Dopiero po tej ostatniej scenie odcinka "Granite State" w której Walt oglądał Schwartzów w telewizji dotarło do mnie jak dużą zasługę mieli oni w przemianie Waltera w Heisenberga. To oni stworzyli to ego Walta poprzez wyrzucenie go z firmy. Walter nie mógł tego znieść, zbudował tę firmę razem z nimi a potem borykał się z problemami finansowymi podczas gdy oni pławili się w luksusie. To sprawiło, że chciał zostać kimś wielkim, aby nie patrzyli na niego z góry. Teraz Walt upadł a oni w telewizji jeszcze bardziej wypierają się tego, że pomógł im zbudować tę firmę. Wszystko to po to aby uratować pieniądze na których zapewne śpią. Być może Walt widząc to zrozumiał, że to ich wina i pora się z nimi policzyć. Zrozumiał też, że trzeba policzyć się z Jackiem, który nie dotrzymał umowy i podrabia jego towar.
Nie ma winy bez kary i mam nadzieję, że Schwartzowie zapłacą, drogo zapłacą w następnym odcinku za to co zrobili. Czas wyrównać rachunki.
Dobrze kolega pisze wina szwarcow;p oni go wydymali i nie wiem czy z tamtej roboty nie ma raka przez nich jest tym kim jest.
Coraz lepsze odcinki w tym momencie BB dla mnie jest najlepszym serialem. Jutro planuje jeszcze ostatni odcinek Dextera;p
"Jutro planuje jeszcze ostatni odcinek Dextera;p"
Napisałbym Ci, żebyś tego nie robił. Że nie warto z miliarda powodów. Ale pewnie już to zrobiłeś.
Ja osobiscie uwazam,że warto po słabym ostatnim sezonie dla mnie zakończenie jest sensowne jeśli spojrzeć na serial jako całość.
Oczywiście, że zakończenie jest sensowne. Biorąc pod uwagę to, co działo się w ostatnich sezonach, zakończenie jest bardzo konsekwentne. Tyko że niestety trzeba nad nim trochę pomyśleć, nie mamy wszystkiego wyłożonego na tacy. Ale wiesz, 1000 razy łatwiej jest coś skrytykować, aniżeli się nad tym zastanowić i jednak doszukać się sensu.
Przecież o tym jest ten serial od początku. O zbyt dużym ego. Faceci najczęściej po 40 mają kryzys i kupują sobie różne zabawki jak nowe samochody, znajdują kochankę itd. Walter obudził się po 50, gdzie zrozumiał, że jego życie wisi na włosku przez raka, a on jest niedoceniony. Niedoceniony przez żonę, niedoceniony przez pracę, niedoceniony przez firmę którą stworzył. Jego rak tak na prawdę go tylko podrażnił, bo ludzie dosyć, że mieli go za nieudacznika(tak on to widział), to jeszcze użalali się nad jego rakiem. Dlatego Walt nie przyjął pomocy finansowej, chciał w końcu pokazać swoją siłę. Mimo wszystko, strasznie szanuję jego decyzję. Jedynym problemem było to, że jego ego było nienasycone, ciągłe chciał więcej, chciał imperium. O jego sile świadczyła marka Heisenberg i pieniądze które zarobił. Te pieniądze tak na prawdę były tylko po to, żeby jego rodzina(szczególnie Skyler) zrozumiała, że jest silny, przez to robił prezenty synowi jak samochód, myjnia i inne bajery. Ostatni odcinek jest dla Walta szczególnie trudny, bo dopiero w nim stracił tak na prawdę wszystko. Rodzina ma gdzieś jego kasę, straciły na wartości jak cały jego dorobek. Do tego marka Heisenberg została naruszona, dalej ktoś robi metę podszywając się pod niego a on w TV zostaje tak na prawdę w pewien sposób poniżony jak i jego osiągnięcia. I tak na prawdę zastanawiając się, winni nie byli Schwartzowie, a rodzina która nie potrafiła go docenić. Czemu Walter po 5b postanowił wycofać się z biznesu ? Bo był wzorem dla Waltera J, który widział, że ojciec mimo przeszkód potrafił zarobić kupę kasy. Nawet Skyler szanowała jego "poświęcenie" dla rodziny i była przy nim. Wszystkie problemy brały się tak na prawdę z domu, faceci mają podrażnione ego najczęściej właśnie przez żony, dla których próbuje się robić wszystko a one tego nie zauważają. Walt rozmawiający ze Skyler i mówiący, że zrobił wszystko dla tej rodziny, mówi że robił to tak na prawdę dla nich. Tak w ogóle ostatnio kobiety robią się coraz bardziej "samodzielne" i przestają doceniać starań i pracy facetów. Schwartzowie, tak jak i rak, byli tylko punktem zapalnym.
Świetne rozpracowanie! Ja bym jeszcze włożył w to Hanka. Schrader w pilocie zachowywał się wobec Walta jak starszy brat. Ale taki starszy brat w stylu "Zobacz smarkaczu mam samochód i dziewczynę a ty nie masz nic" Częściowo też to tłumaczy Obsesje Hanka w sezonie 5b. Bo jak to Walt? Ten niezguła? Ten nieudacznik? On mnie kiwał przez cały rok?
Problemy Hanka też głównie brały się przez Marie. Wydaje mi się, że Hank mógł być impotentem, a Marie pragnęła dziecka(te jej kradzieże, sama chciała czegoś co nie mogła mieć, od razu chciała zwinąć małą Whitów też), a jakoś im nie wychodziło :P Przez to Hank zatracił się w pracy( jak nie mógł pracować w DEA i stał się bezużyteczny to odwaliło mu z minerałami dzięki którym mógł zapomnieć o problemach). Sama wściekłość na Walta to po części też chęć zaimponowania(usatysfakcjonowania) Marie, pamiętając o tym, że po złapaniu Walta od razu zadzwonił do żony czekając na to aż go pochwali :P To by też potwierdzało, dlatego starał się być taki twardy, podnosiło to jego męskość która była naruszona. Faceci którzy mają problemy erotyczne, bądź są gejami(nie ten przypadek) itd. starają się w życiu codziennym być mega męscy i silni co przedłuża ich interes. Tutaj też masz przez to trochę racji, Hank często podnosił swoją "męskość" dzięki Waltowi, którego mimo wszystko trochę lekceważył. To też podrażniło go trochę. Jednak największa złość do Walta brała się przez jego czyny ( telefon, że Marie jest w szpitalu oraz sprowokowanie wypadku były jednak poniżej pasa) nie mówiąc o reszcie które miał na koncie.
Kurde stary chyle czoło. Genialnie rozpisane. Jeszcze ci się spytam Co sądzisz o pantoflowej teorii wśród fanów BB że Gus był gejem?
We wszystkim masz racje. Ale spójrzmy na to tak Czy Hank zrobiłby taką kariere w DEA gdyby nie Walt? El Paso itd?
Co do Gusa to dla mnie mimo wszystko nadużycie. Większość homoseksualistów to osoby ze zwiększoną wrażliwością, dlatego też pogardliwie mówi się na nich ciotki. Bo są to jednak w większości przypadków są to osoby mimo wszystko słabe, nieśmiałe przez co udają samców maczo jeżeli się wstydzą swoich skłonności i starają się je przezwyciężyć bądź zachowują się często w swój dość specyficzny sposób (pedalski) zachowując się normalnie gdy są świadomi i akceptują swoje skłonności. Dlatego dziewczyny mówią, że najlepszym przyjacielem jest gej, bo jest czuły, cierpliwy, pomocny itd. Sam miałem dwóch znajomych którzy mieli skłonności homoseksualne i ich odmienności dla dobrego obserwatora za którego się uważam, widać na pierwszy rzut oka w małych gestach, czasem stylu mówienia, a czasem po prostu zachowania.
Co do gusa, to tutaj to nie pasuje. On był typem silnym, nie wrażliwym ( chociażby poderżnięcie gardła współpracownikowi). Można powiedzieć, że wyzbył się wrażliwości przez swoje doświadczenia w kolejnych latach działalności, jednak sama decyzja o zemście na kartelu, nie pasuje mi na osobę ze skłonnościami homoseksualnymi. To, że płakał po śmierci współpracownika nie musi wcale oznaczać, że był jego kochankiem. Po prostu nie wiadomo jak dużo przeszli, mógł go traktować jak rodzinę, jak brata. Gus był też strasznym pedantem, który w jakiś dziwny sposób kojarzy nam się z gejozą ( bo prawdziwy facet to ten zapocony, rzucający wszędzie skarpetki i w ogóle) a to tak na prawdę nie ma żadnego związku z tymi skłonnościami. To, że nie miał żadnej kobiety można tłumaczyć tym, że poświęcił się zemście, a kobieta na stałe była zbyt dużym zagrożeniem. Jak dla mnie brak przesłanek, a kilka faktów pozwala odrzucić tą teorię.
Dokładnie też to samo myślałem. Gus nie pasuje na geja. Geje nie podżynają gardeł
Tu też nie chodzi o samo podcięcie gardła, ale o styl i powódki dla których to zrobił. To był bardzo mocny pokaz siły, pokazujący bezwzględność, który miał na celu przestraszenie Walta i Jassiego oraz pokazanie im ich miejsca. Tylko w sumie dla tego celu poświęcił współtowarzysza...Tak samo sceny gdzie szedł przez pustynie gdy do niego (obok niego) strzelali. Było trochę scen które go po prostu orzucają tą teorię. Już ogólnie Walter by mi bardziej na geja pasował :P
Zabił Victora, bo ten spaprał robotę w domu Gale'a - miał więc i taki powód, a po drugie tak, jak piszesz, pokazął siłę i wystraszył naszych kucharzy
Świetne posty kolego :) Sam bym tego lepiej nie rozkminił.
"To był bardzo mocny pokaz siły, pokazujący bezwzględność, który miał na celu przestraszenie Walta i Jassiego oraz pokazanie im ich miejsca. Tylko w sumie dla tego celu poświęcił współtowarzysza..."
Tu się jednak nie do końca zgodzę. Oczywiście pokaz siły też był istotnym powodem zabicia "współtowarzysza", jednak zabił go głównie dlatego, że był on widziany na miejscu zbrodni. On lub Mike (już nie pamiętam kto) zapytali czy był widziany. Mimo, że sam zabity uznał, że nic się nie stało, bo on się tam znalazł, gdy chemik już był trupem, to Gus stwierdził inaczej..
W dodatku, o ile się nie mylę, później gdzieś był plakat z portretem pamięciowym tego zabitego gościa i napisem, że jest poszukiwany.
Prawdziwym głównym powodem zamordowania Victora przez Fringa nie była ani chęć zaprezentowania siły i wysłania "wiadomości", ani też pozbycie się podejrzanego widzianego w domu Gale'a, lecz fakt że Victor pragnął ugotować samemu partię metaamfetaminy, wykraczając poza swoje kompetencje założył że sam ogarnie działanie laboratorium poprzez czyste małpowanie chirurgicznie zapamiętanych sekwencji ruchów Waltera i Jessiego. Jak to mówił Walter w swojej rozkmince w 4 lub 5 sezonie Victor "podleciał za blisko słońca".
Jak to nie? Wielu zbrodniarzy miało skłonności homoseksualne. Gej nie znaczy dziewczynka
Myślę że w pewnym momencie śmierć Jesse'go wywołałaby u Walter'a podobną reakcje.
:)
Wydaje mi się że w założeniu Gustavo jednak miał być gejem, partnerem tego zastrzelonego przez kartel. Choć zostało to zasugerowane na tyle niejednoznacznie, że na upartego można też bronić przeciwnej tezy.
Jednak nawet gdybyś miał racje co do Gusa, to argumentacja której użyłeś, rozłożyła mnie na łopatki :) Twoje rozumowanie, do czego może, a do czego nie może być skłonny gej, jest na swój sposób ujmujące :)))
Nie no, bez jaj proszę. Pisanie o jakiejś wyjątkowej wrażliwości homoseksualistów jest śmieszne. Są oni tak samo zdolni do zbrodni i okrucieństwa jak mężczyźni heteroseksualni(patrz:Jeffrey Dahmer, Ernst Röhm, John Gacy). Z tymi "typowymi" dla homoseksualistów gestami, głosem, itp. też trzeba uważać. Taki Biedroń wpisuje się bardzo dobrze w sposób bycia stereotypowego geja, w ten gejowski folklor związany z charakterystycznym głosem, uśmieszkiem i ruchami rąk, ale już taki Poniedziałek jest zupełnie męski. Trzeba z tym uważać, bo można się nieźle przejechać na takim wyszukiwaniu pederastów w otoczeniu. W szkole średniej miałem kolegę, który był podejrzewany właśnie ze względu na takie miękkie ruchy, lecz miał dobra rękę do dziewczyn, a teraz jest już z jedną od dłuższego czasu i nic nie wskazuje na to żeby miał zmienić upodobania. Oczywiście niejeden powie, że się tylko maskuje, ale mnie nie przekonuje takie tłumaczenie. Teraz już się nie dowiemy czy Fring był homo, czy nie. Brak żony lub konkubiny etc. też nie jest żadnym dowodem, a co najwyżej poszlaką.
Jeżeli chodzi o Hanka i Marie to ewidentni któreś z nich było bezpłodne, ale ja bym tutaj nie wyciągał od razu impotencji. Można być bezpłodnym, a jednocześnie w pełni sprawnym seksualnie.
No dobra, podajesz tutaj psychopatów, a ich raczej ciężko brać pod uwagę. Wiem, że większość to stereotypy, ale do większości Ci sprawdzają. Pamiętaj, że oprócz samego homoseksualizmu, jest jeszcze biseksualizm i mimo że jest dużo bardziej "popularny" u kobiet to u facetów też występuje.
A co do Hanka, to właśnie brałem pod uwagę bezpłodność albo impotencję o której napisałem wyżej :P
Hank raczej nie był impotentem. Scena ze szpitala kiedy leżał częściowo sparaliżowany temu przeczy.
Dokładnie, gdyby był impotentem to Marie by czegoś takiego nie proponowało, bo byłby to przecież zwyczajnie swego rodzaju "pocisk" i poniżenie. "O, jednak się nieudalo? No tak, czemu miałoby się udać? Przecież nigdy nie dajesz rady" :P Natomiast bezpłodność sama w sobie i pochodzące od niej wymienione powódki to już jak najbardziej trafna teza.
Tak mówiłem już, że myślałem głównie o bezpłodności, sama impotencja wyskoczyła mi przypadkiem bo pisałem to po 3 w nocy i już byłem dość zmęczony ;)
Ale przecież Gustaw miał żonę, było to wspomniane w odcinku kiedy gościł Walta w domu, i mówił że robi coś tam do jedzenia, bo nie ma jego córek i żony bo gdzieś pojechały, a nie były pokazane bo nie były ważne dla fabuły, a sam Gus był bardzo czuły na punkcie dyskrecji.
A co do homoseksualistów to więcej stereotypów dawno nie widziałem, bycie gejem, oznacza to że kogoś ciągnie do facetów, do męskości czyli zarośnięty koks z brodą, dlatego jest taki duży procent gejów w Armii na siłowniach itp, bo są to miejsce typowo męskie.
Według prac Joan Roughgarden z Uniwersytetu Stanforda, podstawową funkcją seksu homoseksualnego było formowanie przymierzy, które pomagały przeżyć rywalizację. Związki jednej płci stanowią u ludzi i u zwierząt spoiwo, budujące koalicje. Dla naszych przodków, zbliżenia stanowiły prawdopodobnie deklaracje oddania i wierności opartej na relacji bliskości, nie zaś na dominacji wynikającej z przemocy. Były więc czymś w rodzaju przysięgi wojskowej i zarazem bruderszaftu. Dopuszczenie do zbliżenia, tak jak podanie ręki, było deklaracją rozbrojenia i zaufania. Można powiedzieć ogromnego zaufania, gdyż brak broni w ręku albo dopuszczenie, aby rywal znalazł się za plecami, oznaczało w tamtych czasach poważne ryzyko. Homoseksualne braterstwo broni wyzwalające zdolność do poświęcenia życia, wzajemnego zrozumienia i współpracy mogło uczynić myśliwych i wojowników będących kochankami - niezwyciężonymi. Śladem istnienia takiego braterstwa są liczne, pełne homoseksualnych aluzji mity, na przykład o Achillesie i Patroklesie oraz o Dawidzie i Jonatanie. Umacnianie więzi między wojownikami przez kontakty homoseksualne znane są także u niektórych współczesnych plemion, na przykład u nowogwinejskich Sambów.
Warto wspomnieć o Świętym Zastępie, elitarnej jednostce Teb. Formacja ta składała się ze stu pięćdziesięciu par kochanków, dzięki czemu mieli być niezrównanymi wojownikami.
Co jest akurat nieprawdą i jest to mit, którego nie da się w żaden sposób udowodnić ;)
Przykro mi, ale mylisz się waćpan, gdyż jest to fakt historyczny, o którym wspominają wszystkie dostępne nam źródła o tej formacji :)
Akurat nieprawda, powszechnie uważa się, że o o ile występowali tam homoseksualiści, to nie był to obowiązek czy wymóg, bo występowali też tam ludzie łączący się przez więzy rodzinne, albo uczeń - mistrz.
I w sumie uwaga w Grecji nie było praktycznie homoseksualistów który jako taki był bardzo potępiany jako bezproduktywny.
Ogólnie sama idea tego wychodzi o plutarach, który pisał o tym w rozwinięciu do swojej teoretycznej pracy, o walorach jakie dawała tak armia, i co ciekawe według samych jego słów chodziło właśnie o miłość platoniczną, o silne braterstwo nie o homoseksualizm ;)
I w ogóle swoją wiedzę czerpiesz chyba z gejowskich filmów porno, bo tak na prawdę "problem" jest dużo bardziej złożony i według różnorakich badań sam homoseksualizm nie tyle bierze się z uwarunkowań genetycznych, co doświadczeń we wczesnym dzieciństwie i samym stosunku matki, jak i ojca do dziecka ;)
Hmm ja czerpię dane z różnych statystyk, bo do wszelakich badań psychologicznych podchodzę dosyć nieufnie, bo one zależą głównie od interpretacji materiału, co może prowadzić do skrajnie odmiennych wniosków.
Ale ten przykład z homoseksualnym braterstwem jest dziwny o tyle, że geje wybierają armie dlatego że jest to typowo męska, i dla nich po prostu bardzo seksualna praca, dlatego ich odsetek jest dużo większy.
A samo powoływanie się na greckie mity jest błędne, bo w Grecji homoseksualizm czy bardziej biseksualizm, był w dużej mierze kulturowy, z powodu bardzo przedmiotowego traktowanie kobiet, i pochwalaniu miłości między mężczyznami, ale raczej starszym dominującym i młodszym chłopcem uległy, i nie musiało to mieć nic wspólnego z byciem wojownikiem.
Podobny przykład jest w kulturze Japonii, gdzie samuraj bardzo często miał kontakty seksualne z nazwijmy go giermkiem, i chodziło głównie o wyładowanie napięcia seksualnego i tego że same akty homoseksualne nie były takie potępiane.
A co do przyczyn homoseksualizmu to czytałem możliwości od genetyki do szatana, więc można przyjąć że przyczyny są różne, albo że ich nie znamy.
Zresztą cały ten wtręt jest off tope, bo chciałem tylko zauważyć głównie stereotypowej odpowiedzi odnośnie gejów, bo w sumie jak zauważyć geja który nie jest taki hmm "pedałkowaty".
Pamiętajmy, że Gus miał dzieci (w którymś odcinku się coś przewinęło). Odizolował rodzinę od interesów, nie mniej jednak wiadomo było, że miał dzieci, co pozwala domniemać, że raczej nie był gejem.
Kurczewa troche odkop, ale raz sie żyje.
Od 1go sezonu Hank i Marie denerwują mnie na maxa, szczególnie Marie, która psychopatycznie chciała zobaczyć Walter'a za kratkami, mimo że sama była złodziejką i chciała porwać dziecko.
Ogólnie denerwuje mnie to ich całe "knucie" i bycie dupkami.
Hank - typowy "pies", który matkę by wpakował do pudła, za pochwałę od szefunia i żonki.
Ładnie rozpisane, psychologicznie, robi wrażenie. Jestem poniekąd zwolenniczką teorii determinizmu i zgadzam się, że na przypadek Walta wpłynęło multum różnych rzeczy, ale nie róbmy z niego bezwolnej owcy, nieodpowiadającej za własne czyny. Toż to mu nawet uwłacza! Dorosły człowiek, rozum swój ma (i to jaki), owszem, uwikłany w szereg zależności, ale przecież jakieś decyzje podjął własnoręcznie. Z tego co czytam, wynika, że wzrasta tendencja do obwiniania wszystkich i wszystkiego, z wyjątkiem głównego bohatera. Bez przesady.
Uważam, że jest w pełni odpowiedzialny za swoje czyny i go nie usprawiedliwiam, jednak Skyler też przyłożyła do tego rękę i Heisenberg jest też poniekąd jej tworem. Szanuję go za decyzję o nie przyjęciu pomocy. Szanuję go za decyzję o postanowieniu wzięcia sprawy w swoje ręce zamiast użalania się nad sobą. Mogę go rozgrzeszyć nawet z tego, że produkował metę, ponieważ była ona czysta, przez co eliminował towar zanieczyszczony z rynku który jest bardziej szkodliwy. Ludzie tak czy siak by ją produkowali, a samo zażywanie to decyzja indywidualna każdego człowieka. Jednak biorą się za ten biznes z ćpunem brał w pełni odpowiedzialność za swoje i swojego wspólnika czyny. Bo dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane...
Oni go nie nie wyrzucili z firmy.Coś wydarzyło się miedzy ich trójką( Walter związany był wcześniej z Gretchen więc pewnie chodziło o sprawy miłosne skoro Gretchen wyszła potem za Elliota) i Walter sam zdecydował że opuści firmę sprzedając swoje udziały. Sprzedał je za 5000 dolarów, a potem żałował. Chciwość Waltera zakorzeniona byłą w setkach milionów dolarów utraconych w wyniku wykupienia swoich udziałów wcześniej i narastała już zanim zaczęły się wydarzenia w serialu. Brnięcie dalej w biznes narkotykowy były jakby próbą odzyskania tych milionów i stłumienia poczucia krzywdy. Nie zmienia to faktu ze gdy usłyszał że jedyną rzeczą do jakiej się przyczynił w Grey Matter było wymyślenie nazwy maksymalnie się wściekł bo wniósł tam o wiele więcej innowacyjnych pomysłów, patentów i chemicznych rozwiązań. Był szkieletem, na którym powstała ta wielomilionowa firma tak samo jak Gretchen i Elliot.
Mam nadzieję że coś wymyśli i puści ich z torbami za te słowa.
A nie było o tym już wcześniej w serialu mowy ? Ja jakoś od zawsze kojarzyłem, że Gretchen była z Eliotem i dłużyła się w Walcie który nie był jej obojętny. Walt nie chcąc krzywdzić przyjaciela postanowił się wycofać i sprzedać udziały. Dlatego ta sprawa go też tak dotykała, bo nie wiedział, że jego poświęcenie dla przyjaciela będzie takie duże.
Walter romansował z Gretchen co ładnie jest pokazane w odcinku "..and the bag is in the river". Jednak z pewnych powodów nie wyjaśniono jakich, nagle zostawił Gretchen podczas wakacji z jej rodziną (odc." Peekaboo")
wydaje się, że on uważał, że setki milionów mu się należą i że były jego przeznaczeniem, z którego sam zrezygnował odchodząc z firmy. więc zaczął gotować, bo nie ważny środek tylko cel.
Tak jak opisałem to wyżej, wydaje mi się jednak, że sprawa siedziała jednak trochę głębiej :P
Nie pamiętam czy to było w serialu, czy gdzieś przeczytałem, czy mylę z jakąś inną produkcją, ale kojarzy mi się, że pan White zostawił firmie wiele patentów. Sprzedał swoje udziały w momencie, gdy jeszcze wszystko się rozkręcało (dlatego tylko 5 tys dolarów dostał). Dopiero po jakimś czasie patenty i inne rozwiązania zaproponowane przez pana White'a okazały się być dochodowe (czy mogły wejść w życie, nie wiem) na tyle, że firma się poważnie rozhulała. Dlatego jego wkład był większy niż nazwa i obecność w początkach firmy. Jego działalność w Gray Matter rozpędziła tę firmę.
Taak opowiadając Jessiemu o swoim odejściu z Grey Matter wspomniał że to były początki oczekiwali na zatwierdzenie wielu patentów właśnie kiedy zdecydował się odejść. Nawet w rozmowie w restauracji z Gretchen powiedział ze to była jego ciężka praca i jego badania na których zrobili później wielkie miliony. Gretchen zaś tłumaczyła się tym że to on sam ją opuścił porzucając ją i badania. Dlatego ich słowa w programie TV mijają się z prawdą i są zamierzoną próbą odcięcia się od osoby Waltera White'a.
Gretchen w wywiadzie powiedziała że nie wie kim jest ten Heisenberg do którego się wszyscy odnoszą ale jakby wiedziała to by uszczypnęła się w język. Zresztą niedługo pewnie go pozna ;)
"Nie ma winy bez kary i mam nadzieję, że Schwartzowie zapłacą, drogo zapłacą w następnym odcinku za to co zrobili. Czas wyrównać rachunki."
Co wy mówicie?
Zabawne, jak niektórzy potrafią o całe zło, które wynikło z gotowania mety przez Walta, obwinić każdego, tylko nie Walta. Winny jest głupi Jesse, nie potrafiąca docenić zaradności męża Skyler, oczywiście Gustavo Fring też, a nawet niewdzięczny syn Junior. A teraz można oskarżyć kolejne osoby, co jest jak widzę bardzo wygodne...
Z tego co wiem (jak się mylę to proszę mnie poprawić), to Walt SAM odszedł z tej firmy, z powodu jakiegoś konfliktu.
Po drugie, kiedy odchodził, firma nie odniosła jeszcze sukcesu! Przecież wyraźnie mówił, że sprzedał swoje założycielskie udziały za jakieś śmieszne pieniądze. To oznacza, że to Schwarzowie doprowadzili firmę do rozkwitu, bez Walta. To ONI osiągnęli sukces. Kropka. Gdybanie, co by było gdyby Walter nie odszedł, jest bez sensu - jak każde gdybanie.
Po trzecie i najważniejsze, oni nie tyle wypierają się Walta, tylko odcinają się od bandyty i mordercy Heissenberga, rozpaczliwie próbując ratować firmę, która jest ich dorobkiem życia. Zdajecie sobie sprawę, że taki medialny skandal jak Walter White jako współzałożyciel, może zrujnować niemal każdą firmę? Takie są niestety dzisiejsze czasy, że PR jest bardzo ważny.
Jestem bardzo ciekawa co byście zrobili na miejscu Schwarzów.
"Zabawne, jak niektórzy potrafią o całe zło, które wynikło z gotowania mety przez Walta, obwinić każdego, tylko nie Walta."
Wcale ich o to nie oskarżam, nie twierdzę, że są odpowiedzialni za zło wyrządzone przez Walta. Uważam tylko, że to oni stworzyli to wielkie ego Waltera, jego dumę. Oni byli bogaci, a on był nikim, był nikim ponieważ przez nich musiał odejść z firmy. Przez to zapragnął być kimś wielkim i wspaniałym. I rzeczywiście kimś takim się stał, jest z tego bardzo dumny, świadczą o tym jego słowa wypowiedziane do Jesse'ego w odcinku "Buyout" (S5E6): "Ja tworzę imperium". Albo jak się chwalił Declanowi, że to on zabił Gusa, nie kartel. Ten czyn napawał go dumą ponieważ Gus był wielkim dilerem narkotyków, a on go zabił, kartel nie dał mu rady, natomiast on tego dokonał.
"Po drugie, kiedy odchodził, firma nie odniosła jeszcze sukcesu! Przecież wyraźnie mówił, że sprzedał swoje założycielskie udziały za jakieś śmieszne pieniądze. To oznacza, że to Schwarzowie doprowadzili firmę do rozkwitu, bez Walta. To ONI osiągnęli sukces."
Oni Bez Walta byliby nikim. To właśnie dzięki jego innowacyjnym pomysłom firma stała się sławna i osiągnęła sukces, nie od dzisiaj wiadomo, że Walter jest geniuszem. Włożył w to dużo pracy ale tylko oni zbierali plony. Jak możesz tego nie doceniać? Czyżby pod tym nickiem kryła się Gretchen?
Schwartzowie to zwykli niewdzięcznicy bez honoru. Wyparli się człowieka któremu zawdzięczają dorobek swojego życia, zachowali się chamsko bo dla nich liczą się tylko pieniądze. Dziwię się Tobie, że uważasz ich za porządnych ludzi po tym co zrobili.
Ja dalej podtrzymuję to co napisałem, mam nadzieję, że Walt srogo ich ukaże.