Zacząłem oglądać serial niedawno. Nie wiedziałem,że Wandę potem gra Różczka,ubolewam nad tym bo nie przepadam za nią,wolę Maję. ;)
Różczka nie jest dobra aktorką ponieważ w każdej produkcji jakiej wystepuje robi jakieś głupie miny, gra przeważnie jakąś zołzę albo nie do końca zrozumiałą rolę. Czasem to mam wrażenie, że ona gra na siłę, nie sprawia jej to żadnej przyjemności, jest sztuczna. Widz odnosi wrażenie, że robi innym łaskę, że w ogóle wystepuje. Ale cóż, może po prostu taką ma aparycję niewłaściwą. Nie każda aktorka musi byc atrakcyjna i lubiana. Natomiast jeśli chodzi o Różczkę to gra od niechcenia. Małto tego odebrała wszystkie emocje własnej postaci tak świetnie zagranej przez rozdartą uczuciową i niepewną swojej działalności Ostawszewską. Po Różczce nie widac specjalnie czy ona się cieszy (bo nawet jak się cieszy to ma smutną minę). Nie widac po niej strachu wcale, jakby miała pewnośc, że i tak ją w końcu odbiją. Żadnych uczuc ani pozytywych ani negatywnych. Powiem więcej - okazała się chyba jedyną nijaką postacią tego serialu. Natomiast czołówka to oczywiście Adamczyk, Wieczorek, Ostawszewska i oczywiście Rabke (nie pamiętam nazwiska aktora). Jeszcze Pawlicki całkiem dobrze się prezentuje na tle reszty młodych. Natomiast ze starszych całkiem dobrze wypadli Wencel , Englert i Stelmaszyk. Małaszyński. Reszta średnia lub raczej słaba.
I w końcu ktoś to napisał. :) Dokładnie,zgadzam się w 100%. Oglądam jak pisałem serial od niedawna,jestem na odcinku w którym już gra Różczka...na samym początku ciekawil mnie wątek Wandy,najbardziej się mi podobała,a teraz wszystko mi jedno. Nie podoba mi się że Różczka tak mocno zmieniła tą postać. W końcu jak zmieniają aktorkę to powinna zagrać podobnie do tamtej a z czasem może się zmienić...zmiana o 180 stopni,nie wiem może tylko ja to widzę...
No i później będzie bez zmian. Następnie będzie świetny Rabke, jak zwykle Reiner i niezła rola Małszyńskiego. Życzę udanego seansu, II i III choc już znacznie odrealniony z zaskakującym zakończeniem sezon ciekawe. IV sezon już dużo słabszy ale też można obejrzec.
Nie, nie tylko Ty, mi też poprzednia aktorka pasowała o niebo lepiej, ale cóż zrobić...jest, jak jest.
Oni wzięli Różczkę dlatego, bo była podobna z wyglądu do Mai (oczy, układ kości policzkowych), i pewnie nie chcieli dać na jej miejsce dużo młodszej Karoliny Gorczycy, która właśnie startowała do castingu na rolę Wandy, co sama Pani Gorczyca przyznała. Rolę Rudej miała pierwotnie grać właśnie Magda Różczka, i uważam że tam by się lepiej sprawdziła. Szczególnie po tym jak zagrała w Oficerze. Gorczyca jako Wanda byłaby też dużo bardziej atrakcyjna i ładniejsza wizualnie. Tembr głosu Gorczycy i Ostaszewskiej też jest bardziej zbliżony niż Różczki.
Bardzo lubie Stelmaszyka jako aktora, ale w Czasie Honoru wogóle mi się nie podobał. Moim zdaniem wypadł sztucznie i beznadziejnie. Zupełnie nie pasował do tej roli. Z aktorów starszych z cała pewnością dodąłbym jeszcze Katarzyne Gniewkowską, która gra lekarkę Marię i tego niemieckiego lekarza, któego gra Jacek Mikołajczyk.
No może rzeczywiście był słabszym z tych lepszych. Niemniej jednak nie zmienia to faktu, że ciężko w naszym kraju o młodych dobrze zapowiadających się aktorów. Praktycznie co roku w kinach mamy może 3 dobre polskie filmy albo i nie. W dodatku w tych filmach także w większości grają raczej ludzie z pokolenia 40 wzwyż. Ten serial także ukazuje, że aktorzy typu Wiezorkowski, Wesołowski i Zakościelny, stanowiący trzon wszystkich serii nadają się jedynie do masowych produkcji śmieciowych typu klan, na wspólnej czy kryminalni. Może Wieczorkowski wypada nieco lepiej od tej dwójki ale niewiele.
o tak Pani Gniewkowska,doktor Konarska jest świetna...Ewa Wencel też dobrze wypada.
Najeżdżanie na Zakościelnego,Wieczorkowskiego i Wesołowskiego..jak zwykle. Ja nic do nich nie mam. Z resztą nie wyobrażam sobie Czasu honoru bez tej trójki. :) Z resztą w tym serialu jest dobra gra aktorska,jak nigdy. Kurde ja już lecę z 3 sezonem i jest super. :)
Hmm, też wydaje mi się, ze nagonka na ta trójke jest przesadzona, ale jak do Wieczorkowskiego i powiedzmy Zakościelnego nic nie mam, tak Wesołowski jak dla mnie jest poprostu słaby. No, ale i do niego można się przyzwyczaić :D
Ja nie chciałem na nikgo najeżdżac a jedynie podkreślic to, że młodzi aktorzy na tle starszych wypadają bardzo słabo. Wiadomo, że każdą postac gra się inaczej, podobno negatywne role są zawsze łatwiejsze do odegrania. Co nie zmienia faktu, że Pawlicki zagrał dobrze w przeciwieństwie do tej trójki. Co do Wesołowskiego, uważam, że jest sztuczną postacią i zbyt optymistyczną jak na tamte czasy, całkowicie odrealnioną. Wątek miłosny Zakościelnego z Damięcką z pierwszego sezonu zupełnie mi się nie podobał i uważam, że był niepotrzebny i nieistotny. Co do Wieczorkowskiego to wydaje mi się, że jest nieco lepszy od pozostałej dwójki ale ten jest znowu nieco sztywny. Faktycznie mogę się zgodzic, że nie mają łatwych ról i może dlatego nie są w stanie dorównac starszym kolegom po fachu albo może nie mają umiejętności aby to zrobic bo większośc ich kariery zawodowej zmarnowano na kiepskich serialach. Nie chcę tutaj nikomu przyczepiac łaty ale ilekoroc widzę młodego polskiego aktora w początkowej fazie kariery to tylko tym, który nie radzi sobie w ambitniejszych produkcjach jest aktor po doświadczeniu w telenowelach, gdzie poziom wymagań jest jednak znacznie niższy niż na prawdziwym filmie lub serialu. Powiedzmy sobie szczerze Mroczek jeden czy drugi nigdy aktorem nie był ale faktem jest, że ich role byłby w stanie zagrac chyba każdy człowiek ponieważ jest to kompletna amatorszczyzna, natomiast inni młodzi ale aktorzy występujący w telenowelach nie wypadają dużo lepiej.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni, Różdzka jest beznadziejna jak jej siostra Beata Sadowska, ta z tvp2.
w sumie to krzywda się jej dzieje,ale Maja szkoda,że nie zagrała dalej...Różczka nie pasuje do tego serialu . ;/
Myślę, że nawet nie zwrócilibyśmy specjalnej uwagi na grę Różdżki, gdyby nie porównanie z Ostarzewską. Maja jest rewelacyjną aktorką z doświadczeniem, potrafi pokazać emocje i rozkochać w sobie widza. Różdżce jeszcze wiele brakuje, a zwróciliśmy szczególną uwagę na nią(albo raczej mizerność kreowanej przez nią postaci), bo Ostaszewska postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Jakby nie patrzeć Magda odebrała tej postaci wiele.
Dokładnie,właśnie to mi się nie podoba,że Magda zmieniła postać Wandy całkowicie. W którymś z wywiadów kiedyś mówiła że nie będzie naśladowała koleżanki ,nie będzie porównywała się do Majki i to na źle wyszło...chociaż interesuje mnie wątek Wandy i Bronka ale nie tak jak wcześniej kiedy grała Maja. :)
Powiedzmy, że nawet jakby chciała to i tak nie dałaby rady naśladować Mai. Może właśnie dlatego nawet nie próbowała, bo byłaby to marna kopia. Niestety, w całym sezonie, kiedy Wanda była na pawiaku, wyobrażałam sobie jak zagrałaby to Ostaszewska. Nawet w mojej wyobraźni postać ta miała więcej emocji. Po prostu gra tej kobiety mnie nie przekonuje. Wanda i Bronek byli moją ulubioną parą, ale po odebraniu jej tego czegoś, nie są w stanie u mnie wygrać z bezkonkurencyjną parą Władka i Rudej(swoją drogą nie wybaczę scenarzystom tego, co z nimi zrobili)
Ja też nie! To co zrobili z tą świetną parą w IV sezonie to maskra! Mam nadzieję, że to się jakoś ułoży...
Maja Ostaszewska to jedno twarzowa aktorka, nie widzę w niej niczego! wszystkie jej filmy,to ta sama "sparaliżowana" twarz .
Na jeden raz jest ok,ale dalej......ta sama gra, ta sama morda!
Twarz, jak już;)
Ja uważam, że to rewelacyjna aktorka, która właśnie potrafi pokazać emocje. Zwykle dostaje poważne role, dlatego w pełni roześmianej nie mieliśmy okazji zobaczyć.
Jakie emocje umie pokazać? Powagę, smutek...? Rzeczywiście to jej się udaje, ale chcialibyśmy, żeby też czasami pokazała coś innego. Jak dla mnie to ona ma cały czas taką samą twarz.
Maja udwodniła,że jest dobrą aktorką grając rolę Beatki w Przepisie na życie,to rola komediowa ale świetnie ją odgrywa. Taka właśnie powinna aktorka-''do tańca i do różańca''... :) o Różczce nie można tego powiedzieć,niestety. Nie mam nic do niej ale jest coś co mnie od niej odpycha. :)
Dokładnie tak samo uważam, Różdżka nie jest najgorsza, ale sama przyznała w jednym z wywiadów, że Ostaszewszka jest od niej lepszą aktorką i że nawet nie będzie próbowała jej naśladować, bo nie da rady. Uważam, że gdybyśmy od pierwszego odcinka w roli Wandy widzieli Różdżkę nie byłoby aż tylu negatywnych opinii. Co do panów z głównych ról to się nie zgadzam. Uważam, że nie tylko Pawlicki, ale również Zakościelny świetnie odtworzyli swoje role. Co do Wieczorkowskiego to uważam, że w niektórych momentach jest trochę spięty i to niestety rzuca się w oczy. Wesołowskiego natomiast nie lubię od dawna i mam kłopot z jego obiektywną oceną. A co do aktorek młodszego pokolenia to myślę, że Karolina Gorczyca była strzałem w dziesiątkę czego nie mogę powiedzieć o Agnieszcze Więdłosze, która może pasuje do serialu, ale mimika jej twarzy w poszczególnych momentach sprawia, że dziwnie wygląda.
W odniesieniu do zarzutów, że Wieczorkowski momentami raził jako "spięty" czy "sztywny" - po prostu Władek jako postać był "sztywny", a raczej uczuciowo wytłumiony, być może na skutek koszmarnych przeżyć (bądź co bądź, miał ich bez liku), może taki był zawsze. Ale pod tym wszystkim dało się wyczuć, moim zdaniem, bardzo silne emocje, które od czasu do czasu, kiedy po ludzku nie dawał już rady (np. scena, gdy dowiaduje się, że matka żyje lub scena z "Mokrym") uwalniał takim gwałtownym "bluzgiem" i dla mnie zawsze były to poruszające momenty. Moim zdaniem zagrał świetnie, zwłaszcza w IV i V serii. Czytałam obie książki pana Sokoła i w moim odczuciu książkowy Władek był antypatyczny i to dopiero Wieczorkowski nadał mu sympatyczny i ciepły rys. Władek to niełatwa w odbiorze postać - kwestionuje lojalność najbliższych przyjaciół i nie daje się złamać nawet, gdy na jego oczach katują ukochaną kobietę, ale aktor naprawdę go uczłowieczył.
W kwestii Ostaszewska vs Różczka - pisałam w innym wątku, że moim zdaniem obie grały dwie zupełnie różne postaci. Ostaszewska grała Wandę przedwojenną diwę, Wandę egzaltowaną i egocentryczną artystkę, która w danej chwili bawiła się akurat rolą konspiratorki, ale robiła to ze wszystkimi możliwymi smaczkami - te jej miny, pozy, spojrzenia, histeryczne "ochy" i "achy" - to była prawdziwa artystka i bardzo ciekawie napisana rola. Mi akurat Różczka podeszła w swoich scenach na Pawiaku, ale już w III sezonie Wanda kompletnie zbudyniała, a jej rola ograniczyła się do snucia po planie z na wpół otwartymi ustami i smętnego nawoływania "Bronek! Bronek!". To nie tylko problem Różczki (widziałam ją w roli ukochanej Berlinga w sztuce "Willa szczęścia" i w ciągu 15 minut bardziej przekonała mnie do siebie, niż jako Wanda w kilkudziesięciu odcinkach), tylko scenarzyści kompletnie odarli jej postać z temperamentu, osobowości i charyzmy.
Wątek Wandy jest chyba poruszany w każdej dyskusji. Taka niepozorna z niej duszyczka, a tyle zamieszania robi xd
Wydaję mi się, że to nie wina (tylko) scenarzystów i ich scenariusza. Różczka uśmierciła tę postać za życia. Może to i racja, że zdania byłyby inne, gdyby Magda grała od początku, ale było inaczej. Lubię ją jako aktorkę, nie mogę jej niczego zarzucić, ale w CH zagrała najgorzej, jak tylko można. Czytając książkę w moich wyobrażeniach wciąż była p. Maja, dlatego książka 1:0 serial.
Jejuuuuu! Nigdy bym nie pomyślała, że można zarzucić coś Wieczorkowskiemu jego grze w tymże serialu. Czepiać to Wy się umiecie. Sztywny? Spięty? Jakby skakał po kałużach i przez płoty to też byłoby źle, bo to wojna przecież. O to w tym wszystkich chodzi, żeby każda postać była inna! Ruda, która z zimną krwią zabija i Wandzia, która jest wiecznie nieszczęśliwa i nic nie robi, by to zmienić. Tak samo z chłopakami. Michał - podrywacz, lekkoduch i Władek - opanowany, myślący realnie, nieufny. Ja mam słabość i do tej postaci i do tego aktora i do tej pary jaką jest Władek z Rudą. Pomijając niezbyt ciekawe wątki w IV sezonie między tym dwojgiem to dla mnie ta para jest świętością. I będę ich bronić do upadłego :)
A to ciekawe, że bardziej wyobrażałeś/aś sobie Ostaszewską w książce skoro jest tam wyraźnie napisane, że Wanda jest BRUNETKĄ, a nie szatynką którą to niewątpliwie jest Maja. To ciekawe. ;)
Ja czytając książkę to wyobrażałem sobie kogoś pokroju Różczki z IV serii (bardzo ładnie jej w długich czarnych włosach :)) zmieszanej z Rudą z drugiej serii. Taka aktoreczka-lalunia, ale wciąż brunetka. :)
Jeszcze apropo Agnieszki Więdłochy - ona pomimo młodego wieku jest już cenioną i nagradzaną aktorką teatralną (gra w łódzkim Jaraczu) i tą teatralną manierę przenosi na ekran. W CzH nie raziły jej przeciągłe, dramatyczne spojrzenia, ani ekspresja twarzy (moim zdaniem była naprawdę dobra), ale kiedy robiła to samo w "M jak Miłość"... bez komentarza.
M jak miłość nie oglądam, ale bardzo ją lubię jako aktorkę. Zresztą nie oszukujmy się, żaden aktor nie wysila się w serialach mających po milion odcinków.
Ostaszewska zagrała bardzo dobrze, Różczka to już nie to samo, niestety. Jest koszmarna, nie pasuje do roli przedwojennej aktorki.