Seriale tureckie oglądam regularnie od jakiś dwóch lat. Ponad rok temu natknęłam się na ten serial, ale nie oglądałam go. Wczoraj po kilku dniach oglądania i trzech nieprzespanych nocy, dokończyłam go. Powód rozpoczęcia oglądania był bardzo błahy - szukałam innych produkcji z Gülenay Kalkan, którą widziałam w serialu Bugünün saraylısı. Bardzo spodobało mi się jej aktorstwo, jest bardzo uzdolniona. Nie sądziłam jednak, że ten serial będzie taką bombą. Chciałam zobaczyć aktorkę, kogo i jak gra, a przy okazji trafiłam dosłownie na bombę. Serial jest niesamowity, całkowicie inny od tych które widziałam. Dotychczas moim numerem jeden były Łzy Cennet, ale w tej chwili jest pomiędzy nimi remis. Łzy Cennet to również trudna historia, cenię je też za rolę Arzu Soyer odegraną przez Esrę Ronabar. Serial Anne przygniata wszystkimi złymi sytuacjami, które się wydarzyły, ale także niesamowicie wzruszającą muzyką oraz tym jak pokazana jest w nim miłość matczyna. Dodatkowo pokazana jest bardzo realistycznie rodzina patologiczna - widz ma wrażenie że nie ogląda tych scen, ale jest w środku tych wydarzeń. Ponadto niesamowite jest to że w tym złym wątku tyle się dzieje - oglądając jesteśmy bardzo zmęczeni jakby te złe rzeczy były naszym udziałem. W serialu pokazane są ludzkie dramaty, zdrady najbliższych członków rodziny, lub osądzanie innych o zdradę. Jednak koniec jest dobry - błędy choć niekiedy za późno zostały naprawione. Ktokolwiek się jeszcze zastanawia nad tym żeby obejrzeć ten niesamowity serial, powinien zacząć już oglądać.