że miał tylko 16 lat. Dla mnie to naturalne, że chciał odzyskać Winterfell.
"Dla mnie to naturalne, że chciał odzyskać Winterfell".
Dla Nocnej Straży już nie. Dezerterom z Nocnej Straży ścina się głowy. Co jeżeli to sam Lord Dowódca łamie przysięgę? I to publicznie?
Nocna Straż nie istnieje od wczoraj i wielu innych z NS było wystawionych na podobną próbę o czym ostrzegał go maester Aemon.
No tak, ale w historii Westeros co drugi Lord Dowódca łamał przysięgę, a Jon i tak już ją złamał z Ygritte. Poza tym, Jon olewał przysięgę, bo w przeciwieństwie do Neda potrafił nagiąć swój honor do osiągnięcia większego dobra kosztem własnym, gdyby nie łamał przysięgi, to już dawno Mur by szlag trafił, o Północy nie wspomnę, bo on jeden z NS był świadom zagrożenia, a reszta matołów go olewała i oczerniała. Ja też bym miała w dupie jakąś przysięgę, którą większość i tak łamie, jeśli chodzi o dobro królestwa i ludzi, którzy w nim mieszkają, to czasem warto zaryzykować, schować dumę w buty i Jon też tak robił, był przyzwyczajony do braku akceptacji, więc nawet jakby był świętoszkiem to i tak mieszaliby go z błotem.
Co drugi Lord dowódca włączał się do krajowych konfliktów? Czarna straż istnieje tak długo wyłącznie dlatego że nie miesza się do żadnych wojen na południu. Nieważne czy rządzą Pierwsi Ludzie, Andalowie czy Targaryenowie, bractwo zawsze zachowywało całkowitą apolityczność. Tylko z tego powodu przetrwało 10 000 lat. Łamiąc tę żelazną zasadę Jon naraził całe Westeros i dlatego zasłużył na śmierć.
Całe Westeros? Obejrzyj się, Westeros jest już narażone! Straż niedalaby rady obronić Muru nawet z dzikimi, a jak lordowie dowódcy jechali z poselstwem do Winterfell to też źle robili bo przecież opuszczali Mur. Straż upadnie prędzej czy później, i to nie przez Jona tylko przez durnych ociemnialych braci, co nie potrafili pójść z nim na współpracę. Winterfell to trzon Północy, więc póki będzie pod panowaniem takiego Boltona, to lordowie dup nie ruszą. Być może wycieczka do Winterfell nie była przemyślana, ale ktoś to musiał zrobić, zwołać ludzi do pomocy, obrony Muru, przecież Jon nie miał z czego go bronić, a lordowie pomocy nie przysłali. Ponad to Stannis mógłby zginąć, a on jako jedyny chciał bronić z Jonem Muru.
"Winterfell to trzon Północy, więc póki będzie pod panowaniem takiego Boltona, to lordowie dup nie ruszą."
Tak, a niby jak rządził Robb to się przejmował. Wyruszył na południe, podbijać Dorzecze, zamiast zabezpieczyć północną granicę. Opowiadając się po stronie Stannisa Jon nie tylko złamałby przysięgę, ale i zagroził dalszemu istnieniu samej Straży.
NS to przeżytek który jest by być, Stasiek jest prawowitym, nie szanownym królem, którego warto poprzeć bo uratował zasrany Mur, za przeproszeniem. Robb ruszył na wojnę, by skończyć z Lannisterami, ale NIE wiedzial, co się dzieje na Murze, Północ jest słaba jak dziecko i teraz honor jest nic nie warty, gdyby Jon był honorowy, to już dawno by nie żył, a Mur by upadł w Nawałnicy Mieczy.
Nocna Straż broniła Westeros całe tysiąclecia. Robb pojechał na wojnę zrazu po to żeby pomóc Tullym, a potem chciał wykroić sobie udzielne królestwo, złożone z Północy i Dorzecza. Na takie warunki na pewno nie przystałby ani Joffrey ani którykolwiek z pretendentów, bo to większa część Westeros! Gdyby Robb był mądrym politykiem, ogłosiłby niepodległość Północy po śmierci ojca, odbudował Fosę Cailin i wszyscy mogliby mu skoczyć, ale był zadufanym w sobie głupcem i dlatego stracił wszystko. Jon jest był samym głupcem, bo gdyby włączył się do wojny, Nocna Straż zostałaby uznana po prostu za najemników Stannisa i gdy przegrałby wojnę, adekwatnie potraktowana. I kto broniłby wtedy Muru?
Jon NIE włączyłby się do wojny, bo odrzucił propozycję Staśka, on ma w dupie tron i jemu chodziło tylko o Arye i to by zabić Ramsaya, według niego reszta może se walczyć, ale bał się że Stannis zginie, więc chciał pomóc. Jezu, ile mam powtarzac, Jon nie chciał iść na wojnę, chciał tylko pokoju na Północy, poparcia lordow, bo sam lada chwila zostałby zmieciony przez Innych, no jasne, siedzenie i czekanie aż Inni wyrzna NS jest bardzo na miejscu. A Robba nie lubiłam bo był kretynem, jego matka zresztą też.
A przysięga to jest i tak dla wszystkich gówno warta (wizyta 99% braci w Moles Town)
Wizyty w burdelu to drobnostka w porównaniu do próby ataku ziem namiestnika Północy co chciał zrobić Jon.
To jest zbrojny atak na królestwo, a Nocna Straż jest od tego żeby chronić królestwo, a nie je atakować.
Czyżbyś bronił Boltonów? Spoko, biedny Ramsay, jest taki niewinny. A jak Theon zaatakował Winterfell, to kurde zrobił to całkowicie legalnie?! Wiesz co... a gdyby ktoś tak ci spalił chatę, zamieszkał sobie obok niej i wziął siłą siostrę za mąż? A dodajmy, że nie miałbyś oprócz niej żadnej rodziny? Nie wiem jak ty, ale ja rzuciłabym wszystko i pobiegła na pomoc.
Co tacy wszyscy prawni się zrobili? A Danka, Cersei czy Tyrion to wzory prawości -_-
Cersei to zło wcielone, a Tyrion i Dany to dobro wcielone. Oni(Dany i Tyrion oczywiście) są ponad prawem.
Bolton legalnie został namiestnikiem Północy, Greyjoy wcześniej zdobył prawem podboju więc raczej też zgodnie z prawem. Starkowie zostali pokonani, może niezbyt uczciwie, ale Jon nie ma prawa ingerować jako brat z Nocnej Straży. Nawet jeśli chciał dobrze to pomyśl, że każdy brat wstępując do NS musi zapomnieć o rodzinie, cokolwiek by się działo. Może to nie jest zbyt mądra przysięga, ale Jon tylko poniósł konsekwencje swoich działań.
Być może masz rację, ale za ten zamach zapłaci cała Północ, bo nikt prócz dzikich i Jona nie był świadomy tego co się za Murem wyprawia. A Bolton to kanalia i mam nadzieje, że go ukatrupia.
Niestety nie, i nie zamierzam się tam wybierać, ale na swój sposób w pełni rozumiem motywy postępowania Jona w przeciwieństwie do np. Dany albo Tyriona w TzS, czy Robba. Ogólnie to moja ulubiona postać, więc rozumiem go, ale nie mogę pojąć, czemu czepiacie się Snowa, jak jest tabun gorszych postaci w PLiO. :D
Ja też go lubię i mu kibicuję ale ten atak na Winterfell to nie była mądra decyzja. Podejrzewam, że Ramsay klamał w tym liście właśnie po to, żeby sprowokować Jona do nieroztropnego ruchu.
A moim zdaniem było pół na pół, bo wiadomo, że schwytal Mance'a, i że zabito jego wloczniczki, co do śmierci Staśka to nie jestem pewna właśnie, dlatego myślę, że przeżyje. A z tym Winterfell, to dan spokój! Od początku sagi czekałam aż Jon urwie się z tego Muru :D
<SPOILER OD MARTINA> Mur padnie. Więc jest szansa dla Jona (o ile przezyje), że zobaczymy go gdzieś indziej niż Mur:)
Co do bitwy o Winterfell Martin wspomina, że jej opis będzie w jednych z poczatkowych rozdziałów Wichrów Zimy. Przekonamy się ile było prawdy w tym liscie Ramsaya.
Och kiedy będą te Wichry, bo normalnie nie wytrzymam a 1,5 roku czekam :D Choć nie zazdroszczę tym co czytają PLiO od samego początku.
co za malkontenci...
kur*wa Wiecznie coś komuś nie pasuje !
Napiszcie list z zastrzeżeniami do Martina...