Super odcinek !! Świetna akcja i dobre zakończenie 10/10 za ten odcinek!
Jest rewelacyjny, a przynajmniej dlatego, że ja bardzo lubię "Gwiezdne wojny". Najfajniejsza jest tutaj fabuła z Fineaszem, Ferbem i resztą wpleciona w "Nową nadzieję", w bardzo ładny sposób pokrywa się z fabułą filmu, nie naruszając go. Ostatecznie mógłbym nawet uznać Fineasza i Ferba za integralną część "Nowej nadziei", tak mi się podobało :) "Nowa nadzieja", tylko pokazana od nieco innej mańki.
No to akurat mi się podobało, część piosenek mi ise podobało najbardziej o imperium. Ciekawe czy powstanie kolejna część jak myślicie?
to może niech każdy napisze jakby to wyglądało, ja tak wyobrażałem fineasz i ferb razem z fretką i Jeremiaszem szkolą sie u mistrza Yody ,oczywiście Fretce nie zabardzo to wychodzi. tym czasem Rebeliant Pepe dostał informacje że Darthensztyc znowu coś kombinuje, i ma sprawdzić co szykuje, Darthensztyc zostal wezwany osobiście do Imperatora Dartha Sidiusa. Imperator chce aby Sithoinator został ponownie odbudowany, dlatego chciałby w sekrecie przed vaderem zebrał kilku szturmowców by pomogli mu z sprzętem. Na planecie yody chłopaki zostali poinformowani aby pomogli rebeliantom w misji, lecz fretka musiała zostać na kilka godzi, przed pojawieniem się luka szybko musiała polecieć bo poczuła że chłopcy będą w niebezpieczeństwie, przed odlecenie Yoda mówi że " nadejdzie taka pora że osoba kochająca rodzine, bedzie musiała coś poświęcić aby ratować swoją rodzinę". Kilka scen mineło, fineasz ferb i jeremiasz poszli razem z pepe by pomóc mu w misji, niestety jak to bywa zostali schwytani, darthensztyc objaśnia co chce zrobić z tą machiną wten pojawia się hologram imperatora który każe mu uruchomić wynalazek i wystrzelił w tych intruzów, pojawia się Fretka i bez wahania ratuje chłopców i chłopaka swojego przed promieniem z tym że została ona trafiona, Dartensztyc chce o wyłączyć ale imperator każe zostawić to. Wtedy fretka staje sie wojownikiem sithów która jak za sprawą ferba, jest trochę podobna do wojowniczki sith z serii wojen klonów Asajj Ventres, chłopaki uciekają i przysięgają sobie że uratują swoją siostrę, i tak kończy się
@czomo
Ja też po obejrzeniu tego odcinka, jeśli jeszcze kiedykolwiek obejrzę GWIV, to nie będzie dla mnie już innej wersji, jak ta z wplecioną historią FiF :). Dodam, że z GW widziałem tylko 4. część, i to tylko na potrzeby tego odcinka, bo fanem tej sagi nie jestem.
A ja je uwielbiam i jak na mój gust, "Nowa nadzieja" jest najsłabsza ze Starej Trylogii, kolejne dwa filmy są ciekawsze, zdecydowanie ciekawszy jest wątek z Vaderem.
A tak w ogóle, bardzo podobała mi się rola Izabeli w tym odcinku. Nie wiem czemu, jako arogantka była dla mnie bardzo urocza, bardziej, niż normalnie w odcinkach :D
I to, jak nazywała Fineasza "wieśniakiem". Ale z drugiej strony nie wiem, czy Solo traktował ją jako poważną konkurentkę. To raczej ona miała kompleks Hana.
Oczywiście jest kilka błędów powstałych dla komedii, np. skarpetki dla Vadera. Darth Vader miał od kolan w dół robotyczne nogi, to samo ręce, bo mu je obcięto, więc nie potrzebował tego typu garderoby :)
Oraz Fretka, Buford i Baljeet jako szturmowcy. Kiedyś to były klony, ale klony zaczęły umierać, więc przyjmowano nowych rekrutów, którzy spełniali wymagania, co do gabarytów, raczej ta trójka ich nie spełniała :)
Był też pewien błąd z listem gończym, w którym Han Solo i Chewbacka byli poszukiwany przez Jabbę, ale Jabba jeszcze wtedy ich nie ścigał, w tym samym filmie Jabba gadał normalnie z Hanem.
Ciekawa była też scena, gdzie Vader dusił jego z podwładnych, który miał mu wręczyć skarpetki, a dostał omyłkowo kanapkę. Myślę, że naprawdę wtedy go zabił, on tak robił, było to widać szczególnie w kolejnej części "Gwiezdnych Wojen".
I trochę głupia scena z Bufordem w szatach Obi Wana, który naprawdę zginął, a przynajmniej zjednoczył się z mocą. To trochę jak zbeszczeszczenie.
Też się zastanawiałem nad tą sceną z duszeniem. Ten gościu na bank zginął. Scena z Bufordem i ubraniem OWK wcale nie jest dla mnie żadnym bezczeszczeniem, była zabawna.
Co do błędów, to musieli jakoś dopasować odcinek do historii.
Faktycznie. Zdziwiło mnie to trochę. Bo już np. w końcówce odcinka Izabela wyjaśnia, że wszyscy ludzie z Gwiazdy Śmierci nie zginęli dzięki Ognikom. Tak jakby musieli podkreślić, że nikomu nic się nie stało. A ten gość? Vader go trochę podusił i puścił wolno?
Tutaj chodziło o ucieczkę z Gwiazdy Śmierci przed wybuchem. Na nic innego mi to nie wyglądało. A tak w ogóle szczerze polecam obejrzenie całej Sagi, jest naprawdę dobra. Jak już mówiłem, ta część ze starszych filmów jest moim zdaniem najsłabsza. Potem robi się właśnie ciekawiej.
Ale mi chodziło o to, że w odcinku położyli nacisk na to, żeby uświadomić widza, że nikt tam nie zginął. W normalnym filmie mogli by taką rzecz przemilczeć, ale to jest bajka.
Jestem zdania, że mówiły o osobach, które jeszcze żyły i były na Gwieździe Śmierci. Sytuacja z uduszeniem, to inny kontekst, nie mający nic wspólnego z ewakuacją.
Poza tym w oryginalnym filmie, w wyniku Gwiazdy Śmierci zginęli Komandor Tarkin i ludzie sterujący nią do wystrzeliwania laseru, który dość długo się ładować z racji mocy, jaką zużywał. Mieli zniszczyć planetę, na której była Rebelia. Proponowano Tarkinowi ewakuację, ale ten pewny zwycięstwa został i dowodził wystrzałem. Przed samym wystrzałem Gwiazdy Śmierci, ta zdążyła eksplodować w wyniku niezwykle celnego strzału Luka Skywalkera. Jest taka sugestywna scena, gdzie pokazują Komandora Tarkina w zamyślonej pozie, a po sekundzie Gwiazda Śmierci pięknie eksploduje. Więc jeśli Ogniki mówiłby o wszystkich ocalonych ludziach, to to już by się nie pokrywało z filmem. I tak, czy siak, Jedi Obiwan Kenobi zginął, bo tak było w filmie, to jego szaty nałożył na siebie Buford w ramach dowcipu.
Kiedy Dundersztyc sprawdza wartość swojej działki planeta, na której ona leży zostaje zniszczona. To właśnie był Alderaan.