Widziałem na ipli dwa pierwsze odcinki i niestety beznadzieja na poziomie paradokumentów, zresztą nawet producent(TAKOMEDIA) ten sam co dziadostwa pokroju dlaczego ja
najbardziej rozwala mnie policyjny "haker"
No dobrze nie jest. Absurdów co niemiara- nie wiem co gorsze "haker", który nagle staje się specjalistą od analizowania wszelakich śladów, specjalistka od balkstyki, która sobie strzela na placu policyjnym i nikt nie reaguje. Pomijam fakt, że postać skopiowania wręcz z CSI Miami. Pataolog który kojarzy mi się tylko z reklamą pewnego marketu spożywczego (lepsza rola niz tu). Główna postać jest... słaba, Mariusz Jakus, który już chyba w czwartym serialu gra tą samą rolę. Oj dużo tego. Pomijam fakt, że pomysł na zagadkę kryminalną pierwszych odcinków jest kuriozalny i totalnie abstrakcyjny. Szkoda czasu, ale każdy sam musi ocenić.
Tak na szybko co zapamiętałem:
-służby mają problem, żeby znaleźć seryjnego zabójce KILKUNASTU dzieci? Przy dzisiejszej technologii?
- w mieście, panuje psychoza z powodu zabójstw dzieci, ale matka dziewczynki woli żeby sama poszła do szkoły, bo przecież ojciec musi zawieść ją do pracy.
- komisarz prosi hakera, żeby szybko podał adres zamieszkania dziewczynki, ale w następnych ujęciach widzimy jakby bardziej jechali na piknik, a nie żeby zapobiec tragedii.
- wszystkie 16 nazwisk ofiar pojawia się w greckim artykule (?)
- ostatnia 17 dziewczynka oczywiście do szkoły idzie przez pole i las (gdzie oczywiście nikogo nie ma), mimo że mieszkają w kamienicy w mieście
NIe chce mi się wymieniać dalej.
A nad grą aktorską głownej bohaterki to może spuśćmy zasłonę milczenia.
no oczywiscie w rzeczywistosci owy organista po 2/3 zabojstwach nawet probujac byc nieuchwytnym zostalby namierzony chociazby dzieki miejskiemu monitoringowi ;)
no właśnie w ciemnym lesie ją porywa ale dalej się dowiadujemy że strzela do niej w parku z 9mm w bark a kula nie przechodzi na wylot xD. Aplikacje hakera to jakaś farsa :)
Hitem jest to ze matka byla jeszcze w szlafroku i stwierdziła ze do szkoły jest blio więc dziewczynka może iść, ojciec zamiast ją podwiezc i przyjechać po żonę bezczynnie siedział i czekal az ona sie wyszykuje.
Mnie osobiście "rozwaliło" parę niby drobiazgów ,które dyskwalifikują ten serial w oczach wielbiciela kryminałów.
1. W czasie kiedy ginie 13 czy 15 dzieci rząd buduje specjalny nowy budynek i kupuje najnowszy sprzęt co przecież trwa ze 3 lata..
2. Haker dokonuje analizy śladów oleju na oponie ( chyba za pomocą facebooka) i w mieście w którym jest kilkaset tysięcy pojazdów odnajdują prawie natychmiast auto które zostawiło ślady...
3. Balistyczka trzyma przed oczami pocisk wyjęty z rany i stwierdza że to najprawdopodobniej kaliber 9mm. Rzeczywiście trzeba być wysokiej klasy balistykiem żeby określić kaliber pocisku który trzymamy w ręku...
4. Zginęło kilkanaścioro dzieci a tymczasem rodzice w ogóle się tym nie przejmują.
Pomysł dobry ale dobry kryminał nie może mieć "dziur". Serialowi daleko,daleko do Midsomar czy choćby 07 zgłoś się (mimo upływu 40 lat).
To prawda, ale broń osoby, która groziła Bielskiej nie jest na 100% P- 83 na nabój makarova, 9 mm to tak, ale to jest pistolet na nabój luger/parabellum. P-83 jest mały, a to jest większa giwera.
Większy pistolet nie oznacza większego kalibru, a luger/parabellum to dalej 9 mm, a więc średnica. Czyli najpopularniejszy kaliber obecnie wielu pistoletów. Ja sam rozpoznam dziewiątkę prawie zawsze. Chyba, że pocisk jest mocno zniekształcony.
Uwaga spojler!!!
Dziś widziałam kolejne 2 odcinki (czyli już 4) i na tym chyba zakończymy to dziwne doświadczenie, więcej chyba nie zdzierżę. Co jest, że nawet profesjonalni aktorzy grają tu jak w tych wszystkich paradokumentalnych produkcjach: drętwo, płasko. Hamkało pobiła dziś rekord - przestałam wierzyć, że skończyła szkołę teatralną. Jedyny Bluszcz pamięta, że jest aktorem, a nie naturszczykiem wziętym z ulicy. Scenariusz jest co prawda żenująco słaby, zamiast grozy wywołuje śmiech, ale ta straszna gniotowatość może to wina raczej kiepskiej reżyserii?
No i niestety wszystkie pomysły rodem z zachodnich seriali, a nasz cudowny haker wykradziony z więzienia, to zupełnie jak Garcia z "Zabójczych umysłów" - w 5 sekund wie wszystko: ile kto płaci za energię, jakim jeździ samochodem, jakie książki wypożycza w bibliotece... w kolejnych 3 sekundach dopasowuje dwie różne POLSKIE bazy i nawet ma od razu zdjęcie podejrzanego... Ta "główna", grana przez Jancię - jakiś humbug: tu w pół godziny odkrywa antidotum, wcześniej podpina się pod inną akcję i jak wytrawny gromowiec leci ze spluwą na bandytów "od koki"... panie scenarzysto - miej pan szacunek dla jakiejś inteligencji swoich widzów... A wracając do scenariusza - jest tak nietuzinkowy :), że jak się w serialu "na chwilę" pojawił Perchuć jako jakiś tam psycholog, to już wiedziałam kto na końcu okaże się mordercą. A było wziąć nieznanego aktora...
właśnie, ten informatyk, który jest na dodatek tajnym amatorem laborantem (czemu ja to studiowałam 5 lat, a on umie od tak?) i pani podinspektor, która najpierw zapomina że jest biochemikiem, potem znajduje wzór na "mieszaninę" złożoną z jednego związku nagle znajduje antidotum, nad którym normalnie pracuje sztab naukowców...
wymiękłam już dzisiaj po 4. odcinku, nigdy więcej... CSI już miało mniej błędów i więcej sensu...
Hamkało w 3 odcinku przy stole mówi bardzo niezrozumiale, aż szukam jak na ipli włączyć napisy. Błąd w drugim odcinku jakim cudem aresztant dostaje ostre narzędzie, mając w dodatku schizofrenię, kajdanek na rękach oczywiście nie ma. Co do baz danych komputerowych to jeśli pozna się mechanizmy komputerowe to wiele można z nich wyciągnąć, zawsze korzystając z internetu zostawiamy ślad, IP, można je cebulować za pomocą TORA, ale pod tym IP kryje się kod MAC, który jest już przypisany do konkretnego urządzenia. Nie bardzo mogę powiedzieć skąd wiem, ale w każdej sieci (Plus, Orange, Heya, T-mobile) siedzi taki miły pan/i na drugim etacie i przeczesuje nasze smys, wyszukuje słowa klucze, bomba, narkotyki itp. wiem bo sam kiedyś coś takiego widziałem.
Im dalej w las, tym ciemniej... Dość rzec, że w szóstym odcinku gość zostaje poproszony przez śledczego o sprowadzenie całego personelu, musi więc oblecieć całą klinikę, zaraz zniknie za rogiem i może się gdziekolwiek pozbyć telefonu. Ale nie, robi to w odległości 5 metrów od gliniarza, wrzucając go do plecaka siedzącego akurat w korytarzu (nieprzytomnego!) pacjenta - na oczach śledczego! Oglądanie tego serialu traktuję jako rodzaj masochizmu...
"Hakier", domorosły spec od komputerów, nagle nauczył się obsługi mikroskopu, przyodział fartucha i wyciąga DNA z przedmiotów, jak magik królika z kapelusza. Natomiast dźwięki pocącego się od ciężkiej pracy komputera przypominają mi te z Akademii Pana Kleksa. ZGODNOŚĆ 100%.
Dokładnie, absurdów co nie miara. Ten cały organista porywał te dzieci w dzień, zazwyczaj w jakiś parku, w drodze dzieci do szkoły i co nikt go nigdy nie widział? Albo sprawa z sposobem zabijania - doświadczony patolog, profesor w swojej dziedzinie nie zauważa, że każde dziecko ma na ciele taki sam ślad po ukuciu albo tego w jakiej kolejności były wycinane organy?? A nagle robi to młoda patolog i to kilka sekund po obserwacji ciała, profesor wydaje się, że oglądał je bez przerwy.. Kolejne - antidotum na jad - pani komisarz jest tak genialna, że zrobiła coś tak genialnego, że nie dokończone lekarstwo postawiło prawie, że na nogi w kilka sekund umierające dziecko. Mnie ta sytuacja przypomina np. jak pani Gumisiowa przyrządza genialny sok z gumi jagód albo jak Asterix i Obeliks przygotowują swój genialny eliksir.. A scena z tym jak mąż tej patolog zostaje bez problemu wpuszczony do prosektorium gdzie leży ciało dziecka bo to by się kłócić z własną żona to już po prostu kpina z widza Ten serial jest jak bajka i tyle w temacie..
Nie chcę oceniać serialu ale mojemu ma potencjał .A my ostatnio zaczęliśmy wyłapywać absurdy na które czasem można przymknąć oko a tu że Haker został nagle znawcą śladu No fakt powinien powstać Odcinki jak Haker może kończy studia w tym kierunku a może skończył tylko po co to pokazywać jak można to sobie samemu uświadomić Kolejna osoba pisze że pani komisarz nie dokończyła lekarstwa .Tylko moje pytanie pani Komisarz kończy lekarstwo tym samym czasie Policjanci aresztują podejrzanego ale co z tego dziewczynka ginie pani Komisarz nie skończyła lekarstwa jak to zauważa jedna tu mądra osoba której tak się wydaje . A ja to rozumiem tak lekarstwo nie zostalo zakończone ale to co mam musi starczyć to co tu mam albo pomoże albo nie ale muszę spróbować liczy się czas .A nie będzie pani Komisarz szukać rozwiązania to upadku. I co udało się może a wstrzymało truciznę resztę dziewczynka jedzie do szpitala .Nikt nie pomyślał ze tu liczył się czas .Znowu ktoś czepia że dziewczynka idzie przez jakiś las łąkę a tu nie ma nikogo i nie ma i co z tego nie ma i tyle Że pani młoda patolog zauważa przełomowy ślad a nie widzi tego profesor który bada ciało chłop nie zauważył może niedopatrzenie zdaża sie w życiu zdarza , a po drugie Uczeń przerósł mistrza nie mówi się tak Mówi !!! .Zaczyna mnie już wkurzać te łapanie absurdu boję się nie długo czepiać wszystkiego ze na sweterek nie do koloru majtki nie to trzeba za wolno idzie za szybko buty nie co powinien mieć .A ja wolę patrzeć czy serial ma klimat czy potrafi przy kuć uwagę czy jest dobrze zagrany tu może różnie bywa .Ale ja się ciesze nie łapie tych absurdów i mam jak na razie radość serialu . Co na razie nie chce jeszcze wystawiać oceny a po mojemu życie jest czasem pełne absurdu to może luzuj cie majty !!
I te przeszczepy od martwych dzieci - nerkę pobiera się od żywego dawcy albo takiego ze śmiercią mózgu, którego życie jest podtrzymywane przez maszyny. A tu pokazują blade ciała, martwe od kilku godzin. Nerki i wątroba tylko na śmietnik.
Ja wytrwałam jakieś półtora odcinka...i to z trudem. Największym absurdem było dla mnie to, że zginęło 16(!) dzieci z jednej miejscowości, ekipa wywiadowcza sprawdzała ślady wszelakie i nagle pojawia się jakiś haker, który w pół minuty odnajduje informacje, że wszystkie te dzieci (wraz z rodzinami) były na jednej wycieczce kilak lat temu. Wycieczce, która raczej pozostała w ich pamięci i pewnie została odnotowana w aktach, bo zakończyła się procesem.