Muszę przyznać, że przed obejrzeniem każdego horroru, mam cichą nadzieję, iż to będzie ten, którego przerażający klimat doprowadzi do siniaków pod moimi oczami od zasłaniania oczu. W tym
Muszę przyznać, że przed obejrzeniem każdego horroru, mam cichą nadzieję, iż to będzie ten, którego przerażający klimat doprowadzi do siniaków pod moimi oczami od zasłaniania oczu. W tym przypadku zawiodłem się kolejny raz. W dzisiejszych czasach to normalne, ludzi nie przeraża już praktycznie nic. Nie ważne, ile krwi spływa po ekranie, ile rozstrzępionych ciał lata przed naszymi oczami. Wiele gorszych rzeczy możemy już zobaczyć na BBC lub w Internecie, gdzie terroryści podrzynają gardło niewinnemu człowiekowi. Dziś ważne jest, czemu to się dzieje i kto to powoduje. W filmie mamy do czynienia z grupą przyjaciółek, których łączy wspólna pasja penetrowania jaskiń. Jednej z nich przytrafia się tragedia, która daje swe znaki u każdej z bohaterek. W ramach powrotu do normalności postanawiają zorganizować kolejną wyprawę, tym razem do nieodkrytej dotychczas jaskini. Doskonałym pomysłem reżysera było przeniesienie akcji filmu do ciemnych, ciasnych, "smutnych" grot. Podczas scen prześlizgiwania się przez wąskie tunele, sam miałem wrażenie, że tracę oddech i biegłem do apteczki po tabletki na chorobę lokomocyjną. Nie możemy także mieć pretensji do operatorów kamer. Obiektyw nie zasłaniał się za aktorami, wręcz przeciwnie, widz w każdej chwili mógł dostrzec elementy, których nie widziała przyszła ofiara. Wielu niedociągnięć możemy doszukać się jednak w samym scenariuszu. Począwszy na niskiej ostrożności kobiet oraz głupich elementach tupu - niezabezpieczona lina zjazdowa przez koordynatora z zewnątrz, którego także nie było. Jeżeli chodzi o grę aktorską, to wciąż uważam, że dobrze zagrać horror trzeba umieć. Nie wystarczy krzyczeć i biec przed siebie, później potknąć się o wystający krzak i świetnie płakać, błagając o litość. W tym przypadku rewolucji na tym polu nie odnajdziemy, aczkolwiek trzeba podkreślić, że dziewczyny niejednokrotnie dawały popalić wrogowi, co mnie naprawdę podniosło na duchu. Nie był to horror w stylu - "Wydałem na niego cały magazynek, przejechałem po nim ciężarówką, a on wstał i zabił połowę miasta". Na koniec 5+ za charakteryzację potworków. Masa krwi + nieznana rasa jakiś człekokształtnych morderców + obrzydliwe sceny mordów = "The Descent", czy faktycznie tak mało Ci wystarczy?