Recenzja serialu

Paranoia Agent (2004)
Satoshi Kon
Mayumi Yamaguchi
Daisuke Sakaguchi

Pokręcony serial

Anime ma bardzo długą historię. Przez lata seriale stawały się coraz doskonalsze i ciekawe. Kreska z każdą produkcją jest bardziej precyzyjna, co sprawia, że anime pozyskuje coraz więcej fanów. Z
Anime ma bardzo długą historię. Przez lata seriale stawały się coraz doskonalsze i ciekawe. Kreska z każdą produkcją jest bardziej precyzyjna, co sprawia, że anime pozyskuje coraz więcej fanów. Z pozoru, mało obeznanym, może zdawać się, że są to zwykłe bajki nieporuszające niczego poważniejszego. Otóż, to wielki błąd. Anime posiada głębie... W ostatnich latach zaczęły wychodzić nawet seriale o podłożu psychologicznym, a także świetne dramaty, pozostające na długo po obejrzeniu w pamięci. Do najlepszych z tego gatunku należą między innymi "Death Note", które jest uważane przez wielu za najlepsze anime świata, "Elfen Lied" o niepowtarzalnej fabule oraz "Higurashi no koro ni", które zaskakuje swoją nieprzewidywalnością i zwrotami akcji. W roku 2006 ukazała się kolejna świetna seria, tym razem zahaczająca o tematykę psychodeliczno-paranormalno-psychiczną, składająca się z 13 odcinków. Mowa o "Paranoia Agent". Razem z prawdopodobnie najbardziej klimatycznym anime "Boogiepop Phantom" i wielce zagmatwanym serialem "Wirtualna Lain" tworzą wspaniałą trójcę filmów psychologicznych, którym nie dorównuje żadne inne dzieło w gatunku. Z pozoru "Paranoia Agent" wydaje się być mało wyróżniającym serialem. Nie jest to jednak ckliwa opowieść dla małych dzieci, ani osób, które nie lubią myśleć. Niektórzy szukają anime z przygodą, romansem i złym zakończeniem. Tutaj znajdą dużo akcji dostarczającej adrenalinę, jednak nie będzie ona ani trochę powiązana z tematyką miłosną. Osoby nie przepadające za ambitnym kinem, lubujące się w prostoliniowych fabularnie seriach o losach jednego, bądź kilku bohaterów, typu "Naruto", "Gantz" i "Zombie Loan" nie powinny zabierać się za ten serial, gdyż nie znajdą w nim niczego podobnego, a ich ocena będzie bardzo nieobiektywna i niska. To całkiem inne typy sztuki filmowej. Według wielu "Gantz" nie jest stereotypowy i dla nich to bardzo ambitne dzieło, jednak przy takim majstersztyku, jakim jest "Paranoia Agent" tamto anime jest bajeczką dla dzieci. Produkcja ukazuje niezwykły obraz, którego odbiorca na długo nie zapomni. Tematy poruszane w anime dotyczą normalnego życia..., można znaleźć ich odzwierciedlenie w codzienności każdego z nas. W zwykłym filmie nie da się wszystkiego przekazać, a w rysowanym świecie każda rzecz jest możliwa. Na pewno nie jest to anime, dla osób lubiących ciągły i szybki przebieg akcji. Całość jest zrobiona perfekcyjnie. Każdy powinien to dostrzec. Jednak niektóre odcinki mogą zdawać się nudne, gdyż przypominają trochę dramat obyczajowy, a więc wszystko rozgrywa się dość wolno i w małym nakładzie smutku. To nie jest złe i nie można uznać tego za brak pomysłu twórców, czy "zepsucie" całokształtu. Po prostu każde anime jest inne..., tutaj akcja raz biegnie bardzo szybko, a raz zdaje się, że stanęła w miejscu. Wiele osób, przez to nie ocenia pozytywnie tego serialu. Uważają, że jest on badziewny, bo zepsuto kilka odcinków. Moim zdaniem to olbrzymi błąd. Jest to opowieść dla oglądających, którzy są przyzwyczajeni do konwencji anime, w której częste są zwolnienia akcji, mające na celu zbudowanie atmosfery. Wiele osób jednak niesłusznie sądzi, że są to niepotrzebne całkowicie przedłużenia akcji. Twórcy wiedzieli co robią i świadomie tak przedstawili obraz. Początkowo ciężkie odcinki, później kilka lżejszych, żeby widz trochę ochłonął, a na koniec paranoidalne, najcięższe części. Należy jednak pamiętać, że nawet z pozoru najlżejszy odcinek jest strasznie pokręcony i niełatwy w odbiorze. Piękne są przejścia w stylu, że pewien wątek na początku odcinka, na który widz w ogóle nie zwraca uwagi i nawet nie myśli, że to coś poważnego, ma dokończenie w dalszej części danego epizodu. To świadczy o genialnej konstrukcji nie tylko całokształtu, ale i pojedynczych części. Każdy z epizodów jest utrzymany troszkę w innej stylistyce i nie ważne, jak długo widz będzie się zastanawiał nad wyjaśnieniem niektórych historii, i tak będzie zaskoczony rozwiązaniem. Na pochwałę zasługuje też nieschematyczność. Film może się niektórym nie podobać z powodu jego zmienności akcji, ale należy pamiętać, że wszystko to, zostało przemyślane i zaplanowane przez twórców, tak więc, powinno się przyznać, że jeśli miało to tak wyglądać, to jest świetne. Historia zaczyna się niepozornie, jednak szybko wkracza w niepokojący klimat, który będzie towarzyszył widzowi do końca, nie dając mu chwili wytchnienia. Przez Tokio przechodzi fala napadów. Jednak zaatakowani zamiast odczuwać ból, czują się całkiem inaczej. Odczuwają spokój i ulgę... Według legendy, która jest dość popularna w regionach stolicy Japonii, tajemniczym napastnikiem może być Shounen Bat. Sprawa nie jest jednak taka prosta, a ataki nie ustają... Pomysł autorów był świetny. Na pewno całość może nieraz zaskoczyć widza. Mamy wrażenie, że seria wprowadzi nas w somnambuliczny stan. To wszystko za sprawą onirycznego schematu anime. Do tego jeszcze symbolika i odzwierciedlenie w rzeczywistości. Tak, jak pikada w dżungli pozostawia ślad i okalecza naturę, tak to anime działa na widza. Można je porównać do róży - jest z pozoru piękne, ale w prawdzie kole. Oczywiście nie działa tak na wszystkich, ale niektórych może mocno zszokować i "ukłuć", gdyż to anime o makiawelicznej fabule zahacza o bardzo ważną tematykę, niekiedy także tematykę bezpośrednio pasującą do widza, która jest odzwierciedleniem części jego życia. Z każdym odcinkiem narasta ilość pytań bez odpowiedzi, niekiedy będziemy musieli ustalić własne tezy, ażeby nie pozostawić żadnego wątku "otwartego". Satoshi Kon, który jest reżyserem "Paranoia Agent" był już wcześniej znany ze swojego twórczego geniuszu. Wyreżyserował on bardzo znany, jeden z najlepszych thrillerów-anime świata - "Perfect Blue", a także dwie inne ciekawe produkcje - znakomity romans - "Sennen joyu", oraz piękny i wzruszający dramat przyozdobiony nutką komedii "Rodzice chrzestni z Tokio". Wszystkie te filmy mają dość podobną kreskę, jednak ta z "Paranoia Agent" wydaje się być najdoskonalsza. Pociągnięcia ołówka nie są ani łagodne, ani ostre, kolory także pośrednie, a więc można stwierdzić, że finezyjna kreska będzie stanowiła ukojenie dla oczu oglądających. Warto dodać, że różnorodny wygląd postaci został wykonany przez znajomego Satishi Kona i zarazem stałego pracownika, już "weterana" Studia Ghibli - Masashiego Ando. Nic więc dziwnego, że obraz bohaterów jest doskonały, skoro odpowiedzialna za niego była już zasłużona osoba w świecie twórców rysowanych historii. Każde z anime Satoshiego Kona porusza jakieś poważniejsze problemy, co także może składać się na trudność w odbiorze. W "Paranoia Agent" omówione zostają problemy społeczne, takie jak chęć posiadania władzy, życie i śmierć, prostytucja, zastraszanie innych; możemy także dostrzec problemy czysto osobiste, np. niespełnione marzenia, kłopoty bliskich osób, a także wiele innych poważnych zagadnień. W każdym odcinku poruszana jest inna ważna sprawa, a wszystko później łączy się w spójną całość. Obraz pokazuje jeszcze jedną olbrzymią rzecz - miejsce ludzi w dzisiejszym świecie. Dużo osób oglądających serial nawet nie zwróciło na to uwagi. Otóż już od samego początku poznajemy ludzi, niekoniecznie bohaterów pierwszoplanowych, którzy nie potrafią znaleźć swojego zacisznego "gniazdka" w opanowanym przez pośpiech i nowoczesną technologię otoczeniu. Umysłem człowieka zapanowały najnowsze trendy. Prawie każdy porozumiewa się jedynie służbowo przez telefon, czy za pomocą internetu. Wszyscy gdzieś się spieszą, panuje zamęt, masa osób nie spotyka się ze znajomymi, zapomina o rodzinie i najbliższych, gdyż po prostu nie ma na takie rzeczy czasu. Kiedy, ktoś pyta, czy to życie jest dobre, odpowiadamy najczęściej, że tak. Jednak po dłuższym zastanowieniu się... - czy liczy się jedynie wygoda i ekstrawagancja? Czy nie lepiej byłoby żyć wolniej, ale weselej i w gronie cenionych ludzi, którzy zawsze mogą służyć nam pomocą, kiedy będziemy jej oczekiwać? Zdaje mi się, że byłoby dużo lepiej. Tym bardziej, że w pracy ciągły stres i napięcie. Coraz więcej się od nas wymaga, przez co mamy dużo więcej obowiązków, niekiedy nienależących nawet do nas. Kolega zachorował i musimy zrobić także jego zadania, nie możemy się przeciwstawić, gdyż utracimy stanowisko. Przez taki nacisk wykonujemy swoją pracę mniej dokładnie i estetycznie. Możliwe, iż dojdzie do tego, że któregoś dnia upadniemy pod natłokiem wszystkiego i nie zdołamy już powstać. To przykre fakty, których nie zabrakło także w "Paranoia Agent". Reżyser postarał się o to, żeby mimo różnic kulturowych społeczeństwa japońskiego i europejskiego, nikt nie miał problemu z interpretacją. Nie wszystko jednak powiedziane jest wprost. Autor świadomie nie wyjaśnił dokładnie albo jednoznacznie wszystkich rzeczy, żeby widz mógł sam dopisać ich zakończenie albo zastanowić się nad nimi. Ważne jest aby oglądający zwrócił uwagę na psychikę bohatera, która niekiedy diametralnie ulega przemianie. Całe anime skłania do myślenia. Nie ma w nim rzeczy radosnych. Są odcinki, które wydają się być urokliwe i miłe, jednak tak na prawdę, jest to tylko tło. Nawet coś co śmieszy, za jakiś czas przemieni się w coś, co przyniesie ból i rozpacz..., pozorne zadowolenie i szczęście okaże się nienawiścią, śmiech okaże się być śmiechem goryczy... I właśnie nie względu na niekiedy brutalne i erotyczne sceny, ale ze względu na ciężkość, serial faktycznie przeznaczony jest dla starszych widzów. To wręcz obowiązkowa pozycja dla nich. Anime pokazuje między innymi, że ludzie zrobią wszystko dla sławy i reputacji i że nieraz nawet jeśli coś osiągniemy ciężką pracą, to wszystko może przepaść w kilka sekund. Na świecie jest wiele zła. Zostało to ukazane w "Paranoia Agent" w przepiękny i zarazem przerażający sposób. Serial przekazuje także bardzo ważne prawdy i pobudza myślenie, dlatego każdy może wysnuć własne wnioski. Nie wszystko jednak da się wyjaśnić psychologizacyjnie, gdyż interpretacja niektórych zjawisk nawet z psychologicznego punktu jest wręcz niemożliwa. Technika reżysera była chwilami prawie utopijna, świetnie łączył rzeczywistość z fikcją. Bardzo rzadko możemy zobaczyć owe rozwiązanie w jakimś innym dziele animowanym. Prezydent Roosevelt na przemówieniu inauguracyjnym wypowiedział słowa "The only thing we have to fear is fear it self", czyli "Jedyną rzeczą, której musimy się bać, jest sam strach". To stwierdzenie idealnie odnosi się do anime. Powinno się zauważyć, że ten rysowany geniusz uzmysławia właśnie to, że nie powinno się bać niczego prócz strachu. W sumie to tylko jedno zagadnienie, ale jakby się zastanowić można by pomyśleć, że gdyby nie jakaś obawa, to można by coś osiągnąć..., gdyby nie strach, to można by sprzeciwić się złu... To tylko pojedynczy przykład, a takich można by wynieść kilkadziesiąt z jednego odcinka. Piękne jest to, że każdy to wszystko może zinterpretować na swój sposób. Często poprzez wieloznaczność niektórych symboli powstaje antynomia. Badając dokładniej całość możemy także wkroczyć na poziom sporów ontologicznych między kierunkami idealistycznymi i materialistycznymi. W skrócie - "Magnum in parvo", czyli olbrzymia ilość tematów i treści w bardzo niewielkiej serii. Nikomu jeszcze nie udało się zbadać bezkresnych granic ludzkiego umysłu. "Paranoia Agent" pokazuje jego potęgę i słabości. Nieumiejętne panowanie nad własną psychiką może prowadzić do wielu przykrych następstw. Całe anime ma ukryty sens, jak mówi łacińskie przysłowie "nemo sapiens, nisi patiens", czyli "nie jest mądry, kto nie jest cierpliwy", tylko wytrwali, którzy obejrzą cały serial pojmą jego wielkość. Ponadto, zawiera on cały szereg metafor. Biorąc wszystko na poważnie, bez zastanowienia możemy nie zrozumieć sensu całości i nie znaleźć ważnych przesłań. Podziw należy się za "utrzymanie" wszystkich wykreowanych rzeczy w świecie, który znamy z codzienności. Zadziwiające jest to, że stworzono tak olbrzymią ilość przekazów, bez tworzenia całkiem nowego, innego świata i uciekania w odległą przyszłość. Historia opisana w anime, to najzwyklejsza opowieść o ludziach, jednak ukazana w trafny i niezwykły sposób. Muzyką zajął się amigowca, Sasamu Hirasawy. Ten wybitny "maestro" sam jest autorem wszystkich utworów. To dość znana postać w Japonii. Zasłynął z niebanalnych dźwięków komponowanych przez niego i śpiewania w piękny miazmatycznych treści. Cząstkę tego przedziwnego pseudo-electro poznajemy w "Paranoia Agent". Udźwiękowienie anime może wydać się dość dziwne. Na pewno początkowo opening nie przypadnie wielu osobą do gustu, jednak po kilku odcinkach można dostrzec, że piosenka rozpoczynająca każdą część została idealnie dobrana do całokształtu i klimatu anime. Jest spokojna, ale ma w sobie coś niepokojącego, dającego do myślenia..., nie jest prosta. Z pozoru wydaje się bardzo łagodna, ale w prawdzie jest strasznie ciężka. Stanowi idealne wprowadzenie do każdego epizodu serialu. Ponadto treść openingu posiada głębię. Tekst podobno był bardzo trudny do przetłumaczenia z języka japońskiego na angielski nawet dla absolwentów japonistyki. Jest także ciężki do zinterpretowania przez widza, jednak warto przysiąść i przeczytać go kilka razy. Daje do myślenia i nasuwa wiele pytań, które nie koniecznie pojawiają się w trakcie oglądania anime. Ending jest także specyficzny, ale jeszcze spokojniejszy od openingu. Melodia kończąca każdą część "Paranoia Agent" zapisuje się do działu najspokojniejszych utworów. Cały soundtrack jest harmonijny i bardzo cichy, ale wzbogacają go regularnie także wyższe "głosy". Nawet bez znania tytułu anime można określić tą piosenkę mianem paranoi. Jest ona utrzymana właśnie w takim klimacie. Słuchając tego utworu ma się wrażenie, że doświadcza się jakiejś niedorzeczności, jakiegoś nieporozumienia, czegoś nierealnego i absurdalnego. Jest to doskonały przykład mówiący o tym, jak wszystko doskonale można opisać za pomocą dźwięku. Ma on na celu także doprowadzenie widza do stanu katarycznego. Widok śpiących ludzi i piękne otoczenie rozładowują u widza wszelkie napięcie. Ogólnie w całym serialu nie ma zbyt dużo muzyki. Prócz wspaniałego openingu, który pojawia się spontanicznie w trakcie trwania anime i umiejętnie potęguje uczucie strachu i dobrego endingu, który możemy więcej razy usłyszeć w końcowych odcinkach, "Paranoia Agent" nie ma wielu innych utworów. Mimo, zdawałoby się, ubogiego udźwiękowienia atmosfera jest znakomita. Ten serial z całą powagą zasługuje na miano antyfilmu. Z pewnością naleyu mu się nobilitacja. Fabułę natomiast mogą opisać trzy słowa - piękna bolesna paranoja.
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones