Jeśli mogę wtrącić swoje trzy słówka to uważam że najlepsze odcinki Kiepskich (jakich teraz w ogóle nie ma), to były jak cały czas rozkręcali nowego "biznesa" ;)
A to szkoła,
A to sextelefon,
A to Ferdygumki,
A to Muzeum,
A to Radio,
albo inne..
A to jak kręcili reklamę,
A to przenosił się w czasie za numerami w lotka,
itd..
A teraz?
Same pierdoły!
Np. teraz leci jakiś "Bolak". Toż to nudne jak widok gotowanej zupy z flakami. I co tydzień takie łajno :(
Czy już zawsze będą takie smuty kręcili?
Fakt faktem że bez Waldusia to serial stracił 2/3 uroku...
Ale czy naprawdę nie da się uratować serialu nowymi pomysłami na "biznesa?"
Ps.
Ferdek wygląda jakby na głowie miał jakieś gniazdo ;)
Okropny fryz!
Pozdrawiam.
Zgadzam się, kompletnie nie śmieszą mnie te nowe odcinki i współczuję poczucia humoru scenarzystom i tym, którym serial wciąż się podoba.
Co do wyglądu Ferdka, racja, wkurza niesamowicie ta fryzura i różowa koszula :/ niech wyj*bią tego beznadziejnego reżysera skoro nic z tym nie robi.
Nie lubię odcinków z przekazem, to nudne (chyba, że te stare). Kiepscy mają śmieszyć, a nie czegoś uczyć :/ to samo dotyczy odcinków w których na okrągło czepiają się polityki, albo "z życia Sobiszewskich" (scenarzystów), przynajmniej tak mi się wydaję, że niektóre scenariusze są całkowicie wyjęte z ich małżeństwa czy młodości... i jeszcze te ciągłe teksty typu "no i Arrivederci Roma" :///