Obejrzałam dotychczas wszystkie odcinki i serial na pewno wciąga. Ma bardzo ciekawie rozpisane
postaci, jednak jak dla mnie ma 2 podstawowe wady:
1. Walt to nie jest postać negatywna, którą lubię (np. lubię Franka Underwooda z "House of
cards", choć jest skurczybykiem)
2. W tym serialu jest za dużo naciąganych wątków, abym mogła mu dać miano genialnego.
Jest zdecydowanie wart oglądania, ale za 5 lat będę go pamiętać jak przez mgłę.
Ode mnie dostaje 7/10, zobaczymy czy ostatnie odcinki sezonu (i serialu) zmienią moją ocenę.
1. Wydaje mi się, że o to własnie chodzi, twórcy chcą nam pokazać przemianę Walta, to jak z łagodnego człowieka przemienia się w bezlitosnego przestępcę oraz to jak my sami możemy zmienić swoje nastawienie do niego.
2. Możesz podać przykład? Bo nie do końca zrozumiałem o co chodzi.
Ja jak najbardziej rozumiem, że chodzi o pokazanie przemiany Walta, niemniej tak jak podałam na przykładzie Franka Underwooda, są skurczybyki, którym się kibicuje i człowiek chce, żeby zwyciężyli i są tacy, którym człowiek życzy konsekwencji ich poczynań. Ja Waltowi życzę, aby skończył źle.
Wszystkich z biegu nie wymienię, jako że nie wszystko już pamiętam. Było po prostu za dużo sytuacji, gdzie Walt bardzo naciąganym fuksem wyszedł z opresji bez szwanku. Np. sytuacja, kiedy byli z Pinkmanem w camperze, a Hank stał na zewnątrz. Na każde spotkanie "biznesowe" jeździ swoim samochodem i jeszcze nikt nie dodał 2+2, sytuacja kiedy zajechał Hankowi widok, a Pinkman powiedział swojemu człowiekowi, który miał iść siedzieć, że dosiadł się do nie tego kolesia na ławce. Plus bzdury typu:
- Walt, choć pracuje 5 minut w narkobiznesie i przedtem bał się własnego cienia, rozbił całą zorganizowaną mafię narkotykową z Gusem na czele
- Gus najpierw każe dotkliwie pobić Pinkmana, bo nie chce współpracować z nim i Heisenbergiem, po czym jednak zaczyna, bo Heisenberg ich odwiedził osobiście
- każdy mafiozo w mieście wie czym on jeździ, mało tego,każdy nawet wie gdzie on mieszka, pracuje, itd. Jak jest potrzeba, Lydia przyjeżdża do myjni na pogaduszki i jakości metaamfetaminy
- na świecie są miliony chemików, ale Walt i tylko Walt potrafi zrobić taki towar, że biją się o niego na całym świecie i w przeciągu dwóch lat (i wielu utratach pieniędzy z powodu bzdur) dorabia się miliardów (bo tej kupy kasy to już chyba w milionach nie można liczyć)
- sytuacja z ostatniego odcinka - kto normalny oddałby Waltowi tą kasę ze skrytki? Przecież ci kolesie by dawno z nią prysnęli, a jak nie oni, to Saul. Dlaczego nikt Walta nie zabił przy przekazywaniu kasy? Albo nie sprzedał go policji, aby kasę zatrzymać
- Walt jest niby genialny,a jednak Pinkman potrafi zrobić tak dobry towar, że Gus był gotowy zabić Walta, bo wiedział, że ma innego chemika. To skoro pierwszy lepszy koleś może robić super towar, co gdzie w tym realizm i geniusz Walta?
- Walt nie ma skrupułów, aby mordować kogo popadnie albo dopuszczać do tych morderstw, ale pozwala, aby Pinkman wszystko zniszczył. Przecież to, że on jeszcze nie sprzedał wszystkich to łut szczęścia.
- sam pomysł laboratorium w camperze wydaje mi się bardzo niepoważny. Taki camper mocno rzuca się w oczy, na pewno bardziej niż laboratorium w piwnicy.
- cała akcja z rozpuszczeniem kolesia w wannie była bardzo naciągana
widzialem duzo bardziej naciagane rzeczy w wiekszosci seriali ktore ogladam (a ogladam ich sporo).
"sytuacja, kiedy byli z Pinkmanem w camperze, a Hank stał na zewnątrz." - co tu jest naciagane? Wiedzial, ze wchodzac zlamie prawo i nikt mu tego nie uzna jako dowod. Wiedzial, ze tam jest Pinkman a do glowy nie przyszlo, ze moze byc i Walt! Co mial zrobic?
"Pinkman powiedział swojemu człowiekowi, który miał iść siedzieć, że dosiadł się do nie tego kolesia na ławce." - naciagane ale przy odrobinie szczescia mozliwe:p
"Walt, choć pracuje 5 minut w narkobiznesie i przedtem bał się własnego cienia, rozbił całą zorganizowaną mafię narkotykową z Gusem na czele" - to wlasnie pokazuje przemiane Walta z lalusia w czlowieka bez skrupolow.
"Gus najpierw każe dotkliwie pobić Pinkmana, bo nie chce współpracować z nim i Heisenbergiem, po czym jednak zaczyna, bo Heisenberg ich odwiedził osobiście" - co tu jest nie tak? Pogadal osobiscie z Waltem i zapragnal z nim wspolpracowac! Ty nigdy zdania nie zmieniasz?
"każdy mafiozo w mieście wie czym on jeździ, mało tego,każdy nawet wie gdzie on mieszka, pracuje, itd. Jak jest potrzeba, Lydia przyjeżdża do myjni na pogaduszki i jakości metaamfetaminy" - tzn niby co? Lepiej by zrobila jadac do niego do domu? W myjni przynajmniej mogla udawac klienta!
"na świecie są miliony chemików, ale Walt i tylko Walt potrafi zrobić taki towar, że biją się o niego na całym świecie i w przeciągu dwóch lat (i wielu utratach pieniędzy z powodu bzdur) dorabia się miliardów (bo tej kupy kasy to już chyba w milionach nie można liczyć)" - Inni tez potrafia ale 1. Nie chca, 2. Walt kaze ich zabic:)
"sytuacja z ostatniego odcinka - kto normalny oddałby Waltowi tą kasę ze skrytki? Przecież ci kolesie by dawno z nią prysnęli, a jak nie oni, to Saul." - 1. Moze boja sie Walta (o czym mowili), 2. Zarabiaja na tyle duzo, ze nie chca uciakac z kasa i sie ukrywac, 3. Ten watek moze sie jeszcze rozwinac (pewnie wlozyli nadajnik do skrzyn). Moj typ 3!
"Walt jest niby genialny,a jednak Pinkman potrafi zrobić tak dobry towar, że Gus był gotowy zabić Walta, bo wiedział, że ma innego chemika. To skoro pierwszy lepszy koleś może robić super towar, co gdzie w tym realizm i geniusz Walta?" - Jessie dosc dlugo wspolpracowal z Waltem i go podgladal. Poprostu nauczyl sie to robic odtworczo. To nie znaczy, ze od razu jest geniuszem chemicznym - poprostu robil to dokladnie tak jak Walt a mimo wszystko byly ciut gorsze wyniki. Dla mnie to dosc logiczne!
"Walt nie ma skrupułów, aby mordować kogo popadnie" - tu bym sie nie zgodzil, Zabija tych co mu zagrazaja a chyba nie do konca zdaje sobie sprawe z zagrozenia jakim jest Jessie.
"sam pomysł laboratorium w camperze wydaje mi się bardzo niepoważny. Taki camper mocno rzuca się w oczy, na pewno bardziej niż laboratorium w piwnicy." - chodzilo o mobilne miejsce. Robili to na pustyni wiec niby komu mial rzucac sie w oczy? Pozatym nawet gdyby ktos widzial stojacy na pustkowiu kemping nie sadze, zeby zaraz zalozyl, ze robia dragi a njie na przyklad odpoczywaja!
"cała akcja z rozpuszczeniem kolesia w wannie była bardzo naciągana" - nie jestem chemikiem ale sadze, ze w jakims stopniu jest to mozliwe.
"sytuacja, kiedy byli z Pinkmanem w camperze, a Hank stał na zewnątrz." - co tu jest naciagane? Wiedzial, ze wchodzac zlamie prawo i nikt mu tego nie uzna jako dowod. Wiedzial, ze tam jest Pinkman a do glowy nie przyszlo, ze moze byc i Walt! Co mial zrobic?
Cała akcja była niczym z taniego filmu akcji. Trzech facetów szarpie drzwi campera, jeden z jednej strony, dwóch z drugiej. Włącza się w to właściciel placu, próbuje odgonić Hanka, Hank musi zostawić całą akcję, bo dzwonią ze szpitala. To on jest w końcu z DEA czy jakiś debil? I oczywiście akurat w momencie, kiedy Hank chciał zgarnąć Campera, ci dwaj musieli w nim być. Od genialnego serialu oczekuję trochę więcej realizmu a nie taniego efekciarstwa.
"Pinkman powiedział swojemu człowiekowi, który miał iść siedzieć, że dosiadł się do nie tego kolesia na ławce." - naciagane ale przy odrobinie szczescia mozliwe:p
Tyle że 5 metrów dalej Pinkman wsiada Waltowi do samochodu. Tam nikt nic nie widzi.
"Walt, choć pracuje 5 minut w narkobiznesie i przedtem bał się własnego cienia, rozbił całą zorganizowaną mafię narkotykową z Gusem na czele" - to wlasnie pokazuje przemiane Walta z lalusia w czlowieka bez skrupolow.
Tyle że on nie był lalusiem, tylko pierdołą życiową, która podejmowała same złe decyzje i nic w życiu nie zrobiła ze swoim życiem. Człowiek może się zmienić na gorsze, ale bez przesady - oni tego kartelu narkotykowego nie budowali z jełopów i chłopców z pierwszej łapanki. Wyobrażasz sobie takie coś w prawdziwym życiu?
"Gus najpierw każe dotkliwie pobić Pinkmana, bo nie chce współpracować z nim i Heisenbergiem, po czym jednak zaczyna, bo Heisenberg ich odwiedził osobiście" - co tu jest nie tak? Pogadal osobiscie z Waltem i zapragnal z nim wspolpracowac! Ty nigdy zdania nie zmieniasz?
Nie chodzi o zmianę zdania, a wartość towaru Walta. Pomyliły mi się tutaj imiona. Chodziło mi o Tuco. On wiedział od początku, że towar Walta jest pierwsza klasa i się na nim wzbogaci, a mimo to jak chwiejny emocjonalnie koleś odrzucił Pinkmana, po to, żeby w ramach nastroju, zdecydować się jednak na współpracę z nimi. Tak postępują biznesmeni?
każdy mafiozo w mieście wie czym on jeździ, mało tego,każdy nawet wie gdzie on mieszka, pracuje, itd. Jak jest potrzeba, Lydia przyjeżdża do myjni na pogaduszki i jakości metaamfetaminy" - tzn niby co? Lepiej by zrobila jadac do niego do domu? W myjni przynajmniej mogla udawac klienta!
Czyli to normalne, że każdy na mieście wie gdzie główny chemik mieszka? Hmm....
"na świecie są miliony chemików, ale Walt i tylko Walt potrafi zrobić taki towar, że biją się o niego na całym świecie i w przeciągu dwóch lat (i wielu utratach pieniędzy z powodu bzdur) dorabia się miliardów (bo tej kupy kasy to już chyba w milionach nie można liczyć)" - Inni tez potrafia ale 1. Nie chca, 2. Walt kaze ich zabic:)
Nie potrafią, co widać na przykładzie Lydii, która próbuje ze wszelkich sił przekonać Walta do powrotu, bo jakość towaru spadła do zastraszającego pułapu.
"sytuacja z ostatniego odcinka - kto normalny oddałby Waltowi tą kasę ze skrytki? Przecież ci kolesie by dawno z nią prysnęli, a jak nie oni, to Saul." - 1. Moze boja sie Walta (o czym mowili), 2. Zarabiaja na tyle duzo, ze nie chca uciakac z kasa i sie ukrywac, 3. Ten watek moze sie jeszcze rozwinac (pewnie wlozyli nadajnik do skrzyn). Moj typ 3!
1. Przecież Saul zna "zaplecze" Walta i wie, że ten jest aktualnie w d..pie. kto by się przy takiej ilości kasy przejmował strachem? 2. Nikt nie zarabia na tyle dużo, aby zrezygnować z takiego stosu. 3. Jak włożyli nadajnik, to wtedy ja to rozumiem.
"Walt jest niby genialny,a jednak Pinkman potrafi zrobić tak dobry towar, że Gus był gotowy zabić Walta, bo wiedział, że ma innego chemika. To skoro pierwszy lepszy koleś może robić super towar, co gdzie w tym realizm i geniusz Walta?" - Jessie dosc dlugo wspolpracowal z Waltem i go podgladal. Poprostu nauczyl sie to robic odtworczo. To nie znaczy, ze od razu jest geniuszem chemicznym - poprostu robil to dokladnie tak jak Walt a mimo wszystko byly ciut gorsze wyniki. Dla mnie to dosc logiczne!
Dla mnie nie, bo geniuszy nie idzie podrabiać, nawet jak się ich obserwuje. Ja też mogę obserwować latami jak ktoś genialny maluje obraz, widzę każdy jego ruch, a i tak nie zrobię tego nawet w 10% tak jak on.
"Walt nie ma skrupułów, aby mordować kogo popadnie" - tu bym sie nie zgodzil, Zabija tych co mu zagrazaja a chyba nie do konca zdaje sobie sprawe z zagrozenia jakim jest Jessie.
A otrute dziecko dziewczyny Jessego? A przyglądanie się śmierci tego dziecka na pustyni?
"sam pomysł laboratorium w camperze wydaje mi się bardzo niepoważny. Taki camper mocno rzuca się w oczy, na pewno bardziej niż laboratorium w piwnicy." - chodzilo o mobilne miejsce. Robili to na pustyni wiec niby komu mial rzucac sie w oczy? Pozatym nawet gdyby ktos widzial stojacy na pustkowiu kemping nie sadze, zeby zaraz zalozyl, ze robia dragi a njie na przyklad odpoczywaja! Z tego serialu wynikało, że na tej pustyni bywało tłoczniej niż na highwayu. I na pewno, jak jakiś ranger czy inna jednostka kontrolująca (nie wiem kogo mają w New Mexico) będzie widział takiego campera na pustkowiu, to zaraz będzie chciał sprawdzić co tam się dzieje. Do tego Jesse jest znanym w mieście narkomanem i dilerem. Aż takiej filozofii nie wymagało od DEA, aby się domyślić, co on ma w tym camperze.
"cała akcja z rozpuszczeniem kolesia w wannie była bardzo naciągana" - nie jestem chemikiem ale sadze, ze w jakims stopniu jest to mozliwe.
Nie tyle chodziło mi o to, że to niemożliwe, co o to, że to była znowu sytuacja jak z taniego filmu akcji jak koleś przepalił pięć pięter i się rozbryzgał po całym domu, po czym Pinkman dał to zabić dechami i próbował dom sprzedać.
Nie porzekonuja mnie Twoje argumenty. Mamy troche inne spojrzenie na ten serial. Oczywisci nie mowie, ze w BB wszystkie sceny sa w 100% realne ale gdzie jest powiedziane, ze takie musza byc? To ciagle tylko serial (TV Show).
PS. dla mnie serialem, w ktorym scenarzysci jada po bandzie i robia wala z widza to Dexter niestety. Uwielbiam 4 pierwsze sezony ale to co wyrabiaja pozniej to jakas masakra!
Pozdrawiam serdecznie
Dla mnie takie było założenie tego serialu - być realistycznym, a nie serialem scifi/akcji. Jako że tych założeń nie trzyma i jest momentami bardzo naciągany, nie jestem w stanie uznać go za genialny. Dextera niestety nie oglądam, choć słyszałam chyba tylko same negatywne opinie o ostatnich sezonach.
Pozdrawiam również:-)
Bez przesady - science fiction w BB nie ma:) Akcja jak najbardziej no ale to chyba zrozumiale.
Co do Dextera to polecam pierwsze 4 sezoy bo te sa genialne (szczegolnie 1 i 2). Aczkolwiek na mega realizm sie nie nastawiaj:)
Pozdro
Próbowałam obejrzeć parę odcinków, ale kompletnie mnie nie wciągnęły. Jakoś sam motyw przewodni do mnie nie przemawia, może to też wina tego.
Choć przyznam, że przez pierwszy sezon Breaking bad też ledwo przebrnęłam, bo trącił mocno obyczajówką. Na szczęście od 2 sezonu mocno ruszył z kopyta.
Ja z kolei polecam House of cards. Kevin Spacey jak zwykle w świetnej roli. Człowiek normalnie czuje satysfakcję, widząc, jak przewraca jednego polityka za drugim:-)
Przymierzam sie do HoC ale poki co jest sporo innych seriali wiec ten czeka na swoja kolej:)
Z nowych Ray Donovan jest niezly:)
A jakie masz tam jeszcze w kolejce?
Zaraz sprawdzę co nieco na temat Ray Donovan, bo nie słyszałam o nim.
Najpierw chce obejrzec Hannibala, Longmire, Suits, Zakazane Imperium jeszcze nie skonczone, Low Winter Sun. Pozniej bedzie House of Card:)
Za Zakazane imperium już się długo biorę, po części przez to, że tamte lata jakoś zniechęcają mnie do oglądania, bo wolę inne czasy:) Ale serial jest zrobiony z takim rozmachem, że aż grzech go nie obejrzeć.
Hannibala polecam głównie dla genialnego Mikkelsena, niestety szwankuje trochę jego antagonista, niemniej Hannibal nadrabia te niedociągnięcia.
Oprócz tego oczywiście polecam mój ukochany serial "Homeland", jak dla mnie najlepszy serial od czasów "Six feet under"
Gdybyś lubił seriale z elementami "mystery", polecam Hemlock Grove. Serial ma klimat jedyny w swoim rodzaju.
Homeland ogladam na biezaco. Bardzo dobry. Wstyd sie przyznac ale jeszcze nie ogladalem Sixx feet under - mam zamiar to w najblizszym czasie nadrobic.
Zakazane imperium zaczelo juz mnie troche nuzyc i zatrzymalem sie na polowie 3 sezonu.
Mikkelsena kojarze tylko z "Polowania" - swietny film i rola.
O Hemlock Grove nie slyszalem ale musze sie mu przyjzec.
Ja jeszcze polecam Luthera, The Fall, The Killing jesli jeszcze nie widzialas!
Mikkelsen jest przede wszystkim znany z genialnych ról w duńskich filmach. Jego, moim zdaniem, najlepsza rola to ta w filmie "Praga". Jego introwertyzm pomieszany z targającymi postać emocjami to mistrzostwo świata w jego wykonaniu.
Fan "Homeland", bardzo mnie to cieszy:-)
Six feet under to kino, którego się nie zapomina do końca życia. To jedyny serial, z którego po wielu latach pamietam cytaty.
Może tak Cie zachęcę - prawie każdy dialog/monolog w tym serialu to cytat, który warto sobie zapisać gdzieś w złotych myślach dla przyszłych pokoleń.
Jeżeli lubisz seriale komediowe, to polecam Boston Legal. Ja się śmiałam co 15 sekund. James Spader i William Shatner nie mają sobie równych. Kompletnie nie wiem dlaczego ten serial nie zdobył popularności w Polsce.
The Killing kiedyś tam zaczęłam, ale tak mnie przytłoczyły bodajże 3 pierwsze odcinki, że przestałam. Główna bohaterka ma coś tak mega pesymistycznego w sobie, że mam ochotę się iść napić po obejrzeniu jednego odcinka.
Luther jest na mojej liście, The Fall muszę sprawdzić, bo nie wiem co to.
No i z seriali grozy (oprócz Hemlock Grove) polecam American Horror Story (zdania tu się rozchodza, ja uwielbiam 1 sezon, drugi średnio, a na 3 czekam z niecierpliwością, bo tam każdy sezon jest jak gdyby osobnym serialem), Harper's Island, no i od biedy True Blood, choć ostatnio szału nie ma.
True blood obejrzalem bodajze do 8 odcinka i podziekowalem. Nie tego oczekiwalem po serialu o wampierach. Szkoda, ze czasy wampirow typu Lestat de Lioncourt przeminely i nastaly te wszystkie Culleny (czy jak mu tam).
The killing mimo wszystko polecam. Dla mnie genialny klimat plus fajna fabula. No i trzyma poziom nawet w 3 sezonie. Jezeli jednak jest dla Ciebie za ciezki to nie wiem czy jest sens brac sie za Luthera:)
Musze sie tym Boston Legal zainteresowac bo zona ma juz dosc seriali dramatycznych i chce cos lekiego:) (chodz ogladamy suits wiec nie wiem o co jej chodzi:p)
Harper's Island nie znam ale zobaczy co to.
PS co do Homeland to bardzo mi sie podoba tylko zastanawiam sie czy nie beda tego na sile ciagnac w 3 sezonie. Tematyka tego serialu jest moim zdaniem na 1 gora 2 sezony ale moze mnie scenarzysci zaskocza... byle nie tak jak z Dexterem
Hmm trochę mi tutaj z Twojej strony hipokryzją zapachniało...
Piszesz, że Breaking Bad nie jest genialne bo mało realistyczne a już Homeland jest genialny bo co, niby realistyczny?
Przecież Homeland to jest większa bajeczka od Breaking Bad :) Co nie oznacza, że to też nie jest genialny serial :)
Kolejny przykład House of Cards (też genialny serial) - tam też nie obeszło się bez dużego zgrzytu jeżeli chodzi o "realność" fabuły - a konkretnie o to, jak Frank uporał w garażu się z pewnym senatorem... Nie chcę spoilerować gdyby ktoś nie oglądał ale przecież to się nie trzymało kupy i potwierdzają to wszyscy moi znajomi, którzy serial oglądali, że to była bardzo naciągana akcja.
Tak więc w każdym serialu masz takie "dziwne akcje", które wydają się nieprawdopdoobne. Z drugiej strony - życie pisze najdziwniejsze scenariusze więc wszystko jest możliwe. Nawet akcje takie jak w Breaking Bad, Homeland czy House of Cards.
Dla mnie wszystkie te seriale są świetne i każdy na swój sposób. Każdy z nich jest dopracowany, przemyślany i bliski perfekcji w swoim gatunku. Są obok The Wire na mojej krótkiej liście ulubionych seriali.
Pozdrawiam.
Pozwolę się wtrącić - najlepsza rola Mikkelsena to Tony w filmie "Pusher". Nieprawdopodobnie zagrana rola, głównie poprzez nacisk w całym filmie na realizm.
Aha co do Dextera to dokoncz pierwszy sezon i pozniej zdecyduj czy warto dalej ogladac. Moim zdaniem nie pozalujesz:)
Może faktycznie kiedyś do niego wrócę, bo uwielbiam Michaela C. Halla od czasów "Six feet under", jak dla mnie najlepszego serialu, który kiedykolwiek powstał.
1. Hank myślał, że zadzwonili ze naprawdę jego żona miała wypadek, a skoro ją kochał to oczywiste jest, że rzuca wszystko co robi i jedzie zobaczyć co się stało! Naturalny ludzki odruch! To, że akurat wtedy Walt i Jessie byli w camperze to w prawdziwym świecie byłoby bardzo rzadkie, to w serialu możliwe, bo przecież musi być jakaś akcja. Uczą na o tym na 1 roku studiów. Serial -/- rzeczywistość.
2. Ciut naciągane, zgadzam się, ale tak jak napisał poprzednik przy odrobinie szczęścia możliwe.
3. Psychika Waltera to bardzo rozbudowana sprawa (największy + serialu - psychika bohaterów). On sprzedał udziału za dawnych lat za 10.000 $ firmy, która jest teraz wart miliardy. To siedziało w nim od tego czasu. Ta złość. Dodając jego chore ego, dumę i raka widzimy jak to w nim wybucha. Chcę uznania i bogactwa. To jest właśnie ta przemiana. I WBIJ SOBIE TO GŁOWY: serial to nie prawdziwe życie, tu mogą występować pewne rzeczy (a wg. mnie ich jest bardzo mało), które raczej nie wystąpiłyby w realu. A jak CI to tak bardzo przeszkadza to oglądaj dokumenty. Ten serial i tak już jest nader realistyczny.
4. Tuco nie był biznesmenem (widać jak uważnie oglądasz serial). To był psychol, działał pod wpływem impulsu , dla niego liczyła się tylko kolejna działka, więc mógł zachowywać się jak idiota.
5. Co? Z tego co wiem na mieście nie ma już nikogo, ponieważ Gus, Tuco i Declan (chodź on działa w Arizonie) nie żyją, a nikt inny nie zna jego tożsamości (Lydia tak i z nią właśnie będzie miał kłopoty).
6. Zawęż teren. Mówimy tylko o USA. Zresztą Walt to nie jest jakiś tam zwykły chemik. To prawdziwy geniusz w swojej dziedzinie, laureat Nobla (1 odcinek). Nawet jak jakimś cudem znalazł by się chemik, który potrafił by wyrabiać równie dobry towar, to pozostaje jeszcze wiele innych rzeczy jak zaufanie, czy się zgodzi itd. Taki Gale czy Walt zdarza się raz na tysiąc.
7. Saul to boi du.pa. Przecież on by nawet muchy nie skrzywdził. A jego nieporadni podwładni też się pałają to walki z Waltem.
8. Malowanie to nie to samo co chemia. Tu wystarczy nauczyć się działać krok po kroku jak mistrz i dasz radę. Wlej tyle, wymieszaj tyle i bo problemie. Trochę wprawy i da się nauczyć.
9. "Walt nie ma skrupułów, aby mordować kogo popadnie" - masz rację. No i co z tego? Tak jak mówiłem, to był wulkan, który wybuchł, dla niego nic więcej się nie liczy niż własne ego.
10. Pustowia w Nowym Meksyku to setki kilometrów. Nie sądze by DEA traciło czas i pieniądze (paliwo), bo to żeby przejeżdżać tyle kilometrów? Myślisz, że władze dały by fundusze? Czy ty w ogóle myślisz, bo tak idiotycznego argumentu nie słyszałem. Skąd Ci się wziął pomysł, że tam jest tłoczno? Ja tam nie widziałem niczego oprócz ich kampera.
11. To są właśnie smaczki tego serialu, czasem może być niczym spektakl teatralny (odcinek z muchą), a czasem może walnąć takim czymś.
Przesadzasz. Może zbyt impulsywnie, ale powinieneś przeczytać do końca, ponieważ stosuję argumenty. Nie bierz wszystkiego tak osobiście.To tylko internet. Pozdrawiam i liczę na sensowną odpowiedź na moje argumenty.
Nie biorę nic osobiście, po prostu nie lubię tanich prowokacji, których dzisiaj jest za dużo na FW i każda dyskusja kończy się kłótnią. Chciałabym tutaj rozmawiać na argumenty.
Ja zastowałem argumenty, po za tą jedną wypowiedzią. Jakbyś przeczytał do końca nic by Ci się nie stało ;)
Jestem kobietą, co chyba widać po moim nicku.
Jak najbardziej nic by mi się nie stało, wolę jednak rozmawiać z bardziej rzeczowymi osobami, bo skoro już w pierwszym poście nastawiasz się na wycieczki osobiste, to może być już tylko gorzej:-)
Odstaw to na chwilę i popatrz na moje argumenty, które są sensowne. Zresztą co to za "wycieczka osobista": I WBIJ SOBIE TO GŁOWY? Masz rację, trochę za ostro, ale równie dobrze mogłem napisać "Zrozum w końcu" i znaczy to, to samo. Ciekawi mnie to, że oceniłaś mnie przez pryzmat JEDNEJ przesadzonej wypowiedzi, a nie tego co napisałem. Czy naprawdę nie możesz rozszerzyć pola widzenia?
Nie, po prostu nie chcę dalej z Tobą rozmawiać. Nie potrafisz tego uszanować? 5 razy piszesz o tym tekście, a ani razu nie potrafiłeś po prostu powiedzieć przepraszam.
Spokoj mi tu:p
- miko1356: zgadzam sie z Toba niemal w 100% odnosnie analizy watkow. Mimo wszystko Binula ma sporo racji - troche za ostro to napisales i powinienes przeprosic:)
- Binula: mimo wszystko przeczytaj co kolega napisal bo ma sporo racji:)
Przeczytałam dalej wypowiedź miko i naprawdę nie widzę sensu dalszej rozmowy. Chciałbyś rozmawiać z kimś, kto pisze do Ciebie "Czy ty w ogóle myślisz, bo tak idiotycznego argumentu nie słyszałem"?
Na pewno nie z tego samego miejsca co Ty. I mam prośbę, nie pisz już do mnie, bo i tak Ci już więcej nie odpowiem. Nie powinnam Ci już na ten wpis wysokich lotów odpisywać.
1. Hank myślał, że zadzwonili ze naprawdę jego żona miała wypadek, a skoro ją kochał to oczywiste jest, że rzuca wszystko co robi i jedzie zobaczyć co się stało! Naturalny ludzki odruch! To, że akurat wtedy Walt i Jessie byli w camperze to w prawdziwym świecie byłoby bardzo rzadkie, to w serialu możliwe, bo przecież musi być jakaś akcja. Uczą na o tym na 1 roku studiów. Serial -/- rzeczywistość.
Wiem, że serial to nie rzeczywistość, niemniej sytuacje, które się w nim zdarzają, muszą być wiarygodne. Nie obejmuje to oczywiście seriali o ufo, wampirach czy innych tego typu rzeczach. Ale w Breaking bad jest po prostu za dużo takich sytuacji, gdzie Walta już mają, a jednak się z tego wywija. Ile on w końcu ma tego szczęścia?
2. Ciut naciągane, zgadzam się, ale tak jak napisał poprzednik przy odrobinie szczęścia możliwe.
Walt ma za dużo tego szczęścia jak na jedną osobę.
3. Psychika Waltera to bardzo rozbudowana sprawa (największy + serialu - psychika bohaterów). On sprzedał udziału za dawnych lat za 10.000 $ firmy, która jest teraz wart miliardy. To siedziało w nim od tego czasu. Ta złość. Dodając jego chore ego, dumę i raka widzimy jak to w nim wybucha. Chcę uznania i bogactwa. To jest właśnie ta przemiana. I WBIJ SOBIE TO GŁOWY: serial to nie prawdziwe życie, tu mogą występować pewne rzeczy (a wg. mnie ich jest bardzo mało), które raczej nie wystąpiłyby w realu. A jak CI to tak bardzo przeszkadza to oglądaj dokumenty. Ten serial i tak już jest nader realistyczny.
Ja jedynie uznam to, jeżeli przyjmiemy, że Walt od zawsze był skur..ielem, tyle że rak mu pozwolił całkowicie popuścić hamulce.
4. Tuco nie był biznesmenem (widać jak uważnie oglądasz serial). To był psychol, działał pod wpływem impulsu , dla niego liczyła się tylko kolejna działka, więc mógł zachowywać się jak idiota.
Oczywiście nie biznesmen w wąskiej perspektywie typu z walizeczką czy w garniturku. Był handlarzem narkotyków, miał swoją siedzibę, swoich ludzi, więc w tym biznesie był biznesmenem, a mimo to podchodził do spraw emocjonalnie. Prawie przepuścił przez swoją głupotę taki towar, ale to zapewne było po to, aby Walt mógł im efekciarsko siedzibę wysadzić w powietrze.
5. Co? Z tego co wiem na mieście nie ma już nikogo, ponieważ Gus, Tuco i Declan (chodź on działa w Arizonie) nie żyją, a nikt inny nie zna jego tożsamości (Lydia tak i z nią właśnie będzie miał kłopoty).
Jesse zna, Mike znał i wiele wiele innych. Tak naprawdę każdy może ją znać, bo jeździł nawet do Gusa gotować swoim samochodem. Do Tuco na wysadzenie w powietrze też nim przyjechał. Co to za problem sprawdzić po tablicach gdzie on mieszka, nie mówiąc już o tym, że w każdej z tych akcji mogło wparowac DEA
6. Zawęż teren. Mówimy tylko o USA. Zresztą Walt to nie jest jakiś tam zwykły chemik. To prawdziwy geniusz w swojej dziedzinie, laureat Nobla (1 odcinek). Nawet jak jakimś cudem znalazł by się chemik, który potrafił by wyrabiać równie dobry towar, to pozostaje jeszcze wiele innych rzeczy jak zaufanie, czy się zgodzi itd. Taki Gale czy Walt zdarza się raz na tysiąc.
Nie mówimy tylko o USA, Lydia wysyła towar do Czech, gdzie sama mówiła, że takiego towaru to jeszcze na oczy nie widzieli. Czyli Heisenberg jest Bogiem.
7. Saul to boi du.pa. Przecież on by nawet muchy nie skrzywdził. A jego nieporadni podwładni też się pałają to walki z Waltem.
Żaden boidupa nie robi interesów z najgorszymi bandziorami, a Saul ma tylko z takimi do czynienia.
8. Malowanie to nie to samo co chemia. Tu wystarczy nauczyć się działać krok po kroku jak mistrz i dasz radę. Wlej tyle, wymieszaj tyle i bo problemie. Trochę wprawy i da się nauczyć.
Gdyby to było takie proste, to Pinkman byłby tak samo dobry jak Walter.
9. "Walt nie ma skrupułów, aby mordować kogo popadnie" - masz rację. No i co z tego? Tak jak mówiłem, to był wulkan, który wybuchł, dla niego nic więcej się nie liczy niż własne ego.
Jakoś wierzyć mi się nie chce, żeby normalny człowiek stał się nagle nie tylko przestępcą, ale i mordercą. Chyba że zakładamy jak pisałam wyżej - Walt był od początku psychopatą, tylko teraz może się wykazać.
10. Pustowia w Nowym Meksyku to setki kilometrów. Nie sądze by DEA traciło czas i pieniądze (paliwo), bo to żeby przejeżdżać tyle kilometrów? Myślisz, że władze dały by fundusze? Czy ty w ogóle myślisz, bo tak argumentu nie słyszałem. Skąd Ci się wziął pomysł, że tam jest tłoczno? Ja tam nie widziałem niczego oprócz ich kampera.
Chyba jasne, że oni nie wjeżdżają setek kilometrów w głąb pustyni, tylko stoją gdzieś parę kilometrów od wjazdu. A jeżeli tak, to ich tam widać. Nie musi to być DEA. Może jakiś inny człowiek jechać, zobaczyć campera na pustyni i zadzwoni po policję.
11. To są właśnie smaczki tego serialu, czasem może być niczym spektakl teatralny
(odcinek z muchą), a czasem może walnąć takim czymś.
w odpowiedzi n
Smaczek jak najbardziej, ale nie w serialu, który ponoć nie jest naciągany, bo o ile akcja była bardzo zapadająca w pamięć i jedna z niewielu, gdzie coś konkretnego się działo, o tyle była kompletnie niewiarygodna. Do tego oni przeszli nad tym do porządku dziennego, a zmywanie kolesia z podłogi było dla nich niczym mycie podłogi na wiosnę. Wtedy Pinkman jakoś nie miał jazd, chociaż na jego oczach (uszach i nosie) koleś się rozpieprzył po całym domu, nie mówiąc o tym jak fajnie to musi wyglądać, jak się człowiek w tym rozpuszcza.
1. Nie mam jak się odnieść to Twoja opinia. Bardzo duże grono osób uważa ten serial za bardzo realistyczny.
2. J/w
3. "Ja jedynie uznam to, jeżeli przyjmiemy, że Walt od zawsze był skur..ielem, tyle że rak mu pozwolił całkowicie popuścić hamulce. " Sama sobie odpowiedziałaś. Lepiej bym tego nie ujął.
4. W sumie nie za bardzo się odniosłaś. Tak jak napisałem, to był ćpun, który został zahipnotyzowany Walta towarem. To z rozwaleniem jego chałupy nie było dla mnie naciągane, możliwe chemicznie, a później Tuco go nie zabił z względu na jego towar. Jednak to było chwilowe i prawdopodobnie później by ich załatwił (z czego główni bohaterowie zdali sobie sprawe).
5. Jesse zna, no ale go nie zabił, przecież to był jego wspólnik, coś ty, Mike pracował dla Gusa, zresztą jaki interes miałby mieć w zabiciu Walta kiedykolwiek (przed i po śmierci Gusa)? Wiele wiele innych... no cóż, ja innych nie znalazłem (po za braćmi, którzy rzeczywiście chcieli go zabić)
6. "Czyli Heisenberg jest Bogiem" Tu też sobie odpowiedziałaś :)
7. Tak lecz Saul raczej nie jest skłonny na walkę z Waltem, wiedząc jakim jest człowiekiem, zresztą nie każdy jest taki zachłanny.
8. I jest. Brakuje mu bodajże 2 procent, to naprawdę nie wiele, jak na osobę, która nie ma praktycznie pojęcia o chemii.
9. "Chyba że zakładamy jak pisałam wyżej - Walt był od początku psychopatą, tylko teraz może się wykazać." Znów sobie odpowiedziałaś, dodając środowisko, raka, dume i ego wszystko się składa w całość.
10. Nie uważałaś widzę. Walt z Jessie'm jeździli 70 mil od autostrady ( a od autostrady już daleko do siedziby DEA) czyli dobre ponad 100 km wgłąb pustyni, skręcając jeszcze od szosy w kompletną pustkę, było to powiedziane w odcinka jak się zgubili, kiedy Jessie tłumaczył Skinny Pete'owi jak dojechać do nich.
11. No tak, lecz Jessie płakał tylko wtedy kiedy zostały zabite niewinne ofiary. Ja uwielbiam te smaczki tobie mogą się nie podobać.
Tak lecz Saul raczej nie jest skłonny na walkę z Waltem, wiedząc jakim jest człowiekiem, zresztą nie każdy jest taki zachłanny - teraz to pojechałeś:-) Kto jak kto, ale Saul i niezachłanny się wyklucza.
Tyle? Dobra bez tego zachłanny, on się po prostu BOI, nie jest to żaden badass, tylko papuga licząca na dobry zarobek, ale choćby jak Mike wparował jak panikował i się bał, albo jak bał się Gusa? Myślisz, że taki człowiek miałby jaja żeby walczyć z osobą , którą się boi? Dla mnie byłby to szczyt głupoty od twórców.
Jeszcze jedno. Zmień podejście odnośnie tego serialu. To nie The Wire, nie ma nawalić ci realizmu tak, że nie będziesz mogła zasnąć i myśleć " no kurde rzeczywiście". Jest on realistyczny ze względu na psychologię bohaterów i braku nielogicznych wątków. W Dexie Hank by już pewno leciał na policje po odnalezieniu tożsamości Heisenberga. Zdarzają się zabiegi odnośnie filmów klasy B, jednak dla mnie to jest właśnie kunszt tego serialu. 85 procent realizmu (nie czystego jak TW) i 15 procentów smaczków dla fanów czyni z tego genialną mieszankę. Nie oczekuj od tego serialu stuprocentowego realizmu, bo nigdy nie był na taki kreowany.
Jak dla mnie był, świadczy o tym chociażby fakt kogo z kogo zrobili Heisenberga - przeciętnego, niczym nie wyróżniającego się Amerykanina-nieudacznika, który nagle staje się oberbossem.
Jeżeli zakładamy, że Walt od początku był popaprańcem, to tym bardziej on dla mnie kuleje, bo w takim razie ten serial wcale nie pokazuje jego przemiany, tylko uaktywnienie długo ukrywanych cech jego osobowości.
Może był, może nie był... Sam nie wiem. Najważniejszym punktem przełomowym był rak i skarcona duma, widocznie musiał mieć też jakieś zalążki psychopaty, choć uważam, że tu chodzi bardziej o rzeczy wymienione wyżej, a także. Na pewno w realu dałoby by radę znaleźć takie przypadki, psychika ludzka jest różna, dlatego dla mnie to jest transformacja głównego bohatera, nie psychopatą ( nie dałby rady stworzyć famili.) . Pomyliłem się odnośnie psychopaty.
Heh, to pojechałaś równo. Jeśli ktokolwiek jest przeciętny, to co najwyżej ty. Walt jest geniuszem - i takich ludzi w realnym życiu jest dużo. Niestety niektórzy nie wykorzystują swojego potencjału marnując się tym samym. Inni natomiast czekają na jakiś impuls, który popchnie ich do przodu. Dziś takim impulsem dla niektórych zdolnych ludzi są programy np. Xfactor. Ile ludzi nagle stało się sławnych, nagrali płytę, osiągnęli sukces etc. Gdyby nie te programy dalej byli by "przeciętnymi obywatelami". Dla Walta takim impulsem był rak - czas zacząć działać.
Po drugie czepiasz się, że serial jest w znacznej części nierealny -a znasz jakiś który przedstawia tylko i wyłącznie realne sceny - heh uśmiałem się, ile musiały by trwać?:)
Co do Saula - nie masz kompletnie racji - koleś to zwyczajny laluś, który boi się nawet Jessego. Ale jest znakomitym prawnikiem i co najważniejsze ma gadane. Wie, że jest niezbędny dla nich, że go potrzebują. Mimo tego, że nie ma ludzi nie zastąpionych - to po co zmieniać coś, co działa?
W strukturach mafijnych mało osób wyskakuje przed orkiestrę. Ludzie wiedzą, do czego Walt jest zdolny - dlatego czują do niego respekt. Mało tego, to pokazuje tylko, jak silną osobowością jest Walt, że nie ma chętnego go zastąpić.
I jeszcze dodam, gdybyś trochę poczytała o kartelach meksykańskich to byś zobaczyła, że nawet w zwykłych firmach, w których na co dzień pracują zwykli ludzie, nie jest tak świetnie zorganizowana struktura pracowników. A na koniec przykład z podwórka - mafia pruszkowska - "Słowik"- z "przeciętnego obywatela" stał się jednym z przywódców mafii. Da się? Da, i tegoż też dokonał Walt.
No niestety czesto ludzie, ktorzy maja inne zdanie bezpardonowo atakuja tych drugich. Tez tego nie rozumiem i staram sie w takie dyskusje nie wchodzic.
Pozdrawiam
Właśnie dlatego mam od jakiegoś czasu zasadę, że jak ktoś zaczyna mnie personalnie atakować (a ostatnio na Filmwebie dzieje się to wszędzie i prawie zawsze), kończę dyskusję. Takie rozmowy do niczego nie prowadzą.
Ostatnio pochwaliłam na jednym forum fakt, że jedna z postaci zginęła (w sensie, że cieszę się, że jej nie będzie, bo smęciła), to prawie urwano mi głowę. Najgorsze w takich przypadkach jest to, ze wtedy takie osoby przeważnie się łączą w jakieś obozy i np. dwie lub trzy osoby zaczynają cię atakować (przy serialach przeważnie się znają z poprzednich wątków o poprzednich odcinkach) i wtedy zaczyna się jazda bez trzymanki.
No i co mnie za każdym razem zadziwia - ostatnio prawie zawsze dostaje w odpowiedzi na końcu tekst typu "ale masz prawo tak uważać" - tak jakby ta osoba musiała mi tego prawa udzielić. Jakaś nobilitacja normalnie:-P
"Dla mnie nie, bo geniuszy nie idzie podrabiać, nawet jak się ich obserwuje. Ja też mogę obserwować latami jak ktoś genialny maluje obraz, widzę każdy jego ruch, a i tak nie zrobię tego nawet w 10% tak jak on. "
Tylko że porównanie malowania do produkcji metaamfetaminy jest tu nie na miejscu. Żeby osiągnąć mistrzostwo w malarstwie potrzeba wielu lat ćwiczeń (a nie jakiegoś "geniuszu" czy może ktoś powie "talentu" - chory jestem jak takie coś czytam...), podobnie w chemii, aczkolwiek każdą pracę da się odtworzyć przy odpowiednim wkładzie. Słyszałaś o genialnych podróbkach niektórych obrazów mistrzów malarstwa, wyglądających w 100% na oryginały? No właśnie.
Tym bardziej żadnym problemem nie będzie odtworzenie produkcji mety po kilku miesiącach nie tyle obserwowania (jak napisałaś), lecz faktycznej pracy przy całym procesie. W jednym z odcinków, kiedy
*spoiler*
Gus wziął ze sobą Jessego do meksykańskiego kartelu, żeby pokazał tamtejszym chemikom przepis na produkcję mety, Jesse nawet się ośmieszył, bo okazało się, że nie ma pojęcia o podstawach chemii. Nie wiedział, jak otrzymać jakiś składnik potrzebny do produkcji mety, ponieważ u Gusa był on już gotowy w beczkach. Ale gdy otrzymał już wszystkie substraty na tacy, nie było problemem odtworzyć cały proces produkcji mety.
Jeśli pamiętasz doświadczenia z lekcji chemii w szkole, to nauczyciel (lub nauczycielka) pokazywał tobie i reszcie klasy, jak je wykonać. Niektóre były tak proste, że wystarczyło popatrzeć, by je powtórzyć. Te trudniejsze wymagały może kilku prób, ale też się udawały. Zatem co nielogicznego jest w umiejętności odtworzenia przez Jessego całej procedury produkcji mety po wielu miesiącach pracy z samym mistrzem - jej twórcą?
Nigdzie nie jest powiedziane, że należy lubić czy kibicować głównemu bohaterowi. Jednym z czynników, które czynią BB genialnym jest właśnie to, że można spokojnie nienawidzić Walta, nie znosić drugoplanowych postaci i kibicować w ogóle trzecioplanowym i sezonowym :) Na dodatek uczucia wobec bohaterów zmieniają się co sezon wraz z rozwojem postaci.
A co do naciąganych wątków - w przytoczonym przez ciebie HoC jest ich o wiele więcej. A w BB fabuła jest naprawdę spójna i logiczna i jedyne niedociągnięcia wystąpiły w trakcie strajku scenarzystów (nie pamiętam, który to był sezon).
Ale oczywiście nie zmuszam do uznania tego serialu za genialny, chociaż bezczelnie i autorytatywnie stwierdzam, że jest! :D
No właśnie nie jest spójna i logiczna, chyba że serial chce uzyskać miano sci-fi. Jeżeli ma być realistyczny (a na taki w końcu jest kreowany), to jak dla mnie jest mocno naciągany.
Wiele razy scenarzyści jadą po bandzie, żeby było efekciarsko (wanna latająca po domu, sposób, w jaki Gus zmarł, akcja z szarpiącymi drzwi Campera Hankiem z jednej strony i Waltem i Pinkmanem z drugiej), momentami człowiek ma wrażenie, że ogląda film akcji klasy B.
House of cards ma zupełnie inną koncepcję. Ten "przesadzym" jest tam jak najbardziej zamierzony, co chociażby podkreślają ironiczne opowieści Franka. Frank jest tam narratorem, co czyni całą opowieść subiektywną i oglądaną z jego perspektywy. To dotyczy również faktu, że niejedna sytuacja jest przed niego podrasowana, aby przedstawić siebie w jak najlepszym świetle.
Powiedziane nie jest, że należy lubić lub kibicować, ale nie wyobrażam sobie oglądanie na długą metę serialu, w którym główna postać mnie po prostu wk..wia i czekam tylko na to, aż ją przyskrzynią. Moje uczucia wobec Walta nie zmieniły się od czasu śmierci dziewczyny Jesse'go.