Chciałam coś obejrzeć i trafiłam na 1983 (odniesienie zbyt naiwne do 1984), ale do rzeczy. Film kompletnie nieprzemyślany wizualnie, kadry tak od siebie odstają jakby były niechlujnie i w pośpiechu sklejone superglue, klimat dystopii utopiony raz w nadmiarze a raz w nieuzasadnionym minimalizmie scenografii, miałam wrażenie, że oglądam trailer kilku różnych filmów; a kiedy facet otworzył sejf (e02), minął go, nie wkładając do niego dokumentów (wyraźnie widać otwarte drzwi sejfu), zeskanował je potem i nagrał na płytę w innym pomieszczeniu, a potem wrócił i otworzył zamknięty (!) sejf, stwierdziłam, że nie muszę się katować. Trochę zimowych krajobrazów, milicji, esbe, stasi, nazi, nkwd plus nieudolnie podrabiany Bladerunner z 1982. Twórcy polegli na polu totalitarnej indolencji a Netflix znowu dał ciała. I to są eufemizmy.