Ten serial może być pieprzonym arcydziełem. Klimat, akcja, sceny erotyczne i niesamowita
charyzma wszystkich bohaterów. Zaczynając od Hooda kończąc na Jobie. Scenarzyści jak na razie
wykonują kawał dobrej roboty. Oby tak dalej! Bo już dawno, żaden serial mnie tak nie wciągnął.
A mnie właśnie trochę zawiódł.Niektóre wątki trochę naciągane , Hood jest bohaterem kompletnie bez wyrazu i wszystko załatwia siłą , zawsze ładuje się w kłopoty. Proctor jako czarny charakter też dość blado wypada.Jedyny do tej pory plus serialu to postać Joba i sceny erotyczne.Dam mu jeszcze szanse , ale jak tak dalej pójdzie to go porzucę(z tegorocznych nowośći The Following bije Banshee na głowę).
Oczywiście każdy może mieć inne zdanie. Mi osobiście brakowało takich postaci jak Hood, Job, Proctor. Odbiegają od mody jaka pojawiła się w wielu serialach. Bo inteligencja i spryt to teraz chleb powszechny u głównych bohaterów. Nie mówię, że to jest złe. Ale mi się już przejadło. Banshee daje mi nadzieje na bohatera, który jest bezlitosny, chamski, arogancki, niebezpieczny i być może dla jakiś tam osób lekkomyślny. Zresztą nie tylko Hood jest w tym serialu taki. Widać od razu, że scenarzyści mają jaja i nie boją się kontrowersyjnych scen, tekstów. Ja osobiście modlę się o to aby nic się nie zmieniło.
dokładnie jeśli chodzi o serial to nie zrobili go pod nastolatków pegi13 i o to chodzi i faktycznie większość serialowych bohaterów to mamlasy przy L.H no trochę naciągneli że nikt sie nie pokapował i zainteresował zwiększoną ilości zgonów w mieście no i każda osoba która wie że Hood to nit Hood ma jakiś interes żeby go nie wydać poza tym serial w moim stylu
Moim skromnym zdaniem najlepsze postacie w tym serialu to to Job, Kai Proctor i Clay Burton
a wątki kiedy się droczą Sugar i Job są dobre
pozdrawiam
@Baal
Zgadzam się, te 3 postacie są najlepsze (zwłaszcza Clay Burton), z dobrych jest jeszcze Gordon Hopewell (mało znacząca postać, ale jednak w miarę ok), Rebecca Bowman (czasami irytuje, ale ogólnie nieźle zagrana). Reszta (choćby sam Hood) są strasznie irytujące.
Gusta i gusciki ale the following chowa się dla mnie przy banshee :)
Dla mnie bez porównania.
Ja też czuję się zawiedziony. Wszystko jest mocno naciągane, a im dalej tym bardziej.
Zęby Hood'a są chyba z diamentów. W każdym odcinku ten chłop dostaje takie baty, że chyba nawet Wolverine by już padł, a ten nawet blizny na twarzy, ani skruszonego zęba nie ma. Anastazja z resztą też w ostatnim odcinku pierwszego sezonu po ostrej bójce i wylaniu z siebie wiadra krwi idzie prosto na akcje jak Rambo.
Pan Królik -szef wszystkich szefów przez 15 lat nie odnalazł Anastazji, a Hood to zrobił w godzinę po wyjściu z paki. Zajęłoby mu to krócej, ale musiał jeszcze wejść do baru, zaliczyć barmankę i zajumać forda mustanga. Oczywiście pan Królik, który trzęsie całym więzieniem (wchodzi sobie i wychodzi jak do sklepu i każe spuścić łomot Hood'owi (w trakcie czego Albinos m.in. przecina mu 10 cm brzytwą 1/3 szerokości pleców co oczywiście nie zabija Naszego bohatera)) oraz dysponuje prywatną armią, nie jest w stanie upilnować tego, że Hood wychodzi i zgarnąć go zaraz za bramą.
W ostatnim odcinku pierwszego sezonu Królik wyjeżdża do Banshe czterema osobówkami. Musiało im być ciasno w drodze przez pół Stanów Zjednoczonych, bo naliczyłem, że zginęło co najmniej 22 ludzi Królika plus on też w jednym z tych aut był. Królik oczywiście przeżył kilka kul w klatkę piersiową i jakimś cudem zbiegł z fabryki. Generalnie to scenariusz ostatniego odcinka wyszedł spod ręki kogoś o sporej wyobraźni. Policja (która swoją drogą ma już FBI na ogonie) zatrzymuje cywili w samochodzie pełnym broni i postanawia, że pojadą sobie razem na akcję. No litości!
Anastazja miała kilka okazji, żeby zabić Królika, Hood też, ale tego nie robią. Czemu Job pomaga Hood'owi? Hood po wyjściu z paki demoluje mu salon. Job niedługo po tym całkowicie traci swój salon przez Hood'a. No i ilość trupów jak na miasteczko posiadające szeryfa i 3 policjantów jest niesamowita.
Widać też kilka zerżniętych pomysłów. Jedna z ostatnich scen: Proctor z przewrotną siostrzenicą patrzą na budynek upadający po eksplozji przy czym ona łapie go za rękę. Jest to wręcz żywcem wyciągnięta finałowa scena z Fight club'u.
Postać Clay'a - ten niepozorny przyjemniaczek Proctora co chodzi w muszce i śmiesznych okularach, a jest bezuczuciową maszyną do zabijania, jest kopią postaci z serialu The Wire. Nie pamiętam jak się nazywał, ale działał na zlecenie Avon'a Barksdale'a.
Jeżeli chodzi o zalety serialu to podoba mi się postać Proctora. Jak ktoś to już tutaj ujął jest Januszem Traczem Banshee.
Zgadzam się ,serial naprawdę niezły,nieprzewidywalny a to coś ostatnimi czasy;) W sumie okładanie po pyskach to nie mój klimat ale Banshee mi sie podoba.
całościowo serial jest naprawdę boski, ale... doprawdy przeraża mnie bezmyślność i nieokiełznanie Hooda w kwestii łojenia po pyskach. wie doskonale że to co robi jest bardzo kruche, a mimo to nie hamuje się w żaden sposób, szczególnie w czasie bitek jako szeryf. Po zdjęciu odznaki niech robi co chce ale w czasie pracy...Scenarzyści mimo wszystko powinni odrobinę przyhamować :)
Uwaga spoilery! :D W sumie racja. Ale prawda jest też taka, że leje po pyskach tych, którzy na to zasługują. I jak na razie nie ma podstaw aby się do niego przyczepić. Tego murzyna zmasakrował w słusznej sprawie, odgryzł czy oderwał ucho w samoobronie :) Zresztą było chyba mówione w którymś tam odcinku, że lubi adrenalinę. Więc trzeba się cieszyć. Bo raczej na pewno Hood, zagwarantuje nam świetne kino akcji.
Nie doprecyzowałem chyba :) chodziło mi nie o to, że w ogóle ich leje, tylko o to, że w tak naprawdę brutalny sposób właśnie tak jak wspominałeś.
Ale typowo męskie kino akcji mamy zapewne zagwarantowane, ja już się wkręciłem :D
dokładnie to samo pomyślałem ale jako serial lekko fantasy ^^ naprawdę spox jeśli się pominie logiczne aspekty
Ja podziękowałem po 6. odcinku. Obrzydza mnie, nudzi, nie zaciekawia. Przewidywalny, schematyczny, a cała ta surowość i erotyzm za wiele nie wnoszą. Także z 7/10 po pierwszych 2. odcinkach, moja ocena spada do max 5/10. Niestety.
W sumie na jedno wychodzi. ;) Pierwszy odcinek naprawdę mnie wciagnął i w porywie emocji dałam 8, ale po obejrzeniu pięciu rozważam zmniejszenie oceny. Jest dobrą rozrywką, ale nie ma w nim nic genialnego. Przewidywalność akcji, zbiegi okoliczności, przesadna melodrama. Serial ma pewnie z założenia zahaczać o camp, ale nawet to nie uzasadnia ciągłej napieranki i seksu w we wszystkich pozycjach, wokół tego się wszystko kręci. 90 procent tych scen nic nie wnosi do serialu. Mam wrażenie, że twórcy pakują do każdego odcinka jak do parówki określone składniki - jakąś kontrowersję, jakąś patologię, jakąś walkę, seks i goliznę, żeby wyrobić normę serialu kablówkowego dla "dojrzałej" publiczności.
Wracaj oglądać Mentalistę (który przecież wcale nie jest schematyczny i naciągany!). Banshee to serial dla facetów.
Oho, "dla facetów"! http://media.tumblr.com/tumblr_lshw4w5Thj1qhe380.png
Bo jest nim parę przekleństw, mordobicie i gołe cycki co najmniej raz na tydzień? Cóż, filmy z Seagalem też są "dla facetów"...
No i masz dobry gust. Byłby z Ciebie naprawdę dobry facet i kolega. Kiedyś się musimy umówić na piwo!
Wypraszam sobie - nie mam żadnych problemow z identyfikacją płciową i z całą pewnością jestem kobietą, a mimo to serial mi się podoba ;)
True. Pierwsze odcinki tajemnicze nawet, jakas intryga. Im dalej tym gorzej, a po dzisiejszym 7 odcinku mam dosc, przewinalem wiekszosc na podgladzie, tak byl przewidywalny i nudny.
Do tego mam juz dosc ogladania tak nieskladnych bohaterow ktorzy zachowuja sie tak jak im scenarzysci zagraja - laska ma 15 lat diamenty ukryte, potem je oddaje, jedzie do tatusia, wraca daje je kolesiowi, potem dzwoni do tatusia i zmienia zdanie znow, by na koncu gdy sie okazuje ze ten ktorego wydala ratuje jej corke, to daje mu dupy w ramach zadoscuczynienia.
Tak sie nastolatki zachowuja, ktore nie maja jeszcze poukladanych priorytetow w glowie i zmieniaja zdanie co 5 minut. A to przeciez wyrachowana zlodziejka.
To tylko jeden przyklad dziwnie wykreowanego bohatera serialu, ktory nijak sie nie trzyma kupy.
Absolutna zgoda. Serial udaję, że jest dla dorosłych scenami akcji i erotyzmem. Równie dobrze mogliby wszystkie inne sceny wyrzucić, a zostawić tylko walki i seks. Reszta jest na żenującym poziomie. Serial traktuje widzów jak idiotów, a bardzo tego nie lubie.
no źle wcisnąłem - chodziło o 4. ;) 1. fajny, 2. lekki zjazd, 3. i 4. padaka.
milkaway - ładnie podsumowane.
Ja też po pierwszych 2-3 odcinkach miałam nadzieję na coś ciekawszego, ale niestety chyba będę musiała porzucić, po prostu nie czuję nawet odrobiny sympatii do głównego bohatera ;/ nie podoba mi się sposób jego postępowania, miałam nadzieję, że skoro już podszył sie pod szeryfa, jego zachowania będą bardziej przemyślane i sprytniejsze, ale chyba twórcom chodziło o ciągłe balansowanie na granicy ryzyka, które jest coraz głupsze ;/
Tego oczekuję.. Kozackiego filmu, który nie pozwala się ani na chwilę nudzić.. Zajebisty film sensacyjny dla osób, które po ciężkim dniu szukają czegoś z adrenalinką:)
Dokładnie, 6 odcinek rewelacyjny, najlepszy jak do tej pory (niech się ten poziom utrzyma!).
Dla mnie też najlepszy z dotychczasowych, absolutny czad :) a już miałam na straty spisać ten serial.
dla mnie to taki serial wydmuszka. opakowanie ma ładne, ale jak się odejmie seks i bijatyki to mało co pozostanie. poza tym denerwuje mnie główny bohater - burak i to na krzywych nogach. juz duzo więcej uroku ma Proctor.
Ja nie rozumiem o co chodzi z tym głównym bohaterem. Ma na sumieniu parę zabójstw, strzela do Policji, bez skrupułów zakopuje szeryfa i dwóch oprychów zamiast jak każdy normalny po prostu to zgłosić choćby anonimowo, podszywa się pod funkcjonariusza, a później wskakuje w mundur ściga i gardzi gościem na którego ma podejrzenie że handluje narkotykami i podejrzenie o popełnienie zabójstwa. Trudno to ogarnąć...