Animacja i efekty 3D to mistrzostwo świata i okolic – tak ładnie narysowany śnieg nie padał w kinach od czasu "Happy Feet 2". Tour De Force grafików Disneya nigdy nie przysłania jednak samej
W lodzie, którym skuta jest tytułowa kraina, odbijają się refleksy chlubnej disnejowskiej tradycji. Klasyczna z ducha baśń o pięknych księżniczkach i uczuciu silniejszym niż magia rozgrywa się tu bowiem jak za starych dobrych lat w rytm fantastycznych musicalowych numerów. Mogę się założyć o parę nowych zimowych rękawiczek, że któraś z filmowych piosenek (na przykład "Let It Go") będzie w przyszłym roku nominowana do Oscara.
Disney
Disney
Disney
Kiedy bohaterowie nie śpiewają, próbują ocalić przed zamarznięciem mieszkańców królestwa Arendelle. Jego władczyni Elza to posiadaczka potężnej czarodziejskiej mocy, dzięki której może obrócić w szron i mróz wszystko, co stanie na jej drodze. Dziewczyna od dzieciństwa z miernymi rezultatami próbuje nauczyć się kontrolować swój niebezpieczny talent. Dlatego gdy w dniu koronacji jej młodsza siostra Anna zaledwie po paru godzinach znajomości zaręczy się z przyjezdnym księciem, Elza w napadzie szału sprowadzi do Arendelle wieczną zimę, a potem czmychnie w góry. Czy Annie uda się odnaleźć drogę do zranionego serca królowej śniegu?
"Kraina lodu" rozkręca się powoli i może nawet ciut niezgrabnie, ale kiedy już twórcom udaje się dobić do pierwszego punktu zwrotnego, akcja pędzi z gracją łyżwiarzy figurowych. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dziewczynki będą trzymać kciuki za nieustraszone bohaterki, które w przeciwieństwie do większości baśniowych arystokratek nie dają sobie w kaszę dmuchać i nie wyglądają z wytęsknieniem pomocnej męskiej dłoni. Chłopcom przejdą po plecach przyjemne ciarki podczas oglądania scen ucieczki przed watahą wilków oraz starcia ze śnieżnym gigantem. Dorośli głośnym rechotem wyrażą uznanie dla dowcipu autorów polskiego dubbingu (polecam zwłaszcza kapitalną scenę w góralskim sklepie), a dzieciaki zachwycą się slapstickową werwą filmu. Serca wszystkich widzów i tak roztopi przemawiający głosem Czesława Mozila bałwanek Olaf – nieposkładany (dosłownie!), ale wierny towarzysz przygód.
Disney
Disney
Disney
Animacja i efekty 3D to oczywiście mistrzostwo świata i okolic – tak ładnie narysowany śnieg nie padał w kinach od czasu "Happy Feet 2". Tour De Force grafików Disneya nigdy nie przysłania jednak samej historii inspirowanej utworem Hansa Christiana Andersena. Ta zaś jest klarowna, opowiedziana bez niepotrzebnych ozdobników i mrugnięć okiem. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych "Zaplątanych" twórcy przywrócili baśni jej czystość i naturalny wdzięk. Mnie wycieczka po "Krainie lodu" upłynęła w całkiem przyjemnej atmosferze. Obstawiam, że z Wami będzie podobnie.
Redaktor naczelny Filmwebu. Członek Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI oraz Koła Piśmiennictwa w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. O kinie opowiada regularnie na antenach... przejdź do profilu