Może mi ktoś z wytłumaczyć, na czym polega fenomen tego właśnie stwierdzenia House'a?
że wiecznie są na to jakieś do wody, tym samym ciągle się to potwierdza. poza tym ludzie kłamią bo wydaje im się, że pewne informacje są medycznie nieistotne i wpływa to na stan ich zdrowia, itp, itd, etc
wszyscy to wszyscy - House przede wszystkim;p ;) ale ta sentencja była bardziej widoczna w pierwszych seriach kiedy to w zespole była Cameron, teraz jakoś rzadziej się zwraca na to uwagę
Człowiek już w momencie poczęcia zostaje obdarzony pewnymi zaletami i wadami, które pod wpływem środowiska i pewnych cech genetycznych mogą ulegać rozwojowi bądź zostać zatraconymi. Każdy z ludzi na świecie ma w sobie kłamstwo, egoizm i hipokryzję, która ujawnia się u niego w większym lub mniejszym stopniu...Tak, więc zanim stwierdzisz że nie jesteś kłamcą, hipokrytą poważnie się zastanów nad własnymi słowami, gdyż w tym momencie jesteś definicją fałszywego świadectwa przeciw własnej naturze....
Generalnie, zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale nie wiem dlaczego wielu ludzi uważa je za jakieś objawienie. Jakby to właśnie postać doktora House'a miała patent na wymyślanie odkrywczych prawd o naturze człowieka. Tak, zgadzam się, że każdy kłamie w swoim życiu, ale mówienie po prostu "wszyscy kłamią" jest dla mnie bardzo irytujące. Wiem, że House sam w sobie jest irytujący, ale zazwyczaj w zabawny dla widza sposób, a to stwierdzenie jest dla mnie banalne... i irytujące:)
Może chodzi też o to,że stwierdzenie "wszyscy kłamią" może się ciągnąc w nieskończonośc.
Bo,skoro wszyscy kłamią,to kłamstwem jest,że wszyscy kłamią,czyli wszyscy mówią prawdę.
Ale,to też nieprawda,bo przecież wszyscy kłamią :) itd.
Bo House wymyślił mnóstwo prawd życiowych które się sprawdzają w tym jednym z nich jest właśnie "Wszyscy kłamią". Kierowanie się w życiu niektórymi zasadami House'a bardzo pomaga i ułatwia pewne sprawy. Stąd też fenomen tego stwierdzenia i samej postaci House'a którym prawie każdy choćby w najmniejszym stopniu chciałby być
Każdy chce być cynicznym, gburowatym, chamskim mizantropem uzależnionym od leków przeciwbólowych które zrujnowały mu życie prywatne ?
Nie sądzisz że czerpanie prawd życiowych z seriali jest trochę... naiwne ?
wolałbym być jak House, którego ludzie nie potrafią zrozumieć, u mnie nawet nie próbują zrozumieć.
Nie sądzę żeby czerpanie prawd życiowych od fikcyjnych bohaterów było naiwne. To tak samo jak z filmami, są takie filmy dla mnie choćby jest nim American Beauty które zmieniają nieco nasze spojrzenie na świat i to co myślimy o pewnych rzeczach. I tak samo wśród seriali dla mnie jest to Dr House. Myślę że każdy z nas, albo prawie każdy z nas chciałby czasem wszystko olać i mówić na głos wszystko co myśli. Być chamski, cyniczny i sarkastyczny i robić wszystko na co ma się ochotę. Tak, uważam że każdy choć przez chwilę chciałby taki być. House to tak złożony charakter że każdy znajdzie między nim a sobą jakieś choćby malutkie podobieństwo.
House jest chamski i sprawiający wrażenie, że niewiele rzeczy go obchodzi. Jednak nikt mu nic nie zrobi z tego powodu. Jest bezkarny. Wywinął się od więzienia (choć było blisko), ale głównie z pomocą przyjaciół, którzy też przez to mieli problemy. Jego szefowa mogła mieć swoje prywatne powody, ale nie mogła przecież pozwolić na stratę jej najlepszego lekarza i dlatego złożyła fałszywe zeznanie. Pytanie, tylko czy taki człowiek choć przez chwilę był gotów okazać wdzięczność? Z tego, co pamiętam, przyjął ich pomoc raczej jako obowiązek wobec niego.
"Jesteśmy przyjaciółmi, a to oznacza ograniczenie pieprzenia do niezbędnego minimum." - cytat z książki "Christine" Stephena Kinga.
Dlaczego House im nie podziękował, bo to nie bardzo leżało w jego naturze, w jego ówczesnej naturze, nie skalanej jeszcze żadnymi miłosnymi pierdołami. House też ma uczucia ale skrywa je bardzo głęboko. To samotny człowiek, który miał bardzo trudne dzieciństwo, a w dalszym życiu nie miał łatwiej. Uraz nogi, chodzenie do końca życia o lasce, zażywanie leków i ciągły ból. House nie okazuje swoich emocji na zewnątrz ale to nie znaczy że nie ma uczuć. Gdyby nie zależało mu na Wilsonie to na początku 5 sezonu nie robiłby wszystkiego żeby wrócił. House odtrąca ludzi bo sądzi że tak mu lepiej, co powiedział w 17 odcinku 6 sezonu że lubi być sam a przynajmniej wmówił sobie że tak jest. Na to co robi i jaki jest wpłynęło wiele czynników
Wiem, że postać House'a miała i ma niełatwe życie. Wiem też, że jest koniec końców dobrym człowiekiem (choć udaje, że mało go obchodzi:)). Jednak jestem przeciwna bliższego utożsamiania się z nim.
PS Znasz dużo książek Kinga? Ja nie mogę się jakoś "przymusić" do przeczytania jakiejś jego książki, choć chciałabym:)
Ja tam w utożsamianiu się z House'm nie widzę nic złego. I tak większość ludzi tylko się przechwala jacy to oni nie są podobni do House'a. W internecie można powiedzieć wszystko.
Z Kingiem dopiero zaczynam. Przeczytałem jak dotąd Misery i Christine oraz dwa opowiadania (Skazani na shawshank i Zdolny Uczeń) z książki Cztery Pory Roku. Ale już teraz mogę powiedzieć że jest świetny
W serialu jest tylu lekarzy, a ja mam doszukiwać się podobieństw właśnie z House'm? A to, że ktoś stwierdza, że ma niewiele wspólnego z House'm, nie oznacza od razu, że się przechwala. Według mnie jest to normalna reakcja przeciętnego człowieka.
Wiem, że postać House'a może wielu ludziom imponować, zarówno inteligencją oraz błyskotliwością, jak i stylem bycia, podejściem do życia. Jednak jest to postać w całości fikcyjna wraz ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
Nie znam Cię. Nic o Tobie nie wiem, oprócz tego, że aktualnie Jesteś uczniem gimnazjum, i że zamierzasz być lekarzem. To bardzo dobrze, ale Musisz wiedzieć, że prawdziwa medycyna, a fikcja w serialu, to dwie całkowicie różne rzeczy. Praca lekarza jest najczęściej monotonna (czytaj nudna). Przynosi satysfakcję tylko wtedy, kiedy ma się wrażenie, że naprawdę pomaga się ludziom. Oddziały diagnostyczne takie jak w seriali praktycznie nie istnieją (przynajmniej nie w Polsce). A przy prawidłowej diagnozie niezbędny jest kontakt z pacjentem, co House traktuje raczej jako zło konieczne, a nie podstawowe badanie lekarskie. Dobry lekarz musi traktować pacjenta jak partnera w pracy.
Medycyna jest najszlachetniejszą z nauk, bo dąży do ratowania życia i zdrowia człowieka. Nie ma bardziej odpowiedzialnego zawodu, jak zawód lekarza. Mało które studia są tak żmudne, jak studia medyczne, ale to już chyba Wiesz.
Jeżeli zdecydowałeś się na studia medyczne pod wpływem tego serialu, to bardzo dobrze (plus dla Ciebie i dla serialu). Mimo wszystko, uważam, że jest to dobra droga. Tylko proszę, skup się na samej medycynie, a nie na wymyślonym chamskim geniuszu, który zresztą stał się taki dopiero po tragicznych wydarzeniach (no chyba, że Ty też Masz trudne dzieciństwo i spodziewasz się bolesnego kalectwa). Mam tylko nadzieję, że oglądając House'a nie Stałeś się ateistą.
Nie, oglądając House'a nie stałem się ateistą, choć przyznam że zacząłem więcej myśleć o wierze w Boga, ale nie zmieniłem wyznania. Wiem doskonale że nie wygląda to tak jak w serialu nie mam 2 lat. I nie mówiłem o tym że ktoś stwierdza że ma niewiele wspólnego z House'm tylko właśnie o to że ma wiele wspólnego z House'm. Takich ludzi można spotkać w internecie co to mówią że są jak House a tak na prawdę to nic z nim wspólnego nie mają.
Oczywiście można się doszukiwać podobieństw z każdą postacią, można się porównywać do Wilsona, Cameron, Chase'a czy kogo tam jeszcze, ale chyba każdy przyzna że to House jest tu najbardziej fascynujący bo takiego Wilsona to można spotkać wszędzie.
Cieszę się, że Masz jednak do tego jakiś dystans. Zgadzam się też, że wiele ludzi może mieć "coś z House'a", ale nie mniej i nie więcej niż w porównaniu z innymi postaciami z serialu. I przyznaję, że House jest ciekawy i chamski, a Wilson - nudny i sympatyczny. Wiele ludzi ma takie właśnie połączenia, ale kombinacji jest bardzo dużo.
Ale kto nas obdarza tymi zaletami i wadami? Jeśli chodzi Ci tu o predyspozycje genetyczne, to się zgodzę. Obecna biopsychologia mówi, że ok 90% cech osobowościowych dziedziczymy po rodzicach. Jak to jednak bywa z predyspozycjami, to czy konkretna cecha się pojawi zależy od środowiska, w tych najwcześniejszych (i najważniejszych) latach życia dziecka - od wpływów rodziców/opiekunów.
Nie zgodzę się, że dziecko samo w sobie po urodzeniu ma jakieś zalety czy wady. Układ nerwowy malucha dopiero się rozwija. Konkluzja: uważam, że malutkie dziecko to taka swoista tabula rasa, a jego późniejsza osobowość to wypadkowa wszystkich doświadczeń/spotkań z życia + genetyka.
Wszyscy kłamią ... wyobraźcie sobie życia bez jakiegokolwiek, nawet małego kłamstwa? Jak wyglądałyby relacje międzyludzkie? -"Jak wyglądam kochanie" -"Beznadziejnie.."(zamiast -"Pięknie, kochanie, jak zawsze") ;-)
Życie opiera się na kłamstwie głownie z tej przyczyny, że w świecie musi istnieć harmonia. Jeżeli istnieją rzeczy dobre muszą istnieć też rzeczy złe, bez porażki nie osiągnie się zwycięstwa, wśród zaskrońców musi się znaleźć chociaż jedna żmija itp. Bez równowagi egzystencja w ,,jednobiegunowym'' świecie była by niemożliwa bądź bardzo utrudniona...Zgodzę się, że życie w świecie bez kłamstwa było by...uciążliwe. :)