Disnejowskie widowisko tak jak jego bohaterka ma dwa oblicza. Z jednej strony znajdziecie tu efektowne, rozbuchane wizualnie sekwencje z watahą kokosowych piratów (ukłon w kierunku nowego "Mad
Będąc tatą rezolutnej dwulatki, nie mogę nie ekscytować się ostatnimi filmami Disneya. Wytwórnia, która przez dekady umacniała w swoich animacjach wizerunek kobiet jako dam w opałach, dziś z gracją depcze płciowe stereotypy. Merida, władczynie "Krainy lodu" czy mieszkająca w "Zwierzogrodzie" Judy nie dają sobie dmuchać w kaszę – są zaradne i stanowcze, dążą do samorealizacji, a facetów traktują jak partnerów, a nie wybawców. W nową świecką tradycję studia świetnie wpisuje się także "Vaiana". Tytułowa bohaterka – waleczna polinezyjska księżniczka – rusza w rejs w nieznane, aby ocalić swoją wyspę przed zagładą. Przy okazji udowadnia, że nie tylko na morzu trzeba czasem zmierzać pod prąd.
Disney
Los postawi na drodze bohaterki półboga Mauiego, którego mięśnie są równie wielkie jak samouwielbienie. Ciekawa z nich para. Ona jest marzycielką ryzykującą życie dla swoich poddanych. On to wytatuowany pocieszny maczo łaknący uwielbienia i poklasku. Ona niestrudzenie dąży do celu. On jest chimeryczny i kapryśny niczym hollywoodzka gwiazda. Starcie charakterów zaowocuje zarówno kilkoma zabawnymi scenami, jak i refleksją na temat wyższości estrogenu nad testosteronem. Maui, choć silny i nieustraszony, szybko traci zapał, gdy tylko pojawia się przed nim widmo przegranej. Wtedy do akcji musi wkroczyć Vaiana. Raz podstępem zaapeluje ona do urażonej męskiej dumy towarzysza, kiedy indziej sama zakasze rękawy i w pojedynkę stawi czoła oceanicznemu demonowi.
Disney
Disney
Disnejowskie widowisko tak jak jego bohaterka ma dwa oblicza. Z jednej strony znajdziecie tu efektowne, rozbuchane wizualnie sekwencje z watahą kokosowych piratów (ukłon w kierunku nowego "Mad Maksa"!) oraz przerośniętym krabem przemawiającym głosem Macieja Maleńczuka. Z drugiej – rozpisaną w zasadzie na dwie postacie, kameralną historię inicjacyjną. Intymny wymiar zmagań bohaterów w połączeniu z epickim tonem przynosi świetne rezultaty: nawet, gdy akcja osiąga rozmiary godne Godzilli, nigdy nie tracimy z oczu Vaiany i Mauiego. Wszystko to okraszono markowymi składnikami ze studia Myszki Miki: wpadającymi w ucho piosenkami ("Pół kroku stąd" to przyszłoroczny oscarowy pewniak), sympatycznym humorem, pieszczącą oczy animacją oraz lekkostrawnym przesłaniem o sile przyjaźni i gonitwie za marzeniami.
W ramach przystawki przed daniem głównym wytwórnia dołączyła do "Vaiany" krótkometrażówkę "Inner Workings", czyli śmieszno-straszną opowieść o tym, jak zachować radość życia na korporacyjnym stołku. Do podanych w filmie zaleceń dodałbym wizytę w kinie. Oczywiście na nową animację Disneya. Dwie godziny spędzone w towarzystwie księżniczki i wojownika sprawią, że jesienna deprecha nie będzie miała do Was startu.
Redaktor naczelny Filmwebu. Członek Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI oraz Koła Piśmiennictwa w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. O kinie opowiada regularnie na antenach... przejdź do profilu