WItam, obejrzałem ostatni odcinek, ale nie wszystko zrozumiałem, może mi ktoś wyjaśnić kim był
ten snajper, który najpierw zaczął ostrzeliwać samochód, a następnie siedział w barze z Rustem?
Nie pamiętam go z poprzednich odcinków, pojawił się wcześniej? Wiadomo kto to? A drugie
pytanie: wiadomo co Rust zobaczył w miejscu, w którym schwytali zabójce? Było tam takie jakby
niebieskie, jasne światło. Co to? :D
snajper to właściciel baru w którym, pracował Rust, a co do niebieskiego światła to nie wiem, może miał po prostu kolejną halucynację? w tym samym odcinku mówił Marthy'iemu że ciągle je miewa
właściciel baru nie był jednocześnie tym ojcem chłopca, z którym odcinek lub dwa wcześniej rozmawiał Rust w 2002 roku?
Kolejne pytanie - kim był koleś leżący na stole u Errola? Ten z zaszytymi ustami?
ja mam pytanie co to w ogole był za domek, ten malowany na zielono? w ogole go nie kojarze, a Marty nagle sobie przypomniał kolor na zdjęciu po 20 latach..
i znowu, nazwisko Childress juz od kilku odcinków mówi im że coś jest nie tak i jest ono podejrzane. Nie mogli wcześniej wpisać w komputer ktory idealnie im wyświetlił firme Childress i Synowie i jeszcze dostali piękny adres na tacy? Chyba że coś źle kombinuje?
To jest ten domek małej Fontenot chyba. Tam gdzie był ten futbolista po wypadku, gdzie znaleźli pierwszą "pułapkę". Ale jak od malowanego na zielono domku przejść do zielonouchego potwora? To już lepiej było temu cepowi na kosiarce dać w którymś odcinku nauszniki zielone...
Teraz uwaga. Bo tak siedzę i sobie myślę.
Jest ten cały Errol "Yellow king" Childress który jest mordercą. I ma tych swoich pseudoporonionych akolitów Ledouxa i DeWalla. Errol jest synem Chldressa, który jest szeryfem. I to by starczyło, żeby go chronić, no bo co innego może zrobić ojciec? Ale oprócz tego, Errol jest wnukiem Sama Tuttle, ojca Billego Lee Tuttla i Eddiego Tuttla. Czyli Ted Childress, skorumpowany szeryf jest również synem Sama Tuttla, z jakiegoś gwałtu albo innej seksualnej eskapady.
Faktem jest że Errol Childress jest poroniony jak stos drzewa na opał. I z tym nie dyskutujemy. Do tego ma pysk poparzony przez ojca i wychowywany jest jak jakiś wsiór. No i z tego morduje od czasu do czasu wpadając w szał.
Dygresja - a co jeśli na kasecie wideo jest właśnie Errol, który brany jest przez tych pięciu zamaskowanych, i morduje dzieci, po tym jak oni skończą swoje rytualne gwałty? I to właśnie te sceny mordów powodują te dzikie krzyki przerażenia oglądających kasetę?
Ale Errol nie tylko morduje dzieci po ekscesach seksualnych swoich "opiekunów". Dorabia sobie ideologię prywatnie. Nazywa się Yellow Kingiem i od czasu do czasu sam udaje się na łowy. Żeby go jakoś kontrolować, Tuttle zatrudniają go jako pracownika, dają mu robotę i zajęcie. A tymczasem Erroll jest w raju, bo fuchy dostaje w szkółkach, gdzie wybiera cele :)
A więc, z jednej strony jest potrzebny - bo sprząta bałagan i "chowa" ciała. A z drugiej strony nie da się go kontrolować. Ale da się maskować i ukrywać jego ofiary i czyny. Tylko że od czasu do czasu odpiernicza mu palma. I na przykład po rozmowie z akolitą LeDouxem tropi i morduje "nawróconą" Dorę Lange. Dokłada jej koronę, No i resztę już znamy.
Rusty i Cohle dostają zlecenie - mają znaleźć mordercę Dory. Mordercę, który jest kryty przez ojca - szeryfa i chroniony przez dziadka i wujków - Tuttli. Udaje się nawet nakierować śledztwo na LeDouxa i DeWalla, któzy giną za szybko przez narwanego Martyego i nie mają możliwości przyznać się że są tak naprawdę tylko... uczniami kogoś większego.
Śledztwo zakończone, Tuttlowie lekko przycichają. Ale nie na długo. Poza tym, oni mogli przycichnąć, ale Errola nie da się kontrolować. Można natomiast kryć i maskować doniesienia z nowych miejsc zbrodni. Stąd snajper - kumpel Rusta, jest tak wnerwiony na gliniarzy - mało że palcem nie kiwnęli w sprawie jego zaginionego syna, to jeszcze maskują wszystko co miało związek ze sprawą.
I okazuje się że True Detective opowiada tak naprawdę o chorej rodzince bogaczy z Luizjany, którzy myśleli że wszystko mogą. I długo tak było. Zabójstwo Errola zakończyło śledztwo Rusta i Martyego - to od którego zaczęła się cała sprawa. Ale największy cios wymierzył Rust tymi kilkoma kopertami, które wysłane zostały do mediów - to one ostatecznie wykończą Tuttli.
Ale kto leży u Errola na stole???
Do delikwenta z zaszytymi ustami, który leży na stole, a raczej na łóżku bez materaca, Errol mówi "Bye Daddy", więc to być może Ted Childress.
No właśnie też tak usłyszałem, ale nie byłem pewien. Ciekawe, niewyjaśnione pewnie będzie jak parę innych kwestii.
Między innymi dwie, mocno mnie irytujące:
1) głowa dziewczyny na dwóch czarnobiałych zdjęciach rocznika szkoły - na obu zdjęciach jest inna.
2) co robiły pułapki w zamkniętej szkole, którą w 2002 roku przeszukiwał Rust? Ciężko mi uwierzyć, że ktoś takie cholerstwo robił na szkolnych warsztatach...
Pułapki były wszędzie podejrzewam że z tamtąd porywał dzieci albo tam je zabijał albo że tam był poprostu. Sam Rust mówił że po huraganie jakimś tam nie pamiętam znalazł mnóstwo tych pułapek tzn pod pretekstem zaginięcia porwania przez huragan porywali dzieci .
No przecież ten Errol zajmował się tą szkołą, więc sam mógł powrzucać te pułapki. Po co? Kij go wie, miał nierówno pod sufitem.
Być może właśnie była to kolejna z poszlak, mająca nas widzów nakierować na to, że ten kosiarz to masakrator.
W sumie chyba nawet gdy Marty mówi o klątwie detektywa, to akurat za moment jest ta scena z kosiarą pierwsza.
Potem w szpitalu Rust mówi coś takiego, że chyba widział go też na taśmie, ale nie pokojarzył od razu że to on, bo przy rozmowie siedział na kosiarce i wzrostu nie mógł ocenić.
To niebieskie światło to były halucynacje Rusta. Może to nie były halucynacje do końca, może on wyczuwał tam jakieś zło i widział więcej niż inni. Marty idzie przez zwykłe ruiny, a Rust jakby przez zupełnie inne, bardziej tajemnicze miejsce. I ten głos wołąjący go - nie brzmi wcale jak Errol, ale jak jakaś nieczysta siła. Wyglądało to trochę tak jakby Errol wchodząc do Carcossy stawał się kimś innym, jakby coś w niego wstępowało. I to, że wiedział wcześniej, że zbliża się jego "final stage". Jednak było w tym trochę mistyki, nie tylko gang gwałcicieli.