mówta co chceta ale facet ma świetny głos do śpiewania... lekko zachrypnięty męski i zmysłowy :)
Popieram, kojarzę jakis wywiad z Corym z czasów pierwszego sezonu, gdzie mówił, że miał mieszane uczucia i niezłą tremę z tym śpiewaniem, bo uważa, że nie potrafi śpiewać, ale po tych prawie 4 sezonach uważam, że facet nie ma się czego bać...wyrobił się.
W ogóle odnoszę wrażenie, ze w przeciwieństwie do reszty obsady, głos Coryego i Lei na przestrzeni tych kilkudziesieciu odcinków ewoluował i nieźle przybrał na mocy. Ich początkowe wykonania trochę mnie drażniły, ale gdzies tak od początku 3 sezonu Lea zaczęła pokazywać na co ją wokalnie stać, a Corry też zaczął "manewrować" głosem ;)
Ich wykonanie "We've got tonite" mnie powaliło na kolana :)
No jest niezły. Chyba cala(śpiewająca) męska obsada Glee miała styczność ze śpiewem przed tym serialem oprócz Coryego/Finna, propsy za to i jak brzmi teraz w porównaniu do tego jak brzmiał 4 lata temu.
Ale przyznam reszta facetów Glee ma na pewno lepsze glosy od niego, no może oprócz Mike-a:) Ja osobiście najbardziej lubię głos Pucka, a najmniej Kurta (przyznaje ze ma WIELKI talent i niespotykany głos, ale nie przepadam za jego śpiewaniem)
Ja jego głos zawsze lubiłam, ale teraz brzmi jeszcze lepiej. Szkoda, że jest go tak mało. Strasznie tęsknie za wątkami z nim. Moim zdaniem teraz byłyby jeszcze ciekawsze bo Finn bardzo dojrzał,