Film Melville'a wprawia w zakłopotanie i otwiera umysł na różne spekulacje. Utrzymany jest w prostym tonie, ale mimo to potrafi przyprawić o dreszcze. Realność świata i bohaterów w połączeniu z
"Milczenie morza"to adaptacja opowiadania Vercorsa o tym samym tytule. Reżyser Jean-Pierre Melville podjął się ryzyka zekranizowania historii, która zaraz po swoim wydaniu stała się ważnym symbolem dla La Resistance. Nic więc dziwnego, że już w czołówce film oddaje hołd autorowi opowieści – nazwiska aktorów i twórców pojawiają się na kolejnych stronach książki.
Większość akcji rozgrywa się w jednym wnętrzu, gdzie co wieczór dwójka Francuzów spotyka się z zakwaterowanym u nich niemieckim oficerem nazwiskiem Werner von Ebrennac (Howard Vernon). Gospodarze, czyli wuj (Jean-Marie Robain) i siostrzenica (Nicole Stéphane), oczywiście nie są zadowoleni z nieproszonego gościa, jednak nie mają wyboru. Z tego powodu od początku przyjmują postawę tytułowego milczenia. Pod ciszą nagromadzony jest jednak ogrom emocji, idei, poglądów, zasad i instynktów, z którymi Niemiec musi się zmierzyć.
Relacja pomiędzy trzema bohaterami skupia się przede wszystkim na braku podobieństwa sytuacji, w jakiej się znajdują. Wuj i siostrzenica zostają pozbawieni swojej prywatnej przestrzeni. Nie mogą czuć się swobodnie w swoim domu. Werner von Ebrennac wchodzi do ich życia jako władca, który może bez konsekwencji ingerować w codzienne obowiązki i spotkania. Dom stanowi tu więc metaforę okupowanej Francji.
Obranie postawy małego ruchu oporu przedstawiane jest w filmie jako decyzja odważna i szlachetna. Co prawda bierność gospodarzy może być wywołana chęcią przeczekania wojny, jednak Melville skutecznie wyklucza tę możliwość. Starszy mężczyzna i młoda kobieta nie mogą fizycznie przeciwstawić się oficerowi w sile wieku. Dlatego milczenie jest najlepszą formą walki, na jaką mogą się zdecydować. Odmowa uczestniczenia w rozmowie o kulturze jest buntem przeciwko zestawianiu tego, co wysokie i doniosłe, z barbarzyństwem, chaosem i zagładą.
Postać von Ebrennaca jest nieco bardziej złożona. Niemiecki oficer, który przed wojną był kompozytorem, sprawia wrażenie porządnego człowieka. Dzięki wyjątkowo dobrej znajomości języka francuskiego stara się on przekonać gospodarzy do słuszności idei "małżeństwa" dwóch wielkich narodów. Opowiada o własnej fascynacji kulturą, sztuką i tradycją Francji. Działania wojenne traktuje jak zaloty, które mają przełamać niechęć innego kraju do "związku". Nie poddaje się w swoich staraniach mimo braku reakcji ze strony wuja czy siostrzenicy. Pozostaje wierny swojej idei, nawet kiedy dowiaduje się o hitlerowskich zbrodniach. Z większym żalem mówi wtedy o możliwej utracie dziedzictwa niż o ludzkich istnieniach.
Wuj, choć milczy wobec Niemca, jest narratorem całej opowieści. Z kolei siostrzenica ignoruje oficera przez praktycznie cały film. Na jego obecność reaguje dopiero przed samym końcem. Postać młodej kobiety jest pewnego rodzaju symbolem. Jej powściągliwość i brak emocji w stosunku do obcego stają się odzwierciedleniem wciąż żywego, francuskiego honoru. Podkreśla to dumę i heroizm walczących z najeźdźcą członków ruchu oporu.
Idea nieugiętości Francji widoczna jest także w warstwie wizualnej i zdjęciach autorstwa Henriego Decaë. Momentami można zauważyć nawiązania do estetyki noir. Postać von Ebrennaca ukazywana jest często od dołu, co daje wrażenie wyższości Niemca nad francuskimi gospodarzami. Efekt jest dodatkowo podkreślony oświetleniem, które w wielu scenach wyłania z mroku jedynie twarz. Większość filmu kręcona była w jednym wnętrzu, czyli pokoju, którego głównym punktem jest rozpalony kominek. Zamknięte, małe pomieszczenie bardzo wyraźnie podkreśla niemożność ucieczki. Jedynym sposobem walki z okupacyjną obecnością oficera jest milczenie, któremu towarzyszy wymowne tykanie zegara.
Uwięzienie bohaterów skontrastowane jest z kilkoma scenami plenerowymi. Te części filmu zostały nakręcone ze zdecydowanie większym rozmachem. W ogromie paryskich zabytków czy nieskazitelnej bieli śniegu zawarte zostają przestrzeń i światło, które w innych scenach są praktycznie nieobecne. Mimo ogromnych różnic pomiędzy ujęciami "Milczenie morza" płynnie łączy wszystkie plany czasowe i przestrzenne. Zebrane są one w sposób, który nie stanowi klasycznego ciągu przyczynowo skutkowego, a raczej tworzy kilka odrębnych wspomnień i całości.
Najważniejszym elementem, który od samego początku buduje siłę filmu, jest wierność, jaką wszystkie postacie przedstawiają w stosunku do siebie samych. Przestrzeganie zasad uwypukla dzielące głównych bohaterów, niedające się pokonać podziały. Zarówno wojna, jak i postawa oficera sprawiają, że jakakolwiek ludzka relacja nie może się rozwinąć. Ugięcie się ze strony wuja lub siostrzenicy byłoby jednoznaczne ze śmiercią ruchu oporu oraz porzuceniem swojej kultury, którą Niemiec bezgranicznie podziwia, jednocześnie będąc dla niej śmiertelnym zagrożeniem.
"Milczenie morza" powstało po kilku latach od zakończenia wojny. Reżyser wyraźnie stara się pokazać, co przeszło przez umysły tych, którzy byli uwięzionymi obywatelami okupowanego państwa. Klimat wojny i upokorzenia jest oddany w sposób bardzo naturalny, co pokazuje barbarzyństwo oprawców. Mimo to narracja wydaje się nie rozpamiętywać krzywd, a szukać sposobu na zakończenie waśni pomiędzy zaprzysiężonymi wrogami.
Film Melville'a wprawia w zakłopotanie i otwiera umysł na różne spekulacje. Utrzymany jest w prostym tonie, ale mimo to potrafi przyprawić o dreszcze. Realność świata i bohaterów w połączeniu z tak groźną sytuacją jak wojna, jest przytłaczająca i oszołamiająca. Ponura naturalność wszystkich wydarzeń zostaje uwypuklona przez surowe zdjęcia, które kontrastują pogodną scenerię wiejskiej chaty z niepokojącym, czarnym i milczącym morzem w tle.