Recenzja filmu

Harry Potter i Zakon Feniksa (2007)
David Yates
Artur Kruczek
Daniel Radcliffe
Rupert Grint

Czas rebelii

Cykl filmowych adaptacji prozy Joanne Rowling przeszedł ogromną metamorfozę, którą porównać można do przejścia dziecka w świat dojrzewania i dorosłości. Rowling zbudowała swoje powieści,
Cykl filmowych adaptacji prozy Joanne Rowling przeszedł ogromną metamorfozę, którą porównać można do przejścia dziecka w świat dojrzewania i dorosłości. Rowling zbudowała swoje powieści, kreśląc je tak, iż każda następna jest bardziej dojrzalsza od poprzedniej. Tym samym tropem poszli twórcy odpowiedzialni za ich ekranizację. "Kamień Filozoficzny" i "Komnata Tajemnic", które zręcznie wyreżyserował Chris Columbus to dwie zgrabnie poprowadzone baśnie, w których aż kipi od bajecznej magii, słodkiego klimatu i zagadek rodem z powieści dla dwunastolatków. "Więzień Azkabanu" był pierwszą rewolucją serii - zmienił się klimat, a cukierkowate plenery zostały zastąpione przez posępne bezkresy wokół Hogwartu. Także główny bohater przeszedł zmianę - z dziecka przekształcił się w młodzieńca stojącego u progu dojrzewania. "Czara Ognia" była kontynuacją zmian wprowadzonych przez Cuarona. Oprócz dozy angielskości i nieustającej akcji, brytyjski reżyser zawarł w nim subtelne nawiązania do wieku, którym znajdują się bohaterowie, pierwsze miłostki, związane z tym zawody itd. Finalne odrodzenie Lorda Voldemorta zwiastowało jednak kolejną rewolucję. "Zakonem Feniksa" cała seria wkracza w zupełnie inne, nieznane do tej pory tory filmowych przygód młodego Czarodzieja. To jak do tej pory, najpoważniejszy, najbardziej mroczny film z serii. Szczególnie widać to w ogólnej stylistyce filmu, ale przede wszystkim w podejmowanej tematyce. Magiczny Świat podzielił się na dwa obozy - w pierwszej znajdują się ci, którzy głoszą powrót Czarnego Pana jak tytułowy, powołany przez Dumbledore'a, Zakon Feniksa, a w drugiej ci, którzy absolutnie w niego nie wierzą - między innymi całe Ministerstwo Magii. Harry zostaje nazwany kłamcą i musi zmagać się z ogólną nagonką na swoją osobę. Na dodatek nowym nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią zostaje wysłannik Ministerstwa Magii - złowieszcza Dolores Umbridge, która terroryzuje uczniów i przejmuje władzę nad Hogwartem. W tym samym czasie Voldemort odbudowuje swoją armię i próbuje opętać Harry'ego. Ewolucje, które przeszła seria, dotyczą w głównej mierze tytułowego bohatera. W każdym z poprzednich filmów Harry był raczej ukazywany (może często aż za bardzo) jednowymiarowo. Poznaliśmy go jako zwykłego chłopca, sierotę, obarczonego brzemieniem śmierci przez złego Lorda Voldemorta. Od trzeciej części ewidentnie widać było, iż twórcy powoli zaczynają skupiać się na jego prawdziwym, ludzkim obliczu. Przeobraził się z dziecka w młodzieńca i musiał zmierzyć się z wewnętrznym strachem, poczuciem zemsty. Jednak apogeum dojrzewania Harry osiąga właśnie w piątej części. Już pierwsze sceny filmu obrazują samotność bohatera, a także, obserwując przytulającą syna matkę, tęsknotę za rodzicami. W Harrym narasta bunt. Bunt, jako główny wątek filmu. Potter buntuje się na otaczającą rzeczywistość, izoluje nawet od przyjaciół, którzy, z nakazu Dumbledore'a, nie informowali go o niczym przez całe lato. Na dodatek czuję się, że nie jest tym samym człowiekiem - w snach widzi przeszłość i dziwnie niepokojące wizje. Jedynie Syriusz rozumie go w pełni, a ich relacje są świetnie zarysowane. Twórcy skupili całą uwagę filmu na psychice i wnętrzu Harry'ego. Początkowo bohater przestaje wierzyć w przyjaźń z Ronem i Hermioną; czuję się odosobniony, inny. Zaczyna dogadywać się z Luną - nieco ekscentryczną dziewczyną, który uświadamia mu, że bez przyjaźni jest słaby, a zarazem jest łatwym celem dla Voldemorta. Przez resztę filmu, aż do finału, próbuje odbudować swoje relacje z przyjaciółmi, poszukując przyjaźni, a przede wszystkim odnajdując siebie. Te poszukiwania, objawiające się w pewnym sensie w spotkaniach Gwardii Dumbledore'a, pierwszy pocałunek i rozmowy z przyjaciółmi to najciekawsze momenty filmu. Potter docenia prawdziwą magię - magię przyjaźni, najsilniejszą z magicznych mocy, która jak się okazuje w finale - pozwala mu przeżyć. Harry jest w "Zakonie Feniksa" pełnokrwistą postacią, z którą w zupełności można się utożsamiać. Równocześnie obok wątku buntu Harry'ego, rozwija się także motyw rebelii całości uczniów. Młodzi czarodzieje buntują się wobec Ministerstwu Magii i zakładają własną organizacje. Nastrój panujący w filmie dotyka przez cały czas zagadnięć władzy, siły jednostki, ale także ogólnego poczucia grozy. Przez cały film czułem narastające zagrożenie, poczucie niebezpieczeństwa. Mroczność tej części potwierdza kilka naprawdę świetnych scen jak choćby ucieczka z Azkabanu, ale przede wszystkim niesamowita strona techniczna. Kilka ujęć i momentów wyglądają jak "żywcem" wzięte z rasowego horroru. Będąc przy klimacie i nastroju filmu, trzeba wspomnieć o aspektach wizualnych. Na pierwszy plan wysuwają się przede wszystkim doskonałe zdjęcia Sławomira Idziaka. Polak spisał się bezbłędnie. Kolejny aspekt to muzyka - bardzo magiczna, którą w połączeniu z mrocznym obrazem robi bardzo duże wrażenie. Również efekty to klasa sama w sobie - sceny w Departamencie Tajemnic robią piorunujące wrażenie i co najważniejsze nie czuje się ich przesytu. Jednakże to, co najbardziej dodaje filmowi klasy, to obsada. Nie od dziś wiadomo, że filmy te tworzy przede wszystkim drugi i trzeci plan - wybitni aktorzy, których role często sprowadzane są do kilku minut tworzą tu role niezapomniane. Genialni byli jak zwykle Alan Rickman, Maggie Smith, Ralph Fiennes, Emma Thompson, Julie Walters, Gary Oldman, czy Fiona Shaw. Każdy z nich miał jedną, czy dwie sceny, które wykorzystał w stu procentach. Nowi aktorzy w obsadzie poradzili sobie także doskonale. Ogromne pochwały należą się młodej Evannie Lynch, której Luna jest jak wyjęta z powieści ; poza tym dwie role, które wzbudziły mój zachwyt to (skandalicznie!) mała rola Heleny Bonham Carter jako Bellatriks i Imeldy Staunton jako Umbridge. Jednak chyba największe zaskoczeniem dla mnie były role młodych, a w szczególność Radcliffe'a, który wzniósł się na szczyty aktorskie i zdecydowanie udźwignął trudną i skomplikowaną rolę Harry'ego w piątej odsłonie. Powieść, na której podstawie powstał film, to około 900-stronicowa epopeja, naładowana wątkami. Należę do tych fanów, którzy ekranizacje traktują z pewnym dystansem i nie oczekuje, że znajdą się w nich wszystkie wątki z książki. Dlatego z pracy Davida Yatesa jestem zadowolony bardzo. Oczywiście, chwilami ma się wrażenie, że film pędzi niczym pociąg do Hogwartu, a widzowie, którzy książki pani Rowling nie przeczytali mogą mieć problemy z kojarzeniem pewnych faktów, ale taka jest natura wszystkich "Potterów". Chwała za to, że Yates potrafił znaleźć złoty środek do linii fabularnej dodał kilka zabawnych scen, kilka momentów wzruszających, a wszystko okrasił magią, która łączy cały cykl. "Zakon Feniksa" to film poważny i pod wieloma względami najlepszy z wszystkich Potterów. Nie pozostaje mi nic innego, jak kolejne półtora roku długich, choć emocjonujących oczekiwań na kolejną styczność z magicznym światem Harry'ego Pottera.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Harry Potter i Zakon Feniksa
Gdyby wskazać najbardziej kultowe postacie przełomu XX i XXI w., z pewnością w czołówce znalazłby się... czytaj więcej
Recenzja Harry Potter i Zakon Feniksa
Na ekranizację kolejnej części przygód młodego czarodzieja musieliśmy czekać stosunkowo długo, bo aż 2... czytaj więcej
Recenzja Harry Potter i Zakon Feniksa
Kolejne filmy o najpopularniejszym czarodzieju świata stanowią dla ich twórców niezły zgryz. No bo jak... czytaj więcej