Nie wiem na czym polega fenomen tej produkcji. Ta bajka jest nie dość że brzydka to po prostu głupia. Na dodatek pełna feministycznych stereotypów - tata świnka to infantylny, strachliwy, zarozumiały, leniwy, gruby, debil... ale wiecie, w taki śmieszny sposób, takie trzecie dziecko w tej rodzinie. Podobnie zresztą jak inne męskie symbole w tej bajce.
Za to mama świnka to prawdziwy omnibus, wie wszystko, umie wszystko, pracuje, gotuje i ogarnia dzieci. Pani królik to 'kobieta pracująca' która lata helikopterem, jeździ autobusem, jest lekarzem, strażakiem i czym tylko sobie wymyślą.
Ok to tylko bajka, ale jeśli oczekujemy że dzieci coś z każdej bajki wyciągną (a tak przecież jest), to co wyciągną z tego różowego kiczu? Że obraz ojca to leniwy turbo-debil, że dziadek to tego samego pokroju kasztan, ale mądrość, pracowitość i zaradność to domena każdej kobiety?
Aż sprawdzę czy scenarzystką tej produkcji nie jest jakaś stara panna z piaskiem w pochwie.
Można też zrobić tak: powiedzieć "ciesz się, że nie masz takiego ojca jak świnka Peppa" i w ten sposób podnieść swój autorytet w oczach dzieci.
A teraz wyobraź sobie, że ktoś upublicznia bajkę, w której to mama przejmuje wszystkie cechy Taty Świnki. Wyobrażasz sobie do jakiej g**noburzy doszłoby w mediach? Już widzę te wszystkie feminy traktujące o "równouprawnieniu". Równouprawnieniu, w którym ojciec może stać się synonimem ofermy i nieudacznika, natomiast nigdy na odwrót.