Recenzja filmu

Van Helsing (2004)
Stephen Sommers
Hugh Jackman
Kate Beckinsale

Niebezpieczny pogromca potworów

Wampiry, wilkołaki, potwór doktora Frankensteina i przerażający Mr Hyde... Brzmi bardzo niemile i w rzeczy samej, nie jest to przyjemny temat do rozmów. Niestety nieustraszony łowca potworów, Van
Wampiry, wilkołaki, potwór doktora Frankensteina i przerażający Mr Hyde... Brzmi bardzo niemile i w rzeczy samej, nie jest to przyjemny temat do rozmów. Niestety nieustraszony łowca potworów, Van Helsing (Hugh Jackman), musi im stawić czoło, gdyż nękają ludność Transylwanii. W tym trudnym zadaniu pomaga mu piękna Anna (Kate Beckinsale), nad którą ciąży straszna klątwa... Steven Sommers, reżyser takich hitów kinowych jak "Mumia" i "Mumia powraca", znów podjął się stworzenia filmu o postaciach legendarnych, które zostały stworzone tylko przez ludzką wyobraźnię. Wspaniała obsada z Kate Beckinsale ("Pearl Harbour", "Underworld"), Hughem Jackmanem ("X-Man") i Davidem Wenhamem ("Władca Pierścieni") na czele, interesujący zwiastun i ciekawie zapowiadająca się akcja sprawiły, że z wielką chęcią wybrałam się do kina, aby sprawdzić, czy niezbyt pochlebne recenzje na temat tego filmu sprawdzą się. Tytułowy Van Helsing jest postacią bardzo kontrowersyjną. Oprócz odwagi, męstwa i hartu ducha posiada dobre serce i współczuje innym. Przez cały czas widz zastanawia się, czy główny bohater jest mordercą i maszyną do zabijania, czy człowiekiem świętym, który poświęca swoje życie w obronie innych ludzi. Myślę, że jest to najważniejsza kwestia filmu, którą reżyser poruszył w celu zachęcenia nas do refleksji. Jestem skłonna przyznać, że udało mu się do tego doprowadzić, przynajmniej w moim przypadku. Po obejrzeniu produkcji stwierdzam, że nie zgodzę się z recenzentami, którzy napisali, że "Sommers zaproponował nam nędzne resztki po literacko-filmowej uczcie, zamiast na srebrnej tacy podane na drewnianym talerzu". Moim zdaniem reżyser stworzył dzieło bardzo interesujące i przedstawił je w sposób w pełni zadowalający mnie. Przez cały film nie nudziłam się, w napięciu oczekiwałam na następne wydarzenia. Wciąż doznawałam niespodzianek ze strony postaci, co rozwijało i ulepszało fabułę dzieła. Bardzo podobała mi się gra aktorów, którzy wcielili się w swoje postacie bardzo realistycznie. Scenografia była profesjonalnie dopasowana do potrzeb filmu i sprawiała wrażenie prawdziwej, np. zamki były stare i zmurszałe, pełne pajęczyn, tajemnych przejść i schowków. Kostiumy i charakteryzacja były "z epoki". Dużą uwagę zwróciłam na muzykę, gdyż jestem pasjonatką muzyki filmowej. Wydaje mi się, że była ona oryginalna i wyróżnia się wśród dźwięków stworzonych na potrzeby innych obrazów. Podsumowując wszystkie walory filmu dochodzę do wniosku, że Sommers stworzył dzieło, które w pełni usatysfakcjonowało mnie zarówno ze strony wizualnej, jak i dźwiękowej. Dzięki temu podczas seansu czułam się, jakbym naprawdę przeniosła się do XVIII-to wiecznej Transylwanii i była świadkiem przygód nieustraszonego pogromcy potworów.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Van Helsing
Hollywood już od dawna wie, jak tworzyć superprodukcje mające największą oglądalność. Często są to remaki... czytaj więcej
Recenzja Van Helsing
Pierwszy blockbuster w tym roku budową przypomina jednego ze swoich bohaterów, monstrum stworzone przez... czytaj więcej
Recenzja Van Helsing
Z tą recenzją miałem problem: od dawna miałem dla niej tytuł, ale nie potrafiłem się wziąć do jej... czytaj więcej