Czy ktoś, kto zna się trochę na medycynie zauważył jakieś błędy w serialu? Wiele z tego o czym mowa to dla mnie tzw czarna magia, ale np w jednym odcinku House poznał, że żona zdradza męża bo oboje mieli brązowe oczy, a trójka dzieci niebieskie, co jest rażącym błędem. Rodzice brązowoocy mogą mieć dzieci niebieskookie - problem byłby, gdyby było odwrotnie.
Ciekawa jestem czy ktoś wyłapał coś jeszcze? :)
chyba generalnym błędem w tego typu fimach jest szybkość działania leków, zastrzyków i zabiegów, komuś wbijają igłę i zanim strzykawka jest pusta zastrzyk już działa,
czasem ma się wrażenie, że to jakieś czarodziejskie różdżki,
Nie wiem czy mówimy o tym samym odcinku i słabo już go pamiętam, ale tam chodziło chyba że trójka miała takie oczy a reszta miała inne.
Możesz dokładnie podać o który odcinek ci chodzi?
Oni tam zatrudniali kilku konsultantów z medycy. A błędy mogły lub nawet na pewno się zdarzyły, bo jest to serial fabularny a nie stricto medyczny. I nie raz dla podniesienia dramaturgi scenarzysta mógł coś lekko zmienić.
Nie jestem, pewna, ale głównym wątkiem odcinka był chyba przypadek grubej dziewczynki, która dostała zawału na wfie.
Mnie chodziło o przypadek z przychodni - grubszą kobietę z guzem, która nie chciała go usunąć i przyszedł mąż prosić House`a o pomoc. Ten się zgodził gdy zobaczył zdjęcia ich dzieci, bo z szóstki troje miało niebieskie, nie brązowe jak rodzice. W tym sęk, że to niczego nie dowodzi, bo - jak już wyżej napisałam - brązowoocy rodzice mogą mieć niebieskookie dzieci (to najprostsze zadanie z genetyki). Zaskoczył mnie taki błąd, bo przy wszystkich tych skomplikowanych przypadkach to wydaję się zbyt proste by się pomylić. Chyba, że House blefował licząc, że kobieta się nie zna. :)
Mnóstwo błędów. Już pomijając takie rzeczy jak to, że asystenci House'a przeprowadzają sami testy w pustym laboratorium czy wykonywanie badań w kolejności która jest z dupy wzięta (jeden z odcinków... nie pamiętam już który, ale pod sam koniec dopiero zrobili jakiś oczywisty test, który u nas by zrobiono zaraz po przyjęciu). Ale nieważne, można przyjąć że tam są bajkowe realia szpitala...
Z typowo medycznych błędów to ostatnio oglądałam odcinek 15 sezonu czwartego - na przykład u tego kierowcy podejrzewane poprzeczne zapalenie rdzenia chcieli leczyć antybiotykiem, podczas gdy jest to choroba o etiologii wirusowej/autoimmunologicznej, więc to tak samo skuteczne jak antybiotyki na grypę ;) I się wtedy wali sterydami. I zator powietrzny wędrujący przez całe ciało? Facet by musiał mieć jakąś poważną wadę serca i ktoś by mu musiał przez tę dziurę w zębie wdmuchnąć sporo powietrza. Poza tym drgawki House'a wyglądały na toniczno-kloniczne, a nie na jakiś tam częściowy napad. Tyle, trzy błędy jak na jeden odcinek, te wyłapałam, może być ich więcej.
nad serialem podobno czuwali lekarze, specjalisci, czy eksperci, wiec teoretycznie nie powinno być aż tylu błędów
Ale są. Może akurat ten odcinek + następny (bo w 16 był ten napad grand mal) jakiś ortopeda nadzorował ;) Myślę że o to chodzi, im lekarz starszy tym bardziej wyspecjalizowany i nie wyłapuje błędów spoza swojego wąskiego kręgu zainteresowań. A na studiach ładują nam do głowy materiał ze wszystkiego dosłownie, więc może łatwiej wyłapać te niedociągnięcia póki wszystko jest na świeżo.
"lisa Sanders, docent medycyny w yale school of medicine, odpowiada za medyczne treści serialu. redaguje ona kolumnę prasową o tytule diagnosis w the new york times sunday magazine, która zainspirowała powstanie serialu dr house, według shore troje lekarzy sprawdza wszytko co zostanie napisane w scenariuszu również bobbin bergstrom, dyplomowana pielęgniarka, jest serialowym doradcą medycznym"
skoro jestescie pewnie, że są błędy to wiecie już kto jest za nie odpowiedzialny ;-)
A tu taka ciekawostka:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/dr-house-uratowal-mi-zycie,1,5330582,wi adomosc.html
w MacGyver też było mnóstwo nieprawdopodobnych historii a jednak ludzie to oglądali ;-) chcemy wierzyć, że wszystko da się 'uszykować' i zawsze jest happy end, czasem ze względu na to twórcy muszą naciągnąć fakty
fakt, ale i tak kojarzy mi się z wyjściem obronną ręką nawet z najbardziej beznadziejnej sytuacji
pacjenci czasem umierają, jak wszędzie, ale house zawsze kończy na 4 łapach ;-)
Nie w każdym odcinku wychodził na 4 łapy. Ot np. ten odcinek z tą kobietą nie potrafiącą dokonywać wyboru. Pacjentka zmarła, House przyznał się do porażki. Okazało się, że zabrudzony stanik zainfekował pacjentkę.
O ile dobrze sobie przypominam House zawiódł nie tylko jeden raz.
nie o to mi chodziło, bo to jest błąd lekarski, a to się zdarza wszędzie, chodzi mi o jego przekręty
Przyznaje rację. Nawet w ostatnim sezonie upiekło mu się z zapchaniem kanalizacji biletami, gdzie konsekwencją było zrujnowanie piętra i zniszczenie tomografu magnetycznego. Jego skuteczną bronią jest manipulowanie ludźmi.
Odcinek 2 sezonu 5 - błędy, które są rażące:
- scena z umierającym dziadkiem, najpierw się próbuje intubować, potem dopiero się robi tracheostomię, poza tym do tracheostomii też się przypina ambu do wentylacji, bo jakoś trzeba mu to powietrze wtłaczać do płuc
- bardzo częsty błąd we wszystkich serialach - jak jest asystolia (płaska linia na EKG), to się NIE defibryluje, w wytycznych to jest rytm wybitnie nie do defibrylacji, bo tylko można serce poparzyć prądem, ale nie zaskoczy. Poza tym nie strzela się raz za razem pacjenta, tylko się w międzyczasie wykonuje masaż serca żeby zapewnić ukrwienie tkanek i dopiero potem jak jest już powiedzmy rytm dobry, to się sprawdza puls (bo czasami rytm wygląda ok już, ale pulsu jeszcze nie ma), totalne bzdury tam pokazali...
- Najbardziej bzdurna rzecz na świecie. Aż nie byłam w stanie uwierzyć, że to przeszło. Po co robić kolonoskopię czterolatce, córce tej kobiety z przeszczepioną rogówką? House mówił że to może być dziedziczne. I że trzeba sprawdzić kto był prawdziwym tatusiem. NIE MA MOŻLIWOŚCI, żeby cokolwiek córka odziedziczyła po facecie, którego rogówka trafiła do oka matki! Komórki jajowe się tworzą u kobiety w wieku płodowym i tam sobie czekają na użycie, jak to możliwe żeby DNA z rogówki (która nawet nie jest ukrwiona...) sobie wywędrowało, przewędrowało przez całe ciało i wmontowało się cudownie do komórki jajowej kobiety, która to komórka sobie potem została zapłodniona? No bez jaj, ręce mi opadły, wszystko mi opadło.
Nie kojarzę motywu z rogówką, niezłe jaja :D
A czy facet, który leżał 10 lat w śpiączce (odc. 10 sezonu 3), obudzony cudownie przez House'a na 24h mógłby od razu zacząć gadać i chodzić, jak gdyby nigdy nic?? Z tego co wiem, mięśnie ulegają osłabieniu już po miesiącu, a co dopiero po latach... A ten wstał i poszedł. Podobnie jak parę odcinków wcześniej wyleczony facet, który był warzywkiem na skutek działań na mózgu, przy usuwaniu raka.
Ten z tą śpiączką to w ogóle był mocno naciągany. A ten facet na wózku nie odzyskał sprawności co widać w następnym odcinku.
Jak nie odzyskał, facet na wózku w jednym odcinku prawie że wstał o własnych siłach, a w następnym przyjechał po viagrę ;D
Nie był już warzywkiem w każdym razie.
Tak napisałam o tym co leżał w śpiączce i House go obudził na 24 h. Właśnie tak zrobi - wstał, ubrał się i poszedł :)
Ja starałem się nie przysłuchiwać przy scenach medycznych by sobie nie zapychać głowy idiotyzmami hollywoodzkimi. Takie pierdoły w serialach są niebezpieczne w życiu bo nie brakuje idiotów którzy pewnie są gotowi zastosować porady z serialu w prawdziwym życiu.
Odcinek 12 sezonu 3, ze strażakiem dostającym zawały - już samo to, że niby elektrowstrząsy zastosowane w konkretnym miejscu mogą "wyczyścić" pamieć wydaje się wątpliwe, a poza tym porazili płat czołowy, a z tego co wiem to ośrodkiem pamięci długotrwałej jest hipokamp :P
Zapamiętałam, że dosyć często padała tam nazwa:" sarkoidoza", tudzież "zatrucie metalami ciężkimi" oraz w co trzecim odcinku "interferon" ;).
Jednak oglądałam serial zupełnie z innych powodów niż medyczne :)
Ten gej, nosiciel wirusa HIV który napędził stracha Cameron gdy nakaszlał na nią krwią, gdy ją potem przepraszał stwierdził że chociaż ma nadzieje że jej nie zaraził, to HIV jest najlepszym co go w życiu spotkało, bo teraz korzysta z życia. Jak sam powiedział używa prezerwatyw, żeby nikogo nie zarazić, ale gdy spotka innego homoseksualistę z HIV nie ma sensu "użyć parasola, gdy już się zmokło". Jest to oczywisty błąd, ponieważ gdy dwóch nosicieli wirusa HIV odbędzie stosunek może dojść do nadkażenia i znacznego pogorszenia stanu zdrowotnego jednego z nich. Dlatego każdy zarażony powinien się zabezpieczać nawet gdy robi to z innym zarażonym. Nosiciel świadomy tego, że ma HIV musiał zostać poinformowany przez lekarzy o tym fakcie. A nawet jeśli założyć że tego nie wie, Cameron jako lekarz i to nie byle jaki nie mogła tego nie wiedzieć i powinna go wyprowadzić z błędu. To największy błąd jaki zaobserwowałem....