Wanda jest okropna, jakby pusta głupiutka dziewczyna która wierzy wszystkim i myśli tylko o
swoim aktorstwie,
Myślę, że to wina aktorki. W pierwszym sezonie Wanda zdobyła moją sympatię. I nie przeszkadzało mi, że Maja Ostaszewska była dużo starsza od Zakościelnego. W książce też nie drażni mnie tak bardzo (zawsze mogę wyobrazić sobie p. Maję a nie Różczkę :).)
Co mnie najbardziej wkurzyło w Wandzie to zachowanie podczas 4 serii. Lena w 8 czy 9 miesiącu ciąży, narażając życie swoje i dziecka jedzie razem z chłopakami na akcję do Berlina, a po drodze zahaczają o roboty w Niemczech, na których jest Wanda z matką. Gdy Niemcy aresztują Lenę, Wandzia siedzi sobie w domku i nieszczęsna nawet o niczym nie wie (albo wie, nie pamiętam xd). I denerwujące zachowanie Bronka, który musi biedną Wandzię uratować z tych ciężkich, nieludzkich dla Wandzi robót, a gdy aresztują Klarę zabrania Romkowi `uratowania` jej i mówi: `to jest wojna`. No wrrrrrr! Krew mi się zagotowała.
to nie jest wina aktorki. Różczka dobrze odgrywa swoją role. Wanda rzeczywiscie jest głupiutka słaba i zdana na innych. Takie osoby tez byly a nie tylko bohaterscy silni i odwazni
Oglądając serial niejeden raz usiłowałam rozkminić, na czym polega problem z Wandą. Bo z jednej strony irytująca była od samego początku, kiedy w pierwszym odcinku 1 sezonu truła się (nie wiedzieć zresztą czemu) z powodu Bronka. Ale Maja Ostaszewska była cudowna i nawet jeśli człowiek miał ochotę udusić Wandę, to na aktorkę patrzyło się z przyjemnością. Od 3 serii Wanda zrobiła się jednak kompletnie niestrawna, choć z drugiej strony Różdżce nic w 2 sezonie nie można było zarzucić, moim zdaniem w roli uwięzionej na Pawiaku Wandy wypadła wiarygodnie. W końcu na to wpadłam - Maja Ostaszewska i Magdalena Różczka grają dwie różne postaci. Wanda w 1 sezonie była bardzo trafnym, moim zdaniem, portretem przedwojennej diwy. Egzaltowana, melodramatyczna, egocentryczna, lekko rozhisteryzowana artystka, ale mimo to pozytywna postać, pełna dobrej woli i przede wszystkim energii. Natomiast Wanda po 2 serii zamieniła się w jakąś łzawą galaretę ze stale niedomkniętymi ustami i omdlewającym głosem, w której nieustanne ratowanie zaangażowana jest regularnie połowa Armii Krajowej (LOL)
Pani Różdżka nie popisała się w swoich po - Pawiakowych scenach, ale przy tak napisanej roli nawet Maja Ostaszewska nie wiele mogłaby zdziałać.
problem z Różczką jest taki, że rolę Wandy wyraźnie pisano pod Ostaszewską. Różczka weszła po prostu w cudze buty i z jej totalnie współczesną urodą i ogólnym całokształtem to nie mogło się udać. nacisk na ciapowatość i bezradność bohaterki to na moje oko był jedyny w miarę sensowny sposób żeby to 'ugryźć', co tez uczyniono :)
Cóż, musimy się w końcu tej Wandzi przyzwyczaić, bo póki Wencelowa macza palce w scenariuszu, na pewno jej nie zabraknie w kolejnych seriach ;)
Może i masz rację Arya_2, ale nigdy się już nie dowiemy jak tę rolę dalej zagrałaby Maja Ostaszewska. Różczka od samego początku mnie denerwowała. Może faktycznie na początku grała dobrze, ale ja oglądałam wszystkie odcinki w internecie i po pierwszym sezonie przeszłam od razu do drugiego. Było to jak uderzenie w twarz. Wydaję mi się, że później zaczęłam już przyzwyczajać się i tolerować Wandzię. Co nie zmienia faktu, że dostaję szału, gdy otwiera ona usta. Nie cierpię tego jej głosu, kiedy mówi tym półszeptem. I na początku charakteryzatorzy ją skrzywdzili. W tych krótkich włosach zrobionych na lata 30-40 wyglądała ohydnie. A nie uważam ją za brzydką kobietę :) Co do wypowiedzi Viljar to masz rację. Podczas wojny były również osoby nieporadne, zdane na innych, słabiutkie psychicznie i fizycznie. Taka była dla mnie Wanda w pierwszym sezonie. Aktorka-diwa. Najlepiej to było pokazane we wspomnieniach Bronka. Arystokrata i aktorka. Później Wanda była dla mnie zwykłą kobietą żyjącą w czasie wojny, nieradzącą sobie z niczym, z beznadziejnym organizmem. Nawet w ostatnim sezonie się nie sprawdziła, kiedy w końcu mogła wrócić do teatru. Czy grała na deskach czy była gwałcona na Pawiaku - ciągle tak samo irytująca. Nawet Bronka wkurzała z tym swoim powtarzaniem tekstu do `Ślubów panieńskich`. xd
____agata____ czemu uważasz, że skoro Wencel pisze scenariusz to Wandzi nie zabraknie? ^^
Arya, zgadzam się z Tobą. Wanda Ostaszewskiej i Wanda Różczki to są dwie inne kobiety. Bo przecież Wanda w I sezonie była rozkapryszoną diwą, księżniczką, której akurat pasowała rola konspiratorki. Naiwna, łatwowierna, ale w gruncie rzeczy budziła sympatię. Pani Maja zagrała Wandę GE-NIA-LNIE! Taka delikatna diwa.
A Wanda od II serii to królewna łaskawie czekająca, ąz przyjedzie Bronek na białym koniu i ją uratuje!!! Na to babsko się nie da patrzeć grrrr... Wyjątkowo tępe spojrzenie i jeszcze wyrzuty do Bronka, "nie odzwałeś się 2 dni", kiedy facet miał za sobą ciężkie przeyżcia.
Wiesz, kiedy przytoczony przez Ciebie fragment wypowiadała Różczka miało się wrażenie, że ma pretensje to Bronka, że się nie odzywa a ona biedaczka sama w domu siedzi, że on ją lekceważy, nie jest dla niego ważna. Gdyby ten sam fragment wypowiadałaby Maja Ostaszewska to wiadome by było, że chodzi o to, że ta kobieta martwiła się o mężczyznę, którego kochała nad życie, że bała się, że go straci, a ze swoją nieporadnością nie dałaby rady uratować go z więzienia, obozu czy z czegokolwiek :) Taka mała różnica a jednak.
Z tym się nie zgodzę.
Ostaszewska słynie z tego, że gra kobiety które są w depresji lub mają wieczne pretensje do swoich mężów (przykład: Przepis na życie, czy 13 odcinek CH), dlatego ową tezę, że Wanda ma pretensję do Bronka należałoby do niej dać, bo to bardziej pasuje. W końcu to Wanda Ostaszewskiej była tą rozkapryszoną i egoistyczną, ale w gruncie rzeczy to się też sporo martwiła o Bronka.
Gdyby ten tekst wypowiedziała Różczka to można by odnieść wrażenie, że rzeczywiście się jej postać o niego martwiła. Wanda Różczki nie dosyć, że zdekonspirowała Tadeusza specjalnie dla Bronka i zabiła Siergiejewa, to jeszcze należy dodać, że jest dojrzalsza (przynajmniej pod względem wiecznych kłótni z Heleną, i gwiazdorzenia) po swoich przejściach, co nie znaczy, że jest też lepsza czy gorsza.
Kiedyś pamiętam robiłem sobie takie żarty, że na wsi (u tej garderobiany u której była Wanda) porwali Ostaszewską dla okupu i wymienili ją za Różczkę wmawiając Helenie, że to jej córka. :D No co? Jakoś trzeba sobie dopowiadać czy żartować ze zmian aktorów. Bo w gruncie rzeczy nie tyle razi zmiana aktorek, co po prostu wyglądu (eh te krótkie włosy Różczki :/), psychiki, zachowania itp. itd., dlatego trzeba sobie ''wyjaśniać'' owe zmiany.
Nie dosyć, że nie wytłumaczyli tego, to jeszcze wepchnęli retrospekcje z krótkowłosą Różczką.
No i jak to teraz ma być skoro nie wiadomo jak postać powinna w końcu wyglądać?
A wiecie czego najbardziej żałuję u Wandy Różczki? Już pomijam to, że przestała gwiazdorzyć.
Najbardziej żałuję tego, że nie wytłumaczyli zmiany wyglądu postaci w żaden sposób.
W takiej ''Blondynce'' to zmiana Pietruchy na krótkowłosą Moro jest wyjaśniona tym, że jej postać sobie obcięła włosy u fryzjera, z kolei w ''Samym życiu'' wyraźnie jest powiedziane, że rolę Agnieszki Dunin przejmuje ktoś inny.
Co prawda są na stronie serialu wywiady z aktorami, ale to za mało.
W ogóle, jak chcieli zaangażować Różczkę to trzeba było jej dać jakąś inną rolę. Za pierwszym razem jak ją zobaczyłem to pomyślałem, że to jest Wisia v.2.0. (serio, ta fryzura mnie zmyliła). Różczka niczym Wisia mogłaby odgrywać rolę kochanki Bronka, a Wandę (Ostaszewską) wysłałoby się na wieś i ze względu na ciążę aktorki ograniczyłoby się jej grę do zbędnego minimum (chociażby do samych retrospekcji, albo po prostu wspominania o niej przez Bronka w rozmowach z innymi).
Nie wiem, ja na miejscu ekipy bym zrobił WSZYSTKO żeby tylko twarz Ostaszewskiej i jej postać zachować.
Co z tego, że była stara dla Zakościelnego? Nie wiek jest tu ważny, a postać jako taka.
W świecie artystów zdarzały się sytuacje gdzie kobieta jest starsza, więc nie widzę w tym nic dziwnego.
A tak, to nie dosyć, że poszli w mainstream to jeszcze wyzbyto się tych cech Wandy które były w niej najlepsze (egzaltacja, egoizm, histeria, dramatyzm, wszelka mimika twarzy itp.).
Z tego co wiem to pierwotnie rolę Wandy w drugiej serii miała odgrywać Karolina Gorczyca. No i sam wam się przyznam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłem Rudą to pomyślałem, że ona ze wszystkich dziewczyn jest najbardziej podobna do Wandy z 1 serii. Nie dosyć, że ma długie włosy, niebanalną urodę (choć niezbyt pasującą do wrażliwej artystki, Karolince brak takiej ''naiwności'' w urodzie), jest idealnie dopasowana wiekowo do swej postaci (przypominam, że Wanda podawała datę urodzenia na pawiaku) i do Bronisława, oraz niczym Pani Ostaszewska posiada mocny, donośny (choć nieco zachrypnięty) głos i wyraz twarzy (u jednej dominuje powaga, u drugiej smutek), to jeszcze -imo- jak na tak młody wiek to zdaje się ma większy warsztat niż Różczka. Pani Karolina już cieszy się bardzo dobrą opinią (ocena na Filmwebie to aż 8 punktów. :))
Z drugiej strony to o ile wyobrażam sobie Gorczycę jeszcze w drugiej, trzeciej i czwartej serii, tak zupełnie nie widzę jej w pozostałych. Pani Gorczyca jest zbyt sportowa i ''męska'' jak dla mnie (przynajmniej jej kreacja Rudej taka jest).