O ile wcześniej Chris i Alicia wydawali się najnudniejszymi postaciami (no Alicia broniła się przynajmniej urodą), to teraz syn Travisa robi się coraz bardziej intrygujący dzięki swoim zalążkom psychopatii. Mam nadzieję, że scenarzyści tego nie spieprzą i nie doprowadzą do znormalnienia chłopaka, bo moim skromnym zdaniem jako psychol wiele by wniósł do tego serialu. Ciekawe co zrobiłby Travis, gdyby uznał, że Chris stanowi realne zagrożenie dla jego drugiej rodziny. W przyszłym odcinku mogą się jednak skupić na konflikcie z tą gosposią-mafiozem (nie wiem czy jest faktycznie jakimś mafiozem, ale biorąc pod uwagę to, że otruła parafian, to złotego serca kobiecina raczej nie ma, za to widać, że to ona rządzi w tej willi), bo Strand strzelił w łeb swemu ukochanemu, a taki czyn nie jest mile widziany pod jej dachem. A wracając jeszcze do Chrisa: według mnie dobrze, że jego przemiana następuje powoli, tzn. nie stał się nagle zimnym, wyrachowanym sukinkotem. Zastrzelił na łódce kolesia, ale potem był nieco wystraszony własnym czynem (wydaje m się, że jednak nie chodziło o to, że gościu mógł się przemienić, tylko o osobistą niechęć do niego). Potem wbija do pokoju nowej rodzinki Travisa i stoi nad nią z nożem, chyba samemu nie wiedząc do końca co chce zrobić, ale gdy Alicia krzyczy na niego, to speszony ucieka. Takie coś wydaje mi się bardziej naturalne niż jakby od razu miał stać się bezdusznym killerem. Niby jeszcze taki z niego trochę ciapek jak przed apokalipsą, ale widać, że dotychczasowe przeżycia odcisnęły piętno na jego psychice i świruje. Póki co staje się dla mnie jedną z fajniejszych postaci w serialu, więc po cichu liczę na to, że ostatecznie zrobią z niego psychopatę pełna gębą ;) Może to prowadzić do wielu interesujących dylematów w grupie Travisa.