Film opowiada historię Kantmiss Evershot (Maiara Walsh), która mieszka w Dwunastym Dystrykcie wraz z Harrym Potterem, Ronem Weasley i Hermioną. Kiedy prezydent Snowballs (Diedrich Bader)
Film opowiada historię Kantmiss Evershot (Maiara Walsh), która mieszka w Dwunastym Dystrykcie wraz z Harrym Potterem, Ronem Weasley i Hermioną. Kiedy prezydent Snowballs (Diedrich Bader) organizuje konkurs zwany "Igrzyskami Głodu", w których nagrodą jest nadgryziony ogórek, stara szynka i kupon do Subwaya zostają wylosowane poszczególne osoby. Wśród wybrańców jest także siostra dziewczyny, Petunia (Kennedy Hermansen). Kantmiss postanawia ją zastąpić, zgłaszając się na ochotniczkę.
Porównując do siebie "The Starving Games" i "The Hungover Games", to ten pierwszy jest o niebo lepszy. "Igrzyska na kacu" ciężko nazwać komedią - raczej najodpowiedniejszym słowem będzie "tragedia". "Ink" na trzeźwo nie obejrzy, zaś ten - w porównaniu do produkcji Josha Stolberga - owszem. Film Stolberga tak się nie trzyma, jakby twórcy naprawdę robili go na kacu, natomiast tutaj jest odwrotnie. Wątek zaczęty - wątek skończony. W komedii duetu Seltzera-Friedberga rozśmieszyły mnie tylko trzy teksty i dwie sceny. To dość mało jak na parodię. Nie twierdzę, że "Pieszczenie ognia" to jakiś hit, ale jak już naprawdę chce się coś obejrzeć, a nic konkretnego w TV nie ma, to można go zapodać, na pewno jest śmieszniejszy od wyżej wymienionego filmu Stolberga.
Oczywiście jak to bywa z parodiami, pod odstrzał poszli też "Niezniszczalni", w których poszczególni aktorzy odpowiednio odgrywają Sylvestra Stallone'a, Chucka Norrisa czy Jasona Stathama. Wyszło im całkiem nieźle. Dosyć dobrze zagrała też Maiara Welsh wcielająca się w rolę Kantmiss. Osobiście uważam, że nadałaby się do roli Katniss Everdeen i godnie mogłaby zastąpić młodą Jennifer Lawrence.
Na samym końcu tej produkcji pojawia się grupa superbohaterów znanych z filmów Marvela, ale nie na długo. Myślę, że efektowne zakończenie, jakim jest ich wylot w powietrze, idealnie nadaje się do zakończenia "Igrzysk śmiechu". Ogółem mówiąc: produkcja Seltzera-Friedberga na pewno jest lepsza niż "Hungover Games", ale gorsza niż "Poznaj moich Spartan", ponieważ moim zdaniem - twórcy nie utrzymali tego w takim stylu jak "Poznaj moich..." czy "Wampiry i świry", a szkoda, bo mogłoby być niezłe kino. Jak dla mnie to do obejrzenia na jeden raz, a potem do szybkiego zapomnienia. Z braku laku można poświęcić 80 min i zobaczyć nowy obraz wspomnianego duetu. W przypadku wielu komedii, które są parodiami, obraz zazwyczaj okazuje się shitem, a tutaj nie jest tak źle. Chcieli dać widzom coś nowego a jednocześnie fajnego? Dali, z nie najgorszych rezultatem.
Dystrybucją na terenie Polski zajął się Monolith Video. Czas wydania to 80 min.. Wydanie DVD jest ubogie bowiem zawiera tylko zwiastuny. Sceny w wyborze menu są tak dopasowane, że w pierwszej chwili nie będziemy chcieli patrzeć na ten film, natomiast z drugiej będzie przychodzić myśl "A może jednak się skuszę?".