PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

2008 - 2013
8,8 323 tys. ocen
8,8 10 1 323034
9,1 62 krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Na pewnym zagranicznym forum spotkałem się, ku mojemu zdziwieniu, z wieloma głosami potępiającymi decyzję Jesse'ego, żeby pomóc Hankowi/DEA w złapaniu Walta. Ludzie ci uważają, że złamał on uniwersalną zasadę "don't rat" - że pod żadnym pozorem nie wolno donosić policji. Ich zdaniem twórcy serialu jednoznacznie chcą w ten sposób zniechęcić widownię do Jesse'ego.

Większość komentujących tam osób to Amerykanie. Ciekaw jestem, czy polscy widzowie oceniają całą sytuację podobnie. Osobiście nie darzę Drug Enforcement Administration żadną sympatią, ale decyzja Jesse'ego w świetle wszystkich czynów Walta jest dla mnie zupełnie zrozumiała.

ocenił(a) serial na 8
Litawor

Jest kablem i za to musi zdechnąć. Walt otruł dzieciaka? No trudno, uratował przy okazji dupsko Jessemu. Na nieszczęście, bo po 3 sezonie już by go nie trzeba było oglądać.

giant enemy crab

Dokładnie. Miejsce szczurów jest w kanałach...

ocenił(a) serial na 10
kamil_aleksander

A morderców gdzie?

użytkownik usunięty
jordangrucha

Na piedestale.

jordangrucha

Na krześle elektrycznym.
I nikt Walta nie broni, on też musi umrzeć ale ma 100 razy tyle klasy co Jesse, robił co musiał żeby chronić siebie, rodzinę, Jessiego.
Chcesz wiedzieć jak się odgrywa za takie numery jak Walta?
Patrz - Hektor Salamanca, on nie sprzedał Gusa DEA tylko wysadził się razem z nim.

ocenił(a) serial na 10
giant enemy crab

"Jest kablem i za to musi zdechnąć."

Jak ktoś ci zgwałci dziewczynę a świadek zajścia, np. znajomy gwałciciela odmówi złożenia zeznań bo nie chce być kablem, to poklepiesz go po plecach i postawisz mu piwo? ;)

"Walt otruł dzieciaka? No trudno"

Kiepsko z empatią no ale cóż, niektórzy tak mają. ;)

Litawor

Naprawdę mocne i kontrowersyjne, to byłoby gdyby Jesse chciał się dobrać do Walta przez skrzywdzenie jego rodziny. Chociaż pewnie wielu praworządnych Amerykanów stwierdziłoby że "oko za oko ząb za ząb" i tak to bardziej wypada niż bycie kapusiem. Kwestia dyskusyjna, ale wiadomo było że taka opcja jest mało prawdopodobna, bo Jesse choć ćpuń i morderca, zaślepiony rządzą odwetu, pewnej granicy jak sądzę nie przekroczy. Poza tym Jesse nie ma już żadnego szacunku dla samego siebie. Bycie kapusiem to pewnie dla niego mała cena za udupienie Walta. Sądze że jest w stanie zapłacić i zapewne zapłaci, duuużo wiekszą. Pewnie najwyższą.

Litawor

Jego działania oceniam pozytywnie.
Tego jak wygląda załatwianie spraw "między sobą" mieliśmy urocze przykłady w poprzednich odcinkach.

ocenił(a) serial na 8
emo_waitress

Oceniasz pozytywnie, że idiota za wszystko wini Walta? Tymczasem do wojny z Gusem, a co za tym idzie wszystkich problemów, jak zabójstwo Gale'a, czy otrucie Brocka, doszło z jego winy, bo chciał sobie wymierzyć sprawiedliwość. Już pomijając fakt, że dostałby od dilerów kulkę, bo szedł do nich mając mokro w gaciach.

To jest też śmieszne w scenariuszu, że przygłupi ćpunek w ułamku sekundy skojarzył, że Walt go wykorzystał i otruł Brocka, ale jakoś dalej pamięcią nie sięgnął, co było prawdziwą przyczyną tych sytuacji.

giant enemy crab

Racja, Jessiego bardzo lubiłem, ale teraz po tym co zrobił życzę mu sporo ołowiu w ciele. Musi za to zapłacić :)

ocenił(a) serial na 7
giant enemy crab

Walt nie otruł Brocka, bo to by wiązało się ze skutkiem śmiertelnym, tylko go podtruł i nie rycyną tylko konwaliami, co miało podobne objawy do rycyny. Też mnie wkurzył tym kapowaniem na policji (jesse) i jak na początku to była moja ulubiona postać to go znienawidziłam, bo większość ich problemów była przez niego. Zresztą tak jak powiedział Hank, Walter Jesse'ego lubił a on mu się tak odwdzięczył.

ocenił(a) serial na 7
Litawor

Kapuś i tchórz...życzę mu udanej wycieczki na Belize :)

ocenił(a) serial na 10
r0hnin

W wygodnej beczce pierwsza klasa.

Litawor

Po przeczytaniu powyższych komentarzy widzę, ze jesteśmy chyba osamotnieni w naszej ocenie postępowania Jesse :)
Mam kilka przemyśleń na ten temat, ale ograniczę się tylko do prostego zestawienia:
- Jesse podpalający dom Walta, bez sprawdzenia kto w nim jest + zlecenie morderstwa i w ogóle współpraca Walta z odrażającą grupą Todda, nie mającą oporów przed zabójstwem dzieci
- Jesse składający zeznania, Hank aresztujący Walta. Jest jak powinno być. Jest normalnie.
Nie wiedziałam, że jest tylu zwolenników omerty w naszym pięknym kraju! :o

emo_waitress

Chyba głównie chodzi o o to że było nie było Walt uratował Jesse'mu tylek, a tu taka odpłata. Pomimo wszystkich jego "heisenbergowych" świństw które mu wyrządził, jednak życie mu ocalił. Pewnie stąd całe oburzenie. Że Walt to kawał drania to wszyscy przecież i tak widzą.


PS. To raczej JP a nie omerta, u nas trochę odmienny "klimat" ;p

WeKnowWhoUAre

kawał drania? śmiech na sali, oglądamy ten sam serial?

Mou

Tak już jakoś mam, że nie lubię morderców. Cóż, każdy ma jakąś wadę ;)

ocenił(a) serial na 10
Mou

No chyba nie chcesz powiedzieć, że twoim zdaniem Walt nie robi nic złego. Każdy kto ogląda ten serial widzi, że Walt z odcinka na odcinek dopuszcza się co raz to gorszych czynów, żeby tylko ratować siebie.

ocenił(a) serial na 10
Garyore

Ratowac siebie i rodzine, a wczesniej tak samo ratowal jessego. Mial go za syna, ktory nie tylko wpieprza platki sniadaniowe. Wszystko co zlego zrobil, zrobil dla nich obu, kazdy zly czyn. ktory popelnil wobec jessego byl dla jego dobra.
Choc musze sie zgodzic, ze walt czasem przeginal w swych klamstwach i w pewnych momentach wystarczylo powiedziec prawde

ocenił(a) serial na 10
hijo_de_la_luna

Dla rodziny Walt robił to w 1 sezonie, dla Jessiego czasami też coś zrobił. Ale tak naprawdę od 2 sezonu on tylko tak to sobie usprawiedliwiał, że to dla rodziny. To jest oczywiście moje zdanie Ty możesz to inaczej odbierać :)

ocenił(a) serial na 9
Garyore

@hijo_de_la_luna Dla rodziny? Dla Jesse'go? Proszę Cię, chyba nie oglądamy tego samego serialu... Gdyby Walt to wszystko robił dla swoich bliskich, to w pierwszej części 5 sezonu, kiedy razem z Mike'm i Jesse'm obrobili pociąg i kiedy oni we dwóch sprzedawali to co ukradli, Walt też by sprzedał te chemikalia i za 5 milionów dolarów mógł z rodziną zacząć nowe życie. Ale nie, on poczuł się zbyt ważny, żeby ot tak skończyć z tym biznesem, chciał być kimś i wciągnął w to idiotę Todda, a potem jego wujka. Typowe egoistyczne zachowanie. Całkowicie zgadzam się z Garyore, że to pieprzenie o rodzinie to było tylko po to, aby usprawiedliwić się przed samym sobą. I nawet telefon do Skyler w ostatnim odcinku, gdzie specjalnie tak gadał, żeby wszystkie podejrzenia padły na niego, a nie na żonę, nie czyni go lepszą osobą.

WeKnowWhoUAre

Nie musiałby ratować mu tyłka, gdyby sam nie sprowadził na Jesse'go kłopotów.
Poza tym te jego "ratowania" zestawmy z Jane, Gusem, Gale'm, Brockiem, Andreą. Tymi wszystkimi kłamstwami, manipulacjami, doprowadzeniem do tego, ze Jesse jest w tym miejscu, w którym jest. Poza tym Walt nie pomagał Jesse z dobroci serca, tylko miał w tym własny interes, nie oszukujmy się.
Poza tym Jesse nie wydał go Hankowi, dopóki nie dowiedział się o Brocku i dopóki Hank nie dał mu tej możliwości. Tu nie chodzi o osobiste korzyści Jesse'go, tylko czystą, piękną ZEMSTĘ.
No i Hank dał mu możliwość normalnego załatwienia sprawy.

"Że Walt to kawał drania to wszyscy przecież i tak widzą." no właśnie mam wrażenie, że nie widzą. Bo stawiają jego, nie wiem - dobre samopoczucie? wspomnienie lepszych czasów? przyjaźń? lojalność wobec niego, kiedy on nie miał jej wobec Jesse? nad to, co jest słuszne.

ocenił(a) serial na 7
emo_waitress

pitu pitu...masz jakąś misje na tym forum, żeby codziennie hejtować biednego Walta :( ?

emo_waitress

Akurat to, że Jesse jest w takiej sytuacji w jakiej jest, TYLKO przez Walta to się nie zgodzę. Jasne, sporo od niego dostał, nie da się ukryć. Ale ćpał już wcześniej całkowicie z własnej woli, nie obciążony niczym poza stresem związanym z gotowaniem. Sam wszedł w ten biznes chociaż wiedział jakie są reguły gry. Zaszedł stanowczo za daleko, tam skąd nie ma już raczej powrotu i Walt niewątpliwie bardzo mu w tym "pomógł". Ale to dorosły człowiek, nie bezmózgi golem ( chociaż tu pewnie niektórzy by sie kłócili) zmanipulowany czy nie, bez znaczenia. Jesse, podobnie jak Walt, zbiera to, co sam zasiał. Może byc mniej bezwzgledny od Walta i do pewnego stopnia zmanipulowany ale to nie zwalnia go z odpowiedzialności za swoje czyny.

ocenił(a) serial na 10
WeKnowWhoUAre

Jeden i drugi są tu gdzie są przez siebie wzajemnie. Tylko, że:
- Jesse nie kazał Waltowi wykonać na kimś wyrok..
- Jesse nie patrzył bezczynnie jak Skyler dławi się rzygami.
- Jesse nie zabił Waltowi kogoś, kogo Walt uważał za przyjaciela i traktował jak ojca.
- Jesse nie otruł Juniora ani Holly.

ocenił(a) serial na 10
Kasiek_haz

- Jesse nie kazał nigdy Waltowi nikogo zabić? A kto miał się pozbyć Crazy-8? Nie mówiąc już o tym, że Jesse nie zabił Gale'a tylko wyłącznie by uratować Walta, a głównie by ratować też swoje dupsko, bo on byłby następny do kasacji po Walcie, a ten nie miałby go już jak chronić.
- Prawda jest taka, że gdyby nie śmierć Jane, to Jesse by teraz leżał gdzieś w "przytułku" dla ćpunów wraz z nią

ocenił(a) serial na 9
KukiMonztah

"Jesse nie kazał nigdy Waltowi nikogo zabić? A kto miał się pozbyć Crazy-8?"
Człowieku, na tamtym etapie żaden z nich nie chciał nikogo zabijać. Przecież oni rzucali monetą o to, który pozbędzie się zwłok, a który zabije człowieka. Pisać, że to Jesse kazał Waltowi zabić Crazy-8 jest mocno naciągane.

ocenił(a) serial na 10
Zuzhet88

Rzut monetą to już taka świętość, że usprawiedliwia Jessego? Na dodatek Walt ociągał się z "załatwieniem sprawy" i Jesse wielokrotnie mu przypominał i rozkazywał, by ten w końcu się go pozbył, bo przecież wylosował monetą Crazy-8.

ocenił(a) serial na 9
KukiMonztah

Ale mu nic nie kazał. Ani Walt, ani Jesse nie chcieli wtedy nikogo zabijać. Ale nie mieli wyjścia. Ślepy los zadecydował, że to Walt ma zabić Crazy-8, a Jesse ma się pozbyć ciała tego drugiego. Jesse spaprał robotę, ale ją wykonał. Walter ze swoją się ociągał, więc Jesse mu przypominał. Co w tym dziwnego? W końcu tak się wtedy umówili, a Walt zwlekał z wykonaniem swojej działki. Może Jesse mógł wtedy zamknąć japę i dać Waltowi tyle czasu ile potrzebuje, ale nie pisz że mu cokolwiek kazał. To była obustronna umowa.

ocenił(a) serial na 10
Zuzhet88

A Walt chciał zabić Gale'a czy Gusa dla czystej przyjemności? Jaka jest tu niby różnica? Nawet to są sytuacje bardziej bez wyjścia, bo Gus był kimś znacznie bardziej niebezpiecznym niż jakiś Crazy-8. Walt sam zabiłby Gale'a gdyby nie fakt, że śledzili każdy jego krok, podczas gdy Jessego jeszcze nie namierzyli. Gusa też Walt musiał sam sprzątnąć, bo Jesse nie potrafił. Do tych zabójstw twój cytat też jest aktualny: "Ani Walt, ani Jesse nie chcieli wtedy nikogo zabijać. Ale nie mieli wyjścia.".

ocenił(a) serial na 9
KukiMonztah

A czy ja piszę, że jest inaczej? :P Doczepiłam się do tamtego jednego twojego stwierdzenia, bo nie lubię takiego naginania faktów, żeby bardziej one pasowały pod twoje stanowisko. Niech zgadnę, kibicujesz Waltowi? :P Nie możesz pisać, że Jesse KAZAŁ Waltowi zabić Crazy-8, jest to nie fair i już. Tak samo jak nie można pisać, że Walt KAZAŁ zabić Jessemu Gale'a. To nie są 5-letnie dzieci, które muszą słuchać co mu drugi każe zrobić.

ocenił(a) serial na 10
Zuzhet88

Ja natomiast doczepiłem się argumentu poprzednika, czyli: "- Jesse nie kazał Waltowi wykonać na kimś wyrok..". Jego zdaniem widać Walt ROZKAZYWAŁ zabijać Jessemu, więc rozumując w ten sposób, to Jesse też KAZAŁ Waltowi zabić Crazy-8.

ocenił(a) serial na 9
KukiMonztah

No tak, ja bym tego wyrazu nie używała ani do jednego, ani do drugiego przypadku i już. Kazać to może mama dziecku posprzątać pokój. Walt i Jesse to dorosłe osoby, pisanie że jeden rozkazuje drugiemu zabicie innego nie pasuje mi kompletnie.

Kasiek_haz

Porównanie do Skyler nie trafione.
Skyler nie szantażowała Jessiego, nie manipulowała Waltem w imię nie swoich pieniędzy.
Tej ćpunce sam życzyłem śmierci także akurat tego Waltowi nie mam za złe.

WeKnowWhoUAre

Nigdy nie twierdziłam, że Jesse to słodki, niewinny chłopak, który został sprowadzony na złą drogę przez złego Walta :) Wręcz przeciwnie, w bodajże 4 sezonie dziwiłam się, że jeszcze żyje, że go Gus nie zabił, skoro stanowił zagrożenie dla doskonale działającego dream team w postaci Walta i Gale'a.
Tak samo zgadzam się, że Jesse jest dorosłym człowiekiem, chociaż nie twierdzę, że emocjonalnie i intelektualnie jest dojrzały - a na pewno nie był w 1 sezonie.
Jesse i Walt zbierają to, co zasiali. Ale Jesse NIGDY nie zrobił nic przeciwko Waltowi i jego rodzinie. A Walt nawet teraz, kiedy wszyscy tak ochają i achają nad jego biednym, sprzedanym DEA tyłkiem, polazł do Andrei i sprowadził do niej zbirów *tylko żeby ona i dzieci nie ucierpieli powiedział Walt hahahahahahahahaha*. Ale jakoś TEGO mało kto dostrzega. Za to wszyscy widzą Walta broniącego Jesse przed Skyler i Saulem. Selektywne oglądanie serialu? :)

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Jesse nigdy nie zrobił nic przeciwko Waltowi i jego rodzinie. Tylko chciał spalić jego dom nawet nie wiedząc, czy ktoś w nim jest. Następnie grozi Waltowi, że "dorwie go tam, gdzie naprawdę mieszka". Gdyby nic nie groziło jego rodzinie, to Walt nigdy by nie nasłał na niego zabójców czy nie odwiedziłby Andrei. Nie mówiąc już o tym, że przecież on jej nic nie zrobił tylko poszedł z nią porozmawiać, by wywabić Jessego. A nie sprowadził na nią zbirów, tylko zbiry miały pilnować czy Jesse nie pojawi się w pobliżu jej domu. A ten cytat to nie wiem skąd wziąłeś, bo Walt powiedział, by załatwili to tak, by Andrea i Brock o niczym nie wiedzieli.

Warto też wspomnieć sytuację z przeszłości, jak zaraz po tym, gdy Walt uratował Jessego przed Hankiem, który znalazł ich laboratorium (ratuj panie White, płacz i lamenty) i po pobiciu Jessego przez Hanka, Jesse nagle nienawidzi Walta (którego dopiero co błagał o wybawienie), grozi mu i grozi Hankowi, czyli WALTOWI i RODZINIE WALTA. I Walt musiał Gale'a zastąpić Jessem, by ten nie mścił się na jego rodzinie. Jego pojawienie się w fabryce Gusa i jego głupota oraz miękkie serce Walta do Jessego (przecież nie musiał go ratować przed gangsterami, zabiliby go i byłby spokój po czym wróciłby Gale) spowodowały te wszystkie problemy co potem skończyło się na otruciu Brocka (otrucie dziecka jest straszne, ale Walt by tego nie zrobił, gdyby Jesse nie był tak głupi, gdyby nie była to jedyna opcja i gdyby nie wiedział, że dzieciak będzie cały i zdrowy). Jesse więc nie jest takim aniołkiem.

Walt może i jest strasznym skurczybykiem, ale jak w tym serialu kibicować komuś innemu? Co niby lepszy irytujący ćpun Jesse? Walt tyle razy ratuje mu dupsko, które sam pakował w tarapaty przez swoją głupotę, brak wyobraźni i uzależnienie, a ten w ogóle tego nie potrafi docenić, choć często w sytuacjach krytycznych błagał Mr. White by tego go uratował. Może i strasznie manipulował Jessem i przez niego stracił wiele z tego co kochał (choć tu też bym dyskutował, Jane - doprowadziłaby go bardzo szybko do zaćpania się na śmierć, Mike - tak na prawdę nigdy by i tak go nie zobaczył bo by się zmył nie wiadomo gdzie, a sam Mike miał go głęboko w poważaniu i zamiast pomóc rozwiązać problem "lojalnych pracowników" proponuje by Jesse się gdzieś zmył zostawiając wszystko i wszystkich), to na prawdę uratował go wiele razy i doprowadził go w karierze kucharza do takiego poziomu, którego nigdy by nie osiągnął, a zapewne gdyby nie pojawienie się Walta to i tak by dalej by gotował. Mogło się wydawać, że Walt ratował go tyko dla swoich korzyści, bo go z początku potrzebował, ale przecież rozumując w ten sposób, to po poznaniu Gusa nie był mu już do niczego potrzebny, Jesse był tylko balastem, którego powinien się raz dwa pozbyć. A jednak znów go ratuje i samemu się wpędza przez to w straszne kłopoty.

KukiMonztah

Właśnie potwierdziłeś o co mi chodzi - a mianowicie załatwiania porachunków miedzy sobą. Czyli Jesse w szale palący dom w którym nie wiadomo kto jest, a Jesse składający zeznania - co jest słuszne i właściwe.
Bo założeniem tego tematu jest kapusiostwo Jesse i jakie jest be.
Wiem, jaki był Jesse, też się dziwię, że jeszcze żyje, też byłam zdziwiona pobłażaniem, jakim cieszył się u Walta i Gusa. Ale my nie o tym. My o Jesse mszczącym się na Walcie za otrucie dziecka.
"przecież on jej nic nie zrobił tylko poszedł z nią porozmawiać, by wywabić Jessego" takich "przecież on nie chciał" Walt ma życiu wiele, nie? Tylko z tego ":przecież on nic takiego nie zrobił" "nie spodziewał się, że tak będzie" wynikły wszystkie największe nieszczęścia w tym serialu.
Mordercy (w tym dzieci) wiedzą, gdzie mieszka ktoś ważny dla Jesse. Walt ich tam sprowadził. To chyba powinno wystarczyć?

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Do czego Andrea i Brock byliby im potrzebni, jeśli Jesse zostałby sprzątnięty? Na dodatek nie mogliby im nic zrobić, bo inaczej Walt nigdy nie zgodziłby się, by dla nich gotować.

KukiMonztah

To jest BB. Nie przewidzisz, jak się potoczy fabuła. Czy ktoś z nas podejrzewał, że pojawi się jeszcze Andrea i Brock w serialu? Nie. A jednak się pojawili. A Walt nie pomyślał, że skoro on wkrótce może umrzeć na raka, a Jesse może nie zginąć, to w jaki sposób można go zmusić do współpracy przy gotowaniu, gdyby zaistniała taka potrzeba (a może zaistnieć)? Walt właśnie podał im narzędzie do wymuszenia na srebrnej tacy.

Poza tym nie jest ważne, czy zrobiliby coś Andrei, czy nie. Najważniejsze jest to, że sprowadził bandziorów na jej ulicę, na jej dom. Dopiero co sam kilka razy prawie musiał spie*dalać z domu w obawie o swoje i rodziny życie, ale nie ma oporów przed stawianiem innych w potencjalnie podobnych sytuacjach.
To tylko pokazuje, jak instrumentalnie traktuje ludzi, Andrea i jej dziecko byli i dalej są tylko gadającymi narzędziami służącymi do manipulowania Jesse. Ich los ma kompletnie w dupie. Mogą umrzeć zatruci w szpitalu, mogą zginąć jako przypadkowe ofiary strzelaniny, whatever. Liczy się cel do osiągnięcia, a że ktoś niewinny może ucierpieć, no cóż, "nie chciałem".

ocenił(a) serial na 10
KukiMonztah

moze to jest wlasnie sila tego serialu...ze nie ma komu kibicowac...i to jest piekne, jest jak jest, czyny maja swoje konsekwencje, ludzie nie sa jednowymiarowi, za zło trzeba zapłacić, a czasem nie, dobro nie zawsze jest nagradzane, ot..zycie...

ocenił(a) serial na 8
emo_waitress

Jesse nic nie zrobił przeciwko Waltowi? Obejrzyj choćby drugi sezon, gdy Walt dogadał się z Gusem, gdy ten wcześniej ich zignorował, bo zobaczył ćpuna i nie chciał się ujawnić.
No ale idziemy dalej. W końcu White przekonał Gusa co do interesu i tu zaczyna się problem. Gdy Walt dzwonił do Pinkmana by dał metę, ten leżał nieprzytomny po działce heroiny. Walt musiał go nawiedzić w mieszkaniu, a co za tym idzie, nie mógł być przy narodzinach swojej córki. Wszystko przez nieodpowiedzialność ćpuna, a potem jeszcze szantażował go z Jane, zdradzając przy okazji co robili.

ocenił(a) serial na 10
giant enemy crab

Dokladnie, zapomnialem calkiem o tym szantazu, po wszystkim co walt zrobil dla jessego ten jak piesek sluchal sie swojej cpunki. Ehh ten jesse taka pipka podatna na manipulacje, kazdy go robil jak chcial :D

ocenił(a) serial na 9
hijo_de_la_luna

Nie twierdzę, że Jesse był wzorową postacią i że można go brać jako wzór do naśladowania. Ale zapominacie o jednym, stawiacie szantaż i ćpanie, przeciw otruciu dziecka. Dziwicie się, że Jesse chciał spalić chałupę Walta, a potem dogadał się z DEA. Pomyślcie sobie, co by było, gdyby było na odwrót, czyli gdyby Jesse otruł Holly lub Walta Jr. (i nieważne jaką ilością trucizny, otrucie to otrucie, organizm dziecka mógł nie wytrzymać i przy małej dawce mogłoby umrzeć)? Walt od razu zabiłby Jesse'go nawet się nad tym nie zastanawiając, albo co gorsza poszedłby w typowe "oko za oko" czyli mógłby zabić np. właśnie Brocka.

emo_waitress

Jesse całą swoją głupotą, okresami ćpania, odpałów przez te sezony zawsze szkodził sobie i otoczeniu.
Osoby które nie mają doświadczenia z takimi ludźmi nie są świadomi że ci "biedni ludzie" szkodą nie sobie - ale przede wszystkim każdemu w ich otoczeniu, Jesse swoją głupotą dziesiątki razy mógł pogrążyć Walta, w sumie pierwsze 4 sezony to opowieść o błędach Jessiego przez które co chwila musieli zaczynać interes od nowa.
Nie usprawiedliwiam Walta ale Jessie to kretyn i ćpun ciężkiego kalibru, był już taki przed poznaniem Walta i wcale mi go nie żal a na koniec jeszcze wybrał tchórzliwą metodę porachunków.
Gdyby prochy nie wyżarły mu całego rozumu to spokojnie załatwiłby Walta bez dramatycznych cyrków z podpalaniem domu czy donoszeniem DEA.
Obaj są mordercami, obaj zasługują na śmierć ale jedno ich różni - inteligencja i rozsądek, dlatego Walt jest dużo przyjemniejszy w odbiorze od histeryzującego ćpuna i stąd taka a nie inna ocena tej sytuacji.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Zauważyłem, że w internecie aż roi się od wielkich gangsterów, dla których gangsterski kodeks jest rzeczą najważniejszą w życiu. 90% z tych ludzi rozkleiło by się pewnie w ciągu pierwszej godziny na przesłuchaniu przez policję, gdyby mieli kryć kogoś. Jak to się mówi, papier wiele zniesie, klawiatura też. ;)

Moim zdaniem Jesse Pinkman jest ostatnim, naprawdę poczciwym charakterem w tym serialu. Widać po jego zachowaniu i postępowaniu, że mimo czynów jakich się dopuścił, nie uległ całkowitemu zepsuciu, ciągle rozróżnia zło od dobra i w gruncie rzeczy chce być dobrym człowiekiem. Myślę, że właśnie dlatego postanowił współpracować z policją i pomóc dopaść Waltera, który dawno już zaczął staczać się po równi pochyłej, prowadząc do rozłamu swojej rodziny.

Walter jest świetną postacią serialową ale nie rozumiem, jak można w pełni usprawiedliwiać jego czyny tak, jak robią to niektórzy internauci. No cóż, "papier wszystko zniesie". ;)

el_amigo

A propos przesłuchania na polskiej policji - od razu przypomniała mi się scena z Pitbulla :) Jak nie oglądałeś, to polecam! Myślę, że jakkolwiek to zabrzmi, niejeden by wymiękł przy Ferdku Kiepskim :D

ocenił(a) serial na 10
el_amigo

Zgadzam się z Tobą i szukałem takiej właśnie wypowiedzi z tych wszystkich opluwających Jessiego, ponieważ zacząłęm się zastanawiać czy to ja mam takie miękkie serce i żal mi "szczura". Jesse miał prawo się zdenerwować, gdyż dla niego zawsze ważne było to by nie wplątywać w czarny biznes dzieci. Waltowi zawsze przychodziło to łatwiej. Biznes to biznes. Tak samo miał prawo zdenerwować się Henk, że był oszukiwany przez Walta. Ogólnie bardzo się zżyłem z bohaterami BB i po pierwsze to szkoda, że już się kończy, a po drugie w głębi serca myślałem, że wszystko dobrze się ułoży, chociaż byłoby to zbyt płytkie. Nadal wierze, że jakoś uda się Jessiemu uciec z tej chorej pułapki. Bo na to nie zasługuje, już bardziej na śmierć.

ocenił(a) serial na 10
Litawor

"What kind of man talks to the DEA? No man. No man at all" - Gustavo Fring

MisterBlonde

Błagam, nie argumentuj, że nawet tacy straszni los banditos z kartelu, współpracę z policją uważają za hańbę, bo tacy panowie to nie jest żaden punkt odniesienia ani autorytet. Ten cały ich słynny honor, to kwestia mocno wypaczona. Z powodu honoru, meksykańscy bliźniacy bez mrugnięcia okiem odrąbaliby głowy Skyler i dzieciakom, nie mówiąc już o poczynaniach ”honorowego” pana Hectora.

ocenił(a) serial na 9
TorZireael

Dokładnie! To samo miałam napisać jak zobaczyłam ten cytat - fajny autorytet sobie MisterBlonde znalazł ;) W ogóle same kozaki na tym forum. Za szantaż (Jane) należy się śmierć. Za niepodanie listy potencjalnych zagrożeń (Mike) - śmierć. Za gadanie z policją (Jesse) - śmierć. Co w takim razie należy się Waltowi? Może chwała i wieczne uwielbienie?