Świetna scena "łóżkowa" i ta mina Deb:)
Dość szybko zakończono wątek problemów Deb, teraz do akcji wkroczy Queen ze swoją vendettą.
Pewnie masz rację. Jednak zastanawiając się nad "ważne wydarzenia godne ostatniego sezonu" dochodzę do wniosku, że to sformułowanie tyle wyjaśnia, że tak naprawdę zrozumienie jest dalej niż myślałem. Nie wiem gdzie Ty nie widziałeś prawdziwej "akcji"(w Twoim mniemaniu). Przecież 3/4 czasu zajęte było przez główny wątek, który chyba jest WAŻNY. Jeżeli nie najważniejszy. Rozumiem, że przerywniki z Masuką nie są akcją. Ale główny wątke Deb? Chyba ciągle jestem w podstawówce, bo nie mam pojęcia o co Ci w ogóle chodzi :DDD
Sądzisz, że sezon na pewno nie będzie rewelacyjny? Moim zdaniem ten sezon na pewno będzie rewelacyjny. Najrewelacyjniejszy.
Chodzi mi o sceny będące odniesieniem do całości, pewnym podsumowaniem. Chodzi mi o pojawienie się wątku, który poprowadzi finał serialu. Póki co mamy sporo zapychaczy. Widać, że twórcy chcieli zakończyć serial rok temu, ale zostali nakłonieni do rozciągnięcia historii na 2 sezony. Stąd wątki poboczne jak mafia ukraińska, Hannah, neurochirurg. Póki co sezon jest dosyć nudny. Nie czuję, że to już ostatni. Mam nadzieję, że to się zmieni w drugiej połowie.
Gdybyśmy wiedzieli jak się zakończy, to można by już teraz szukać wątków odnoszących się do całości. Poza tym nie zauważyłeś, że neurochirurg był bezpośrednim powodem zawiązania więzi Dextera z Deb. Myślisz, że to nie jest ważne? Że nie skłania nas ku końcowi? Że bardziej przez te akcje poznajemy złożoność psychiki głównych bohaterów? Takie wątki są bardzo ważne, bo to właśnie dzięki nim dochodzi się w końcu do pewnej bariery. Oczywiście nie tylko. Jednak moim zdaniem straszną przesadą jest nazywanie tych wątków zapychaczami. A argument, że mieli to już zakończyć sezon wcześniej wcale nie ma podstaw. Fabuła i tak jest tworzona na bieżąco. Jak zawsze. A ten sezon zapowiada się naprawdę nieźle. Wątek Vogel jest niesamowicie ciekawy. Jej metody na neurochirurgu...a potem kontakt z Dexterem i Deb jako przyjaciółmi. To było dziwne. Poza tym dzięki Vogel rozjaśnia się nam dzieciństwo Dexa. Tak zgrabnie wpasowali tę postać, że mam wrażenie, że od początku było założone, że Harry radził się u jakiegoś lekarza. To jest właśnie akcja. Ja bym szukał takich fajnych rzeczy. Nie ogląda się serialu tylko po to, żeby go skończyć. Liczy się to, co jest w środku.
Pamiętam, że po 6 sezonie (na którym skończyłem oglądanie hurtem wszystkiego) czytałem, że mają być jeszcze dwa sezony. Więc nie, nie chcieli zakończyć na 7.
Natomiast wątek neurochirurga, który zginął tak szybko, kojarzy mi się trochę z wątkiem tego typa, co to Debra go ścigała legalnie w 7. sezonie i nie udało jej się go ująć: też był wprowadzony tak, że wydawał się pożyć trochę dłużej, a został wykończony po kilku odcinkach, natomiast posłużył Dexterowi do wyjaśnienia Debrze jego motywacji. I wydawało się, że to Koshka będzie głównym złym, który zginie dopiero w ostatnim odcinku, a okazała się nim LaGuerta...
Aha, i Hannah nie była wątkiem pobocznym, bo Hannah pomogła Dexterowi odkryć, że jest zdolny do zakochania i że jego "Dark Passenger" jest częścią jego samego. Ewolucja Dextera jest głównym wątkiem serialu, więc...
Wydaje mi się, że 8. sezon też się dopiero rozwija, że już są wprowadzane wątki główne, i że Quinn nie jest zapychaczem. Poza tym to jest ostatni sezon, więc siłą rzeczy ma inną strukturę niż pierwsze sześć, gdzie pojawia się jeden główny zły, jest ścigany i umiera, a w tle rozwija się fabuła - teraz raczej fabuła dąży do zwijania się. Może nawet nie być głównego złego. Albo może nim być sam Dexter.
Chcieli zakończyć na 7. Kiedy podpisywali umowę na kolejny sezon powiedzieli, że chcieliby siódmy zrobić ostatnim. Ale stacja trochę na nich wymusiła jeszcze 2 sezony. Fabuła zaplanowana na jedną serię została rozciągnięta na dwie. Sami twórcy to nazwali dwusezonowym finałem. A potem stacja jeszcze chciała dalsze sezony, Ale Hall, scenarzyści itd. nie chcieli przedłużać umów.
Zrobili 2 świetne sezony. I faktycznie, wątek zmierzający do końca rozciągnął się na nie, ale co w tym złego?
Trochę to śmieszne, że nagle Dex wyskakuje z obwinianiem Deb o próbę osierocenia Harisona,
a jakoś w poprzednim sezonie niespecjalnie mu to przeszkadzało gdy doradzał jej zastrzelenie jego zamiast LaGuerty...
No ale w końcu musiała się nakręcić jakaś drama
Wychodzi na to, że nie zrozumiałeś tej sceny gdy mówił aby go zastrzeliła. Nauczył się tego od Hanny, "rób co musisz robić" gdy chciał ją zabić. Wiedział, że jak się "podda" to nic mu nie zrobi, wziął ją na litość. Tak jak on nie zrobił nic Hannie, gdy miał już wbijać w nią swój nóż.. wbił inny i gdzie indziej...
BTW, od następnego odcinka wraca postać Hanny, wystąpi przez 4 odcinki z rzędu.
Nom racja, nie nakręcał Debry tylko bronił swego tyla w ten sposób.
Niieeeee, tylko nie Hannah, błagam -.-
No tak, nie zmienia to jednak faktu, że niezależnie od tego powinien wyjść w oczach Deb na hipokrytę. Jednak twórcy nie pozwolili jej się tego doszukać [po to aby była wielka drama po której wielka zgoda].
bo w poprzedniej sytuacji po zastrzeleniu dexa deb moglaby zaopiekować się Harrisonem, a tutaj o mało co nie wykonczyla i jego, i siebie,
Śmiałem się, gdy Deb przez telefon mówi do Connera MacManusa (występującego tu pod pseudonimem "Jacob Elroy"), że jest Święty. Czaicie? Czaicie? :D jeśli nie to smutne i obejrzyjcie jak najszybciej: http://www.filmweb.pl/Swieci.Z.Bostonu
co do queena w e06: Powie do Dexa: Wiem co robisz
Dex: To nie jest to co na co wygląda/ to co myślisz?
Q: Masz mnie za idiotę? I albo trzasnie dexowi w ryj albo powie, że dex robi dla tego sk******na Mathhew.
Dex się przyzna, że Mathhew go zmusił coś tam jakaś owijka racjonalizująca, potem Dex pomoże mu zrobić sierżanta i ciągle będa dobrymi kumplami. A Batista to tępy meksykaniec :P.
Oni wszyscy tam czasami się tak tępo zachowują, że niekiedy nie wierzę, że to policyjni spece od czegokolwiek xd
Quinn to już wybitnie, ale Batista też ma odpały.
Chociaż LaGuerta najwięcej myślała i na dobre jej to nie wyszło...
Batista to Meksykaniec? Niby nie było nigdy wspomniane skąd pochodzi, ale w książce jest Kubańczykiem.
Swoją drogą to ciekawe, że LaGuerta zwracała się do niego "Anchel" a reszta z policji mówi "Endżel". ;)
Było nieraz wspominane, ze jest z Kuby. LaGuerta też była stamtąd i wymawiała jego imię tak, jak się je wymawia po hiszpańsku (w ich języku ojczystym).
Przecież wiem, że tak się wymawia po hiszpańsku, panie captain obvious. Napisałem to tylko jako ciekawostkę, luźne spostrzeżenie.
Swoją drogą to dziwne, że nawet w swoim domu gadali po angielsku. No, ale skoro w filmach wojennych Niemcy gadają w języku Szekspira to i Kubańczycy mogą ze sobą gadać po angielsku. ;)
Jakoś Twój post sugerował brak tej wiedzy.
Serial kręcą w Stanach, więc jak nie muszą, to się nie bawią w dialogi w innych językach, chociaż i tak ich trochę było (po hiszpańsku i chyba rosyjsku czy ukraińsku), więc nie ma co narzekać.
Jest (a raczej było) dużo hiszpańskiego, bo akcja serialu rozgrywa się w Miami, a w Miami ponad połowa mieszkańców ma latynoskie korzenie. A najwięcej tam jest właśnie Kubańczyków ;) I tak teraz w serialu coś nie ma tego hiszpańskiego zbyt dużo ;/ Pamiętam, że w pierwszych sezonach prawie w każdym odcinku coś po hiszpańsku gadali. A szkoda, bo uwielbiam ten język! :)
Racja, kiedyś było więcej hiszpańskiego, właśnie głównie z racji wątku kubańskiego. Też bardzo lubię ten język :)
"Śmiałem się, gdy Deb przez telefon mówi do Connera MacManusa (występującego tu pod pseudonimem "Jacob Elroy"), że jest Święty. Czaicie? Czaicie? :D"
też to wyłapałem świetny motyw :)
Też się uśmiałam xD Uwielbiam ten film,a scena z linami jest nie do przebicia.
ten prywatny detektyw, boss Debry pewnie bedzie jakims psycholem, z zapowiedzi widac ze ma obsesje na jej punkcie
oj tam obsesje, pewnie się zakochal :DDDDDD co będzie nie w smak przeciwnikom robocopa xD
Debra Morgan ma po prostu cos, co pociąga facetow, czy wam się to podoba, czy nie ;p
Gdybym miał raka to też bym się cieszył z jakiegokolwiek zainteresowania. Wyzdrowiał - rozwód. CIEKAWE.
Zamiast powrotu Hanny szykuje się wprowadzenie nowej postaci. Troszkę to dla mnie przeciąganie na siłę, no ale zobaczymy jak to się potoczy ;) Czekam na powrót blondyny, jeżeli nie pojawi się teraz, to miło by było, jakby pojawiła się w ostatnim odcinku (bo w końcu się pojawi, była w trailerze) i zakończyła serial. Do nowej sąsiadki na razie jestem pozytywnie nastawiony, bo to baaardzo śliczna aktorka. A Vogel coraz bardziej mnie irytuje.
Coś czuję, że "wychowanków Vogel" jest w Miami od groma. Zaraz się okaże, że w samej policji jest ich kilku, oprócz Dexa :)
Odcinek bardzo fany - byłem zadowolony po seansie :) Ciekawe jak rozwinie się dalej wątek "przemiany" Deb.
Nie wydaje mi się, aby Quinn się teraz połapał, co nie znaczy, że w tego w końcu nie zrobi. Nie bez powodu rozwijają jego postać...
Ten sezon ogolnie jest troche glupi. Debra ktora nagle po smierci La Guerty popada w alkoholizm, totalna degeneracje i odchodzi z pracy, Debra mowiaca o tym, ze La Guerta nie zostala zabita tak jak to ustalono, do pokoju przesluchan wchodza Dexter i Vogel, minuta dziesiec i Dexter wynosi na barana Debre a Vogel niespeszona idzie razem z nim. A Quinn? zachowuje sie jakby ich niemalze kryl wiedzac to co oni wiedza. Do tego Vogel ktora zupelnie nieracjonalnie buja w oblokach przy swoich tlumaczeniach Debrze, zaklada jakies hipotezy z kosmosu ze Dexter nie moze nie zabijac a skoro juz musi, to zabijajac tych "zlych" jest juz ok. A w tym wszystkim Debra ktora nagle stracila umiejetnosc logicznego myslenia i wyciagania prawidlowych wnioskow. Zabojca to zabojca, morderca to morderca. Mordowanie innych ludzi i wmawianie sobie ze "nie da sie inaczej" (Chryste, to tak jakby powiedziec, ze nie istnieje wolna wola i Boga nie ma! No prosze- pierwsi na swiecie ktorzy maja na to dowod:D), a Debra wszystko lyka. Do tego glupawe gadanie Vogel o ewolucyjnym znaczeniu seryjnych mordercow. Rany Boskie, ktorzy mordercy zabijaja tych "zlych"?:D. Przeciez mordercy to ludzie ktorzy zabijaja ludzi czesto przyslugujacych sie podnoszeniu PKB danego panstwa- uczciwych, normalnych obywateli, jesli juz mamy dyskutowac o tym na plaszczyznie czysto ewolucji. Strasznie to jakies naciagane i nienormalne. Rozmowy Vogel z Dexterem tez sa jakies nienormalne. Ja u Vogel nie widze niczego szczegolnie madrego. Ona zwyczajnie nie ma racji w swoich sadach, zwyczajnie buja w oblokach i zaklada odrealnione hipotezy. Dziwie sie tylko ze Dexter- naukowo podchodzacy, myslacy gosc tez jakos tak latwo daje sobie narzucic jej punkt widzenia.
Sądzę, że odkąd Vogel powiedziała Dexterowi "Nie możesz mnie zabić (pytanie Dex'a 'Dlaczego?'), ponieważ jest to niezgodne z kodeksem Harrego", Dexter został przez Vogel "posadzony na ławce". Chociaż rzuca się na niej czasami - np. gdy przeczytał jej notatki na swój temat - aż Vogel o mały włos majtek nie zmoczyła :))
Poza tym to jest serial, w którym głównym, "pozytywnym" bohaterem jest seryjny morderca - co tutaj może być "normalne"? ;D
"Do tego glupawe gadanie Vogel o ewolucyjnym znaczeniu seryjnych mordercow. Rany Boskie, ktorzy mordercy zabijaja tych "zlych"?:D. Przeciez mordercy to ludzie ktorzy zabijaja ludzi czesto przyslugujacych sie podnoszeniu PKB danego panstwa- uczciwych, normalnych obywateli, jesli juz mamy dyskutowac o tym na plaszczyznie czysto ewolucji."
Oglądałem to bez napisów, ale czy przypadkiem Vogel nie mówiła o psychopatach, a nie o seryjnych morderach?
Bo psychopatyczni byli - i są - także światowi przywódcy, przedsiębiorcy... Ludzie, których nieliczenie się z normami posuwało świat do przodu, podczas gdy "uczciwi, normalni obywatele" po prostu podążali za nimi.
Nie jestem pewien, ale mi sie wydaje ze mowila takze o psychopatach jako mordercach. Bo z czescia ta ze psychopaci w firmach- cholerycy sa potrzebni, to oczywiscie sie zgadzam
Dokładnie, brawo za komentarz! Wielu narzeka, narzeka, a i tak dalej patrzy. Masochiści czy co? Jedynym potwierdzeniem i dowodem na to, że serial już się nie podoba, jest po prostu zaprzestanie oglądania go. A jak się jest ciekawym zakończenia poszczególnych wątków to zawsze można zajrzeć na filmweb i się dowiedzieć. Nie na miejscu też jest nazywanie czegoś "trochę głupim" tylko dlatego, że się tego nie rozumie. Ale to już inny temat....
Pewnie, lepiej bezrefleksyjnie klaskać. Coś mi się nie podoba, to o tym piszę i pisał będę. Może ktoś mnie przekona do swojego sposobu myślenia, ale argumentami, a nie tekstami w stylu "jak ci się nie podoba to nie oglądaj", bo jak coś takiego widzę, to mnie strzela. A zresztą nie zauważyłem, żeby kolega w poście wyżej stwierdził, że mu się serial nie podoba. Wymienił co mu nie podoba, mnie też się wiele rzeczy nie podoba i uważam, że można by je rozwiązać inaczej, ale mam o nich nie pisać bo urażę Jaśnie Panów Wielkich Fanów, którzy zbiją mnie tekstem jak ten już raz przytoczony? Bez przesady.