To byłoby słabe zakończenie. Walter zakrwawioną dłonią dotyka zbiornika, pozostawia ślad, następnie widzi siebie w dosyć krzywym zwierciadle i pada na ziemie z uśmiechniętą dosyć miną. Warto było przeżyć coś takiego. Zakończenie oczywiście nie mogło być inne.

Przecież świetna jest ta scena. gdyby było tak jak mówisz, to by było najgorsze zakończenie, jakie mogliby twórcy wymyślić. Tak to mamy dającą do myślenia scenę, skłaniającą do refleksji nad całym serialem i nieszczęściem Walta. Zdecydowanie oceniam zakończenie pozytywnie

Ja daję 7/10.Ale nie wiemy co się stało z Jessim.Tylko pokazano jak psychicznie jedzie samochodem

Better Call Saul ma się przeplatać z wydarzeniami z BB, więc miejmy nadzieje, że będą tam jakieś wskazówki odnośnie wydarzeń po ostatnim odcinku ;)

A poza tym nie wiemy nawet co się stało potem z rodziną Walta.Nie wiemy czy Elliot i Gretchen przekazali im te pieniądze

No to właśnie jest otwarte zakończenie, tutaj jest miejsce na to, abyś sam ustalił co się mogło stać dalej, autorzy zostawili szerokie pole do dyskusji i jest to lepsze, niż gdyby wszytko zostało wyjaśnione w jakiś niesatysfakcjonujący sposób.

No jak dla mnie, to Jessie już nie będzie tym samym człowiekiem, dobrze jeśli nie trafił do psychaiatryka jakiegoś, być może znajdzie pomoc u rodziców? Choć w sumie jedyne opcje, to więzienie lub psychiatryk, bo kto mu pomoże? Mike'a nie ma, Saula nie ma, a DEA mu nie pomoże, bo nawet Hank miał go gdzieś.

Rodzina Walta raczej sobie poradzi, na pewno dostaną pieniądze, bo Elliot i Grtchen byli mocno wystraszeni, z resztą nie potrzebowali tych pieniędzy, po kryjomu raczej powinni je dostarczyć, a Skyler jakoś je wykorzysta, bo w końcu taka głupia nie jest i jej ostatnie spotkanie nie było jakieś złe, więc raczej przyjmie te pieniądze, bo przydadzą się im.

To taka moja wizja przyszłości :D

Better Call Saul będzie się chyba rozgrywać przed wydarzeniami z BB i w trakcie. Ale chyba raczej nie po tych wydarzeniach. Goodman zmienił tożsamość, odszedł i raczej nie wróci do 'Albukerki'. To rozsądny facet.

Wiadomo tyle, że nadal był poszukiwany przez DEA jako wspólnik Walta. Z jego głupotą szybko by wpadł.

Chyba przespałeś ostatnie 2 sezony. Jessi wydoroślał. Przecież wiele akcji to były jego pomysły. Np. zniszczenie laptopa Fringa elektromagnezem itd. W ostatnich rozmowach z Waltem nie dawał się manipulować.

W 4 sezonie manipulował nim Gus, w 5 Hank.

Ciężko powiedzieć czy Gus nim manipulował. Może na początku jego zatrudnienia z Mike'm. Ale po akcji z kartelem w Meksyku dostrzegł, że Jessi jest przydatny. Hank nie sądzę, żeby dał radę Pinkmana zmanipulować. Nawet próba wciągnięcia w spotkanie z Waltem mu nie wyszła, bo Jessi się wycofał. Z nagraniem 'taśmy prawdy' było tak, że Jessi sam tego chciał. Przestał traktować Hanka jako wroga, a Walta jako przyjaciela.

Ależ Walt był szczęśliwy, że umiera w laboratorium - tam widział swoje miejsce, tam był najlepszy.

jak mozna byc szczesliwym, ze sie umiera? :D Walt w ostatnich odcinkach ani przez chwile nie byl szczesliwy, stracil wszystko, nawet gdy umieral, to pozegnalnie dotknal tego pojemnika, na pewno chcialby robc to dalej, ale nie mogl byl zalamany i zdecydowal sie na smierc, bo nie mial innego wyjscia, pooddal sie po prostu

Walt umarł by tak czy inaczej, bo miał raka. Śmierć w laboratorium była więc scenariuszem najlepszym z możliwych (również dla bohatera).
A co do szczęścia z powodu nadchodzącej śmierci... Oj można być z tego powodu szczęśliwym. Są w życiu sytuacje, w których śmierć jest najlepszym i najbardziej wyczekiwanym rozwiązaniem. Gorzej, gdy jej pragniesz i na nią czekasz, a ona nie nadchodzi.

Śmierć w laboratorium jest spektakularna i spina serial klamrą w całość. Gotowanie mety było dla Woltera spełnieniem jego ambicji, bo był w tym najlepszy. Sam wypowiedział się, że gdy gotował czuł, że żyje, że jest spełniony, bo robi to najlepiej na świecie. Nie byłoby lepszego miejsca i lepszych i okoliczności na śmierć Walta.

No tak.Ale bez sensu jest też to że Walter i Jesse nie zamienili ze sobą ani słowa.Jesse mu nawet nie podziękował za uratowanie życia,po prostu wsiadł do Auta i psychicznie odjechał.Mógł z nim zostać i zobaczyć jak umiera,jednak z drugiej strony Walt go ciągle obrażał i poniżał

Myślę, że Jessie nie miał już kompletnie sił. Chciał tylko odjechać nie oglądając się za siebie. Dla Walta laboratorium było jakby niebem, dla Jessiego klatką, więzieniem, w którym przykuty łańcuchem musiał wykonywać pracę wbrew sobie.

Jessi miał mu podziękować? Niby za co? Przecież Walt nie zabił nazistów, żeby Jessiego ratować tylko, żeby się zemścić. Po drugie nie zapobiegł śmierci jego dziewczyny i otruł syna drugiej, pomijając, że ciągle nim manipulował co w końcu Jessi zauważył. No i w końcu Walt wydał Pinkmana nazistom kiedy ten się ukrywał pod autem przez co chłopak przeżył koszmar.
Jessi nie miał za co dziękować Walterowi...

Tak naprawdę to nie wiemy czy on umarł. W ostatniej scenie leży i się uśmiecha. A co do tego dotknięcia zakrwawioną dłonią zbiornika, to ślad który pozostawił to ewidetnie W.. jak W.W.

Jak dla mnie zakończenie było świetne, nie ma co narzekać.