Druga część ostatniego sezonu w moim odczuciu znacznie lepsza niż pierwsza po, której jakoś mega szybko nie spieszyłam się by sięgnąć po ostatnią część. Był to po prostu czysty sentyment i chęć dokończenia serialu na który trochę czasu poświęciłam. W drugiej części, 5 sezonu pojawiły się w końcu elementy za które pokochałam ten serial x lat temu, czyli genialne pomysły Profesora z sytuacji z pozoru bez wyjścia. Coś czego brakowało w pierwszej części 5 sezonu. Gdzie wszyscy byli jak dzieci we mgle , a ciekawsze niż to co działo się w banku były dla mnie wątki Profesor/Sierra czy Berlin i jego syn.
Dokładnie. Trochę z ociąganiem i obawą rozczarowania się zaczęłam szósty odcinek, ale bynajmniej się nie zawiodłam. Profesor, Berlin, Alicia… Cudowne to było, takie seriale się ogląda raz na dłuższy czas. Szkoda, że to już koniec.