Gereon pragnął oddzielić się psychicznie i fizycznie od swojego brata Hanno, to wiemy. O co pyta go jego brat? Czy jest gotów przejąć opiekę nad jego pacjentami? Nad armią dr Schmidta - ludźmi okaleczonymi traumą wojenną. Nastrój grozy pogłębia okrzyk Charlotte, jakby w śnie na jawie...
Wszedłem tu bez czytania spoilera, ale czy możesz mi powiedzieć czy to jest juz zakończony serial? Bo chciałem zacząć oglądać, ale nie wiem czy nie będzie jeszcze stu sezonów.
To proste. Ta armia ludzi to ludzie okaleczeni trauma wojenna, czekający tylko na okazję aby ktoś ich poprowadził do boju. Aby mogli wyjść z traumy, odreagować itp. W grę będą tutaj wchodziły w grę narkotyki podawane przez doktora (nawiązanie do niemieckich żołnierzy którzy podczas IIWW byli już tym faszerowani).
A mnie się zdaje, że autorzy chcieli nam widzom powiedzieć coś innego. Gdyby serial zakończył się na ujęciu komisarza odchodzącego od dr Smitcha i mówiącego: już się nie boję. Moje źródło lęku wyschło - to widz dopowiedziałby sobie, że "żyli długo i szczęśliwie" - to znaczy, aż do wybuchu wojny i tego całego koszmaru z tym związanego. Bo przecież wiemy co było dalej w historii, w rzeczywistości. A tak, dzięki twistowi na zakończenie, widzowie zastanawiają się nad tym, czy komisarz stworzy armię weteranów a nie nad tym, że w sumie piękna historia i kobiety po przejściach i mężczyzny z przeszłością jest skazana na nadchodzący koszmar nazistów, krematoriów, mordów, tyranii i terroru.
Końcowa scena z dziedzińcem wypełnionym tysiącami postaci moim zdaniem jest zwidem Gereona. Nie wiemy do końca, jakie eksperymenty prowadził na nim Anno. Mógł go zaprogramować do określonych działań wspólnym oddziaływaniem hipnozy i narkotyków. Już sceny bójek w "akwarium" były dalekie od realizmu. A może wcale nie miały miejsca w realnym świecie? Gdy Gereon przybył do Instytutu, Anno mógł go wprowadzić w stan transu słowem-kluczem. Poza tym nagłe zgromadzenie się w nocy takiej masy ludzi nie mogło pozostać niezauważone, a nie ma gapiów na ulicach, nie mówiąc o reakcji patroli policji.
Całkiem możliwe. Tylko dlaczego Gereon do niego przychodził. Nie musiał. Dlaczego więc tak bardzo go nienawidził?
Gereon cierpiał na PTSD i uzależnił się od narkotyków, być może w wyniku prób wyleczenia go. Moim zdaniem na początku nie podejrzewał, że dr Schmidt to jego brat. A chodził tam, bo uzyskiwał recepty, poddawanie się "nowatorskim" eksperymentom było tego ceną.
Po pierwsze, Doktor nie jest bratem Gereona. To, że w narkotycznej wizji raz tak sobie wyobraził, to cóż... Doktor jest mistrzem manipulacji, więc skrzętnie wykorzystuje każdą okazję. Twórcy w jego osobie pokazują coś na kształt Hitlera, i jak sprawnie wykorzystał on sytuację w ówczesnych Niemczech. Okaleczonych po doświadczeniach wojennych weteranów podniósł na duchu, pozbawił strachu. Jego przemówień radiowych zawsze słuchają w ciszy masy jego 'pacjentów' i stawiają się później gotowi do 'boju'. Gotowi, na każde jego skinienie. Każdy jest tu pod jego wpływem. Rath - policja, Edgar - półświatek, Nyssen - biznes... stoi nawet na czele okultystów podczas ich seansu. Opracowuje też środek, by nie odczuwać strachu. Z gruntu heroinę, którą będzie się potem aplikowało żołnierzom, by usprawnić ich zdolności bojowe. I choć Gereon i Edgar zdają sobie sprawę z jego wpływu na nich, i choć chcą go usunąć... koniec końców, żaden z nich się nie odważy. Doktor dał i to, czego potrzebowali. Przepracował z nimi traumę przeszłości, i dał obietnicę świetlanej przyszłości. Dąży wszak do powstania człowieka-maszyny. Nadczłowieka. Jego postać, to zdecydowanie jeden z najlepszych wątków tego serialu.