Przez pół The Office jedyny temat Toby'ego to dusiciel, jakby próbował coś przekazać - czy tylko mi się wydaje, że Toby był dusicielem? W którymś odcinku mówi, że nie jest całkowicie przekonany o winie oskarżonego, miał wrażenie, że na procesie ktoś go wrabia. Później idzie spotkać się z nim w więzieniu i oświadczyć mu, że uważa dusiciela za niewinnego. Oczywiście, że tak uważa, w końcu to on jest prawdziwym dusicielem, on go wrabiał, kiedy mówi o tym oskarżonemu, ten próbuje go udusić - nic dziwnego.
Toby to oaza spokoju, w każdej sprzeczce Michael wylewa na niego wiadro pomyj, a po nim to spływa, jak on sobie z tym radzi, jak odreagowuje? Mordując nocą ludzi.
Zresztą nie ma lepszego materiału na zabójcę, niż człowiek który jest nieustannie ignorowany i kompletnie niezauważalny, prawie niewidzialny.
Co do wad serialu: tragiczna postać Kevina, przez 9 sezonów ten człowiek gra praktycznie jedną minę jednym głosem, co śmieszyło przez 2 sezony, później jest żałosne. Żadnych ciekawych wątków (czy raczej żadnego).
Jim i Pam w poradni małżeńskiej, bo nie potrafią rozwiązać pierwszego poważnego problemu po ślubie, jako para (po ślubie) bardzo niewiele wnoszą do serialu, o wiele lepiej ogląda się ich osobno.
Angela ma dziecko z senatorem, a nie z Dwightem.
Andy w 9 sezonie to pomyłka, bardzo idiotyczne, nielogiczne zachowania.
Żąglowanie menedżerami, wykupywanie firm.
Skąd Creed nauczył się grać na gitarze?
Ciężko serial ocenić po 9 sezonach, to jakieś 60 godzin? Z jednej strony przez pierwsze 3 sezony bawiłem się wyśmienicie, 4-5 trzymał poziom, a ostatnie to nudy i mało ciekawych wątków, swatanie na siłę i odejście Michaela, ale oglądałem z przyzwyczajenia, bo polubiłem bohaterów.
Dlatego 6
Widać nie oglądałeś uważnie serialu stąd wątpliwości i niska ocena
Angela ma dziecko z z Dwightem, a nie senatorem.
Skąd Creed nauczył się grać na gitarze?
Creed był gwiazdą rocka w latach 60. Poczytaj.
Co do dusiciela to świetna teoria, która pojawiała się już w poprzednich sezonach.
Ta sprawa z tym czyim dzieckiem jest Philip jest ... delikatnie mówiąc nielogiczna.
1) Ojcem dziecka Angeli jest senator. Taka informacja wynika z odcinka, w którym Dwight pobiera DNA dziecka, kradnąc pieluchę. Badania wykazują, że nie jest ojcem. Jest to ostatni odcinek 8 sezonu.
2) Ojcem jest Dwight. W przedostatnim odcinku 9 sezonu Dwight ma pewne przeczucie, że Philip jest jego synem ( tak, zapomniał o badaniach). Mówi o swoich przeczuciach Angeli, a ona zapewnia go, że to na pewno nie jego dziecko. Później po oświadczynach mówi mu, że to jednak jego dziecko, a wcześniej skłamała po to żeby mieć pewność, że chce z nią być z miłość, a nie z powodu wspólnego dziecka.
Taka mała "sztuczka" scenarzystów, żeby jednak skończyło się całkowitym happy endem dla tej pary.
To o Tobym, to całkiem ciekawa teoria, ale nie sądzę, by Toby był zdolny do czegoś takiego...
A co do reszty:
Kevin jest zajebisty
Jim i Pam są zajebiści
Andy jest zajebisty
Creed jest zajebisty i cały czas gitara stała obok jego biurka...
było kilka podobnych wątków. pamiętacie w finale scene jak Stanley i Phyllis kiwaja do siebie głową czy coś w tym stylu? było to tak pokazane jak by mieli romans. Apropo Toby'ego to wcale bym się nie zdziwil.
Sorry że prawie po roku ale chcę rozwiać wątpliwości (jeśli jeszcze pamiętasz o co chodziło). Stanley i Phyllis kiwaja do siebie dając sobie znak że czas iśćna górę, do biura, gdzie wszyscy spotykają się pi raz ostatni....
wiem, ale wygladalo to dosyć dwuznacznie. siedzieli w koncu kolo siebie przez tyle lat ;)
W jednym z ostatnich odcinków Stanley mówi, że miał 3 kochanki - jedna to Cynthia, druga to Lydia, a trzecia? Może to właśnie Phyllis? ;)