Komedia romantyczna to gatunek, co tu ukrywać, dość wyeksploatowany. Ciągle zalewają nas nowe filmy tego typu, a bo obejrzeniu kilku z nich, nie potrafimy określić ich tytułów ani fabuły, gdyż są
Komedia romantyczna to gatunek, co tu ukrywać, dość wyeksploatowany. Ciągle zalewają nas nowe filmy tego typu, a bo obejrzeniu kilku z nich, nie potrafimy określić ich tytułów ani fabuły, gdyż są one bardzo do siebie podobne. Czasami jednak udaje się niektórym osobom wnieść powiew świeżości do zużytego schematu i na nowo dajemy się zauroczyć romantic comedy. Takim ciekawym dziełem jest "Kiedy ją spotkałem"- bollywoodzki hit z elementami kina drogi. Scenariuszem i reżyserią zajął się Imtiaz Ali, a muzyką Pritam Chakraborty. Właśnie muzyka zasługuje to na szczególną uwagę - takie piosenki, jak "Nagada Nagada" czy "Mauja Hi Mauja" natychmiast wpadają nam w ucho i sprawiają, że chcemy ich ciągle słuchać. "Kiedy ją spotkałem" opowiada historię miłości Adityi (Shahid Kapur) i Geety (Kareena Kapoor). Rzucony przez dziewczynę Aditya wpada w przygnębienie i chcąc uciec od codziennych zmartwień, wsiada do pierwszego lepszego pociągu. Tam poznaje Geetę - wygadaną i pełną życia dziewczynę. Przypadek sprawia, że są zmuszeni do wspólnego podróżowania po Indiach. Początkowo chłopak nie potrafi znieść usposobienia zwariowanej Pendżabki, lecz z czasem początkowo niechęć zamienia się w sympatię, a potem miłość. Aditya nie zdaje sobie z tego sprawy, a Geeta planuje ucieczkę do ukochanego Anshumana (Tarun Arora). Chyba każdy widz wie, jak skończy się ten film. Ja też domyślałam się finału i moje przypuszczenia się potwierdziły. Choć scenariusz był przewidywalny, ja jak urzeczona wpatrywałam się w ekran. Zabawne teksty, piękne zdjęcia i uroczy główni aktorzy - czego chcieć więcej. Kareena i Shahid stworzyli przepiękną parę, a ukazana przez nich miłość to po prostu majstersztyk. Chemia między nimi była wręcz niesamowita. Myślę, że jeszcze nieraz zagrają wspólnie, bo miło patrzy się na "iskrzenie" między nimi. Jednak w "Jab We Met" pierwsze skrzypce grała Kareena - świetnie przedstawiła postać Geety, a jej rola została uhonorowana Nagrodą Filmfare w kategorii najlepsza aktorka - owe wyróżnienie to indyjski odpowiednik Oskarów. Shahid początkowo jest nieco irytujący - jego męczeńska mina i zrezygnowanie działają nieco na nerwy. Jednak później chłopak się rozkręcił i całkiem dobrze ukazał nieśmiałość i urok swojego bohatera. Mimo wielu zalet, "Kiedy ją spotkałem" posiada również wiele wad. Mankamentami są pewne niedociągnięcia i nietrafione pomysły w scenariuszu. Po odejściu Geety Aditya wraca do firmy i w raptem dziewięć miesięcy udaje mu się wybudować trzy fabryki, wyciągnąć przedsiębiorstwo z kryzysu i zwielokrotnić jego zyski. Oprócz zmian w życiu zawodowym Aditya postanawia odmienić samego siebie. Stara upodobnić się do Geety i naturalnie mu się to udaje. Przezwycięża nieśmiałość i zaczyna zajmować się swoja pasją - muzyką. Dochodzi do tego, że umila czas swoim pracownikom... grając im na gitarze. W taką gwałtowną przemianę trudno jest uwierzyć, bo jest to, niestety, zbyt naciągane i sztuczne. Mimo kilku drobnych wad, "Jab We Met" podbił moje serce. Z pewnością nieraz wrócę do tego obrazu, by przypomnieć sobie perypetie Geety i Adityi. Gorąco polecam ten film- można miło spędzić czas i posłuchać melodyjnych piosenek. Choć jest to banalna opowieść, to jednak ma w sobie to "coś", co sprawia, że ten przypada nam do serca. To po prostu nowe oblicze komedii romantycznej.