PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=595770}

Downton Abbey

2010 - 2015
8,2 38 tys. ocen
8,2 10 1 38392
7,6 7 krytyków
Downton Abbey
powrót do forum serialu Downton Abbey

jw, moim zdaniem był to jeden z najlepszych odcinków w których coś się wyjaśniło. Nie będę spojlować, powiem tylko tyle - warto było czekać na ten prawie 2godzinny epizod.

melody_phantom

Uwaga! Mogą być SPOILERY!!!
Byłam zaskoczona trochę finałem, myślałam bowiem, że romans Mary i Matthew trochę rozciągną na 3 sezon (że Mary wyjdzie za Carlisle i dopiero w 3 będzie Matthew walczył o nią). Ale ucieszyłam się że zakończyli to tak ładnie! Prezent gwiazdkowy :) Inaczej zaczęłoby to dla mnie zaciągać telenowelą :p.
Co do Edith - po co oni wracają do wątku tego jej niby związku z Strallan'em?! Dla mnie świetnym rozwiązaniem np. właśnie na 3 sezon byłoby gdyby to Edith (ta którą pewnie wszyscy spisali na straty) znalazła "idealna partię", tak żeby zagrać wszystkim na nosie tzn. przystojnego, szarmanckiego i bogatego młodzieńca. Chciałabym zobaczyć miny domowników wtedy :p.
Co do Bates'a - no na pewno wyjdzie z więzienia w 3 sezonie. Muszę tylko - wiadomo - pomęczyć trochę widzów.
No ciekawie szykuje się historia Sybil i jej męża - oj będzie się działo! Zapowiedź rewolucji itp. Pewnie Branson będzie postawiony wobec sytuacji gdzie będzie w konflikcie (jeszcze większym) z teściami, zwłaszcza teściem.

I tak coś mi się snuje po głowie, że mogą w 3 sezonie uśmiercić Babcie Violet :(. A szkoda, bo niektórymi ripostami to wymiata! :)

BridgetJ_2

SPOILERY
Też myślę, że Edith dostanie się więcej czasu ekranowego w trzecim sezonie, skoro Fellowes zaplanował już zakończenie w stylu ,,I żyli długo i szczęśliwie" dla Sybil i Mary (a w każdym razie tak się wydaje). Scena oświadczyn była jak dla mnie bezbłędna, śnieg, muzyka, Matthew grzecznie klęka, ładnie zapakowany prezent gwiazdkowy dla widzów, czego chcieć więcej?:)
Nie mogę się doczekać, kiedy pokażą małe Bransoniątko, Chciałabym też, żeby jakiś konkretny wątek poświęcić wojnie w Irlandii, a nie tylko wspominać o tym co się dzieje w listach.
Byłoby szkoda, gdyby mieli uśmiercić Violet, Downton nie byłoby tym samym bez jej ciętego języka! W świątecznym odcinku była fantastyczna - scena w której Carlisle mówi lady Violet, że już nigdy się nie zobaczą - Do you promise? - prawie się zakrztusiłam ze śmiechu:)
Szkoda trochę Bates'a, coś czuję tak szybko go nie uwolnią i to męczenie widzów będzie trwać cały przyszły sezon jak nie dłużej. Ciekawa jestem, jak na jego miejscu poradzi sobie Thomas (jego taniec z Violet!!) , możemy liczyć na nowe intrygi, z lub bez O'Brien, po chorobie Cory scenarzyści do bólu wybielają jej charakter.

ocenił(a) serial na 10
czarna_mamba_5

troszkę spoilerów! ;)

O'Brien nie jest wybielona, ciągle nam sygnalizują, że wciąż ma swoje za uszami, jakby wiedziała coś w sprawie Batesa z resztą pamiętamy wciąż kto dał cynk jego żonie, teraz się czuje winna za to jak i za poronienie Cory dlatego się stara zmienić,
co to Mary i Matthew to zapewne jakieś przeszkody będą ale mam nadzieję, że będą im raczej wspólnie stawiać czoła, to będzie dużo ciekawsze oglądanie ich razem- tak dla odmiany, bo oglądanie ich obojga miotających się już chyba nam wszystkim wystarczy,
podobnie jak z MM mam nadzieję, że dadzą już Batesowi trochę spokoju, to staje się może nie nudne, ale irytujące oglądanie go wiecznie borykającego się z problemami,
mam nadzieję, że scenarzyści wezmą teraz dłuższy urlop zastanowią się co dalej i serial powróci ze świeżymi pomysłami, ciekawymi fabułami i wykorzystanymi bohaterami i wątkami do tej pory nieeksploatowanymi ;)

agnessa

Całkowicie na pewno nie - to, co lubię w tym serialu to to, że nikt nie jest do końca dobry i do końca zły;) Chodziło mi bardziej o to, że do tej pory przedstawiano O'Brien prawie wyłącznie jako shwarzcharakter, to dobrze, że dla odmiany pokazują ją z innej strony. Co prawda to prawda, podchody M&M przez kolejny sezon mogłyby być męczące.

ocenił(a) serial na 3
czarna_mamba_5

Strasznie dobijający special jak na odcinek świąteczny, który powinien być bardziej radosny, tymczasem do ostatnich scen było dość ponuro jak dla mnie. O.o Odcinek lepszy niż się spodziewałam, ale i tak mocno średni.
Bezsensowny wątek Hepwortha, od początku wiadomo było, że coś będzie między nim i służącą Rosamund.
Mary i Matthew nareszcie razem, chwała Bogu, może wreszcie 3 sezon nie będzie się kręcił wokół nich bo mam serdecznie dość.
Witamy nowego lidera na liście największych dupków tego serialu - brawa dla Roberta. Co za palant, brak mi słów. :/
Biedna Edith, po co znowu Strallan?! Czy Fellowes nie ma dla niej litości? Nie może za niego wyjść, musi znaleźć świetną partię i zagrać wszystkim na nosie. :P
Thomas miał niezłe momenty z Isis, uwielbiam chłopaka. :D
Babcia Violet jak zwykle bezbłędna, ona musi dostać spin-offa. :>
Końcówka przyprawiła mnie o mdłości, kiczowaty happy end, naprawdę co za dużo to niezdrowo. :/ I ta wiadomość od Lavinii, o bogowie....
Czy tylko ja ubolewam nad ciążą Sybil? Znowu jej postać i charakter zostaną zmarnowane (jak jej praca pielęgniarki w 2 sezonie) i zdegradowane wyłącznie do roli matki. Tom zapewnie zostanie sprowadzony do roli niedobrego zięcia i nieodpowiedniego męża dla panny z dobrego domu. Jeśli słowa Cory są prorocze to nie ma co liczyć na porządną fabułę dla Bransonów. Powinni zostać w Dublinie, akcja musi wyjść poza samo Downton, a nie ma lepszej okazji niż wojna w Irlandii. Jako jedyni są nowoczesną parą wykraczającą poza schematy społeczne, ileż można ignorować ich potencjał? Dziecko niweczy wszelkie moje nadzieje, Sybil nie będzie mogła pracować (o ile w ogóle mogła będąc mężatką....) i pokazać swojej niezależności, o którą tak walczyła. Teraz będę się tylko modlić, żeby nie uśmiercili Toma, bo sądząc po stosunku Fellowesa do nich są na to duże szanse. Ale obym się myliła.
Sir Richard - kolejna zmarnowana postać. Z Lavinii zrobili świętą i zgrabnie ją uśmercili, z Richarda zrobili zazdrosnego tyrana, a na końcu zwrot o 180 stopni i "I loved you very much". O.O
Chyba na dobre możemy pożegnać uroczego i buntowniczego Matthew z 1 sezonu, stał się wykwintną i nudną kopią Roberta (jeden sierpowy wiosny nie czyni), szkoda.
Biedny Bates, twórcy muszą czerpią chorą przyjemność z dręczenia jego i Anny.
Odcinek taki sobie, 2 sezon był jednak lepszy. Wciąż mam nadzieję na powrót do formy w 3 serii, nadal lubię ten serial i wierzę, że Fellowes jest w stanie wykrzesać z lat 20 coś dobrego. Jeszcze niecałe 9 miesięcy oczekiwania. ;)

ocenił(a) serial na 8
Jane_Margaret

Sama się sobie dziwię bo żal mi się zrobiło Carlisle`a, nawet po tym jak zachowywał się jak amoralny tyran. Wydaje mi się, że wyznanie niby ma go tłumaczyć - zakochany czuł się bezradny i zazdrosny o relacje M&M. Finał - romantyczny aż do przesady ( no ale w końcu komu to przeszkadza?) ma równoważyć cały nastój ponurego odcinka - proces, wspomnienia Lagvinii, afera z Mary, zerwanie z Carlislem i brak Sybil. Zgadzam się że Matthew wiele stracił - nawet tę radość w oczach. Łudzę się, że to chwyt scenariuszowy i postać ewoluuje (zerwanie z Mary, wojna, kalectwo i śmierć Lagvinii).
Co do Sybil to zgadzam się w 100%, właściwie po co miała tyle walczyć o niezależność, rozwój i o pracę żeby teraz skończyć jako poprawna kura domowa? - pojawia się potomstwo nie ma mowy o pracy zawodowej - norma dla tamtych czasów. Marnowanie potencjału Sybil budzi moje obawy o cały watek irlandzki i mezaliansu - a byłaby wielka szkoda.
Wątek Hepwortha nijaki i właściwie tylko zabiera czas niepotrzebnie - od pierwszego kadru wiadomo było o co chodzi.
Odcinek jako cały bardzo dobry: wiele się działo, - fabuła na 2 - 3 odcinki, nie wiało nudą i oczywiście pozytywny finał problemów miłosnych M&M.

ocenił(a) serial na 8
BridgetJ_2

Na pewno nie będzie tak kolorowo jak się zapowiada, zapewne zanim Mary poślubi Matthew wydarzy się stos różnych rzeczy które staną im na przeszkodzie.

ocenił(a) serial na 9
melody_phantom

Właśnie - jeszcze przed nimi cała afera związana z Pamukiem. Ciekawe jak to rozwiążą.

barciq

niby tak, ale mogli by ich zostawić w spokoju- niech mają swój happy ending i już, bo jak jeszcze będą im rzucać kłody pod nogi, to przedobrzą... w tym serialu wiele postaci ma potencjał- Edith i Sybil na przykład. Niby miały swoje momenty, ale zawsze w cieniu Mary, do której nic nie mam, wręcz przeciwnie- jest moją ulubioną postacią, ale staram się oceniać to obiektywnie. No i jest jeszcze Patrick! Mógłby wrócić i trochę namieszać w tym towarzystwie oraz w życiu Edith :)

Sezon trzeci może okazać się niezły, ale scenarzysta i reżyser muszą się wziąć do roboty, żeby nie zaserwować wymagającym widzom, jakimi jesteśmy, nudnej fabuły z oczywistymi rozwiązaniami (przykład: wątek Hapwoth'a i Rosamund)

melody_phantom

a ja mam wrażenie że same kobiety oglądają ten film, bynajmniej w Polsce a w UK bardzo wielu też facetów ...

ocenił(a) serial na 10
Priester

"Bynajmniej" to nie to samo, co "przynajmniej".

Najbardziej uwiera mnie fakt, że od pierwszego odcinka, w rzeczywistości Downton minęło 8 lat, w trakcie których w zasadzie stało się bardzo niewiele. Osiem lat to jednak kupa czasu, a w serialu jest właściwie tylko kilka głównych wątków, rozciągniętych w czasie niemożliwie (bo wychodzi z tego, że jak długo Mary była zaręczona z Richardem? 2 lata? 3? Ktoś się orientuje?). Ktoś mógłby się postarać o delikatną "postarzającą charakteryzację" dla niektórych bohaterów, bo wręcz żenująco jest patrzeć na biedną Daisy, która wciąż wygląda, jakby miała czternaście lat. Niektóre z postaci są w takim wieku, że te osiem lat naprawdę byłoby po nich widać, zwłaszcza po wojnie, a oni wciąż wyglądają tak samo. Tu z realizmem kiepsko, a choć serial naprawdę kocham, to jednak jeśli chodzi o postrzeganie czasu w tym serialu, jest trochę kiepsko.

ocenił(a) serial na 10
limonka.

A, w tym co napisałam, że "w rzeczywistości Downton minęło 8 lat, w trakcie których w zasadzie stało się bardzo niewiele" miałam na myśli przede wszystkim fakt, że wątki dotyczące związków międzyludzkich są bardzo ograniczone. Trochę to mało realistyczne, że Edith, córka lorda, bywająca wszak na salonach (bo to przecież jeszcze te czasy!) nie znalazła żadnego bogatego dziedzica. Mam wrażenie, że dziewczyna ma już ok. 28-30 lat, co wówczas, o ile dobrze pamiętam, było już dość jaskrawym staropanieństwem.

ocenił(a) serial na 8
limonka.

Pierwsza seria rozgrywa się w 2 lata -(1912 -1914)i właściwie dzieje się w niej o wiele więcej niż w drugiej - trzyletniej (1916 -1919) pomijając czasoprzestrzenną, (trwającą 2 lata) wyrwę miedzy nimi. Może nie było pomysłu jak atrakcyjnie przedstawić ten czas zawieszenia - wojna dopiero rozkręca się a życie towarzyskie stopniowo zanika wraz rozwojem wydarzeń na froncie. Dla fabuły czas ten nie jest właściwie istotny ale nowe znajomości Mary i Matthew wskazują, że funkcjonowano prawie normalnie. Dlaczego, w takim wypadku w życiu Sybil i Edith nic się nie zmieniło? W perspektywie serialu wydaje się, że minęło 4 - 5 lat maksymalnie, gdzie realnie upłynęło 8 - 9 lat. Wydarzenia (lub ich brak) i relacje międzyludzkie w 2 serii zaginają czasoprzestrzeń :) .
Wygląda na to ze Mary w 1920r. ma 28-29 lat, Edith z 27 a Sybil 25, czas wydania za mąż mają więc za sobą. Z tego wynika też, że Daisy ma z 20- kilka lat i nadal jest pomywaczką, (nie mówiąc że ma wieczne 14 lat).
Wydaje mi się że Mary zdecydowała się związać z Richardem pod koniec 1917 to znaczyłoby, że 3 lata (nie dziwi stan nerwicy u niego w 1920r).

ocenił(a) serial na 10
audrey13_fw

Niezła analiza! ;))))
Tak czy siak, jeśli ktoś zwraca uwagę na szczegóły, CZAS w serialu i jego postrzeganie ma dość spore znaczenie. Jak wspomniałam, serial uwielbiam, ale uwiera mnie właśnie ta kwestia. Choć z drugiej strony, gdyby np. w świątecznym odcinku okazało się, że Edith ma już jakiegoś jegomościa, pewnie irytowałoby nas, że nie mogliśmy obserwować rozwoju ich znajomości. Trudno jest zrobić serial o tak dużej rozpiętości czasowej i nie popełnić błędów :)

ocenił(a) serial na 9
audrey13_fw

Przeskoki w czasie to dla mnie główny mankament drugiego sezonu DA. Rozumiem, że Fellowes chciał jak najszybciej przejść wojnę, ale stwarza to wrażenie chaosu, a relacje między postaciami stoją w miejscu. Natomiast wydaje mi się, że wojna na pewno wstrzymała normalny tok, jeśli chodzi o śluby. Gdyby nie wojna, wszystkie z panien Crawley już dawno wyszłyby za mąż. Co do ich wieku, to wydaje mi się, że wszystkie są odrobinę młodsze, niż napisałaś, kojarzę wywiad z Laurą Carmichael, w którym mówiła, że Edith urodziła się w 1895 i aktorka zwracała uwagę, że w tej chwili ona i jej postać są w jednym wieku. (tak na marginesie uważam, że brak jakiegokolwiek rozwoju sytuacji Edith wynika z tego, że Fellowes nie ma zupełnie na nią pomysłu...) Mary miałaby więc ok. 27, a Sybil... 22? Pamiętam, że w serialu była informacja o tym, że Sybil ma 21 lat, więc może wyjść za mąż bez zgody rodziny.
Co nie zmienia faktu, że jednak brak odzwierciedlenia upływu czasu w wyglądzie aktorów dosyć razi. Ale teraz nie twierdzę już, że nie ma go w ogóle. Dosłownie kilka dni temu obejrzałam znowu 2 pierwsze odcinki i widzę, że chociażby Mary i Sybil wyglądają teraz poważniej, Cora i Robert też się postrzeli w stosunku do 1 sezonu. Jednak to trochę za mało, bo niektóre postaci wyglądają prawie identycznie, Daisy to dobry przykład, choć sama aktorka też wygląda, jakby miała 14 lat. Moje uwielbienie dla tego serialu jest jednak tak duże, że jestem w stanie przeżyć niektóre mankamenty ;)

Aga_darkside

z tego wynika że Sybil miała w pierwszych odcinkach ok 14 lat? Przesada trochę..... A z innych błędów to Matthew jako inwalida w pewnym momencie poruszył nogami, a było to długo przed tym jak poczuł "mrowienia" z których się zwierzył Batesowi.

ocenił(a) serial na 3
wildrose84

Jeśli Cora nie zaszła w ciążę przez 18 lat jak mówił Robert w ostatnim odcinku 1 sezonu, to i Sybil w 1914 miała ok. 18-19. W pierwszych odcinkach czyli w 1912 miała ok. 16-17. Mary mówiła w 7 odc. 2 sezonu, że ma 21 - to nie znaczy, że miała dokładnie 21, mogła mieć więcej. Jeśli moja rachuba jest dobra to w finale czyli w 1919 ma 23-24. ;)

ocenił(a) serial na 9
Jane_Margaret

Damn, zapomniałam o tych 18 latach od ciąży Cory ;) Mogliby jednoznacznie wyjaśnić problem wieku bohaterów, ale chyba trzeba się pogodzić z zaginaniem czasoprzestrzeni w DA. Choć 3 sezon, który ma trwać tylko dwa lata, może trochę poprawi tę sytuację.

limonka.

Proszę napisać na czym polega różnica bo nie wiem.

ocenił(a) serial na 10
Priester

Proszę, tutaj wyjaśnili to językoznawcy:
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7222
http://portalwiedzy.onet.pl/140089,,,,bynajmniej_a_przynajmniej,haslo.html

Najprościej rzecz ujmując, słowo "bynajmniej" używane najczęściej jest do zaakcentowania zaprzeczenia i oznacza mniej więcej "ani trochę", "wcale".

Poprawnie użyte mogłoby być na przykład w takiej wymianie słów:

- Czy gdy dojechałeś na miejsce, świeciło słońce?
- Bynajmniej! Lało jak z cebra.

Źle użyte byłoby w zdaniu:

"Ten serial jest fantastyczny, bynajmniej ja tak uważam" - tu prawidłowo wypadałoby użyć słowa "przynajmniej".

Mam nadzieję, że Cię ni uraziłam tym zwróceniem uwagi. Warto to wiedzieć, bo jest to dość rażący błąd i szkoda by było się ośmieszać, mówiąc w ten sposób. :))))

limonka.

Ależ nie, dziękuję, czasem robię takie błędy w języku polskim bo jest to mój drugi język i do tego 20 lat mieszkam poza polską.

ocenił(a) serial na 9
Priester

Pomijając formę wypowiedzi to treść jest jak najbardziej warta uwagi. Myślę, że w Polsce więcej kobiet ogląda ten serial bo po pierwsze jest on nadawany na TVN Style, a ten program ma w większości kobiecą widownię, a po drugie serial o początku XX wieku w Anglii moim zdaniem od razu jest wrzucany to tego samego worka co Rozważna i romantyczna czy Duma i uprzedzenie - mężczyźni zazwyczaj krzywią się na takie produkcje. Anglicy mają większe rozeznanie o czym jest serial dzięki choćby reklamom serialu, które są nadawane w ITV1 o różnych porach i w trakcie różnych programów.

ocenił(a) serial na 10
barciq

Barciq, owszem! Jedna z moich koleżanek kojarzy ten serial tylko i wyłącznie dzięki TVN Style. Ja z kolei, gdyby nie poleciła mi go koleżanka, pewnie nie zwróciłabym na niego uwagi, ponieważ seriale oglądam z moim partnerem i niezwykle rzadko zdarza się, byśmy oglądali jakikolwiek z nich osobno. Nawet nie dziwi mnie fakt, że mój mężczyzna jest "Downton..." zachwycony tak samo, jak ja. W gruncie rzeczy w serialu nie są najważniejsze miłostki i flirty (tak samo jak u Austen, wszak jej książki to powieści - można by to nazwać - społeczne). Co ważne, twórcy w doskonały, mistrzowski wręcz sposób ukazują nam "dwa rodzaje ludzi" (celowo w cudzysłowie). Osobiście jestem zachwycona faktem, że Crawleyowie tak fantastycznie traktują swoją służbę (w odwrotną stronę jest zupełnie inaczej, co również jest dla mnie nowością) i właściwie teraz zabrakło mi słów i zapomniałam, co jeszcze chciałam napisać :))))

ocenił(a) serial na 9
limonka.

Zgadzam się, ale jednak mogę zrozumieć, czemu mężczyźni krzywią się na produkcje kostiumowe, które kojarzą się z Jane Austen. Uwielbiam jej powieści i ich ekranizacje, ale w gruncie rzeczy główna oś fabuły jest zawsze taka sama i ma doprowadzić do ślubu. Austen świetnie pokazywała, jak wyglądało życie szlachty w tamtym czasie, ale jednak nie interesowały jej zagadnienia społeczne na taką skalę, jak w Downton, służba przecież jest tam wyłącznie tłem. Sama wciągnęłam ojca i jednego z kolegów w DA i są zachwyceni, a w np. "Dumę i Uprzedzenie" etc. nigdy by się nie wciągnęli ;) Atutem Downton jest też na pewno okres wielkiej przemiany społecznej, w którym rozgrywa się akcja i to, jak świetnie pokazane są postaci - jako produkty swoich czasów, ale bez osądzania ich postępowania, czego często nie da się uniknąć, patrząc ze współczesnej perspektywy. I też bardzo podoba mi się sposób przedstawienia relacji "góra-dół", unikając schematu złej arystokracji i uciskanej służby :)

ocenił(a) serial na 10
Aga_darkside

Ale zauważ, że patrzymy na problem oczami historyków, jesteśmy wypaczone :PPP
Przeciętna pani domu, która nie zna się na historii i która wcale jej nie interesuje, będzie ekscytowała się miłosnymi perypetiami bohaterów, nie zwraca większej uwagi na tło :)

ocenił(a) serial na 9
limonka.

Wiem, że patrzymy na to trochę inaczej przez zboczenie zawodowe ;) i wiem też, że ciężko jest nie przenosić współczesnej perspektywy, ale jednak nie potrafię się czasem nie zdenerwować, jak czytam częste komentarze krytykujące postaci właśnie z tego powodu. Np. po Christmas Special i finale wiele osób objeżdżało Lorda Granthama, że nie podoba mu się wybranek córki, co za hipokryta, skoro sam romansował z pokojówką! A to przecież to tak nie działa. Arystokraci romansowali ze służbą, ale to nie znaczy, że z tego powodu pochwalali małżeństwa ich córek z szoferami etc. Uważam, że reakcje Lorda są realistyczne, zgodził się w końcu na ślub i to już dużo z jego strony, trudno oczekiwać, żeby skakał z radości. Pewnie się w końcu przekona, ale na takie rzeczy potrzeba czasu.

ocenił(a) serial na 10
Aga_darkside

No i to jest właśnie anachronizm, bo faktycznie nie wolno nam oceniać ówczesnych realiów przez perspektywę naszych czasów. Prawdę powiedziawszy również byłam oburzona romansem z pokojówką, ale nie porównywałabym tego do braku zgody na małżeństwo córki, bo są to zupełnie dwie różne rzeczy. Lord Grantham, jako lord zasiadający w Izbie Lordów, nie mógł sobie pozwolić w tamtych czasach na mezalians w rodzinie. Sytuacja taka sama, jak u Mniszkównej, w "Trędowatej", czy wielu innych utworach tamtej epoki. Ale nie wiem, czy to problem wyłącznie historyczny, bo jakby nie patrzeć, w dzisiejszych czasach mezalianse istnieją i wciąż są w taki sposób traktowane. W sensie: on ma doktorat, ona jest po zawodówce, czy na odwrót. Wiadomo, że rodzice zawsze patrzą krzywo na takie sytuacje, do dziś :)

ocenił(a) serial na 8
limonka.

Też uwielbiam Jane Austen, siostry Bronte, Gaskell itp. ;)
Downton Abbey cenię ( i uwielbiam) ze wszelkie wymienione powyżej zalety - dokładnie oddane kwestie społeczne - autentyczne przedstawienie epoki, przemian i wielowymiarowe postaci, kostiumy, itd - Cieszę się się bardzo że nie spłaszczają tamtych reali i nie robią serialu współczesnego w kostiumie dla pozyskania publiki i komercyjnego upchnięcia. DA to marka która sama się sprzedaje i proszę niech tak zostanie. Dodam że wydaje mi się, że na oglądalność wpływa jeszcze jest jedna kwestia - Anglicy uwielbiają oglądać swoją historię i tradycję na ekranie, nie żałują na nią funduszy i jest ona bardzo modna i naturalna w mediach, o wiele bardziej niż w innych krajach np. w Polsce. Nad Wisłą kiepsko się sprzedaje nawet własna historia, więc jak zainteresować tak odległą sprawą jak tematy społeczne Anglii początku XX w. większą grupę odbiorców. Niestety pokutuje schemat - jak kostium to "romansidło" które jakże by mogło zajmować się czymś inny niż miłostki ?
;)

ocenił(a) serial na 9
audrey13_fw

@limonka: masz rację, że mezalianse istnieją do dzisiaj. Zresztą kolejnym elementem, który podoba mi się w Downton jest pokazanie "góry", tak związanej konwenansami, że nawet w zmieniającej się gwałtownie rzeczywistości wszystko może doprowadzić do skandalu i co pokazała wojna, ich styl życia coraz bardziej "odstaje". Mam nadzieję, że Fellowes nie przeskoczy za daleko w 3 sezonie, bo bardzo chcę zobaczyć, jak Crawleyowie żyją w cieniu skandalu.
@audrey: zgadzam się i dodam, że na popularność DA w UK wpływa też na pewno fakt, że tam taki świat tak naprawdę nadal istnieje. Przecież w Highclere Castle, gdzie kręcone jest DA, wciąż mieszka lord, tyle że nie Grantham ;) Anglicy ogólnie lubią oglądać takie klimaty, a arystokracja i rodzina królewska to dla nich celebrities. W Polsce rzeczywiście trudniej znaleźć widownię, a emisja na TVN style raczej nie pomaga. Cieszy mnie też sukces, jaki DA odniosło w USA. 6 nagród Emmy i nominacje do GG to bardzo dużo jak na serial, który emitowany jest na PBS, a tej stacji nikt nie ogląda ;) Ale pewnie podziałało nazwisko Maggie Smith i trochę "nabożny" stosunek Amerykanów do wszystkiego, co brytyjskie i arystokratyczne ;)

ocenił(a) serial na 3
Aga_darkside

Osobiście oburzałam się na Roberta nie z powodu "romansu" z Jane (choć to swoją drogą :P), ale jego wyraźnego faworyzowania Mary. Praktycznie przespała się z obcym facetem (kwestia przespania się jest, oczywiście, dyskusyjna, wielu twierdzi że to był gwałt, ale o to mniejsza na razie), który umarł w trakcie owego aktu. Biorąc pod uwagę tamte czasy jej reputacja jest zrujnowana (chyba, że Richard okaże gołębie serce i nie opublikuje jej historii), a tym samym reputacja całej rodziny, w tym także Matthew skoro są zaręczeni. Robert jest niesprawiedliwy w stosunku do obu córek, jasne, że Mary była wtedy dość młoda i impulsywna, ale zobaczcie jak szybko puścił całe zajście w niepamięć. Mówi do Mary, że powinna znaleźć cowboya, żeby trochę nimi potrząsnął (oglądałam CS tylko raz, więc przepraszam za niefortunne tłumaczenie :>). Jasne, a kim w takim razie jest Branson jeśli nie takim właśnie cowboyem, który chce zachwiać ich warstwą społeczną? Ale Robert myśli rzecz jasna o majętnym i dobrze sytuowanym cowboyu, a nie kimś biednym i ambitnym jak Tom. Dlatego Richard został zaakceptowany, a przecież nie miał wymaganego pochodzenia, wszystko co miał zdobył ciężką pracą, dorobił się, tak jak chce to zrobić Tom, ale już ma majątek więc jest tolerowany. Mówi, że chce dla Mary "dobrego, odważnego mężczyzny", nie można odmówić żadnej z tych zalet Tomowi, chociaż o tym wiemy raczej my widzowie niż rodzina Sybil. ;) I jeszcze rozmowa z Matthew, gdzie szybciutko usprawiedliwia jego karygodne zachowanie wobec Lavinii "uczuciami, których nie można przezwyciężyć". Można obcałowywać swoją eks (notabene również zaręczoną) kiedy narzeczona leży piętro wyżej, chora, dopóki jest się dziedzicem tytułu, a eks to najstarsza córka obecnego hrabiego. Ale jeśli żywi się uczucia do szofera, o, wtedy to zupełnie inna historia. Więc Robert trochę jest hipokrytą, jego lodowata reakcja na list Sybil jest na to świetnym dowodem. Mam nadzieję, że Tom da mu zdrowo popalić jeśli oboje wrócą do Downton. :P

ocenił(a) serial na 9
Jane_Margaret

Nie mam zamiaru stwierdzać, że nie masz racji ;) Nawet nie chodzi mi o usprawiedliwianie Roberta, ale uważam, że jest świetnie skonstruowaną postacią: z jednej strony postępowy i szlachetny, a z drugiej konserwatywny do bólu jak typowy przedstawiciel arystokracji. Wszystkie jego reakcje z tego wynikają, a pewne podwójne standardy są więc nieuniknione. Co do Mary, to spory upływ czasu złagodził jego reakcję, niż gdyby dowiedział się tuż po fakcie. Minęło jednak 8 lat, a Cora rzeczywiście wybrała dobry moment, żeby mu o wszystkim powiedzieć. Sprawa z Sybil jest bardzo świeża, jestem pewna, że w końcu pogodzi się z tym, zwłaszcza, jak zobaczy swojego wnuka (przynajmniej mam taką nadzieję ;)) A Richard to jednak trochę coś innego właśnie dlatego, że jest już człowiekiem szanowanym i majętnym, choć zdecydowanie nielubianym nie tylko przez Roberta, ale i całą rodzinę. Nie jest jednak służącym i to dla Crawleyów istotna różnica, czy nam się to podoba, czy nie. A co do Toma to przyznam, że końcówka sezonu wzbudziła we mnie trochę mieszanych uczuć co do niego. Jest oczywiście porządnym i uczciwym człowiekiem, ale nie podobało mi się to, jak próbował pokazać Sybil, że tylko z nim może być szczęśliwa i miał jej za złe, że chce wrócić do Downton i załatwić wszystko jak trzeba. I zastanawia mnie też, w jakim stopniu decyzja Sybil powodowana była uczuciami do niego, a na ile chęcią wyrwania się ze starego życia. Cóż, trzeba poczekać, aż przyjadą do Downton. Jestem ciekawa, jak Fellowes zamierza nawiązać do wojny o niepodległość Irlandii i jaki będzie jej wpływ na ten wątek. Bo może się przecież okazać, że oboje nie są mile widziani w Irlandii, ona jako córka angielskiego lorda, a on jako człowiek, który się z nią ożenił ;)

ocenił(a) serial na 9
Aga_darkside

nie działa mi edycja, więc dodam, że bardziej miałam na myśli opinie po finale w kontekście Jane i jednoczesnego sprzeciwu Roberta wobec Bransona. Po CS było ich mniej i nie przeczę, że mają jednak większe podstawy.

ocenił(a) serial na 9
Aga_darkside

Oprócz wojny w Irlandii czeka nas jeszcze Wielka Depresja. A jeśli chodzi o tło historyczne to bardzo podoba mi się też jak wprowadzają różnego rodzaju wynalazki. Wątek z telefonem był na przykład komiczny, Inna sprawa to, że ciężko przewidzieć jak ja bym się wobec takiej nowości zachowała. A czeka nas jeszcze rozwój radia i zmiana gustów muzycznych, filmy z dźwiękiem, w końcu telewizja. Ciekawe co z tego pokażą.

ocenił(a) serial na 10
barciq

Agnieszka, dla mnie wyglądało to tak:
- Tato, pamiętasz tego Turka, który zmarł w naszym domu?
- Tak, pamiętam.
- Wiesz, przespałam się z nim i umarł. Wiem, że nie jestem już dziewicą i będę mieć towarzysko przerąbane jeśli się wyda, ale wiesz, nie miej mi tego za złe, jestem przecież twoją ulubienicą, prawda?
- Tak, słoneczko. No <zaciera ręce>, to teraz jedź do Stanów, zbałamuć jakiegoś bogatego Teksańczyka i wracaj.


Nie wiem, czy te "nowinki techniczne" będą najbardziej istotne. Do telewizji jeszcze osiem lat, jeśli nie więcej, a jeśli znów zepsują oznaki upływającego czasu w wyglądzie wszystkich bohaterów (jeśli ZNÓW ich nie będzie), wszystko stanie się mało wiarygodne. Mary będzie mieć już jakieś 36 lat, nie może wyglądać wiecznie jak dwudziestopięciolatka, no na litość boską... Boję się tego, bo nie cierpię braku realizmu. Twórcy mają przecież spory budżet, żadna z dziewczyn nie miała na sobie dwa razy tej samej kiecki, ale też akcja serialu nie wychodzi szeroko POZA DA. Szkoda, że nie można zaobserwować zachowania Crawleyów "na mieście", w innym towarzystwie, wśród innych lordów. Tego jestem ciekawa. Ale może mam za duże wymagania ;)))

ocenił(a) serial na 8
limonka.

@limonka. ;D świetne. Tylko że tak faktycznie było, Mary się w sumie upiekło u taty, który się uznany jest za chodzącą ostoję elegancji i poprawności. Może uznał że córa już ma za swoje- męczący związek z Richardem, niespełniona miłość do Matthew wyrzuty sumienia i ciągły strach ze się wyda. Wiadomo upływ czasu zrobił swoje, i dobry moment wybrany przez Corę (jak zauważyła @Aga) tylko jeszcze doliczyć możemy do tego niedawno zakończoną wojnę i epidemię, które zmieniły podejście do życia, do błędów i podejmowanych decyzji. Osobiście nie wyobrażałam sobie że Robert postąpi inaczej i cieszyło mnie,że pokazano jak bardzo są ze sobą związani i w rodzinie nawet arystokratycznej wybacza się błędy.
Co do "wybaczenia" dla Sybil, wydaje mi się że z czasem przyjdzie. Sęk w tym ,że jej występek jest przemyślany, ostentacyjny, przez który odrzuca w pewien sposób ich świat, ich życie - zasady, konwenanse, schematy, wychowanie, - to tak jakby zmieniła religię ;).
W tamtych czasach kiedy syn lordowski wiązał się z plebejką - majętną lub nie, mezalians był bolesny (mniej lub bardziej zależy od jej majątku) ale mężczyzna nie porzucał swojej pozycji i środowiska. Kiedy mezalians popełniała kobieta to ona traciła niestety wszystko, oprócz miłości rodziny (jeżeli uczucie to było na tyle silne by przezwyciężyć konwenanse).

ocenił(a) serial na 9
limonka.

@limonka Hahahaha, żądam spin-offa "Crawleyowie na mieście" :D

ocenił(a) serial na 3
Aga_darkside

@Aga To prawda, jego postać jest zdecydowanie jedną z najciekawszych w całym serialu, ale ja go już nie lubię, podobnie jak Matthew, straciłam do nich serce po 2 sezonie. ;) Nie byłam specjalnie zła na ten romans z pokojówką, choć faktycznie był trochę dziwny zważywszy, że Cora zawsze była fantastyczną żoną i partnerką dla Roberta. Niemniej to, że nagle zaczęła poświęcać mu mniej czasu, była zajęta czymś innym trochę usprawiedliwa jego chęć szukania pociechy (marnej bo marnej ale zawsze). ;) Ja liczę, że to będzie wnuczka i Tom straci głowę dla córki tak jak stracił dla matki. ^^
Ja mam zupełnie inne zdanie, ale dużo ludzi ma wątpliwości co do ich uczucia. ;) Nigdy nie widziałam, by Tom zmuszał Sybil do czegoś, by ją popychał do tego związku. To Sybil nie wydała go po jego wyznaniu i długo ukrywała to co zaszło między nimi, powiedziała o tym Mary dopiero w 4 odc. a minęło trochę czasu od odc. 1. Dlaczego nie pozwoliła mu wyjechać skoro absolutnie nic do niego nie czuła? Bo jakoś instynktownie chciała mieć go blisko, bo lubiła jego towarzystwo i ich rozmowy. To Sybil ciągle do niego przychodzi, ciągle kręci się koło garażu. Jasne, że Tom raczej nie mógł spacerować po domu i spędzać z nią czasu, ale po co ona wciąż do niego zachodzi? Dlaczego to właśnie Sybil informuje go kiedy Mary wróci z Londynu w 5 odc., dlaczego nie wysłała po prostu pokojówki? ;) Nawet Violet zauważyła, że Sybil nie czuje sympatii do żadnego mężczyzny a przecież dom pełen był wysokich rangą wojskowych, którzy byliby odpowiednią partią. Czyżby szofer i jego propozycja zaprzątał jej myśli bardziej niż powinien? ;)
Jeśli chodzi o 8 odc. i tę niefortunną ucieczkę wydaje mi się, że Tom był po prostu zły. I ja się mu nie dziwię, po 4 latach ukochana kobieta nareszcie zgadza się i przyjmuje jego oświadczyny by po paru godzinach wrócić z siostrami do domu. Chciał ją zatrzymać za wszelką cenę, kto by nie chciał na jego miejscu po tak długim czasie cierpliwego czekania? ;) Zgodzę się, że ten nieszczęsny "ticket" i w ogóle cały ten dialog był marnie rozpisany.... Ale gdyby Sybil chciała uciec mogła znaleźć inny sposób niż ślub z szoferem. Mogła uprzeć się i wyjechać choćby do Londynu, do Rosamund albo do Ameryki, do matki Cory i tam spróbować innego życia, może nawet pracy? Ale ona zdecydowała się wybrać Toma, bo go kocha. Dowody? Nie mówi się biletowi, że oddało mu się swoje serce, nie całuje się go przy siostrach i nie deklaruje dochowania wiary. :> Nie staje się z biletem przed całą rodziną z takimi newsami by uciec od nudnego życia. Nie staje się tak gwałtownie w obronie wyłącznie pretekstu do wyrwania się z monotonii, zwłaszcza wobec własnego ojca i seniorki rodu. Nikt nie poświęca się tak bardzo, byleby zmienić swoje życie, ona poświęca się dla niego bo go kocha. Poza tym czyż Tom nie powiedział - "I have great pride in love of that woman" - nie mówi się czegoś takiego nie otrzymawszy jakiegoś dowodu na tę miłość. A rozmowa z Robertem, gdzie bez cienia wątpliwości rzuca mu "even though she'll come the moment I call her?". Musi być jej pewny na 100% skoro mówi coś takiego do groźnego lorda G. :> A na koniec dodam za Isobel, że Sybil miała dość czasu by to przemyśleć (oczywiście widzieliśmy tylko jedną, 45 sekundową scenę w 4 odc. kiedy spacerowała przed domem ale trzeba założyć, że porządnie się zastanowiła), rozważyć wszystkie za i przeciw. Problem z Sybil i Tomem polega na tym, że jakieś 80% rozwoju ich związku i uczucia dzieje się poza główną akcją (Boże broń gdybyśmy mieli przegapić jedno spojrzenie między Mary i Matthew) i tak naprawdę wielu rzeczy trzeba się domyślać, analizować i czytać między wierszami. ;) Niezbyt wiele wiemy o samym Bransonie i jego pochodzeniu, mam tylko nadzieję, że okaże się dobrym i kochającym mężem. Idiotyzmem byłoby robić z Sybil nieszczęśliwą żonę skoro przez ostatnie odcinki sugerowano coś zgoła innego. O.o
@limonka Omg, prawie się popłakałam, lepiej bym tej sytuacji z Mary nie opisała. :D
Z kieckami to sprawa dyskusyjna, w 2 sezonie sukienek było znacznie mniej, np. Mary wciąż wieczorami miała albo tę czerwoną albo granatową, Sybil chodziła w uniformie, ale przy kolacjach też miała tylko 2. ;)

ocenił(a) serial na 9
Jane_Margaret

Wow, długi post, niestety nie mam czasu się tak rozpisywać, ale zobaczymy ;)
1. Lubię Roberta, lubię też Matthew (choć uważam, że jest mniej ciekawy), więc stąd wynika nasza różnica zdań ;) Wiem, że czasem powinnam porządnie wkurzyć się na Roberta, ale jakoś nie potrafię. Na pewno dużą rolę odgrywa mój zachwyt kreacją Hugh Bonneville'a, jest zdecydowanie jednym z najmocniejszych punktów obsady DA. Nie podobał mi się romans z pokojówką, ale chyba ten wątek nie zasługiwał na aż tak jednoznaczne zjechanie, czego byłam świadkiem na zagranicznych stronach, bo w odróżnieniu od np. idiotycznego wątku kuzyna-oszusta jednak nie wziął się tak całkiem z niczego, co uznałam po ochłonięciu ;) Robert w 2 sezonie czuł się w dużej mierze niepotrzebny i samotny, zdecydowanie nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w przeciwieństwie do Cory. ("before the war I felt my life had value") Tak więc pomoc wdowie, która do tego ma syna, była bardzo w jego stylu. Fellowes jednak nie musiał robić z tego takiej love story, ale często ma bardzo dziwne pomysły 0_0 Też zawsze podobał mi się związek Roberta i Cory, ciekawy i niekonwencjonalny jak na tamte czasy, mam więc nadzieję, że CS to powrót na dobre tory.
2. Żeby było jasne: wierzę w uczucie Sybil do Toma, co jednak nie wyklucza innych motywów. Ale fakt, że to głównie wina sceny "you're my ticket", zgadzam się, że była nieudana... Też mam nadzieję, że gdy zobaczymy Sybil znowu, będzie szczęśliwa, bo inaczej będzie to zaprzepaszczenie potencjału tej postaci. Po części obawiam się, że i tak może się tak stać, skoro Sybil tak szybko zaszła w ciążę, a macierzyństwo na pewno mocno ograniczy jej perspektywy rozwoju. Pożyjemy, zobaczymy, Fellowes jednak lubi torturować widzów, cieżko więc przewidzieć, co zaplanuje.
Wiem, że Branson mógł się poczuć zraniony, że po tak długim czasie czekania na nią Sybil nie postawiła się siostrom, ale nie powinien mieć do niej pretensji, że rodzina jest dla niej równie ważna i chciała spróbować rozstać się z nimi w zgodzie. Ucieczka byłaby naprawdę złym pomysłem, dobrze, że do tego nie doszło.

Co do kiecek, to jednak w 2 sezonie były głównie z recyklingu, najpewniej z powodu wojny ;)
http://media.tumblr.com/tumblr_luaqxpLfu31qa0wzz.png
http://media.tumblr.com/tumblr_ltx6trYcOt1qa0wzz.png
:D

ocenił(a) serial na 10
Aga_darkside

Buahahaha, zaraz się udławię owsianką *_* sukienki z secondhandu po Windsorach :D

Dobra, tak wcześnie rano nie będę się rozwodzić nas Waszymi wypowiedziami, bo i tak nic mądrego nie napiszę, ale wracając do spin-offu...


Podczas jednej z eleganckich kolacji u Lorda (dajmy na to) Warwicka, Robert Crawley, w szerszych kręgach znany jako Lord Grantham, spotyka "chłopaków z miasta" (tj. gangsterkę), którzy po krótkiej znajomości proponują mu wspólny biznes. Rodzina Crawleyów, podchodząc do tematu z olbrzymim entuzjazmem, w ciągu kilku następnych tygodni pakuje swój dobytek i drogą morską udaje się do Nowego Jorku (oprócz Matthew i Mary oraz Sybil i Toma). Na miejscu dowiedzieli się, że Nowy Jork nie jest celem ich przeznaczenia i po kilkudniowym pobycie w Wielkim Jabłku udają się do Chicago. Na miejscu wychodzi na jaw, że Robert nawiązał kontakty z Alphonsem Gabrielem Capone, lokalnym szefem mafii. Edith zakochuje się w mężczyźnie z wzajemnością, szybko zostaje dziewczyną gangstera, rodzi mu pięcioro małych gangsterzątek.
Mary i Matthew tymczasem, po wybuchu II wojny światowej zajmują się szmuglowaniem broni, zaś Tom i Sybil angażują się w politykę. Tom zostaje prawą ręką Churchilla, Sybil zaś staje na czele ruchu skrajnych feministek (nie przeszkadza jej to jednak być przykładną żoną i matką).

I TO JEST AKCJA!! :D

ocenił(a) serial na 8
limonka.

a propos używanych kiecek,.. ;) http://www.dailymail.co.uk/femail/article-2084297/Downton-Abbey-How-dresses-ITV- hit-recycled-major-films.html?ito=feeds-newsxml

ocenił(a) serial na 10
ocenił(a) serial na 3
Aga_darkside

Otóż to, czytając zwłaszcza angielskie fora nie rozumiałam tak wielkiego oburzenia z powodu tego "romansu" (czy 2 pocałunki można już nazwać romansem? Kwestia dyskusyjna :P). Rzeczywiście nie wziął się tak kompletnie z du*y jak ten Peter/Patrick i chociaż z kobiecej perspektywy (i rosnącej fanki Cory :>) irytował mnie to jednak jest w jakimś sensie uzasadniony. ;) Poza tym miałam wrażenie, że to Jane trochę się Robertowi narzuca, "please let me be with you" etc. O.o Nie chciałabym popaść w drugą skrajność, ale taki związek byłby dla niej korzystny, przecież syn już coś tam zyskał dzięki Robertowi. O.o Więc całej winy na lorda zwalać nie można. :> Też liczę, że zobaczymy powrót małżeńskiej harmonii, ale chciałabym zobaczyć różnicę w traktowaniu Sybil i Toma, bo wygląda na to, że Cora jest gotowa polubić zięcia (mają więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka), a jej małżonek wręcz przeciwnie. :D
Taaa, ticket i jeszcze "way to escape" w rozmowie z Edith...Branson nie zasługiwał na to, żeby być tylko ucieczką a tak właśnie ich przedstawiono, ech. Ale skoro na 8 godzin całego sezonu dostali 15 minut (potwierdzone naukowo, ktoś policzył :P) to ciężko, żeby ich związek wypadł przekonywująco. Ilość dziur fabularnych i zmarnowanego potencjału ich związku jest ogromna. A wszystko kosztem trójkąta Mary, Matthew i Richarda z domieszką Lavinii, gdzie tak naprawdę na drodze do ich szczęścia stoi wyłącznie ich własna głupota, niedojrzałość i niezdecydowanie. Gdzieś przeczytałam, że brak zrozumienia dla wątpliwości Sybil co do porzucenia bezpiecznego świata i rodziny to odzwierciedlenie niezrozumienia gniewu Bransona, próby upokorzenia generała i tej sprawy z kuzynem... Coś w tym jest, Tom ciągle jest daleko od domu i swojej rodziny, dla niego to normalne. Sybil z kolei żyjąc z dala od świata, w otoczeniu bliskich nie umie spojrzeć na rzeczywistość z szerszej perspektywy, poza tym sprawa Irlandii nie była wykładana dzieciom w tamtym okresie. Kolejny dowód krzyczący o więcej screentime'u dla tej pary.
Elizabeth McGovern zdradziła, że w 3 sezonie będą 2 śluby i więcej wpływów amerykańskich. :D Jedno wesele to na pewno Mary i Matthew, znów będą mieć wielkie wydarzenie kosztem innych wątków. Czemu ach czemu nie pokazali ślubu Sybil choćby we flashbacku? :/ Czyżby 2 to Edith? Jestem za, byle nie ze Strallanem. :/ Ew. ktoś ze służby, ale kto? Ma jeszcze być podjęta kwestia katolicyzmu, tu już prawie na 100% chodzi o Bransona....?
@ limonka Taki spin-off byłby super, Tom prawą ręką Churchilla, omg chciałabym. xD Osobiście chętnie zobaczyłabym śmierć Roberta mniej więcej w połowie sezonu, M/M przejęliby wreszcie Downton i akcja nabrałaby więcej kolorów.
Znowu długa epistoła, przepraszam. xD

ocenił(a) serial na 8
melody_phantom

Liczyłem, że Richard opublikuje już teraz ten artykuł i wyjdą na jaw nowe, istotne w kontekście procesu Batesa, okoliczności, ale widocznie Fellowes planuje zbudować wokół tych wydarzeń większą dramaturgię w trzecim sezonie. Dziwi mnie, że Mary, skoro powiedziała już ojcu o Pamuku i układzie zawartym z Richardem, nie wspomniała nic o wysuwanej przez żonę Batesa groźbie ujawnienia skandalu, zwłaszcza w sytuacji kiedy John siedzi w celi w oczekiwaniu na egzekucję. Lord Grantham mógłby tą wiedzę wykorzystać, dzięki czemu mogliby wszyscy dojść jakoś po nitce do kłębka do prawdy o samobójstwie Batesowej, a przynajmniej poddać w wątpliwość przesłanki, w oparciu o której skazano Batesa. Bohaterowie zbyt mało mówią, a rozwiązanie problemu leży na wyciągnięcie ręki. W tej sytuacji, skoro odłożono ujawnienie skandalu na trzeci sezon, można spodziewać się, że fabuła pójdzie w innym kierunku. Richard wyjawi źródło informacji, co spowoduje, że padną podejrzenia na całą rodzinę o próbę usunięcia szantażystki rękami pokojowca. Pole do popisu będzie miała O'Brien, której głos w tej sprawie może być decydujący.

potas13

dokładnie, czy wszyscy nagle stracili pamięć? Biedny Bates siedzi w więzieniu skazany za morderstwo, a żadne nie pisnęło ani słówka. Trochę to naciągane, przecież wystarczyło porozmawiać.

ocenił(a) serial na 10
potas13

Czytam, czytam, czytam ten wątek już ponad godzinę. I muszę powiedzieć, że nie spotkałam się jeszcze z tak czystą (formalnie i merytorycznie) dyskusją, przy żadnym filmie ani serialu na Filmwebie. Bardzo mi się to podoba. I aż serce rośnie,gdy widzę, że jest tyyyyylu fanów jednego z moich ulubionych seriali.Fanów, którzy (na domiar dobrego ;)) mają coś do powiedzenia, mądrze i na temat. Pozdrawiam Was serdecznie, dyskutujcie dalej. A później wszyscy zweryfikujemy nasze, Wasze przypuszczenia.
Szkoda, że dopiero we wrześniu.

ocenił(a) serial na 8
Icamna

Z trochę innej beczki, ale dotyczy świąt: czy ktoś widział "A Very Carson Christmas"? Jeśli nie, to polecam, można się pośmiać. Na YT, na przykład tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=gkyNUZ3S6eg

ocenił(a) serial na 8
branwen_M

O matko, ten filmik mnie rozwalił. :)