Serial najlepszy z tych, które dane mi było oglądać. Ogląda się to jak jeden długi film , nie można przestać. Nie ma odskakiwania na poboczne wątki i niepotrzebne postacie.
Co do Hanka i Marie wynika z tego, ze to zwykłe wsioki, które pozazdrościły tego, że innym się udało. Rzucili się na Walta z wyzwiskami i agresją tylko dlatego, że miał tajemnice o których oni nie wiedzieli. Strasznie mnie to wkurzyło. Nie miały dla nich znaczenia wieloletnie spotkania rodzinne, imprezowanie i kompletnie nawet nie próbowali się zastanowić nad motywami Waltera. Po prostu nie mogli znieść tego, że nie stoją już ponad Whitami. Przecież to dzięki Walterowi Hank dostał awans. Można odpowiedzieć, że również mógł się przyczynić do napaści na Hanka ale gdyby Walter nie został Heisenbergiem to Hanka wysłaliby na stałe do Meksyku gdzie ktoś z kartelu prędzej czy później obciął by mu łeb maczetą.
Zgubiła go własna głupota i nienawiść. A Marie powinna dostać w papę :)
Moment w którym Marie dowiaduje się o śmierci Heńka mógłbym oglądać 100x
Swoją drogą to też nie rozumiem o co im chodzi, Hank to taki typowy "pies", który nakablowałby na własną matkę... Szczególnie, że dzięki Walterowi Hank może chodzić.
Ja na miejscu Hanka bym powiedział "Dobra szwagier, co twoje to twoje, niech ci służy, mało ci zostało, a twoja rodzina potrzebuje zabezpieczenia, nikomu nie powiem, ale mnie w to nie mieszaj"
Ale sprawa by się toczyła dalej, gdyby ktoś się dowiedział to całą kariera Hanka poszłaby do piachu, on wraz z Walterem do więzienia i tyle by z tego było.
Ale przeciez nikt nie wierzyl w powrot Heisenberga i uznali sprawe za zamknieta, a Hank zaczal "weszyc"
Marie wiedziała, jakby powiedziała DEA, że Hank podejrzewał Waltera o to że jest Heisenbergiem i że po tym jak zadzwonił do niej że go złapał zniknął to myślisz że by to olali?
Aaa, Ci chodzi o to co by było gdyby się nie wydarzyło. Szansa na to że jednak się wyda wciąż była, a jak by się wydało że szef DEA miał szwagra bossa narkotykowego którego krył to by było po nim. Nie można liczyć na to, że nic się nie wyda i wszystko będzie okej będąc na miejscu Hanka.
Czasem coś się może samo wydarzyć, zresztą już się kilka razy wydarzyło tylko Walter zadbał o to żeby nikt nic nie powiedział.
Dzięki Waltowi? Sam zadarł z mafią udając superhero. Walt go o nic nie prosił, a Hank nawet nie wiedział, że Walt tam jest.
Zresztą ACAB.
BTW. Czemu ocena tak nisko? Nie płakałeś na koniec :/ ?
To właśnie podczas szukania zabił Tuco, a żeby było zabawniej obława na tego bandziora zaczęła się po zniknięciu policyjnej wtyczki jaką była "ósemka"... którą zabił Walt. Prosić natomiast o nic nie musiał ponieważ Hank był bliską rodziną i z tego "tytułu" ruszał na ratunek.
Płakać? Od finału trzeciego sezonu serial oglądam "byle obejrzeć koniec" (który zresztą mniej-więcej znam, trudno było nie zderzyć się przez te wszystkie lata z tą informacją). Zasnąłem w połowie finału czwartego sezonu, a w piątym nawet śmierć Mike - którego bardzo lubiłem - mną nie ruszyła.
Dodam, że moim ulubionym odcinkiem jak dotąd jest "Mucha".
Ja wszystkie odcinki obejrzałem za pierwszym razem w 1,5 tygodnia i moim zdaniem początek 4go sezonu był taki sobie.
Z jednej strony się z Tobą zgadzam, ale z drugiej, Walter był mordercą i Hank o tym wiedział. Co z tymi dziesięcioma(czy ilu ich tam było) których Heisenberg zlecił zabić w więzieniu? Co z Gale'm(Walter kazał Jesse'mu go zabić), co z Mike'm(O nim akurat Hank nie wiedział).Co z Gusem i Hectorem? Chodzi mi o to, że tak jak Hank mógłby się jeszcze ewentualnie pogodzić z tym, że jego szwagier robi metę, to morderstwo to już było za wiele. Dla niego Walter był potworem. A co do Marie to ona się tam rzucała gorzej niż chihuahua mimo, że miała gówno do gadania. Ale mimo wszystko, serial podobał mi się w każdym aspekcie, i nie chciałbym, żeby cokolwiek było inaczej :)
Marie się rzucała, bo taką była postacią. Porywistą krzykaczką tak trochę, która jak wchodziła do pomieszczenia, to wszystkim i wszystkimi rzadziła. Taka była , po prostu, niemniej często miała rację i porzadne argumenty, ku takiemu zachowaniu.
Ja dopisałbym do dzienniczka z morderstwami Waltera przejechanie dwóch dilerów by ochronic Jessyego ( jednemu wsadził kulkę ), zabicie Crazy 8 oraz Tuco ( o czym Hank doskonale wiedział też ) oraz jeszcze pewnie kilka by się znalazło. Miał też wiele współudziałów w morderstwie jak np Drew Sharp jak się nie mylę - ten chłopak na rowerze zastrzelony przez Toda itd.
Scena zlecenia i wykonania egzekucji w więzieniach i ta muzyka, która była dosłownie zabawna i wesoła przy tak drastycznych scenach jakie oglądaliśmy
Tuco akurat zabił sam Hank :D Co do reszty morderstw się zgadzam, ale nie wiem czy szwagier wiedział o współudziale w morderstwie Drew Sharpa, o nim potem nic nie mówili. A jak liczyć Krazy 8 to jeszcze ten jego partner Emilio Koyama :P Ogólnie, lista morderstw i współudziałów Walta jest długa, czy wiedział o nich Hank, czy nie. Weźmy chociażby to, że nie pomógł dziewczynie Jessego jak ta się dławiła, co miało takie skutki, że jej ojciec będąc w rozsypce, doprowadził do katastrofy lotniczej ;d
Szwagier wiedział o wszystkim tym, co wiedział Jessy. Dowiedział się, gdy nagrali video - spowiedź Jessyego, które potem zostało zabrane przez wuja Toda. O Dziewczynie Jessyego nie wiedział, dopiero na końcu sie Jessy o tym dowiedział chyba, jak mu Walt powiedział to w twarz.
Jestem na 13 odcinku 5 serii. Coraz bardziej pop.... ten serial. Mieć wszystko i tak to zepsuć. Wpierw żonka Syler, miała do niego pretensje, później wspólnik Jesse, teraz Hank. Walter też się zmienił i to bardzo. Trudny temat ten film, sam nie wiem, ale jeśli mnie to by dotyczyło (jak bym był na miejscu Hanka) na pewno po tym jak bym się o wszystkim dowiedział, nie próbowałbym od razu wszystko zrobić za wszelką cenę, by wsadzić Walta do więzienia, bądź co bądź to rodzina jaka by nie była, tym bardziej że Walt uratował mu życie dając cynk, że po niego idą bracia z mafii a później sponsorował jego powrót do zdrowia. Nie wiem temat trudny, ale tak jak na początku Hank postąpił ja bym nie zrobił, on w danej chwili, po tym jak się dowiedział, myślał tylko o sobie a przede wszystkim o swojej karierze. Zresztą w tym serialu każdy myśli tylko o sobie.
Tak, ale pod koniec czwartego sezonu Gus powiedział Waltowi, że zajmie się Hankiem. Heisenberg kazał wtedy Saulowi zadzwonić do DEA, dzięki czemu Schrader, Skyler i dzieci mieli ochronę przez te dwa dni, kiedy Walter usiłował zabić Fringa.
Nie wiadomo, jakby się to potoczyło, gdyby Hank nie miał ochrony. Gustavo mógł blefować, ale tego już się raczej nie rozstrzygnie.