Nie wiem, kto wpadł na pomysł, żeby zrobić z niej czołową postać. Bohaterki po prostu nie da się polubić już od pierwszego odcinka. Jest zarozumiała, niemiła, głupia, ciągle poprawia innych, irytuje ją, że ktoś mógłby być szczęśliwy, a do tego kompletnie lekceważy swoją pracę. Rozbija szkło – nic sobie z tego nie robi. Klient kupuje jabłka, mówi jej, że to cebule – i znów nic. Jeszcze ten cały odcinek z "molestowaniem"... Naprawdę trudno znaleźć w niej jakąkolwiek cechę, która mogłaby wzbudzić sympatię widzów.
Na dodatek twórcy próbują wcisnąć jej wątek miłosny z Markiem. Problem w tym, że w takich historiach widz powinien kibicować, żeby postacie były razem. A tutaj? Mam ochotę, żeby Marek uciekał jak najdalej.
PS. I jeszcze te halucynacje... Niczego nie wnoszą, a wyglądają, jakby były tylko pretekstem do pokazania celebrytów.
Te same odczucia, liczyłem że to będzie miało miejsce w 1 sezonie ale najwyraźniej twórcy zostawili to na 2 sezon - okazuje się że to wszystko to były schizy Leny, która siedzi w kaftanie w szpitalu psychiatrycznym. Z każdym odcinkiem liczyłem że ją wywalą na zbity pysk albo co najmniej jakiś słoik spadnie jej na łeb i zrobią plot twist jak w Grze o Tron, ale niestety... Tak słabego serialu dawno nie widziałem.
To tak na serio? To wszystko po to, żeby na końcu był taki plot twist? Odważnie. Ja nie dałem rady obejrzeć już 3 odcinka
Mam wrażenie, że nieco zbyt poważnie podchodzicie do serialu, który z założenia ma być chwilami głupiutki w swojej logice. Tak jak nie trawiłem tych zabiegów w netflixowym Wiedźminie, tak tu pasuje mi to akurat.
Co do głównej bohaterki i wrażenie jakie na Was sprawia - czyżby scenarzysta nadepnął na jakiś odcisk jej postacią?
Jakie halucynacje? To ostro zaburzony wewnętrzny dialog, wynikający z kompleksów, zniekształceń poznawczych i tak dalej. Każdy z nas ma takiego krytyka w głowie, a tu jest on przedstawiony właśnie tak
Nie wiem skąd te negatywne komentarze. Serial nie jest genialny, ale jest przyjemny i fajnie się go ogląda. A Lena właśnie nadaje się na główną bohaterkę, często to właśnie główny bohater powinien mieć najwięcej wad, i zmieniać się w trakcie. Nie widzę nic oburzającego w tej roli, może mało oryginalna, ale bez przesady - normalna postać z problemami w tle, stąd jej rozdrażnione podejście.
Rozumiem zamysł ze "zmieniającym bohaterem", ale się nie zgodzę. Jeżeli tworzysz główną postać w serialu komediowym z tyloma negatywnymi cechami to chociaż powinieneś jej dać coś pozytywnego, interesującego lub rzucić jakieś śmieszne sceny wokół tej postaci, żeby widz mógł z zaciekawieniem ją od początku śledzić. A ta postać nie ma kompletnie nic, żeby te negatywne cechy chociaż trochę przykryć.
Myślę, że jeszcze jest zbyt wcześnie, żeby tak ją otwierać na innych, poza tym w pracy wcale nie trzeba być przyjemnym dla innych. Ja nie mam problemu z jej postacią, jest wkurzająca, ale gdyby to był facet, to nagle wszyscy by go uwielbiali.
Ale skąd bierzesz takie teorie, że „gdyby to był facet, to nagle wszyscy by go uwielbiali”? To nie jest niczym poparte. Mogę Ci zagwarantować, że nawet gdyby to był facet, to też spotkałby się z hejtem, bo płeć nie ma tutaj żadnego wpływu na zachowanie.
Jest pełno polskich seriali, gdzie facet jest mrukliwy i też nie da się go lubić, i nigdy nie spotkałam tam na forach takich zarzutów, jakie pojawiają się, gdy kobieta pokazana jest jako nieprzyjemna i wredna.
Jak wspomniałem wcześniej, tego typu postacie, mimo swoich negatywnych cech, zwykle otrzymują także coś pozytywnego, interesującego lub charyzmatycznego. Często dodaje się też śmieszne sceny z ich udziałem, by widz mógł z ciekawością śledzić ich losy. Kluczem jest odpowiednie zrównoważenie tych elementów. Tutaj tego nie ma!
Oczywiście, również tak napisani męscy bohaterowie spotykają się z krytyką. Nie wszyscy może wiedzą, ale taki Michael Scott z The Office był mocno krytykowaną postacią w 1 sezonie, a sam serial niemal został skasowany. Michael był postrzegany jako niesympatyczny i odpychający. Twórcy zauważyli, co nie działa, i wprowadzili zmiany w jego postaci (nie tylko w wyglądzie), dzięki czemu od drugiego sezonu była to zupełnie inna postać. I tu nie było żadnej podbudowy, po prostu zmienili ot tak z sezonu na sezon.
Więc nie ma tu znaczenia, czy mówimy o mężczyźnie, czy kobiecie. Dla mnie starasz się znaleźć problem, którego tak naprawdę nie ma ;)
Moim zdaniem to Ty widzisz problem, tam gdzie go nie ma, nie przesadzajmy, że bohaterka jest niewiadomo jak tragiczna, bo nie jest:) a to dopiero pierwszy sezon. I masz rację z The Office - czasem potrzeba więcej niż 1 sezonu żeby serial się rozkręcił i to świetny przykład!
Tylko, że ja oceniam to, jak serial i bohaterka prezentują się na ten moment, a nie jak mogą wyglądać w przyszłości, bo to jest tylko gdybanie. The Office to świetny przykład, gdzie serial i postacie poprawiły się z czasem, ale to właśnie dzięki krytyce, którą Ty teraz próbujesz negować. Poza tym, nie każdy serial się poprawia – jest mnóstwo przykładów produkcji, które po słabym pierwszym sezonie zostały skasowane albo po prostu nigdy nie osiągnęły wyższego poziomu.
Jeśli Tobie serial i bohaterka odpowiadają, to świetnie – dobrze, że jesteś zadowolona :) Szkoda tylko, że patrząc po ocenach, większość widzów jednak nie podziela tego entuzjazmu...
zamysł "zmieniającego się bohatera" to dosłownie pierwsza strona podręcznika pisania scenariuszy do wszystkich filmów i seriali świata :D to nie jest żadna cecha charakterystyczna tutaj. Po prostu można to napisać dobrze, albo zrobić to źle. I to jest żadna wina aktorki, jednej czy drugiej. Tu jest problem wszystkiego, aktorzy tylko robią swoje.
Tak jak i nie jest to też problem tego, że postać jest mrukliwa. Można pisać seriale tak, że ludzie lubią seryjnych morderców.
Zaczynając od podstaw, że w ogóle jakaś dziennikarka z kolorowego świata celebrytów zatrudnia się w spożywczaku jak do jakiegoś wojska, z którego nie ma odwrotu i zaczyna prowadzić życiową misję. I tak jest tu z pomysłem prawie na każdą postać. Wszystko odklejone, nieprzemyślane.
A można by pomyśleć, że świat sklepów spożywczych, które są rozlane na każdym kilometrze tego kraju to niekończąca się kopalnia inspiracji i pomysłow, czegoś z czym każdy mógłby się utożsamić. Dlatego twórcy wykonali tu wręcz ujemną robotę nie potrafiąc wykorzystać nawet 1% tego potencjału na temat. I aż pierwszy raz od 100 lat dałem czemuś tak niską ocenę na filmwebie.
A mi siadł fakt, że jest to postać zagubionego w wewnętrznych konfliktach człowieka. Wielu ludzi dotyka to na co dzień, a gdy takiej postaci w końcu uda się wybrnąć z impasu widz może poczuć to na własnej skórze.
Dla mnie postać spoko napisana, jeśli nie wymagamy cudów
Helooł! To jest scenariusz wg. którego grają aktorzy, to są role, więc tak są napisane i właśnie w ten sposób należy je odbierać, a, że jakaś postać jest niesympatyczna to tak właśnie ma być. a Ty to odbierasz, że niesympatyczna to aktorka się nie nadaje! Siedzisz w jakiejś bańce, że tak to przeżywasz :D
Przeczytaj to, co napisałem jeszcze raz, najlepiej powoli i dokładnie. Nie masz tam ani jednego zdania, gdzie krytykuję aktorkę i piszę, że się nie nadaje. Krytykuję postać.
w ogole to jest może corka Andrzeja Grabowskiego (Kiepskiego) czy to tylko zbiezność nazwisk? bo nie znam tej aktorki
Napisałeś: "Bohaterki po prostu nie da się polubić już od pierwszego odcinka. Jest zarozumiała, niemiła, głupia, ciągle poprawia innych, irytuje ją, że ktoś mógłby być szczęśliwy, a do tego kompletnie lekceważy swoją pracę. Rozbija szkło – nic sobie z tego nie robi."
No i co z tego, że tak ją odbierasz skoro w ten sposób został napisany scenariusz, tak ma być! Ja za to odbieram ją bardzo pozytywnie, bo tu świetnie pokazali jak sarkastyczna, cyniczna i bardzo inteligentna osoba trafia w miejsce poniżej swoich ambicji, wkraczając w środowisko prostaków, gdzie pięknie obnaża ich tępotę, od głupiutkiej Madzi poczynając, a kończąc na wyniosłym, zakompleksionym i głupim szefie :)
No i to jest wystarczający powód, by bohaterki nie lubić. A raczej scenariusza. Bohaterowie mogą robić złe rzeczy, ale musisz czuć w tym jakieś uzasadnienie albo sens i cel.
Więc naprawdę wg Ciebie scenarzyści uznali, że to będzie atrakcyjny temat, że nagle z jakichś niewyjaśnionych i pozbawionych sensu powodów pani z wyższych sfer trafia na kasę do gąski? i to jeszcze walcząc o tę posadę w rywalizacji z inną kandydatką jakby to było stanowisko marzeń w miedzynarodowej korpo?
To co byś chciała widzieć w drugim sezonie? byłego projektanta mody, który trafił na budowę, wytykając robotnikom brak stylu i namówić ich na chodzenie do teatru oraz zamianę VOX FM na Hanię Rani w radyjku do roboty?
Ani ona nie jest inteligentna, ani pracownicy nie są prostakami. Tylko trzeba rozumieć charakterystykę miejsc, do których się trafia. Zresztą żadna z tych rzeczy tu nie wyszła. Już zaczynając od castingu, gdzie wybrano aktorów, którzy wyglądają w większości jak modele i jakby w hali obok grali w jakimś serialu o bankierach lub w Niani.
No i gdzie tu niby jest ten atak na aktorkę? xD
"No i co z tego, że tak ją odbierasz, skoro w ten sposób został napisany scenariusz, tak ma być!"
Prawdopodobnie "nie tak ma być", bo celem twórców seriali zazwyczaj jest stworzenie produktu, który odniesie sukces i zbierze świetne recenzje. Patrząc na opinie większości widzów, wygląda na to, że zamysł twórców nie do końca się sprawdził. Jeśli stworzyłbym serial o "gadającym kamieniu, który nic nie robi" i taki byłby mój zamysł, to czy automatycznie oznaczałoby, że postać jest dobra i ciekawa i to widzowie się nie znają? No chyba nie.
"Świetnie pokazali, jak sarkastyczna, cyniczna i bardzo inteligentna osoba trafia w miejsce poniżej swoich ambicji, wkraczając w środowisko prostaków, gdzie pięknie obnaża ich tępotę."
Serio? Piszesz o postaci, która nie potrafiła odróżnić CEBULI od JABŁEK xD Nie była w stanie wykonać podstawowych poleceń w pracy (jak wyniesienie fajerwerków), rozbijała produkty w sklepie i nawet nie próbowała ich sprzątać? Trudno tutaj mówić o cynicznej inteligencji, bardziej pasuje niekompetencja i nieporadność.
dodajmy, że ta ponadprzeciętność bohaterki miałaby wynikać z tego, że pisała artykuły na pudelku :) ale tak sobie myślę, może tu ktoś celowo próbował wbić szpilę plotkarskim "dziennikarzom". Wtedy nawet mozna by podnieść ocenę o pół punktu.
Hahaa, przecież z tymi cebulo-jabłkami darła łach z buraka :D Chyba wyszedłeś do kibla gdy mówiła z jakiego powodu jest przeciwna fajerwerkom ;)
No tak, "darła łacha z buraka" tak, że potem bała się, że ją wyrzucą z pracy xD A co do fajerwerków – to, że ma jakieś przekonania o bojących się pieskach, nie ma tutaj większego znaczenia. Decyzja, czy sklep sprzedaje dany produkt, czy nie, nie zależy od niej. Jeśli miała z tym problem, powinna była albo od razu to zgłosić (czego nie zrobiła), albo po prostu nie podejmować pracy w miejscu, które stoi w sprzeczności z jej przekonaniami.
Poza tym, świetna technika dyskusji – wybieranie pojedynczych argumentów, które pasują do narracji, a ignorowanie reszty, szczególnie tych niewygodnych. ;) Na przykład nadal nie odpisałaś mi, gdzie niby atakowałem aktorkę?
" jak sarkastyczna, cyniczna i bardzo inteligentna osoba trafia w miejsce poniżej swoich ambicji, wkraczając w środowisko prostaków, gdzie pięknie obnaża ich tępotę, od głupiutkiej Madzi poczynając, a kończąc na wyniosłym, zakompleksionym i głupim szefie" - jeśli ona musiała wejść w to środowisko, to jest głupsza i bardziej zakompleksiona od nich xd Ciągnie swój do swego.
A ja skrytykuje aktorkę - zero dykcji, nie można jej zrozumieć. Widać przepaść miedzy szkolonymi, wyuczonymi aktorami a nią i jej pokoleniem.
Łał rozgryzłes większość filmowi i seriali, obejrzyj Wyspę tajemnic, Incepcja, Interstellar tam będzie mądrze, to jest sitcom, tu postacie często są wyraźne i często irytujące, są przerysowane takie krzywe zwierciadło a jak ten humor jest ponad ciebie to polecam kabarety chociaż pewnie i tam jak znajdziesz lodowe do narzekania
Powtórzę jeszcze raz... Jeśli tworzysz główną postać w serialu komediowym, która jest naszpikowana negatywnymi cechami, to absolutnie musisz dać widzowi coś, co przyciągnie jego uwagę – jakąś intrygującą lub pozytywną cechę, chwytliwą dynamikę, może zestawienie sytuacyjne, które wywoła autentyczny śmiech. Bez tego widz nie ma powodu, żeby zainwestować swój czas i emocje w śledzenie takiej postaci. A tu? Nic! Zero! Nawet iskierki tego, co mogłoby być "interesujące".
Co do Twojego argumentu o kabaretach – no wybacz, ale nie mogę nie zaśmiać się pod nosem. Twierdzisz, że ten humor jest "ponad mnie", a potem odsyłasz mnie do kabaretów, jakby to był jakiś wyższy poziom komedii? XD Bohaterka widzi celebrytów, którzy zbijają losowe teksty i ona na to odpowiada. Mówi teksty o "twojej starej". Ooo, ktoś inny przeklął, więc musi być śmiesznie. Naprawdę? To jest ta "wyższość" humoru, o której piszesz? Jeśli widzisz tu geniusz i nie dostrzegasz, że to wszystko leży, to chętnie posłucham, co w tej postaci i humorze uważasz za takie zajebiste. Serio, może coś przeoczyłem.
Kobiety które utożsamiają się z główną bohaterką najwyraźniej są tak samo toksyczne jak i ona.