PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=829258}

Devs

2020
7,3 13 tys. ocen
7,3 10 1 12958
7,6 37 krytyków
Devs
powrót do forum serialu Devs

Wybory

ocenił(a) serial na 7

Nie rozumiem, czemu znając przyszłość i chcąc spróbować udowodnić, że istnieje wolna wola - Lyndon wchodzi za barierkę, a Lily zamiast wylecieć natychmiast z państwa czy chociażby ze stanu - siedzi w domu? Nie mogę się doszukać tu logiki. Ja bym robiła wszystko, żeby wprowadzić czynniki uniemożliwiające spełnienie "przeznaczenia".

Aiwlys_2

Też tego nie rozumiem

ocenił(a) serial na 7
Aiwlys_2

Jak dla mnie jest to zrozumiałe, jeśli chodzi o Lily. Jest postacią, która nie ucieka, nawet w skrajnie beznadziejnych sytuacjach. W pewnym sensie chciała udowodnić, że powracając do rzeczonej "normalności" w swoim domu, nie trafi do Devs. Nie wiedziała jednak, co wydarzy się po drodze. Lyndona widzę jako pochłoniętego w całości swojej wizji, która doprowadza go na skraj.

ocenił(a) serial na 7
Leiard

Ja jestem w stanie podciągnąć sobie ich wybory pod fabularny wynik, ale nadal mnie to nie satysfakcjonuje pod względem logicznym. Genialny Lyndon, usłyszawszy, że wejdzie za barierkę - po prostu to robi. Moją pierwszą reakcją było - ale po kiego? Wystarczyło, żeby tego nie robił i złamałby teorię Katie. Tak samo Ona - mogła go powstrzymać i również zakłóciłaby porządek, wystarczyło słowo lub gest. A tak naprawdę ona go sprowokowała ;] Lily też mając wiedzę, co się stanie powinna była śmigać do samolotu albo chociaż przeczekać dobę, żeby pokazać, że to wariactwo. Chcąc udowodnić, że proroctwo się nie spełni - z własnej woli jednak podąża żeby je spełnić. Po prostu moje odczucia kłócą się z tymi wyborami. Ktoś mi mówi - jutro o 12ej złamiesz nogę w drodze do sklepu i mam podstawy w to uwierzyć - to proszę kogoś, żeby mnie zamknął na klucz, wywiózł do lasu - cokolwiek żeby zawalczyć z przeznaczeniem ;]

Aiwlys_2

szczegolnie ze ludzie sa przekorni i lubia w takiej sytuacji zadzialac wbrew zeby przeciac tym bardziej tutaj aby przeciac dany lancuch wydarzen.

Leiard

Jej i Jaimego zmartwieniem w tej sytuacji powinnien byc Kenton, jak sie przed nim obronic gdy znow nich napadnie a nie rozwazania filozoficzno-naukowe-milosne.

ocenił(a) serial na 9
Aiwlys_2

A ja to kupuję. Lyndon został świetnie rozegrany psychologicznie. Katie narzuca mu konwencję / narrację, z której Lyndon się nie będzie potrafił uwolnić. W multiwersie istnieją światy, w których żyje, i światy, w których umiera. Zgodnie z jego teorią (lub z podstępną sugestią Katie) jego świadomość pozostanie tylko w światach, w których przeżyje - tym samym potwierdzając swoją pełną wiarę w interpretację wielu światów Everetta. Jeśli przeżyje, jak potwierdza Katie, wróci do pracy w Devs… Pokusa jest dla niego zbyt wielka, praca w Devs to całe jego życie, a teraz Lyndon myśli, że może także udowodnić swoje racje i przypieczętować swój geniusz - wykazując, że Forest się pomylił.

Tło dla tej sceny w postaci Stewarta recytujacego Larkina to absolutne mistrzostwo.

ocenił(a) serial na 9
sleepwithsheep

Tylko pytanie, które pozostaje i nie daje mi spokoju brzmi tak: Lyndon ginie dlatego, że teoria wielu światów Everetta jest nieprawdziwa czy dlatego, że jest prawdziwa, ale z jakiegoś powodu w żadnym z możliwych światów jego istnienie nie jest dopuszczalne przez prawa multiwersum (w takim sensie, że wieloświat nie może dopuścić do przyznania racji jego teorii)?

ocenił(a) serial na 7
sleepwithsheep

I to jest zasadne pytanie, na które zapewne poznamy odpowiedzi w dalszych odcinkach ;)

Leiard

scenę, w której Katie odchodzi od barierki sama - w kilku różnych wersjach - zrozumiałam właśnie tak, że Lyndon zginął w każdym ze światów.
bardziej zasadne wydało mi się pytanie, czy Katie wcześniej rzeczywiście obejrzała tę scenę, czy po prostu uznała, że jest to świetny sposób na pozbycie się Lyndona, który chciał za wszelką cenę wrócić do Devs.

veir_th

Jestem zdania że to bl podstęp, Katie chciała pozbyć sięLondona

ocenił(a) serial na 7
veir_th

Myślę, że widziała tę scenę. Skoro obejrzała scenę jak Lyndon włamuje się do jej samochodu, co potwierdza moment gdy Forest mówi do niej „nie zapomnij, że Lyndon jest w Twoim aucie”, to poszła o krok dalej i obejrzała również późniejsze wydarzenia.

ocenił(a) serial na 9
veir_th

Ginie ponieważ świat jest deterministyczny, nawet obejmując teoretyczne wieloświaty.

ocenił(a) serial na 8
Aiwlys_2

Determinizm. Brak faktycznie wolnej woli. W naszej rzeczywistości też jesteśmy w ogromnym stopniu zaprogramowani a nasza wolna w pełni wola to mit, mający kamuflować uwarunkowania wszelakie. W tym serialu pokazano to aż nadto dosłownie, można to uznać za licentia poetica serialu, wszak wiedza o przyszłych zdarzeniach może determinować nasze zachowania. Lilly została z tej pętli braku wolnej woli wyłączona, nie zostało dokładnie wyjaśnione, dlaczego akurat ona.

ocenił(a) serial na 7
per333

Rozumiem o czym jest serial ;P Po prostu zakładając siebie w roli któregokolwiek z bohaterów - jeśli obejrzę sobie film, który jest symulacją przyszłości, to od razu będę chciała zrobić wszystko, żeby zachować się odwrotnie do ujrzanej rzeczywistości - na każdym z etapów. To uzasadnienie serialowe jest prawie jakby byli pod wpływem hipnozy. Nie tak zachowałby się człowiek, który uwierzyłby w to co zobaczył na ekranie. Każdy spróbowałby zrobić coś innego - a z tego co widać, wybór był, tylko efekty zawsze takie same. A Oni jak roboty robili wszystko, żeby iść ujrzaną linią. I nagle voila Lili oprzytomniała i uzyskała dostęp do raju ;) W sensie - pokazanie że tylko Ona jest wyjątkowa bo zmieniła zdanie w ostatniej chwili? I dlatego supermaszyna nie umiała zasymulować przyszłości? Wynik był taki sam.

użytkownik usunięty
Aiwlys_2

Też robiłbym wszystko, żeby zmienić bieg wydarzeń, ale jeszcze jako tako pogodziłbym się z założeniem scenarzystów, gdyby nie absurdalna łatwość, z jaką Lily przełamuje ten rzekomo nieprzełamywalny program. Sami siebie skompromitowali w tym momencie. A wyjaśnienie, że ona mogła bo jest "unique" dopełniło żenady.

Czyżby, Lily nie przełamała programu, każdy z wyborów prowadzi ostatecznie do momentu w którym maszyna nie jest w stanie symulować przyszłości. Lily podejmując decyzję o nie zabijaniu Foresta mimo że niejako była do tego zobligowana zapewniła sobie miejsce w nowym świecie jako istota z wolną wolą, czyli najbliższa Bogu.

ocenił(a) serial na 8
Aiwlys_2

W tych przypadkach tak naprawdę żadne z nich nie miało wyboru.
Dla Lyndona praca w DEVS była jedyną alternatywą i celem. Nie chciał kasy ani nowych wyzwań - był zdeterminowany oddać wszystko dla projektu - nawet własne życie.
Co do Lily to alternatywy jakie przedstawił jej Pete były tak naprawdę opcjami nie do przyjęcia. Zgłoszenie sprawy do CIA - to pewna porażka i było to oczywiste już na starcie. DEVS był całkowicie ponad prawem i Lily to wiedziała. Powrót do Hong Kongu? Ona nienawidziła swych korzeni, nie chciała relacji z matką. Ten wyjazd to byłoby jak dla alergika na czekoladę zjedzenie pudełka bombonierek. Wewnątrz czuła iż schronienie w DEVS jest jedynym bezpiecznym miejscem dla niej.
Logicznie bardziej czepiłbym się szczegółów - dlaczego wiedząc co się wydarzy nie rzuciła broni od razu, nie zmieniła wypowiadanych słów czy nie skierowała się samotnie do wyjścia.
Ogólnie konwencja tego serialu jest taka iż nie możemy traktować go dosłownie. Tylko tyle i aż tyle.

ocenił(a) serial na 7
pablo_sulecin

Pablo, ja wiem że to można sobie wytłumaczyć w sposób, jaki opisałeś. Ale właśnie te szczegóły, które wymieniłeś na końcu mnie irytują, bo uznałam że takie same możliwości wyboru nie podążania za przedstawionym scenariuszem miał każdy z bohaterów i każdy z nich w teorii powinien był próbować to sprawdzić nawet najmniejszymi zmianami przewidywanej przyszłości. Katie mogła nie dać Lyndonowi się zabić - wiedziała że wg przepowiedni to Ona zainicjuje proces. Lily nie musiała od razu zastosować się do rozwiązań szpiega, wystarczyło przeczekać tę dobę gdziekolwiek indziej niż w domu, etc., żeby zaprzeczyć słowom Katie. Wiem, że się czepiam a to tylko film, jednak te dwa ostatnie odcinki trochę popsuły mi spojrzenie na całość sezonu. Ale miałam tak samo z filmami tego twórcy - niby tematyka i realizacja świetne, jednak zawsze coś mi w całości nie stykało ;) Szczególnie w Anihilacji.

ocenił(a) serial na 7
Aiwlys_2

Dokładnie tak jak mówisz - dlaczego nie próbowała zmienić przyszłości. Świetne się zapowiadało, do tego rewelacyjny klimat i muzyka, ale efekt końcowy jakiś rozmyty, mało logiczny i nieco trywialny.

Aiwlys_2

Edyp też próbował, a ostatecznie swoimi decyzjami doprowadził do przepowiedzianej mu sytuacji. Nawet przy założeniu, że świat jest zupełnie deterministyczny, to sytuacja, gdy masz możliwość podejrzeć symulacje, robi się niezwykle skomplikowana. Oznacza to, że symulacja musi także symulować samą siebie (aby uwzględnić fakt, że ktoś ją ogląda i wpływa to na decyzje oglądających). Więc mamy maszynę, która symuluje rzeczywistość wraz z samą sobą, która symuluje rzeczywistość wraz z samą sobą, itd. I w ten sposób rodzi się nieskończona rekurencja, której nie da się przerwać, a więc i określić jej rezultatu. Aby to było możliwe, taka maszyna musiałaby istnieć poza światem, który symuluje, aby nie musiała symulować atomów, z których sama się składa. Dość analogiczna sytuacja ma miejsce, gdy bohaterowie cofają sie w przeszłość i próbując ją zmienić ostatecznie sami stają się przyczyną wydarzeń, których próbowali uniknąć. Tutaj problemem jest pętla przyczynowo-skutkowa, która nie ma ani początku, ani końca. Można stwierdzić, że istniała od zawsze (jak zegarek w Lostach, czy wehikuł czasu w Dark).

ocenił(a) serial na 7
Spooky_Me

Yup, czaję mechanizm. Zirytowało mnie tylko, że bohaterowie jednak jakoś słabo "próbowali", a ich decyzje podążania wytyczoną ścieżka jakby wbrew ludzkim odruchom ;] Odrzucenie broni pod koniec było jedyne, chociaż wg mnie właśnie najbardziej naturalne w tamtej sytuacji.

ocenił(a) serial na 8
Spooky_Me

Dziękuję za Twój komentarz, podjąłeś temat paradoksu, który nie dawał mi spokoju. Od razu zaznaczę, że z fizyką czy filozofią nie mam nic wspólnego. Determinizm jest dla mnie zrozumiały i logiczny ale już istnienie maszyny dostępnej do wglądu powodowałoby paradoks o którym piszesz. Najbardziej zastanawiała mnie scena, w której ustawili obraz przyszłości oddalonej o kilka sekund a następnie wszyscy powtarzali to co widzieli na ekranie. Jeżeli założę sobie, że zawsze zachowam się inaczej niż na przedstawionym obrazie to maszyna musiałaby to "przewidzieć" i nie mogłaby nic pokazać. A może wyjściem z tego paradoksu byłoby właśnie pokazanie obrazu przyszłości w której maszyna nie pokazuje obrazu a ja wgapiam się w nią próbując ją przechytrzyć? Może tego paradoksu wcale nie ma? Wczoraj skończyłem serial i muszę jeszcze trochę nad tym pogłówkować ale bez odpowiedniej wiedzy jest ciężej. Może wyjaśnisz mi moje wątpliwości albo ktoś jeszcze włączy się do dyskusji?

Druga kwestia już bardziej filozoficzna również mi zaprząta głowę. Forest desperacko chciał udowodnić, że żyjemy w deterministycznym świcie, w którym de facto nie ponosi winy za wypadek rodziny bo nie można go było uniknąć. Popielecki w recenzji pisze: "W świecie bez wolnej woli nie ma przecież miejsca na poczucie winy." Determinizm wyklucza wyrzuty sumienia. Według mnie logicznym w tej sytuacji jest założyć, że inne uczucia jak miłość, nienawiść, radość czy smutek również nie mają prawa istnieć.

ocenił(a) serial na 3
Aiwlys_2

Lyndon nie znal przyszlosci przeciez, bo nie chcial jej znac i nie chcial ogladac symulacji. Wychodzi za barierke, bo podpuscila go blondyna, tlumaczac, ze bedzie to akt niezachwianej wiary w teorie wieloswiatow i ze w jednych wersjach swiatow moze zginac, a w innych przezyje i dostanie z powrotem prace przy projekcie u brodacza. Tym, czego Lyndon najbardziej pragnal, to odzyskanie pracy i wylazl za barierke tylko dlatego, ze blondyna pokazala mu to jako jedyny sposob na powrot do korporacji. Jednak we wszystkich wersjach swiatow zginal.