PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

2008 - 2013
8,8 323 tys. ocen
8,8 10 1 322917
9,1 62 krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Imperium Walt'a

ocenił(a) serial na 10

"I'm in the empire business"

Z tego co mi wiadomo BB ma się skończyć piątym sezonem, który aktualnie jest emitowany. Tak więc gdzie się podziało imperium Heisenberg'a/Walt'a? Bo posiadanie jednej myjni oraz łóżka z pieniędzmi (lub kilku beczek pieniędzy) nie uznałbym jako imperium. Tym bardziej, że porzucił on współpracę z Lydi'ą, którą można by nazwać budowaniem imperium gdyż produkt wysyłany był do Czech.

Tak więc gdzie się podziało te imperium?

użytkownik usunięty
Crankes

Aby odpowiedzieć na to pytanie, przytoczę cytat twórcy na temat Waltera:
"Gdyby dać Walterowi jakąś supermoc, to nie byłoby to produkowanie najlepszej metaamfetaminy, ale oszukiwanie samego siebie. Bo Walter to największy kłamczuch, okłamuje wszystkich, ale najbardziej samego siebie..." - jakoś tak leciał ten cytat. Rozumiesz już? Po prostu Walter myśli, że to jest jego wielkie imperium bo zebrał kupę kasy. Oszukuje samego siebie, byleby tylko podrasować swoją chorą, urażoną ambicję. A w gruncie rzeczy, bardzo daleko mu do Fringa.

ocenił(a) serial na 9

Racji w tym jest dużo jednak i tak to co zrobił w ponad rok zasługuje na podziw tym bardziej że Fringowi zajeło to 20 lat a Walt tyle czasu nie miał

bator22

Na podziw zasługuje to, że Walt rozpieprzył w kilka miesięcy (jak nie tygodni) to, na co Gus pracował właściwie całe swoje dorosłe życie.

bator22

co wy z tym Gusem ciągle ? był i go nie ma - stanowił dla Walta zagrożenie więc go skasował. Walt przez chwilę nie miał myśli że ma go jakoś naśladować, ulepszać czy coś. Po prostu idzie swoją drogą i tyle. Fring poza tym był chciwy i nigdy nie było mu mało tej kasy a Walt taki nie jest - w pewnym momencie przestaje gotować i wycofuje się z biznesu bo uznaje że zarobił już dość dla rodziny i więcej im nie trzeba. Więc woli spokój z rodziną niż dalszą gonitwę. A imperium ? ciągle tu się to przewija a ja jakoś tego u Walta nie widzę - on po prostu pragmatycznie podchodząc chciał zrealizować cel czyli zapewnić przyszłość rodzinie. Tworzenie imperium chyba nigdy go nie interesowało, gadki o tym to jakaś luźna i dowolna interpretacja.

ocenił(a) serial na 9
mecenas17

zgadzam się w 100 %

użytkownik usunięty
mecenas17

"Uznaje, że zarobił już dość dla rodziny i więcej im nie trzeba" - no sorry, ale do niedawna potrzebne mu było 'tylko' 747 tysięcy (1 sezon, scena na złomowisku w samochodzie Jessego). Nagle z tej sumy zrobiło się kilkadziesiąt, jak nie więcej milionów. To gdzie tu jest gonitwa za pieniędzmi? Phi, przecież te miliony to tylko niezbędna kwota na studia i życie dla dzieci. Nie uważasz, że coś tu nie gra?

użytkownik usunięty

Według mnie Waltowi już dawno przestało na pieniądzach. On po prostu chce być najlepszy: robi/robił najlepsze dragi, pokonał kartel, oszukiwał policję, zyskał szacunek. Zawsze chciał osiągnąć coś w życiu i być zapamiętanym.

użytkownik usunięty

To prawda. Dlatego idealnie wyjaśniła to sytuacja z Gray Matter. To według mnie był taki początkowy zapalnik w umyśle Waltera, że postanowił pokazać, że nie jest zwyczajnym szarakiem na uboczu, którego los ciągle bije po pysku. Sama scena kupna mieszkania przez Skyler i Walta też wiele wyjaśnia. Już wtedy stwierdził, że to mieszkanie jest za małe i bardziej celowałby na coś lepszego i większego. Jak się potem okazało, plany nie wypaliły i do teraźniejszości w nim pomieszkuje. Szczerze powiem, że jest mi go bardzo szkoda, że taki porządny chłop, którym był, zmienił się w takiego gnoja. A co najciekawsze - to może się przydarzyć każdemu. Co prawda, nie koniecznie ktoś stanie się jednym z największych kryminalistów, ale w jednym momencie człowiekowi może odwalić i zacznie robić rzeczy o których jeszcze parę dni temu nawet by nie śnił. A wszystko przez tylko jedną cechę w naszej obszernej palecie cech osobowości - ambicję.

użytkownik usunięty

Dla mnie przemiana Walta z porządnego faceta który pracuje w myjni samochodowej aby więcej zarobić, w człowieka: pozbawionego uczuć, manipulującego rodziną i przyjaciółmi, w zabójce jest porażająca. Początkowa ta postać mnie intrygowała, ale teraz po kilku sezonach po prostu jej nie lubię, oraz mam nadzieję że straci wszystko. Poza tym szkoda mi Jesse'go i tylko jego.

mecenas17

W którymś z odcinków wywiązuję się dialog pomiędzy Jessem i Waltem:

"- Nie uważasz, że czas przestać?
- Nie, Jesse. Chcę zbudować imperium!" - czy coś w ten deseń (cytat zapewne niesprecyzowany).

A więc owszem, Walta interesowało stworzenie wielkiego imperium.

ocenił(a) serial na 10
mecenas17

tak z ciekawości. Było kiedyś powiedziane co Gus robił z swoimi pieniędzmi? bo w sumie Los Pollos Hermanos służyłó do ich prania, ale on sam mieszkał sam, w zwykłym domku, nic nie wiadomo czy ma gdzieś rodzinę, jeździł starym samochodem, jak to raz zauważył Hank. Zyski miał gigantyczne ale jakby nie z nich mało korzystał. Bo taki Don Eladio to chate chociaż miał niezłą ;)

użytkownik usunięty
vebbo

Według mnie $$ nie były celem Gusa samym w sobie. Odkąd zabito jego przyjaciela jestem pewien, że budował imperium aby się zemścić. Poza tym niektórzy chcą być potężni dla samego faktu a nie dla pieniędzy. Zresztą to USA a nie mechiko więc nie mógł trzymać prywatnej armii przy sobie siedząc na potężnym ranczu.

vebbo

Gus stworzył wielkie imperium, ale jedyne czego oczekiwał to zemsta na meksykańcach. Prowadził idealne życie, bo miał mnóstwo pieniędzy, które prał bez problemu i mógł udawać przed całym światem, że jest porządnym obywatelem. Zapewniony byt do końca życia.

mecenas17

Polecam jednak bardziej zagłębić się w psychologię tej postaci. Mu na zapewnieniu bytu rodzinie przestało zależeć już dawno, przez 50 lat ukrywał (przed sobą również) wielkie ego i chęć stania się tym największym, najpotężniejszym i nie mógł przypuszczać, że kiedyś nadejdzie taka okazja. W jednym z odcinków czwartego bądź piątego sezonu (fajnie jakby ktoś mnie naprowadził, bo przyda mi się to w niedalekiej przyszłości ;)) ogląda razem z synem "Scarface'a" - takim właśnie Scarfacem chciałby być Walter White, ale rzeczywistość sprowadziła go na ziemie.

Sebu_BGZ

polecam bardziej zagłębić się w reguły ortogragii :D ale poważnie mówiąc - ta budowa imperium to kwestia umowna, wg mnie za daleko posunięta interpretacja. Psychologicznie rzecz biorąc Walt po prostu przeszedł przemianę z cichego szaraka w gościa który coś znaczy. I podoba mu się to, ale na chodzi mu głównie o pieniądze dla rodziny. Skoro już poszedł w gotowanie to chce mieć z tego jak największe zyski - dla rodziny. I stąd te kolejne ruchy, ulepszenia, zmiany, kolejne bariery, które pękają przed Waltem.
Ale wg mnie nigdy nie było i nie jest celem Walta budowanie imperium jako takiego, zarządzanie jakąś dużą grupą ludzi, tworzenie struktury. Walt po prostu chciał zarabiać, a że napotykał na kolejne przeszkody to główkował jak je pokonać. Stąd cała ta postępująca zadyma prowadząca aż do liwkidacji 10 ludzi w więzieniach z wyroku Walta. Ale to z jego punktu widzenia samoobrona a nie budowa imperium.

mecenas17

Nie zagłębię się w reguły ortogragii, ale chciałbym wiedzieć w którym miejscu popełniłem błąd, bo poważnie takowego nie widzę.

Wybielasz go niesamowicie w tej chwili i robisz z niego ofiarę. Pieniędzy to on miał pod dostatkiem już w trzecim sezonie i nikt nie kazał brnąć mu nadal. Doprowadził do takiej sytuacji, że nie było już jak prać tej forsy, ale wiadomo - dla rodziny wszystko. Wymyślił sobie, że będzie z niego Tony Montana, ale Mike od początku wiedział do czego to prowadzi i ładnie zgasił go już na początku ich współpracy: Just because you shot Jesse James, don't make you Jesse James. Dostał bzika na punkcie swojego Heisenberga, stąd zresztą to słynne "say my name".

Sebu_BGZ

Co to ortografii - cóż, popełniłem literówkę, od razu ją zauważyłem ale że nie ma edycji postów - tak została.
Nie widzisz błędu w swoim pierwszym poście do którego się odniosłem ? Spójrz na drugie zdanie, sam początek: "MU na zapewnieniu bytu rodzinie przestało zależeć już dawno" - tak się uczyłeś ?

A co do meritum - nie wybielam go, po prostu inaczej oceniam motywację jego działania. Ty widzisz budowę imperium, ja tego kompletnie nie dostrzegam a widzę za to, że większość działań Walta była w zasadzie wymuszona przez rozwój sytuacji i niewiele miał on manewru. Skoro wszedł w biznesy z Fringiem a potem zobaczył że ten zabije jego i rodzinę to co miał robić ? musiał byś lepszy i zabić wcześniej Fringa. Tak zrobił i dla mnie to po prostu działanie wymuszone, Ty pewnie widzisz w tym krok ku budowie imperium w którym Gus przeszkadzał. Ale mnie to nie pasuje do całokształtu serialu i tego jak postać jest prowadzona. To samotny wilk, specjalista ale nie myślący o budowie struktury, organizacji którą będzie kierował, wycięciu konkurencji z rynku i opanowaniu kilku stanów (jak to planował Fring). Walt plany ma proste - zarobić i zabiezpieczyć rodzinę. Im więcej tym lepiej - ale tylko to.

mecenas17

Wybacz mecenasie ten rażący twe oczy błąd, jak widać zbyt mocno przeceniałem swoją umiejętność posługiwania się naszym pięknym językiem, jeśli to rzeczywiście pomyłka :)

Pamiętasz "Stay out of my territory"? Dla mnie to ewidentny dowód na zmianę jego nastawienia i chęć zrobienia z siebie bossa narkotykowego. Tylko, że dokładnie odcinek później pojawił się Gus Fring i uświadomił Waltowi jak cienki jest w uszach. Później zaszedł za daleko i zabójstwo Gusa było wymuszone przez sytuację, później jednak Heisenberg nie musiał już niczego. Zabił go, pozbył się dowodów i mógł żyć w spokoju.

Sebu_BGZ

Błąd wybaczam bo w sumie to Twój problem nie mój - będziesz takie sadził np. w mailu o pracę - odpadasz na starcie. Nie moja broszka.

Co do oceny motywacji Walta będziemy się różnić i tyle. Dla mnie podstawową była chęć zarobku i specyficznego awansu społecznego - z roli szaraka na którego nikt nie zwraca uwagi w fachowca o którego zabiegają i który z czasem sam może o czymś zadecydować. Budowa imperium kojarzy mi się z czymś kompletnie innym, żmudną pracą nad budową struktury, chęcią zarządzania dużą grupą ludzi, rozbudowywaniem wpływów. Walt tego nie robi, bo nie o to mu chodzi. To, że część tego osiąga dzieje się przy okazji wydarzeń i działań które musi podejmować zmuszony przez okoliczności.

mecenas17

O moje życie zawodowe się nie martw, poradzę sobie. Jak to mawiają - są gorsi.

Sebu_BGZ

Jakim człowiekiem jest Walt? Ano takim, który spędził ostatnie około 20 lat swojego życia sprawdzając co piątek - i zatruwając tym samym swoją duszę - dane o zarobkach firmy, z której odszedł uniesiony własną duma i pychą.
Moim zdaniem Walt nigdy tak naprawdę nie był "porządnym gościem", tylko że będąc tak naprawdę tchórzem przekonanym o własnej, niedocenianej wielkości, nigdy nie miał okazji do wykazania się. Tak naprawdę poszedł na łatwiznę w życiu, nigdy nie walczył, tylko kisił się we własnym sosie, oddając stery Skyler.

Dopiero rak dał mu wymarzoną okazję - mógł wreszcie zaszaleć bez konsekwencji, bo nawet jakby coś poszło nie tak, co mu zrobią, skoro i tak umierał? Przecież kiedy Skyler wariowała, żeby się leczył, on nie wykazywał wielkiego entuzjazmu, bo wyleczenie oznaczało powrót do odpowiedzialności.
Przypominam znamienne słowa Walta: kiedy dowiedziałem się o raku, zapytałem: dlaczego ja? a potem, kiedy dowiedziałem się, że rak się cofnął, zapytałem znowu: dlaczego ja? Tłumaczę sobie to tak, że Walt najpierw tradycyjnie postawił się w roli ofiary losu, dopóki nie uświadomił sobie, że teraz może robić, co chce. Wyleczenie po tym, kiedy zasmakował w życiu, w którym nareszcie "rządzi", było jak wyrok - i kolejna niesprawiedliwość.

Walt mógł na samym początku myśleć o dobru rodziny, ale teraz to już tylko oszukuje siebie, że taki szlachetny cel mu przyświeca.

Tak ja to widzę :)

emo_waitress

No lepiej bym tego nie ujął, ostatnie zdanie w doskonały sposób opisuje jego sytuację. Pieniądze dla rodziny były ważne, później stały się wymówką.

Sebu_BGZ

Myślę, że najsekretniejszym marzeniem Walta jest kupić Bugatti, podpiąć szklaną przyczepkę, załadować na nią kaszanę i przejechać się wolno po swojej dzielni, pod szkołę i pod firmę, z której odszedł. Do tego żeby nad nim leciał samolocik z banerem: Walter White pokonał szefa narkomafii, robi najczystszą meth na świecie i jest ścigany przez policję jako jeden z najgroźniejszych przestępców. Do tego dokonał nieludzkich wyborów, o których wy, malutcy nie macie pojęcia.
A po przyjeździe do domu, żeby żona i dzieci padły mu do stóp pacząc w uwielbieniu, a Hank stał i paczał ze zgrozą zmieszaną z podziwem.
Myślę, że takie ma sny Walt i budzi się z nich z errr, morning wood :P

użytkownik usunięty
emo_waitress

A potem budzi się przykryty kołdrą w łazience, a nad głową stoi mu histeryzująca Skyler. Jak tu się nie wkurzyć i nie zostać Heisenbergiem?

No jak?

Sebu_BGZ

skąd przypuszczenie, że będę się o Ciebie martwił ? bez urazy - ale mam to absolutnie gdzieś. Jestem po prostu wyczulony na błędy w piśmie (wzrokowiec) i taki Ci wskazałem. I tyle.

mecenas17

Ja jestem wyczulony na stawianie spacji przed znakami interpunkcyjnymi.

ocenił(a) serial na 8
Sebu_BGZ

Scena z Scarface to 5x03

sysunia22

Dzięki bardzo.

ocenił(a) serial na 10
Crankes

Walt ma ego wielkosci Empire State Building, jego imperium, o którym wspomniał wzięło się właśnie z jego ego.

ocenił(a) serial na 9
dawid1420

tylko ze jego ego nie jest zbudowanie imperium tylko bycie docenianym i szanowanym w dziedzinie której jest najlepszy, a ze to mu nie wyszło wziął się za coś innego. tutaj leży sedno zrozumienia postępowania Walta. Pieniądze, rodzina są rzeczą wtórna która przeważnie na wierzch tylko po to żeby oszukać innych lub przede wszystkim samego siebie. Walt nie jestem człowiekiem który ma zaplanowane wszystko od A do Z jak Gus, sam do konca nie wie czego chce, definiują go sytuacje w jakich się znajdzie i jego strach/chciwość/ ego dopasowane do nich. Wszystko to podsycone rozgrzaną do czerwoności hiperIQ, tworzą wybuchowa mieszankę i zaskakujące rozwiązania których jesteśmy świadkami.

ocenił(a) serial na 10
legg

I tak to wszystko zmierza ku końcowi. Za tydzień odcinek "Confessions", a dziesiąty skończył się na wejściu Hanka na przesłuchanie Jessiego. Twórcy wiele razy nas zwodzili różnego rodzaju obietnicami i zapowiedziami tego, co ma się wydarzyć, że nie chce mi się aż wierzyć, że Jessie wygada wszystko i przede wszystkim wyda Walta.

Jego 'Imperium' lega w gruzach także na poziomie personalnym. Kłamstwa wychodzą na jaw, a rak ma swój nawrót.

Zgodnie z poprawnością etyki telewizyjnej Walt musi źle skończyć, tylko pytanie w jaki sposób. Umrzeć na raka byłoby zbyt banalne. Możliwe, że po prostu przejrzy na oczy i zobaczy co zrobił swoim bliskim tylko przez swoją ambicję. Ale wtedy będzie dla niego już za późno.

/watch?v=fZBiMwibFoY

ocenił(a) serial na 10
mari0061

Jesse nic nie powie Hankowi, mają zbyt burzliwą przeszłość :D pamiętajmy jak Hank go urządził pod telefonie o Marie w szpitalu. I jak Jesse sie mu wygrażał przed Waltem (a i tak gówno zrobił ^^ ).

użytkownik usunięty
dawid1420

No nie wiem, Jesse bardzo się zmienił w porównaniu z wcześniejszymi sezonami. Teraz to kompletnie rozbity człowiek, który się zagubił. Jak dla mnie pomysł, że Pinkman współpracuje z policją jest realny.

To już nie jest ten Jesse z naparzanek z Hankiem, kiedy wiadomo było, że glina i ćpun nigdy się razem nie dogadają.
Ale TEN Jesse widział makabryczne zabójstwo dziecka! I wreszcie poznał jakim człowiekiem jest Walt, który bez mrugnięcia okiem, w swój elokwentny sposób rozmawia z nim o tym na zimno, rozważając, że no cóż, stało się, let's move on. I tym samym tonem, w taki sam sposób opowiada o Mike'u.

Teraz Hank ma możliwość dotarcia do Jesse'go, oboje mają zbieżny cel: jeden ukaranie winnego, drugi odkupienie. Mają teraz szeroką płaszczyznę do komunikacji :) W stanie, w jakim jest teraz Jesse możliwość zadośćuczynienia (jak widać rozrzucanie kasy nie pomogło) może wydać się mu ostatnią deska ratunku przed szaleństwem.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Teraz jeszcze przypomniała mi się kwestia Mike'a. Walt skłamał Jessemu prosto w oczy, że ten żyje i ma się dobrze. Idę o stówę, Hank powie mu prawdę o Mike'u, a wtedy wątpię żeby trzymał stronę Walta.
Teraz widzę, że współpraca Jessego z DEA jest całkiem możliwa :)

ocenił(a) serial na 9
mari0061

A skąd Hank ma wiedzieć, jak skończył Mike? coś przeoczyłam?

kajzerka

Podpinam się pod pytanie, bo nie wiem, czy mi czasem nie umknęło :) Znaleziono zwłoki Mike'a? Bo nie pamiętam, czy Walt je zostawił nad tą rzeką czy po waltowsku rozpuścił.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

Rozpuścił, z Toddem. I powiedział Jesse'emu: Mike, he's gone.
Później zapewniał, Jesse, you have to believe me! ale Jesse nie wierzy. Oj nie. Jesse już nie wierzy w żadne słowo wypowiadane przez Pana White'a.

ocenił(a) serial na 10
Kasiek_haz

Już też zapomniałem jak pozbyli się Mike'a. Faktycznie, policja nie może w takim razie wiedzieć. Wybaczcie za moje niedopatrzenie. No i weź tu przypuszczaj czy Jesse wygada czy nie.
Cholera, końcówka serialu robi się coraz ciekawsza :)

mari0061

Pozostaje wierzyć w przeczucia Jesse'go i jego znajomość charakteru Mike'a. Tylko to może go powstrzymać przed kupieniem historyjki Walta.

mari0061

Gilligan pytany o zakończenie odpowiedział, że jest wpisane w serial od początku, a poza tym lubi, jak rzeczy kończą się w sposób zwyczajny, typowy, nie musi być koniecznie wielkiego bum na koniec. Może to właśnie oznaczać, że Walta pokona rak, który ujawnił się w 1 odcinku serialu i który tak naprawdę pchnął Walta do rozpoczęcia swojej drugiej działalności dla zdobycia kasy na rodzinę po jego śmierci. I to może być to zakończenie: jest chory, walczył, zarabiał ale w końcu umrze na tego raka bo taka jest kolej rzeczy i tak się u ludzi zdarza.

legg

tak jest, zachowanie Walta to w głównej mierze wynik okoliczności w jakich się raz po raz znajduje. Spirala się nakręciła i kolejne kroki są jakby wymuszone na Walcie, nie bardzo może robić co innego bo oznacza to zgon. Tak musiał pozbyć się np. Fringa by ratować życie i to zrobił. Dorabianie bajki o budowie imperium to mitologia.

dawid1420

Dzięki wielkie :)