Czy jest jakaś postać, bo której czujecie ewidentną niechęć, bądź po prostu najmniej lubicie?
U mnie to chyba będzie Wymiotonator.
Trochę ich jest:
Izabela-po prostu jej nie trawię.Ta cała jej miłośc do Fineasza jest żałosna.
Ogniki-wyjątkowo irytujące
Jeremiasz-tak idealny,że od tego chce się żygac.Zdecydowanie najbardziej mdła postac.
Zuzia-fałszywa mała żmija
rodzice Heinza-za to jak go traktowali w dzieciństwie
Roger-za to co wyżej i za to,że udaje ideał
Pinki-nie wiem czemu,ale mnie denerwuje
Zdecydowanie Jeremiasz, gdy się pojawia zaczyna się robić nudno i raczej nieciekawie.
Ja też ich lubię, Jeremiasz to świetny kandydat dla Fretki, tylko napisałem, że jedna scena z nim była idiotyczna.
No właśnie ciekawe kiedy będą w końcu razem, ale tak na poważnie, a nie tak jak teraz: zakochani w sobie nawzajem, ale cały czas ukrywają to przed sobą. ;p
A czego żeś się spodziewał, że zamieszkają razem? Bardzo dobrze, że nie przesadzają z tym schematem.
To właśnie to jest w nim zabawne. W odcinku "Robodrzewa" nieskromnie o sobie powiedział, ze jest najprzystojniejszym człowiekiem Trzech Stanów. A tak w ogóle to nie jest idealny, w odcinku "Dziób" wziął Heinza na swoje stanowisko, żeby zajął się bałaganem w mieście, zrobił to złośliwie.
Troszeczkę zabawne? To było zaj....... śmieszne! Zwłaszcza jak ojciec Heinza mówi po niemiecku. Biedny Heinz!!!
Po prostu faworyzowali swojego starszego syna, Rogera, a młodszego traktowali jak śmiecia.
Tylko, że to Heinz jest tym pierworodnym, a Roger to młodszy brat Heinza. Jest dokładnie na odwrót, jak powiedziałeś. Swoją drogą, to chyba dość oryginalny aspekt w tej kreskówce, bo rzadko się zdarza, by najstarszego syna traktować jak śmiecia.
Aha, myślałem że na odwrót, ale ok. Chociaż to i tak nie zmienia faktu, że Heinza traktowali jak śmiecia, np. gdy robił on za krasnala ogrodowego albo gdy rodzice zmuszali go noszenia dziewczęcych ubrań.
Ktoś, kto tak mówi, raczej nie może powiedzieć, że uwielbia ten serial, bo w dużej mierze ten serial to on.
Czy ja wiem?Ja przez długi czas wręcz nienawidziłem Fretki(choc teraz mi nie przeszkadza)i serial uwielbiałem
A gdzie ja napisałam, że uwielbiam tą kreskówkę?? Powiem nawet, że jej nienawidzę, po prostu kiedyś to oglądałam (pierwsze serie) i zawsze denerwował mnie ten główny bohater .
No właśnie nigdzie nie napisałaś, tylko po prostu stwierdziłem, że nie lubiąc głównej postaci nie lubisz tej kreskówki. Łatwo wysnuć taki wniosek.
A wiecie co mnie dziwi? Że Fineasz i Ferb nigdy się nie kłócą, ani razu, w żadnym odcinku. Zawsze są ze sobą tacy zgodni, a przecież rzadko tak się zdarza. Między rodzeństwem (tym bardziej przyszywanym, tak jak w tym przypadku) czasami dochodzi do jakichś drobnych sprzeczek. ;) To samo między Lindą i Lawrencem (czyli rodzicami) oraz Fretką i Jeremiaszem. Niby ten Jeremiasz jest taki idealny, a przecież zawsze się zdarzy jakaś mała kłótnia między parą, a w tym przypadku nic! Trochę mogliby to bardziej urzeczywistnić... ;D
Ferb się prawie nie odzywa, więc jak mieliby się kłócić :P Faktycznie się nie kłócą Ci ludzie, choć jak się w danych kwestiach nie zgadzają, co rzadko się zdarza, pokazują to w małych geścikach.
Jak się w czymś nie zgadzają, a to bardzo rzadko się zdarza, to i tak dochodzą w końcu do porozumienia.
Zdecydowanie Zuzia, trochę Fretka i Vanessa + jej gotyckie towarzystwo. Wcześniej wkurzał mnie Irving, ale już pozbyłem się uprzedzeń do niego. Za to jego brat Albert jest jeszcze gorszy niż Fretka pod względem stosunku do rodzeństwa.
Rodzice Heinza przegięli z tym krasnalem i sukienkami, i to zapewne te przeżycia z dziecinstwa wpłynęły na Dundersztyca, że jest jaki jest. Te wspominki wzbudzają jednoczesnie śmiech, współczucie i gniew na rodziców.
Roger to też wkurzający typek - jak już wspomniano, burmistrz, który mówi o sobie, że jest najprzystojniejszy?
Czasem mnie też trochę Ferb irytuje, bo tak mało mówi :D. A do Jeremiasza nic nie mam.
Ja tam lubię Fretkę, Vanessę, Jeremiasza i Ferba, ale co do pozostałych to się z Tobą zgodzę. ;)
Mnie jeszcze wkurza Pupu Pan Panda, bo stoi na drodze do ''przyjazni'' Heinza i Pepe :p.
Czasem tez irytuje mnie Major Monobrew, i troche Buford, jak jest chamski, ale z reguly wywoluje smiech.
Jeremiasz - inny chłopak dałby sobie spokój z dziewczyną, dla której priorytetem jest dziecinne przyłapywanie braci :D. A jemu to nawet imponuje z tego co widać :D.
Zdecydowanie najgorsza postać to Zuzia. Mała, wredna, fałszywa żmija. :c Nie za bardzo też lubię Baljeeta i tej jego nieśmiałości. A co do Carla i Norma to są chyba jedne z najzabawniejszych postaci, sceny z nimi zawsze mnie rozwalają.
Tak, Carl najlepszy jest w roli "przy**pasa" Majora :D. Co za wazelina xD.
Norm poraża swoją głupotą i przez to jest zabawny :D.