Recenzja wyd. DVD filmu

Gattaca - Szok przyszłości (1997)
Andrew Niccol
Ethan Hawke
Uma Thurman

Sztuczny raj

Na postępowym Zachodzie nie od dziś i nie od wczoraj eksperymenty społeczne spotykają się z aprobatywnym przyjęciem filmowego światka. Co prawda pierwsze dwa gołąbki płci męskiej w kowbojskich
Na postępowym Zachodzie nie od dziś i nie od wczoraj eksperymenty społeczne spotykają się z aprobatywnym przyjęciem filmowego światka. Co prawda pierwsze dwa gołąbki płci męskiej w kowbojskich kapeluszach pojawiły się dopiero w 2005 roku, ale i wcześniej wprowadzano te tematy tylnymi drzwiami, dyskretnie oswajając z nimi widza. Ale jeszcze nie ze wszystkim, co nowe, zachodnia sztuka chce się oswoić. Bo wspomniane gołąbki w kowbojskich kapeluszach wyrażały przyjęty dogmat o nadrzędnej roli wolności w życiu człowieka, krótko mówiąc były odbiciem emancypacyjnych dążeń jednostki. A tu masz ci los, nauka, która niby idzie w sukurs walczącym ze wsteczną, opresyjną religią sama może tworzyć zagrożenie dla wolności. Dlatego antyutopie wciąż są w cenie, a maluczcy nieufnie spoglądają na to, co naukowcy robią w swoich laboratoriach. A nuż szykują nam rzeczywistość jak ulał pasującą do wizji Andrew Niccola?

Wizja jest to bowiem niewesoła i chociaż nie pierwszej świeżości, to wciąż mocno sugestywna. Gdyby zrobić ranking najbardziej melancholijnych filmów (może już powstał?), to "Gattaca - szok przyszłości" miałaby szansę zająć w nim dość wysokie miejsce. Reżyser, zaaferowany już w latach 90 szybko rozwijającymi się badaniami genetycznymi, uznał, że z czasem dane nam będzie wybierać możliwie optymalny zestaw cech dla mającego się urodzić dziecka. Tzn. nie żadnym "nam", tylko wybranym, ewentualnie tym odpowiednio sytuowanym. Ci z najlepszym zestawem cech stworzą odizolowaną od reszty społeczeństwa elitę, pozostali, czyli wybrakowani, zostaną umiejscowieni na niższych szczeblach drabiny społecznej. Vincent Freeman (nazwisko mówiące?) grany przez Ethana Hawke'a miał wątpliwe szczęście urodzić się jako człowiek mniej wartościowy. Właściwie to na dzień dobry dostał wyrok śmierci w postaci wady serca, której zwieńczeniem ma być koniec życia w okolicach trzydziestki. Rodzice nauczeni doświadczeniem postanawiają, że ich kolejne dziecko, Anton (William Lee Scott), będzie chodzącym ideałem. Ale Vincent nie chce się z tym pogodzić. Pragnie pokazać, że też może dostać się do elity. I robi to wymieniając tożsamość ze sparaliżowanym w wypadku Jerome (Jude Law). Wydaje się, że dostał bilet do raju. Gdzie tam! Nie ma tu żadnego raju.

Raj musi być chociaż odrobinę zielony, co na pewno byliby skłonni stwierdzić nawet nieprzekonani do tego koloru. A Gattaca nie jest zielona. Futurystyczne jasność i błękit sąsiadują tu z przytłaczającą i wytłumioną żółcią, która może się kojarzyć z permanentnym zachodem słońca, a to z kolei powoduje stałe uczucie schyłkowości. Ale nie tylko o przyszłość bez przyszłości chodzi, również o obcość. Bo nie ma tu naturalnych, żywych, jakbyśmy powiedzieli, kolorów, źródłem barw są przede wszystkim sztuczne światła. Gattaca to tylko świat funkcjonalnych przedmiotów pomiędzy, którymi przemieszcza się samotny człowiek. Samotny jest nie tylko Vincent w gronie doskonałej elity, samotni są też ci najlepsi. Wykonują mechaniczne prace, nie ma w nich spontaniczności, a ich rozwój przypomina bardziej modernizację maszyny, aniżeli doskonalenie się człowieka. Jednak też tęsknią za czymś innym i wcale nie radzą sobie ze swoją mocno umowną doskonałością. Tak jest z Irene (Uma Thurman), która wpada w oko Vincentowi, z wzajemnością zresztą, tak jest ze sparaliżowanym Jerome, który ze względu na swój wypadek odstawiony zostaje przez elitę na bok. Nie poleci już rakietą w kosmos, o czym marzył, przelewa jednak swoje marzenia na Vincenta, któremu użycza tożsamości.

Lot rakietą jest symboliczny w filmie Niccola. Irene patrzy tęsknie w ciężkie żółto-brunatne niebo, bo chce spojrzeć na tych, którzy odlatują, o locie marzy Vincent, marzy Jerome, marzą inni. Można się zorientować, że w tej fascynacji jest coś więcej, aniżeli naturalne dla człowieka podniecenie na myśl o dalekiej podróży. W istocie lot wyraża tęsknotę za ucieczką z tego przygnębiającego, pustego i sterylnego świata. Tak, jakby tam znajdowało się źródło, z którego będzie można czerpać ożywcze siły i które pozwoli wypełnić czymś pustkę. W tym marzeniu zamknięta jest tęsknota za niewiadomym, za czymś, co pozwoli wyjść z matni cyfr, pomiarów i suchych wyników. Za metafizyką. To ta tęsknota wespół ze wspomnianą wcześniej oprawą wizualną i scenografią jest źródłem melancholii. Nie mniejsze znaczenie ma jednak także statyczny charakter przedstawionych wydarzeń, choć nie pozbawionych napięcia, oraz muzyczny podkład dobrze korespondujący z marzeniami i pragnieniami trójki bohaterów. Ethan Hawke, Uma Thurman i Jude Law dobrze wpasowali się swoimi kreacjami w atmosferę "Gattaki", aczkolwiek wydaje się, że najlepiej dwuznaczność sytuacji człowieka w "idealnym" świecie pokazał ostatni ze wspomnianego towarzystwa. Jerome Lawa jest rozgoryczony, ale to rozgoryczenie wciąż dzieli z marzeniami. Na jego przykładzie - chociaż i Hawke'owi nie odmawiam tego - najlepiej widać, że pewnych rzeczy nie da się przejść i pewne potrzeby pozostają w człowieku stałe.

Ciężko powiedzieć, jak daleko od przyszłości był Niccol, kręcąc "Gattacę". Póki co sterylność nam nie grozi, totalitarny ład również wydaje się odległy, wciąż więcej chaosu na świecie aniżeli zamknięcia w pozornym, symetrycznym ideale. A jednak zawsze będą tacy, co o ten pozorny, symetryczny ideał będą się upominać, a wiedząc, jak błyskawicznie może się zmienić rzeczywistość za sprawą nauki, to i takie filmy jak "Gattaca" cały czas nie tracą na wartości. Bo, jakkolwiek naiwnie i śmiesznie by teraz to nie brzmiało, faktycznie możemy się kiedyś obudzić ze statusem wybrakowanego. A jeśli nie my, to dzieci nasze. Żeby piękno mogło świecić całym swoim blaskiem, muszą być przecież gdzieś obok ci brzydcy i niedoskonali. A i pięknym, jak pokazuje film Niccola, mogłoby się to w końcu odbić czkawką. Może zatem lepiej chuchać na zimne?
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Gattaca - Szok przyszłości
Niedaleka przyszłość. Człowiek posiadł wiedzę, która umożliwia mu swobodną modyfikację ludzkiego DNA w... czytaj więcej