Po trzech odcinkach musiałem oderwać się żeby nie obejrzeć wszystkiego za jednym razem. Jednocześnie ogromny plus że nie trzeba czekać tygodniami na kolejne. Dopóki trzyma się 2D wygląda bardzo dobrze. Trochę za dużo fan service'u którego nie da się wytłumaczyć znając serię gier. Jestem w stanie zaakceptować retcon Lady jako szefowej zespołu łówców demonów. Bardzo mi się podobało w pierwszym odcinku szybki montaż polityczno-medialny, który poza wartością satyryczną ubogaca świat, sprawia że żyje a nie że wyrasta magiczna wieża w trójce i nawet helikopter nie przeleci ale moby dick już tak. O fabule napiszę pod spodem gdy skończę, ale jak na razie jestem zaintrygowany. Walki nie rozczarowują ale przydałaby się lepsza choreografia. Pewnie niektórzy będą bitchyć na Lady ale ma kobieta ogień, nawet wolę tę wersję od growej. Niemalże zapomniałem o utworach; wybory kawałków 10/10 ale najbardziej zmiotła mnie z podłogi serialowa wersja devils never cry na koncu każdego odcinka. Pierwszy raz za każdym razem ogladam napisy końcowe odcinków do serialu netflixa.
Gdzie ty masz tam fanservice ? Obejrzałem wszystkie odcinki za jednym razem i nic takiego tam nie ma.
Cameo bohaterki z drugiej części, wszystkie demony poza królikiem w trzecim, kultowy tekst jackpot już podczas pierwszej walki jak to ujął Dante z jakimiś leszczami. A to dopiero początek serialu dla mnie. No i nie zapominajmy o fan fav Vergilu, któremu przygrywa piep*zony cover bury the light w tle aby okazać się słabym doppelgangerem.
Chyba trochę inaczej rozumiemy te słowo, masz tu definicje znalezioną na google: "Fanserwis · ujęcia przedstawiające jedną (lub wiele) bohaterek w różnych stadiach negliżu lub pozycjach uwidaczniających jej wdzięki" czyli jakoś mi to nie za bardzo pasuje do Devil My Cry
Jest taki ale jest też taki wywołujący nostalgię albo reakcję w stylu Di caprio oglądający tv z wyciągniętym palcem.
Nigdy nie słyszałem o takiej definicji fanservice, ale jeśli faktycznie tak jest to faktycznie by pasowało, po prostu myślałem, że masz na myśli coś negatywnego, ale moim zdaniem nie jest tego za dużo a przynajmniej mi to jakoś nie przeszkadzało.
Ja zarwałem noc :D czuć klimat i szacunek do gier. Kolejna dobra produkcja od Netflix. W 10tke może nie, ale kto grał w gry wie co tam najważniejsze było.
Nie grałeś w gry ani nie wiesz o czym jest ta seria, jeśli uważasz że jest tutaj klimat i szacunek do gier.
Właśnie obejrzałem całość i mam parę dodatkowych uwag. Finał mógł być znacznie lepszy, jeśli twórcy nie odwalili kliszę z residenta, ale to w końcu własność Capcomu więc nawet mnie nie dziwi. Odcinek 6 to arcydzieło, cała seria jest na jednakowym poziomie nieważne czy oceniacie na 8 czy 5/10, dlatego brakowało mi czegoś co by się wyróżniło i tym czymś był właśnie origin story Lady i królika. Słyszę wiele uwag że to bardziej historia Lady niż Dantego i nawet się z tym zgadzam. Gdzieś tak od połowy sezonu Dante schodzi na dalszy plan i twórcy nawet nie starają się prezentować go jako cocky nastolatka, jego teksty są zbyt bezpieczne - brakuje mu cynizmu ale może nabierze go w następnym sezonie co wątpię. Wracając do głównego punktu, obaj bohaterowie mi się podobali i nie miałem z tym większego problemu.