Doskonała rola rosyjskiej aktorki grającej subtelnymi środkami i z dużą wrażliwością Irmę Martens. Obejrzałam trzy odcinki filmu i patrzę na nią z coraz większą przyjemnością. Ma charyzmę. Aż się boję, co będzie gdy główny ciężar przejmie Joanna Moro, czyli Anna, obawiam się, że film dużo straci.
Nie wiem jak to się dzieje i dlaczego tak jest, ale zawsze oglądając filmy i seriale polsko-rosyjskie, rosyjscy aktorzy wypadają dużo lepiej niż polscy (nie wszyscy, ale większość). Jest w nich coś takiego...trudnego do opisania, czy to zasługa języka, czy jakichś wrodzonych umiejętności, czy szkoły? Nie wiem, ale zawsze odnoszę takie wrażenie, że rosyjscy aktorzy lepiej wcielają się w role. Np. w "Ogniem i mieczem", "Małej Moskwie" czy właśnie w "Annie German". Z tym ostatnim to zobaczymy jak będzie, bo polskich aktorów było jeszcze niewielu. Tak, jak napisałaś, obawiam się czy Joanna Moro udźwignie ciężar świetniej gry aktorskiej Marii Poroszynej, która gra Irmę Martens.
Faktycznie gra świetnie. Po 3. odcinku zdałam sobie sprawę, że bardziej interesują mnie jej perypetie niż np. przyszły debiut Ani :P chociaż to przecież nie jej wina, bo do tego momentu nic więcej się w jej życiu nie działo. Nie znam Moro z naszych produkcji więc zupełnie nie wiem czego się po niej spodziewać ale ciężkie ma przed sobą zadanie. Nie bardzo chcę rozstawać się z Marią Poroszyną ;).
Nie zgadzam się z przedmówcami. Obejrzałem 4. odcinek, gdzie pierwsze skrzypce gra już Joanna Moro, i gra bardzo dobrze, wcale nie gorzej niż Poroszyna, a wręcz lepiej.
Obejrzałam czwarty odcinek i muszę złagodzić moją opinię o grze Joanny Moro. Gra dobrze. Nie rewelacyjnie (jak Poroszyna), ale zupełnie dobrze. Tym lepiej dla serialu, bo można go nadal oglądać z przyjemnością.
Genialne jest wątek (matki A.G. ) Irmy Martens! ;) Też przypadł mi do gustu.
Myślę, że ciekawość widza z czasem zostanie skupiona na losach Anny German, którą gra J. Moro. Miłego oglądania!