szczerze mówiąc nie spodziewałem się po nim tak wiele. obejrzałem kiedyś pierwszych parę odcinków a potem parę wyrwanych z kontekstu z różnych sezonów (niezbyt uważnie bo tv zwykle tak właśnie oglądam^^). były nawet ok ale nie wkręciły. teraz kończę pierwszy sezon na spokojnie (zacząłem wczoraj, gdyby nie to, że chcę żeby na trochę mi to anime starczyło więc oglądam tęż inne rzeczy - pewnie spokojnie wczoraj bym go skończył^^) i te same odcinki które już kiedyś widziałem i nie powaliły - teraz jako związek przyczynowo skutkowy bardzo mi się podobają. to anime ogląda się bardzo przyjemnie, co prawda pewnie w przyszłości fabuła się spłyci a tylko moce wzrosną (uroki takich tasiemców:() no ale wątpię żeby Bleach zszedł poniżej pewnego poziomu. postacie są fajne, jedne autentyczne, choć większość niezbyt - ale w zasadzie wszystkie mają sporo charyzmy. przewinęło mi się ich przez ekran dotąd (licząc główne i poboczne) chyba z 20 albo 30 i o żadnej nie mogę powiedzieć, że jej nie lubię. to pewny ewenement. już chyba parę lat robiłem do Bleacha podchody, ale ignorowałem go na rzecz krótszych, zamkniętych serii i filmów pełnometrażowych - głównie dla tego, że z jednym tasiemcem (Naruto+Shippuuden) już tkwiłem^^ w końcu zaryzykowałem i nie żałuję. na ten moment mam jakieś 170 odcinków a za parę dni będzie drugie tyle chyba o ile się nie mylę^^ będzie co oglądać na długi czas. zwłaszcza, że jestem już prawie pewien, że nie minie wiele czasu po jednym obejrzeniu Bleacha nim obejrzę go po raz drugi. w odróżnieniu od Naruto (które lubię osbiście, choć mnie wkurza^^) myślę, że Bleacha można śmiało każdemu polecić. tzn każdemu kto lubi anime. jak ktoś nie lubi to i Bleacha nie polubi. Naruto się albo lubi bardzo (na tyle, żeby obejrzeć całość bo trochę tego jest) albo nienawidzi, myślę, że w Bleachu też troszkę tak jest, ale znajdzie się też sposób które polubią go troszkę i dadzą mu szanse - choć może nie będą czatować na kolejne odcinki jak na jakimś sezonie staną^^
póki co ode mnie 8/10, podejrzewam, że ocena się nie zmieni, bo choć pewnie sporo lepszych odcinków niż dotąd widziałem mnie czeka to i sporo gorszych się trafi. no ale jeżeli poziom się utrzyma to może na 9 zasłuży nawet^^
ja dałem 6 ze względu na sentyment, ponieważ w ważnej kwestii jest/ był lepszy niż naruto - dlatego, że wiele walk nie jest przegadanych i nie ma przerywnika na rozmowę na 5 minut w czasie walki. Jednak koncówka... to jest żałosne.. ewidentnie widać brak totalnego pomysłu na wszytko... historia się kończy jak na koniec przystało serii a ja się dowiaduje, ze bedzie kolejna cześć z du.y wyrwana historią.
I w tym właśnie momencie naruto przewyższa blecha, ponieważ ma wiele nierozwizanych elementów ktore teraz zaczynają być rozwijane i nadal potrafi zainteresować.
ciągle nie mam prawa oceniać Bleacha jako całości (dopiero 112 odcinek skończyłem, czyli jestem gdzieś w 1/3 drogi) ale mimo wszystko trzymam się tezy, że z krótkimi seriami anime można sobie wyrabiać zdanie już od 1 odcinka ale z ostateczną oceną trzeba poczekać do końca (chyba ze jest tak dretwo, że po 1 czy 2 odcinkach wiecej sie tego nie włączy^^ wtedy mozna ocenic szybciej a ocena chyba dobra nie bedzie^^). z seriale ktory liczy setki odcinków trudniej jest dotrwać do ostatniego by wydać osąd ostateczny. zwłaszcza, że tak na prawdę często nie da się serii ocenić jako całości - już teraz po bleachu widzę, że są sezony super i są beznadziejne i każdy trzeba by oceniać z osobna.
ale może zanim zacznę filozofować i wszyscy zasną od tego.
1 sezon - jako wprowadzenie do historii sprawdza się nieźle
sezony 2 i 3 - wydawało mi się, że są zbyt rozciągnięte (2 sezony na tydzień spędzony w stowarzyszeniu dusz? troszkę za dużo...) ale z drugiej strony trzeba przyznać, że tam na prawdę wiele się działo! intrygi, spiski, dużo ciekawych walk, odcinki ze wspomnieniami z przeszłości (z zasady ich nienawidzę - tutaj dzieciństwo Rukii, jak Zeraki poznał tą małą słodką dziewczynkę co mu z ramienia zwisa itd. - wszystko oglądało się super!). na prawdę - po tych odcinkach usiadłem i pomyślałem coś co jeszcze niedawno by mi przez usta nie przeszło: "Bleach miażdży Naruto".
sezony 4i5 to tragedia. co z tego, że parę ciekawych walk i postaci jak historia ma o połowę odcinków za dużo przez co nuży na maxa i wszystko w niej wydaje się takie sztuczne i wyssane z palca...
no ale właśnie zaczynam 6 sezon i zapowiada się nieźle.
narazie nie mogę powiedzieć czy Bleach okaze sie lepszy od Naruto - bo jak słusznie zauważył wwiktor - w Naruto pomimo wielu słabszych odcinków (przede wszystkim mowa o fillerach) historia im posuwa się dale tym bardziej wkręca a na etapie na którym jest teraz wydaje mi się, że materiału jest na kolejnych kilkaset ciekawych odcinków (wielka wojna ninjów to temat którego prędko nie zamkną chyba^^). w Bleachu obawiam się, że twórcom może zabraknąć pomysłów co zrobić żeby po iluśset odcinkach historia wciąż wkręcała.
mam takie pytanko na koniec: KTOŚ WIE CZY FILMY PEŁNOMETRAŻOWE TRZYMAJĄ SIĘ KUPY Z SERIALEM? TO COŚ JAK W COWBOY BEBOP, ŻE FILM MOŻNA A NAWET TRZEBA OBEJRZEĆ I TO PO KONKRETNYM ODCINKU? CZY TAK JAK W NARUTO, ŻE NIE MA ZNACZENIA KIEDY SIĘ OBEJRZY A NAJLEPIEJ NIE OGLĄDAĆ WCALE?^^
PS: nie zgadzam się, że w Bleachu w odróżnieniu od Naruto nie przerywają walki na 5 minutową rozmowę. oj przerywają. nawet jak są ranni ciężko i się wykrwawiają to nie skończą walki jak najszybciej tylko 5 minut wymiany spostrzeżeń i przepisów na sernik a potem się biją jakby nigdy nic...
PS2: przydałby się temat w którym można by porównać Naruto i Bleacha, co je różni co je łączy (jak choćby dobór głosów w wersji japońskiej - ja już znalazłem przynajmniej 3, tzn tyle na ten moment przychodzi mi do głowy aktorów podkładających głos i w Naruto i w Bleach, co ciekawe 2 z tych lektorów podkłada w obu seriach bardzo podobnych do siebie postaci, jak się uprzeć to nawet wszyscy troje^^). tylko ani forum naruto ani bleacha do tego się nie nadaje. za duzo haterów jednego tu a drugiego tam^^
mam pytanko, czy ktoś wie może w którym momencie w bleachu kończy się fabuła i zaczyna odcinanie kuponów?
bo mam 14 sezonów i jak patrzę na tytuły paru późniejszych to brzmią troszkę jakby miały być beznadziejne (alternatywna historia zanpakuto? wtf is this?) ale moze tylko niepotrzebnie się uprzedzam. istnieje wprawdzie obawa, że prędzej czy później w takim tasiemcu zaczną rozcieńczać ciekawą historię, odgrzewać stare kotlety i generalnie zamiast skończyć z klasą będą ciągnąć serię jak glut z nosa.
czy wszystkie sezony trzymają jakiś poziom? można je oglądać do końca bez obawy, że tylko zepsuje się sobie odbiór serialu?
bo w sumie już 15 sezon leci i chyba nawet dobiega końca to bym sobie nim głowy nie zawracał, jak prawdziwy Bleach skończył się dawno a teraz lecą przygody muminków w świecie duchów^^
ja oglądam tylko odcinki zgodne z mangą. Nie będę tracić czasu na głupie fillery.
życie to nie je bajka^^
nie czytam mangi i nie wiem które odcinki są na jej podstawie a które to totalna ściema.
chociaż przyznam, że parę odcinków które były na bank fillerami mnie wkręciło nawet^^
ale to takie pojedyncze wplecione w "normalne" rozdziały moim zdaniem.
niepokoją mnie całe sezony fillerów. tym prawdopodobnie były 2 o Bounto.
ktoś wie które sezony są mangowe a które to zapychacze?
sezony, nie odcinki. myślę, że jak parę odcinków wyssanych z palca zaplącze się w sezon mangowy to nie ma tragedii^^
Witam, jeśli chodzi o Bleacha, najlepsze odcinki to bez wątpienia 1-63, po tym masz fillery
64-109 następnie od 110 znów następuje akcja na podstawie mangi i trwa, trwa w międzyczasie jest kilka odc fillerow 132-135, po tym robi się coraz fajniej az do momentu kolejnego fillera ktory sobie potrwa 167-189, następnie kontynuacja akcji z odc 166, i jest dobrze 203-205 to fillery, następnie bardzo ciekawy sezon 11, następnie 12 (213-215 i 228-229 to fillery) i Bleach zaczyna się powoli psuć, następnie calutki sezon 13 to jeden wielki filler (230-265) sezon 14 od odc 266 do 310 (możliwe kilka pojedyńczych fillerow) po 310 zaczynają się chyba fillery i sam nie wiem do kiedy trwają, ale wiedz jedno, Bleach przeżywał wzloty i upadki (moim zdaniem odc ok 220- stały się na tyle przewidywalne, ze meczylo mnie ich ogladanie, chociaz bylo z kilkanascie fajniejszych a to co obecnie dzieje sie w mandze, a w anime bedzie zapewne jakos 330- to juz jest dno, totalny brak pomyslu na dalsza fabule)
Powiem szczerze, warto ogarnąć tego tasiemca, bo jest w sumie niezły, ale po pewnym czasie robi się strasznie banalny i stereotypowy, brak jakiegokolwiek, najmniejszego zaskoczenia
Ja np teraz czytam Naruto/ oglądam Shippuden i muszę przyznać, że tutaj dzieje się dużo więcej.
sorki za 2xpost, ale jeśli jeszcze nie widziałeś w co w sumie wątpie, ogarnij koniecznie Full Metal Alchemist: Brotherhood (najlepsze anime jakie widziałem) nie pożałujesz xD
no to mnie człowieku załamałeś (PS: FMA Brotherhood rządzi;P).
tzn skonczylem 167 odcinek - w najlepsze wyzynali sie w La Muerte czy jak się ta forteca arankarów nazywa, doszło do decydujących starć przyszła pora na konkluzję i....
no dobra wcisnęli 1 odcinek o nowym kapitanie w ramach pauzy. myślę sobie - nieszkodzi, odpocznę od napięcia.
a potem kolejny odcinek i wszyscy szczęśliwi w domu siedzą. I SKĄD DO CHOLERY JA - PROSTY BIEDNY CZŁOWIEK - MAM WIEDZIEC CZY ONI JESZCZE DO TEGO HUNO MONGOŁ JESZCZE NIE POJECHALI CZY JUŻ WRÓCILI (chyba że zaraz ktoś powie z postaci "ale tam w tym świecie arankarów stypa była" i się zagadka wyjaśni).
ja do fillerów z bleacha na prawdę nie mam zastrzeżeń - w porównaniu z narutowymi to te bliczowskie to mistrzostwo świata, niektóre mi się podobały i przy żadnym z nudów i frustracji nie chciałem pieprznąć ekranem o ścianę ani sobie włożyć do ucha ołówka żeby wyjąć drugim bo już to byłoby bardziej miłe niż niektóre fillery w naruto.
no ale na wszystko jest czas i miejsce^^ myslałem, że te 2 głupie szkaradne mośki i ta biedna mała beksa co dołączyły do drużyny "ratować Orihime" robią za komediowe ulżenie napięciu, żeby dało się te odcinki oglądać względnie nie dołując się ani przesadnie nie stresując. a tak Czad się wykrwawia, Rukia robi sobie ostatnie namaszczenie, Ichida i Renji czekają aż ich ostateczny przeciwnik przebierze gacie, Ichig odnalazł choć jeszcze nie uratował Inoue a co oni robią? 20 odcinków o dupie maryny:/ zły reżyser i źli scenarzyści, nie lubię ich^^
anyway wracając do załamki - ja myślałem, że oni 1-2 odcinki pauzy robią a tu wchodzę i patrzę że ich jest 20!
a co do fillerów to szczególnie 132i133 bodajże były bombiaste:P
mam wrażenie, że coś zaiskrzyło między Karin a Hitsugają, więc może białowłosy zostanie szwagrem Ichiniego za parę odcinków?:P
hehe, taki już urok fillerów, nieustanna akcja, nagle nadciąga ostateczny cios, który o wszystkim przeważy i... to be continued, ok,ok wszystko pod kontrolą, następny odcinek o wszystkim przeważy, a tu nagle bohaterowie grają w siatkówkę na plaży z shinigami, z którymi to całkiem niedawno byli we wrogich stosunkach, wszyscy się śmieją i wznoszą bezalkoholowe toasty, no może poza Shunsuiem czy Rangiku, żenada...
Dla tego właśnie mangi zawsze były, są i będą lepsze od anime - jak na oryginał przystało są szczegółowsze, brutalniejsze, nie odbiegające na krok od rozwoju fabuły, chociaż moim zdanime jest kilka wyjątków jak Code Geass (tu anime powalało na cycki), Hellsing Ultimate (dokładnie to samo co manga, ale ta animacjaaa wspaniałą) czy np Samurai Champloo, ktorego rowniez bardzo goraco polecam (nawet nie wiem czy jest manga xD) ale anime genialne twórców Bebopa
Wracając do Bleacha, to co dzieje się obecnie w mandze, jest na poziomie wymyślonego na szybko fillera, przy którym ma się wrażenie, że niedługo się skończy a prawidłowa akcja powróci niebawem, jednak problem w tym, że to właśnie jest ta prawidłowa mangowa wersja. xD
Swoją drogą jeżeli chodzi o shouneny to cały czas słyszy się o Naruto, OP czy Bleachu, albo Fairy Tail ostatnimi czasy popularne, a ja postanowiłem odswieżyć sobie tytuł, który oglądałem jakieś 3 lata temu w polskiej trochę ocenzurowanej (głównie pod względem dubbingu i trochę jakiejśtam brutalności wersji) - Shaman King, tyle, że tym razem ogarnąłem wersję japońską pozbawionej owej cenzurki i powiem szczerze, że najbardziej podoba mi się tam wątek przygodowy, humor i postacie, które nie chowają się w cieniu głównego bohatera (na tyle na ile jest to widoczne w obecnych shounenach, a w Bleachu aż rażące) Anime miało chyba u nas w ocenzurowanej, aczkolwiek fajnie dubbingowo dobranej (mimo licznych zmienionych kwestii względem oryginału) wersji rating 7+ (ja osobiście dałbym temu animcowi mimo, że lekko poddanemu modyfikacji ze strony 4kids jakieś 10+ biorąc pod uwagę to, że 7+ mają Pokemony, które ogląda mój mały brat, a jest między obiema pozycjami dość duża granica
W oryginalnej japońskiej wersji i mandze mają bodajże 13+, czyli standardzik
Tak czy siak polecam
w sumie oftop się nam robi, ale to nic nie szkodzi bo w koncu to mój wątek a ja się o to nie gniewam;P tematu anime i mangi się trzymamy. jasne, że wątek jest o bleachu, ale trzeba czasem oderwać się od tego i pogadać o innych tytułach (wymieniłeś parę których nie widziałem a może obejrzę).
a teraz po kolei (tzn. niezbyt bo nie będę poruszał problemów w tej kolejności co Ty^^)
1. Shaman King obejrzałem ten serial parę razy parę lat temu i nie uważam tego czasu za stracony. oglądałem go w polskiej wersji, bardzo ugrzecznionej jak sam zauważyłeś, ale nawet to miało swój klimat. jest to jedyne anime jakie widziałem po polsku i innego raczej nie obejrzę, bo japoński w anime uważam za podstawę przyjemnego oglądania. ale w tym wypadku polską wersję językową uważam za atut a nie wadę - aktorzy fajnie dobrani, dużo humoru i generalnie wszystko tak na luzie podane - podobało mi się. innej wersji już nie obejrzę nie chcę psuć sobie humoru.
2. manga - nie czytam żadnej, w dzieciństwie komiksy bardziej do mnie przemawiały, teraz wolę gdy wszystko jest animowane (przez filmy i gry komputerowe moja wyobraźnia nie potrafi już ożywiać statycznych obrazków czy czytanego tekstu) nie wątpię natomiast, że zwykle jest lepsza niż anime na jej podstawie, tak jak książka w 95% będzie lepsza niż jej ekranizacja.
3. Fillery - tkwię ciągle w tych z openingiem o tym opalaniu się na plaży i z tą nową dziewczynką i jej ochroniarzami co jeden nie mówi a drugi kwiatki na mieczu hoduje. nie odczuwam nimi znużenia. muszę oddać bleachowi, że jeśli chodzi o fillery to poniżej pewnego poziomu prawie nigdy nie schodzą nawet jak się trafi beznadziejna scena czy głupi odcinek. szkoda, że w naruto tym tropem nie poszli i scenariusze fillerów pisze chyba ktoś kto zamiast głowy ma wydmuszkę a zamiast twarzy symbol dolara.
4. cień głównego bohatera. troszkę irytowało mnie to w królu szamanów (ale tam mimo wszystko nie było do ostatecznej walki AŻ TAK widoczne). w bleachu też mnie irytuje zwłaszcza, że Ichigo robi się za silny za szybko a potem nagle nawet nie tyle staje w miejscu co się jakby w rozwoju cofa (aż się nauczy maskę ubierać). no i gdy jego za szybko za mocno rozwinęli inni za bardzo stanęli. Czad i Inonue przy Ichigo na długo pozostali lapsami (Chad się w hugo mongoł wyrobił ale i tak jakiś kolo go jednym strzalem zepsuł....) a nawet Renji ze swoim Bankaiem wyglądał w serii jak patyczek od lizaka przy maczudze na tle Ichiga. no ale i tak najbardziej wkurzało mnie w tym względzie naruto. kretyn wszędzie się pierwszy rzucał chociaż słaby był, narażał przez to wszystkich na niebezpieczeństwo i trzeba mu było dupsko ratować, a i tak wszyscy chodzili i mówili jaki to on silny nie jest gdy tak na prawdę potrafił tylko zmienić się z matoła w 1000 matołów którzy sobie z jednym silnym przeciwnikiem nigdy nie radzili. moim zdaniem (obok fillerów) najgorsza wada anime "Naruto" to postać "Naruto".
5. Hellsing Ultimate? co to? dobre to? oglądałem starego hellsinga i nawet mi się podobał.
ja mogę polecić następujące anime z czystym sumieniem - jak ktoś nie widział niech nadrobi:
seriale:
1. Fullmetal Alchemist Brotherhood (ten sam tytuł bez dopisku "Brotherhood" też był dobry ale nowa wersja dużo lepsza)
2. Black Lagoon
3. Guyver (anime na podstawie mangi na podstawie jednego z najgorszych filmów jakie widziałem... i to anime moim zdaniem jest kozak^^ nie ma dzieła sztuki ale jest przyzwoicie albo nawet lepiej. nie ma dużo odcinków - jak jeden większy sezon Bleacha całość wypada - tyle czasu chyba każdy znajdzie a warto!)
4. Cowboy Bebop
filmy:
1.Akira
2. Ghost in the Shell (zarówno to jak i akirę widziałem całkiem niedawno i oba uważam za zajebiozę^^)
3. Ninja Scroll
4. Street Fighter II (nie ma żartów, najlepsza ekranizacja bijatyki moim zdaniem jak dotąd^^ polecam oglądać wersję - tylko nie pamiętam jaka to - z Chun Lee pod prysznicem. nie dla tego, że uważa, że nigdy cycków nie widzieliście, ale dla tego, że chyba jeszcze w żadnym anime ani filmie w ogóle nie widziałem tak fajnie ze smakiem nakręconej scenki prysznicowej. nie sprawia wrażenia wciśniętej żeby widownię cyckami przyciągnąć - ładnie się wkomponowuje w fabułę)
nie no wymiękłem.
tak sobie siedzę i oglądam te głupie fillery i myślę sobie, że fabuła takich odcinków jest przesadnie przewidywalna. tak zresztą jak i filmów pełnometrażowych i to nie tylko w Bleachu (Naruto miało to samo). postacie które się w nich pojawiają dzielą się na te co są przejazdem i po odcinku wracają tam skąd przyszły albo na postacie które niby mają zagrzać miejsce ale, że mangi ich nie przewidują to je zabić trzeba. tak było z Senną w filmie (sympatyczna dziewczyna, ale manga jej nie obejmuje zapewne, a że nie miała dokąd pójść i miała za duże moce by ją ignorować to ją zabito) tak zrobiono z Bounto (pojawili się, namieszali i wyginęli jak DODO poza jednym który i tak został zaszyty w jaskini z inną laską która pojawiła się tylko na te odcinki i pewnie już nie wróci).
i zmierzam do tego, że pod tym względem fillery 167-189 jawiły się jako miły wyjątek. tzn na pierwszym planie postawiono ckliwą do przesady historyjki biednej księżniczki i tak złego, że aż groteskowego jej wujka jakiegoś. a w tle przedstawiano kapitana 3 oddziału i jego oficera w różowych kłaczkach. i miało to sens jak dla mnie. wszystkich kapitanów już troszkę poznaliśmy i dało to okazję poznać nowego. dzieje paru innych postaci mają pokazać odcinki 100 lat przed serią rozgrywające się. i pomyślałem, że to ciekawy patent, ważną w przyszłości w serii i mandze postać przedstawić w tle sezonu fillerów. i kiedy już myślałem, że troszkę ze schematu się wyłamali (bo oczywiście księżniczka z którą wszyscy się zaprzyjaźnili zapewne przeżyje a i tak więcej jej nie zobaczymy i niedługo nikt o niej więcej nie wspomni) okazało się że kapitan to główny zły. co przyznaję zaskoczyło mnie - co zwykle bywa zaletą. sęk w tym, że oznacza to, że jednak schemat został zachowany bo teraz długo nie pozyje koleś albo będzie musiał uciec i więcej się nie pojawić. co za rozczarowanie. w ogóle od samego początku przedstawiano go jako bystrzachę, nawet to, że potrafił stać na czele tego spisku całego i nikt by go nie podejrzewał - ani shinigami ani widzowie ani jego kurator - świadczy o tym, że ma łeb na karku. i jak został jego udział w sprawie wykryty? wpada przez sufit jak ostatni idiota z miną "ja jestem ten zły!!!!!" (w odróżnieniu tej której paradował dotąd: "ja jestem bardzo poczciwy człowiek!"), zabija głównego podejrzanego, porywa zakładniczkę i informuje ludzi którzy chcieli ją odbić, że to on jest "mastermindem" całej sprawy. to po kiego grzyba się z tym krył tyle czasu jak na koniec podaje wszystkim swoją winę na złotej tacy? i to jednak pokazuje różnicę między fillerami a mangą. mangę pisze ktoś kto jednak się w ten świat czuwa i nawet jak czasem przynudzi to jest konsekwentny i stara się trzymać pewien poziom historii? a w fillerach? więcej dziur fabularnych niż dziur i kolein na polskich drogach. żeeeenada! w życiu niczego takiego nie robiłem a już ja bym na kolanie napisal ciekawszą a na pewno bardziej spójną i logiczną historię!
no i koniec fillerów.
oczywiście jak zwykle poziomem sięgnęły rowu mariańskiego.
pomijając wszystkie głupoty które działy się we wcześniejszych 20 gdzieś odcinkach ostatnich parę i tak sięga zenitu w tym względzie (innymi słowy dna).
Ichigo walczy o kapitana generała a ten stoi jak kloc. księżniczka kibicuje walce a jej ochroniarze stoją i gapią się razem z nia (chociaż walka na tym poziomie to ciągłe eksplozje mocy i zagłada scenerii) - biorąc pod uwagę, że jak napadały ją pojedyncze lapsy to zostawiali ich z Ichigo a sami umykali z tym dzieciakiem, fakt, że teraz stoją jak kołki jest idiotyczny do potęgi. ale ona musi tam stać bo tylko tak może co 5 minut powtarzać "Ichigo" ze smutną miną a on kolejnemu przeciwnikowi po raz nie wiadomo który powtarza jaki to zły z niego człowiek, skoro ją atakuje a ona biedna taka dzielna i dojrzała jak na swój wiek a źli ludzie jej nie lubią i to smutne. brrrrrrrrrrrrrrr nienawidzę takich ckliwych nadętych frazesów. jasne, że jak raz kiedyś się pojawią to nie zbrodnia. ale słuchanie tego samego po raz któryś z kolei w kilku odcinkach jest żenujące. no i Ichigo to mówi a jej się zmienia wyraz twarzy na bardziej ucieszony. na pewno całe gimnazjum się cieszy i jest wzruszone^^ kapitanowie którzy pozostawili generała bez opieki pędzą mu na ratunek już od kilku odcinków i nie zdążyli na czas. żeby zaszturmować posiadłość tych zlych przemieścili się w niecałą minutę. widać droga powrotna trwa całe godziny - może mają pod górkę? i w ten piękny sposób moje nadzieje na jakąś dużą walkę wszystkich najważniejszych postaci zostały oszczane przez twórców. fillery to Ichigo show i basta! kapitanowie, porucznikowie i armia shinigami robi za statystów. oczywiście dotarli na miejsce by wyjaśnić złemu kapitanowi, że nie ma powodu do zemsty bo generał to poczciwy dziadunio (co było oczywiste bo filler nie mógł zrobić z jednej z najważniejszych postaci czarnego charakteru) ale już po walce Ichiga całej jak przeciwnik ledwo stał więc w sumie i tak g... mógł zrobić i tak. ech - ależ te odcinki żałośnie się skończyły... zabił się bo chciał się mścić przez pomyłkę, te gamonie z 13 składów co chwila gorsze gafy walą i nikt sepuku nie robi z tego powodu, ale jak pisałem we wcześniejszym komentarzu - najwyraźniej skoro w fillerze pojawia się niby ważna postać to musi zginąć. wychodzi na to, że ten sezon był bezużyteczny. oglądałem go tylko, żeby poznać nowego kapitana który prowadził będzie jedną z dywizji w przyszłości. a był to kolejny zapychacz w którym znikąd pojawiają się ludzie tak o żeby zginąć albo wyjechać. co za rozczarowanie...
i jest jakieś sensowne uzasadnienie tego, że nagle Ichigo im dłużej ma maskę na sobie i im więcej przeciwnik mu jej z ryja zetrze tym "nasz bohater" staje się silniejszy?
cały ten serial a fillery w szczególności bardzo starają się zrobić z Ichiga Naruta - kogoś kto przyjmuje kilka odcinków setki ciosów i nie pada bo nie. bo jest głównym bohaterem i juz. takie rzeczy jak wykrwawienie się czy otwarte złamania zdarzają się innym. przez takie podejście nienawidziłem naruta jak psa (tak się mówi - do psów nic nie mam^^) i jak tak dalej pójdzie i z Bleach zrobią Ichigo Shippuuden to ja chrzanię takie oglądanie. po uj mi serial z setką ciekawych postaci skoro wszystko kręci sie wokół jednej i to nieszczególnie ciekawej?
PS: i czemu na tej głupiej stronie jest edycja postów skoro i tak nie działa i trzeba samemu sobie odpisywać na komentarze zamiast je poprawiac?
Przypomniała mi się świetna manga, w sumie chyba moja ulubiona
Gantz - gorąco polecam jeśli nie czytałeś i innym ludziom, którzy to czytają
Po ogarnięciu Bleacha i Naruto i czekania co tydzień na kolejny chapter/odcinek (chociaż w przypadku Bleacha już jestem jakieś 15 chapów do tyłu i nie śpieszno mi nadrabiać) postanowiłem zabrać się za jakiegoś innego wciągającego tasiemca, natrafiłem właśnie na Gantza, który okazał się być seinenem definitywnie +18 bardzo krwawym lecz na prawdę przyjemnym tasiemcem o na prawdę oryginalnej fabule (lubię takie motywy) i świetnej kresce, początkowo kreska wydawała mi się dziwna, ale z czasem autor się rozkręcił, podobnie z fabułą w pierwszych kilkudziesięciu chapterach, która mmimo, że niezła, do pięt nie dorastała pozniejszym wydarzeniom
Tak więc gorąco polecam i ostrzegam by nie zabierać się za anime, ponieważ ma ono zaledwie (bodajże) 26 odcinków, które powstały może na podstawie ok 90 pierwszych chapterów i seria została zakończona, a manga liczy obecnie 339 chapów i ciągle jest wydawana (co 2 tygodnie)
mogli by dać opcję edycji...
Chciałem dodać, że nawet jeśli nie lubisz czytać mang, tą się czyta na prawdę przyjemnie, jest bardzo przejrzysta i na prawdę szybko się ją czyta, nie ma takich akcji, że nie wiadomo co się właściwie na danej stronie dzieje, bo nawalone dużo różnego dziadostwa, że nie wiadomo czy to postać czy to atak czy tło (chaptery np Naruto czytam średnio ok 3-5 min
Gantza często -3 min
manga kojarzy mi się z gołymi nastolatkami zasłoniętymi jakimiś cieniami w miejscach intymnych.
moja kolezanka wiele lat temu miała parę na obozie. przejrzałem jedną czy 2 tak na szybko i tylko to mi w pamięć zapadło. pewnie było tam więcej. ale co tam nastolatek może zapamiętać z kilkudziesięciu obrazków jeśli nie to, że kilka było z laskami w negliżu;P
mangi kupować mi się nie chce (pojedynczy egzemplarz na co mi, a jak sporo chapterów nakupie to nie bede mial ich gdzie trzymać (1 wcisne do ktorejs szuflady jakos^^) a za ebookami nie przepadam. no i wolę anime, po paru odcinkach kojarzysz konkretne postaci z konkretnymi głosami, w dodatku mangi są czarno-białe chyba a w anime już widać kolory ubrań i otoczenia. nie wysila się wyobraźni tylko skupia na oglądaniu. jakbym był młodszy zbierałbym mangę jako bardzo drogą kolorowankę^^
wczoraj wciągnąłem kilka (tak z 6-8) ostatnich odcinków sezonu 9, film drugi i prawie cały sezon 10 (zostały 2 odcinki była druga w nocy i chciałem je obejrzeć bo tyle się działo... a tu kur*a filler!!!!!!). generalnie w 12 dni 202 odcinki i 2 filmy^^ jak coś się dzieje ciężko się oderwać, a zdażają się sezony (2-3, 8, 10) gdzie w zasadzie dzieje się coś prawie cały czas więc ciężko przerwać oglądanie^^ a byłoby tego więcej, ale na początku oglądałem powoli - raz że fabuła się nie rozkręciła wtedy jeszcze (jak w 1 odcinku coś się nie skończyło dziać to konkluzja w następnym) a dwa, że troszkę Bleacha oszczędzałem (chciałem żeby starczył na kilka miesięcy oglądania... nie starczy chyba nawet na miesiąc:().
szczerze mówiąc zacząłem oglądać Bleach jako zabicie czasu w oczekiwaniu az wyjdzie kilka nowych odcinkow Naruto (nie lubie czekania z tygodnia na tydzien zeby obejrzec 1 odcinek, lubie zajac sie czym innym czekac az seria odskoczy i wtedy obejrzec 5-10 odcinkow na raz). dla tego dobrze, ze oglada bleach od niedawna. wkrecił mnie. gdybym zaczął parę lat temu (przeciez o jego istnieniu wiem odkad na Hyperze go puszczali w Polsce) to juz od bardzo dawna co tydzien czekalbym na nowy odcinek. a tak moge je wciagac jak odkurzacz^^ a jak zacznie sie oczekiwanie na poszczegolne odcinki to i tak chyba najwazniejsze bedzie za mna i beda fillery ktore bardzo latwo olac czekając az wyjdzie wiecej odcinkow na raz^^
PS: gorąco polecam Wakfu.
to nie anime, to produkcja francuska nawiazujaca do swiata z jakiejs gry mmorpg (gra ma chyba ten sam tytuł, w kazdym razie jedna z jej czesci) ale moim zdaniem wygladem anime przypomina i choc chyba skierowane jest do dzieci (jak krol szamanow) to fabułe ma fajną postaci się da lubić i jest jakieś takie inne niż wszystkie bajki jakie w zyciu widzialem^^ uwielbiam je i juz chyba ze 2 lata czekam na nowy sezon i nic nie ma jeszcze:/
PS2:SEZON 10 RZĄDZI!!!!!!!!!!! NAJLEPSZE WALKI WZRUSZAJĄCE SCENY, KAPITANOWIE W KONCU PRZEDSTAWIENI JAKO BOHATEROWIE A NIE LAPSIARNIA CZEKAJĄCA AŻ ICHIGO IM ŚWIAT URATUJE (A CZĘSTO MU JESZCZE PRZESZKADZAJĄ, W FILLERACH DLUZSZYCH CZY FILMACH ICHIGO ZAWSZE MUSI WALCZYC Z PAROMA KAPITANAMI BO CI CIĄGLE ZAPOMINAJĄ, ŻE NAWET JAK ROBI COŚ DZIWNEGO PEWNIE JEST PO WŁAŚCIWEJ STRONIE I STAJĄ MU NA DRODZE)
Jeśli mowa o Shaman King to lepiej przeczytać mangę, zakończenie nie jest takie typowe jak w każdym tasiemcu, ale fabuła przebiega trochę inaczej niż w anime. Co do FMA to manga przebija pierwszą ekranizację, a w porównaniu do Brotherhooda nie mogę się jeszcze odwołać bo nie zabrałem się za ten tytuł
Z tego co mogę polecić z anime to OP, Fairy Tail i Beelzebub no i oczywiście Death Note czy Samurai Champloo
Mangi za to to Naruto (anime nie polecam bo za bardzo przeciągnięte), Shaman King, FMA, DN, Berserk (anime to tylko jeden rozdział z tej niezwykłej mangi) no i nieukończony Hunter x Hunter, z którym nie wiadomo co się dzieje już od roku...
Berserka obejrzałem, nie jest zły, podobał mi się ale nie na tyle, żeby do niego wracać.
szkoda, że anime nie przedstawia całej historii tylko prolog do niej tak na prawdę, ale myślę, że warto obejrzeć - jak się nie wie, że to tylko kawałek historii a nie cała to się nie zauważy. dla każdego kto to chciałby obejrzeć polecam po obejrzeniu ostatniego odcinka jeszcze raz oblukać pierwszy.
Anime Naruto jest zbyt przeciągnięte - tu się zgadzam w 100%. ja je oglądam i tak i choć przeszkadza mi to, to jednak w ogólnym rozrachunku nie uważam czasu przy nim spędzonego za stracony i ma ode mnie dobrą ocenę. tylko właśnie jest to jedno z tych anime które mi się podoba ale nikomu nie polecam bo oglądanie całości, zwłaszcza z fillerami to masochizm.
z Bleachem jest podobnie, tu fillery aż tak nie bolą wprawdzie.... a raczej nie bolały. bo to już jest przegięcie! odkąd pojawili się Arancarzy i porwali Inoue a Ichigo z ekipą ruszyli jej na odsiecz i doszło do ostatecznej konfrontacji z Aizenem.... historia jest kilkakrotnie przerywana fillerami. nie tylko pojedynczymi odcinkami ale całymi sezonami. a to wnerwia na maxa. czekasz na wynik jakiejs waznej walki a tu pauza i 20 odcinków o dupie maryny. akcja znowu się rozkręca - i pauza na 20 odcinków o dupie maryny! jedyna przerwa jaka mi nie przeszkadzała to ta na odcinki z przeszłości o losach Aizena Urahary i przyszłych Vizardów. nie wiem czy to historia z mangi czy filler ale przerywała akcję w las noches i wcale mi to nie przeszkadzało bo fajnie, że przed finałowym starciem pokazała historię kluczowych postaci o których prawie nic nie wiedzieliśmy.
jestem na pierwszym odcinku sezonu o zanpakutach.
wymiękłem - kto wymyśla te głupoty? myślałem, że bardziej idiotycznej fabuły niż w 3 filmie Bleach już nie zobaczę.
Zanpakuto które są częścią duszy każdego Shinigami więc żyją i umierają razem z nimi (i tu kłania się BEZKRESNA GŁUPOTA 2 filmu gdzie 2 shinigami miało jeden i ten sam miecz jednocześnie - helloha! może jeszcze takie samo dna i odciski palców?^^) postanawiają na swoich tajnych zebraniach przy kawie się najwyraźniej zbuntować. co jest dziwne bo to niby najlepsi przyjaciele każdego shinigami (nawet w tym odcinku jest mowa, że potrafią swoich właścicieli pocieszać gdy są smutni^^ zresztą ten motyw był już zanim Ichigo zdobył bankai - Zangetsu pomógł mu żeby powstrzymać deszcz który pada w jego świecie gdy Ichigo jest smutny, a Zabimaru parę razy wyszedł pogadać jak doła mial Renji). i tu tak z dupy i bez sensu lubią się lubią i nagle wielka rebelia i idziemy zrobić kuku swoim właścicielom (chyba nie zabijając ich jednak bo patrz 3 linijka). ja nie wiem czy ten sezon ma jakieś logiczne wytłumaczenie tego wszystkiego ale szczerze wątpię.
z jednej strony fajnie, że będzie okazja poznać "prawdziwe" oblicza wszystkich Zanpakuto (bo tak z twarzy to tylko Zangetsu kojarzę, bo Zabimaru to pawian z wężem wystającym z d....) to może być fajne. ale mogli to jakoś inaczej rozegrać (nie wiem, wszyscy shinigami jadą na wakacje do świata swoich mieczy? podobnego pretekstu użyli, żeby pokazać ważniejsze żeńskie shinigami w bikini^^ co swoją drogą dziwne było, zwłaszcza jak arbuz z mackami porwał parę z nich, już sam zwątpiłem czy to nie jest wstęp do jakiegoś "c.d.n." i w następnym odcinku hentai^^).
cóż może mądre pomysły im się kończą?^^
bez kitu dialogi i scenariusz tych odcinków (to muszą być fillery - nie wierzę, żeby facet który stworzył mangę takie bzdury popełnił) tak jak i większości fillerów i filmów z bleacha (i z naruto) napisała chyba Wonderweiss Margela (ta Arancarca która gania muchy i zjada. a może to jej jedyne koleżanki - nie wiem).
tak czy inaczej. Zanpakuto się buntują. latają po Seiretei eksterminując Shinigamich. Kurotsuchi przeprowadza badania by odkryć sedno sprawy. i po wielu godzinach (może i po dniach) analiz wszelkich danych, badaniach anatomicznych swoich i innych shinigami (w tym kapitanów) odkrywa - przygotujcie się na szok!!!!!!!!!!!!!
że ZANPAKUTO KOMPLETNIE UNIEZALEŻNIŁY SIĘ OD SHINIGAMI.
ja to odkryłem gdzieś do połowy 1 odcinka tej "sagi" chyba. powiedzcie, czy jestem wszechwiedzącym geniuszem? bo to było dla mnie oczywiste, a musialo być trudne do odgadnięcia - kiedy Kurotsuchi ogłasza wyniki swoich badań wszyscy robią zdziwione miny jakby się tego nie spodziewali. najwyraźniej kilkaset trupów i połowa zniszczonych budynków to było za mało, żeby podpowiedzieć kapitanom, że duchy ich mieczy mają ich gdzieś.
także ja już nie dziwię się, że Zanpakuto mają bunt i nie chcą Shinigami słuchać. z tak tępymi ludźmi też bym nie chciał pracować. ktoś powinien zatrudnić dla nich nianie i dawać im do rąk tylko plastikowe sztućce, żeby się nie pokaleczyli. z niepełnosprytnymi nigdy nie wiadomo i nie można z nich spuszczać oka.
bez kitu, w anime tak nie ma, chyba tylko w fillerach ludzie są tak głupi, że zadają pytania "czy na prawdę chcesz ze mną walczyć?" gdy ktoś już odrąbał im 1 rękę a jego miecz zmierza w stronę ich głowy.
ok z braku opcji edytowania komentarzy (działającej zaznaczam) Michaś kontynuuje brzydki zwyczaj odpowiadania samemu sobie kolejnymi komentami^^
ten filler (nie znam mangi więc dalej zgaduję tylko, że to filler, jak się mylę to nie krzyczcie^^) skłonił mnie do refleksji.
shinigami to gamonie. nic dziwnego, że sobie nie radzą z własnymi mieczami. liczyłem na ciekawe pojedynki na miecze w tym anime a rzadko je otrzymywałem. Shinigami to skończone lenie wygrywające nie dzięki swoim umiejętnościom szermierki (a jak zaczynałem to oglądać naiwnie liczyłem, że to dla nich podstawa) ale dzięki temu, że przez 2/3 walki stali i krzyczeli "mieczu zrób bum!".
no bo weźcie: "scatter senbonzakura" "howl zabimaru" "getsuga tenschou" "growl haineko" (czy jakoś tak u Matsumoto). i miecze walczyły za nich.
tak na prawdę walczyli sami a nie pozwalali mieczom walczyć za siebie tylko tacy ludzie jak Soi Fon, Ikkaku, Kenpachi (w ogóle 11 oddziału większość jak nie wszyscy) nawet Ichigo bo jego bankai to czarny mieczyk i większy speed a nie jakiś potworek walczący za niego.
to jak nagle zanpakuto ich olały i musieli walczyć swoją mocą i zwykłymi mieczami byli bezradni jak dzieci we mgle - i sami są sobie winni^^
aczkolwiek dalej twierdzę, że historia tego sezonu jest idiotyczna - skoro zanpakuto żyły w duszach swoich właścicieli jak mogli spotykać się spiskować w ponurej jaskini bez wiedzy swoich shinigami?^^ a to tylko czubek góry lodowej absurdów
a w ogóle tak ostatnio zauważyłem, że Ichigo ostro w rozwoju się cofnął. pod koniec 3 sezonu pięścią gołą dał radę 3 porucznikom w kilka sekund (jednego shikai rozwalił przy tym jakby to była duża bułka a nie wielka kolczasta stalowa kula^^) . nie minęło dużo czasu i z tymi porucznikami walczy z grubsza na równi (bez swojej maski nawet z bankaiem prawie niczym się od nich nie różni). chyba po prostu troszkę przesadzili z tamtą sceną wtedy. za dużo zdziałał, za łatwo mu to poszło i za szybko do tego doszedł^^
twórcy bleacha powinni się smazyć w piekle.
to juz nawet nie tylko pomiedzy sezony decydujacego etapu serii (hueco mondo/las noches/walka o karakure) upychają fillery, ale w decydującym sezonie posuneli sie do upychania fillerów pomiędzy poszczególne odcinki! czekasz na dalszy ciąg wydarzeń, a tu kretyński filler o lampie alladyna! do decydującej walki z aizenem i ginem włączają się ojciec Ichiga i Urahara Kisuke i co? jakiś tępy odcinek o kręceniu badziewnego filmu (który mam dopiero przed sobą i obejrzę go po to choćby żeby na tych buraków którzy go stworzyli jeszcze bardziej się wkurzyć) a sądząc po tytule następny odcinek to taka sama kupa.
to jest skandal, fillery to zwykle sztuczne przedłużanie życia serii żeby kieszeń sobie nabić - pogodziłem się z tym już. ale są pewne granice przyzwoitości. istnieje coś takiego jak budowanie klimatu i w momencie kiedy widz jest wkręcony w fabułę i czeka na dalszy rozwój wydarzeń puszczanie takiego gówna to plucie mu w twarz i robienie sobie jaj z pogrzebu!
jakby czuli się ludzie którzy poszli do kina na Władcę Pierścieni Powrót Króla w połowie bitwy o Gondor musieli oglądąć półgodzinną wstawkę o wygłupach na planie ludzi przebranych za orków i innych statystów? albo co 20 minut filmu mieli 10 minutową przerwę na reklamy?
zarobili może kilka dolarów więcej ale podejrzewam, że wkurzyli sporo osób a i ogólną ocenę serii przez to obniżyli. bo jak ktoś chcę oceniać bleacha tylko na podstawie oceny mangowych odcinków to ma prawo - ale może niech w takim razie lepiej przeczyta i oceni gdzieś mangę. przynajmniej połowa serii to fillery, zostały nakręcone i wyemitowane i serial trzeba oceniać także przez pryzmat ich. a taka ocena kolorowa nie będzie (te 2-3 odcinki fillerów upchnięte w sezon 14 napsuły mi więcej krwi niż wszystkie poprzednie sezony fillerów razem wzięte!)...
a tak z innej beczki sezon o buncie zanpakuto miał mało sensu a jego potencjał pozostał praktycznie niewykorzystany. zbuntowane miecze zaczęły od zrobienia ostrej rzezi i przegnania kapitanów z placu boju. i kiedy myślałem, że będzie to mroczny sezon w którym wszyscy shinigami będą żyli w strachu i poczuciu zagrożenia nagle zanpakuto sprowadzono do roli placków którym ich właściciele z uśmiechami na ustach kopią zady na każdym kroku. i zamiast sezonu w klimacie "koniec świata wisi na włosku" mieliśmy kolejny sezon "od odcinka piątego do 35ego wszystko zmierza ku nieuchronnemu happy endowi hurra!"
osobowości zanpakuto uratowały ten epizod i tylko one. wygląd uosobień mieczy zaprojektowano nieźle ich charakter też i ogólnie nagle w świecie bleacha zdecydowanie przybyło barwnych postaci. tylko nie wiem jaki ma sens, że Zabimaru to normalnie męski pawian z wężem wystającym z tyłka, a w tym sezonie była to włochata babka z męskim głosem a wąż mając ręce i nogi bardziej przypominał jaszczurkę...
no i za mną 14 sezon a przede mną tylko 15 i nie wiem czy warto zaczynac skoro nie jest skonczony:(
ale chyba zaczne...
tak swoją drogą to miałem nadzieję, że bleach przy swojej ilości wystarczy mi na 2-3 miesiące
jutro obejrzę 15 sezon, więc wyjdzie na to, że starczyło go na równe 3 tygodnie^^
podniósłbym chętnie ocenę bleacha na 9 a patrząc wyłącznie przez pryzmat odcinków mangowych może i na 10, ale choć są bardzo dobre (te mangowe) to jeszcze nie idealne, a na dodatek te cholerne fillery w najmniej odpowiednich momentach i to czasem tak irytująco drętwe.... (kilka mnie wkręciło^^) chyba 8 musi jednak zostac^^
tak czy inaczej bleach jest switny, na pewno lepszy niż naruto pierwsze i chyba nawet lepszy niż shippuuden. nie jest to moim zdaniem deklasacja, od samego początku miałem wrażenie, że oba seriale są do siebie baaardzo podobne w wielu względach i podtrzymuje tą opinię. do naruto mam sentyment - tkwię z tą serią od dobrych kilku lat, ale myślę, że obiektywnie Bleach nieznacznie go przewyższa.