Recenzja filmu

Underdog (2019)
Maciej Kawulski
Eryk Lubos
Mamed Chalidow

Efekt przetrenowania

Jeszcze nie tak dawno świadomość Polaków na temat MMA była niewielka. Kilka lat później jednak każda gala KSW przyciąga mnóstwo widzów, zarówno na trybuny, jak i przed telewizory, a mieszane
Jeszcze nie tak dawno świadomość Polaków na temat MMA była niewielka. Kilka lat później jednak każda gala KSW przyciąga mnóstwo widzów, zarówno na trybuny, jak i przed telewizory, a mieszane sztuki walki stały się popularne do tego stopnia, że otrzymaliśmy film utrzymujący się w realiach tego sportu. Za taki przyrost fanów MMA w Polsce odpowiedzialnych jest kilka osób, a w rolach głównych: Maciej Kawulski i Mamed Chalidow. Co ciekawe, obydwaj panowie wystąpili w tej produkcji , a "Kawul" nawet podwójnie, albowiem epizodycznie przed kamerą w jednej ze scen, a cały projekt kontrolował z drugiej strony jako debiutujący reżyser. 

Ponadto po skończeniu prac nad filmem miał okazję wystąpić w swojej ulubionej roli, a mianowicie - promotora. I o ile to ponownie mu się udało, gdyż nawet osoby na co dzień nie interesujące się tego rodzaju kinem ani tym sportem zaciekawiły się ową produkcją, o tyle widać było brak doświadczenia jako reżyser i swego rodzaju presję. Miał on bowiem marzenie, żeby zaprezentować coś ambitniejszego. Chciał, aby produkcja ta nie była tylko i wyłącznie zlepkiem walk w klatce, jak większość przewidywała, a pokazać światu film głęboki, taki, który w całej swojej dramaturgii potrafi zarówno bawić, jak i uczyć. 

A odczuwać mamy to w głównej mierze dzięki tytułowej postaci wykreowanej przez Eryka Lubosa, czyli Borysa "Kosę" Kosińskiego, który za stosowanie dopingu zostaje zdyskwalifikowany z walk w klatce i popada w przeciętność. Od teraz dorabia jako ochroniarz w klubach nocnych, próbując odciąć się od przeszłości. Jednakże na drodze ku temu wielokrotnie przeszkadzają mu fani, którzy nigdy o nim nie zapomnieli i proszą go o autografy, czy też zdjęcia pamiątkowe. Ponadto odwieczny rywal, Deni Takaev (Mamed Chalidow) również nie daje mu zapomnieć o sporcie, albowiem upomina się o rewanżową walkę jako zwieńczenie jego bogatej w sukcesy kariery. Wtedy Borys musi zadecydować; podjąć rękawicę i przezwyciężyć demony przeszłości, czy też spróbować zmienić swoje życie u boku kobiety (Aleksandra Popławska), którą spotkał po wielu latach.

Fabuła prosta, ale wystarczająca. Prowadzi nas w miarę płynnie od punktu A do punktu B i większość osób zapewne domyśla się, dokąd zaprowadzi nas scenariusz. I ponownie Maciej Kawulski chcąc, aby jego produkcja nie była zbyt oczywista, zbędnie wprowadził wątek rosyjskiej mafii, która manipuluje zakończeniem filmu w sposób kompletnie niezrozumiały dla widza. 
Istotną kwestią w tego typu filmach są oczywiście... walki. Tych niestety nie ma zbyt wiele, a kiedy już się pojawiają, to są, brzydko mówiąc, niszczone przez efekt slow motion. I o ile podczas treningu "Kosy" w strugach deszczu przynosiło to pożądany efekt, tak finałowa walka została, kolokwialnie mówiąc, "skopana".

Jednakże nie to było czynnikiem determinującym moje rozczarowanie tym seansem. Gwoździem do trumny okazała się... ścieżka dźwiękowa, która po pewnym czasie już irytowała, albowiem prawie każda ze scen zaopatrzona była w inną muzykę i zaczynało to momentami przypominać teledysk.

I choć jestem wielkim fanem MMA, to jeszcze przed premierą wyczytałem i przyjąłem z pokorą, że nie walki będą dominować, a rozterki głównego bohatera i jego próba odnalezienia się w nowym - dla niego - świecie. Nie tylko akceptowałem to, ale również cieszyłem się, że dostanę motywujący film, w którym główny bohater przechodzi drogę z nieba do piekła i z powrotem, bo któż nie lubi tych populistycznych haseł: "nigdy się nie poddawaj", czy też coraz popularniejszy jego angielski odpowiednik "never give up". Jednak w całym tym tragizmie, kiedy już chciałem przejąć się losem głównego bohatera, do scenariusza wkradał się jeden z obleśnych żartów, które w połączeniu ze wspomnianą irytującą, niepowiązaną ze sobą playlistą, sprawiły, że opuszczałem salę kinową w lekkim rozczarowaniu, bez głębszych refleksji.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Współczesne polskie kino to nie tylko bezmózgie komedie romantyczne, albo filmy z hurtowni Vega. Czasem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones