Ponadczasowy realizm

"Rally Trophy" jest grą osadzoną w latach 60.-70., a zasiadamy za kierownicą takich legend jak Morris Mini Cooper czy Ford Cortina. W trasie zachwycimy się bezprecedensowymi widokami swojskiej
"Rally Trophy" wyszła w Polsce pod koniec roku 2001 i była to, w tamtym czasie, z pewnością najładniejsza gra z gatunku wyścigów samochodowych. Nie ma w tym przesady, ponieważ gra, zarówno wtedy jak i dziś, zachwyca swoją grafiką oraz niespotykaną fizyką jazdy. Ale o tym później, bo kwestia ta wymaga szerszego omówienia. 

Ogólnie gra, jak większość tego typu rajdówek, polega na tym aby zdobywać jak najlepsze wyniki w wyścigach, przechodzić dzięki temu do coraz trudniejszych tras i zdobywać najlepsze (często również o wiele trudniej sterowalne) auta. A jest o co walczyć, bo trasy kolejno w Rosji, Finlandii, Kenii, Szwecji i Szwajcarii zachwycają coraz bardziej. Podobnie jest z samochodami, jednak prowadzenie coraz lepszych modeli wymaga od gracza nie lada cierpliwości. 

Nie można nie wspomnieć o jednej z bardziej charakterystycznych rzeczy w grze. Jest nią głos pilota w wykonaniu Piotra "Gulczasa" Gulczyńskiego, znanego celebryty z programu "Big Brother". Tak jak większość uczestników programu, on również robił większą lub mniejszą karierę w innych branżach rozrywkowych. Podkładanie głosu z pewnością należy uznać za udaną część jego wkładu w grę. Trochę przaśny i dziś już może suchy humor pilota w jego wykonaniu, sprawdza się w moim mniemaniu znakomicie. Szczególnie zdania, które wypowiada po zakończonym (niekoniecznie zawsze najszczęśliwiej) wyścigu, mogą sprawić, że zaczniemy się zastanawiać czemu to właśnie Gulczas nie wygrał pierwszej edycji show. Również ścieżka dźwiękowa brzmi oryginalnie, aż chce się wcisnąć pełen gaz do dechy i nie zważać na to czy ma się napęd na tylnie koła.

Wracając jednak do całego creme de la creme Rally Trophy, czyli grafiki, przyznać trzeba, że gra nie ma sobie równych (a przynajmniej nie miała przez długi czas od premiery). Zaczynając wyścig w Rosji, już tam widzimy, że autorzy mocno postarali się i nie poszli na łatwiznę. Kolejno przejeżdżając przez (mój ulubiony etap) Finlandię, gdzie zachwycą nas wielkie jeziora oraz kręte mosty i następnie dziką Kenię, dotrzemy do zachwycającej widokami Szwajcarii, która z pewnością wynagrodzi nam trudy zaśnieżonej trasy w Szwecji, którą musimy pokonać jeszcze wcześniej. Twórcy postarali się również o nagłe niespodzianki w postaci, przecinającej nam co jakiś czas drogę, fauny. 

Zachwyty nad grafiką to jedno, ale czymże byłyby piękne krajobrazy, gdybyśmy nie mieli realistycznego modelu jazdy? Możliwe, że po Rally Trophy powstała gra, w której fizyka jazdy była jeszcze bardziej realistyczna, jednak dla mnie osobiście, po prawie czternastu latach, nie ma takiej rajdówki. Zasiadając za kierownicą Saaba 96, poczujemy, że nie będziemy chcieli już z niego wysiąść, mimo że to tylko symulator. Dodatkowo, modele zniszczeń pojazdów są bardzo realistyczne, a przy najtrudniejszym poziomie trudności, po stłuczeniu reflektorów, jedziemy w ciemności.

Przydało by się napisać coś o wadach gry. Jednak nie przychodzą mi na myśl żadne. Możliwe, że poniektórych denerwować będą niekoniecznie wysublimowane żarty Gulczasa lub mało aktywni kibice na mecie, jednak nie zmienia to wcale ostatecznego odbioru.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?