Recenzja filmu

Gangster (2012)
John Hillcoat
Shia LaBeouf
Tom Hardy

Rodzina i honor w czasach prohibicji

Nick Cave już na dobre zadomowił się w surowych, realistycznych filmach o twardych facetach z zasadami. Nie zdziwiłabym się, gdyby każdy szanujący się reżyser, któremu chodzi po głowie pomysł
Nick Cave już na dobre zadomowił się w surowych, realistycznych filmach o twardych facetach z zasadami. Nie zdziwiłabym się, gdyby każdy szanujący się reżyser, któremu chodzi po głowie pomysł nakręcenia męskiego kina z prawdziwego zdarzenia, nie mógł obejść się bez wkładu Cave'a w scenariusz, albo chociaż ścieżki dźwiękowej duetu Cave-Ellis. Tak jak John Hillcoat, który po antywesternowej "Propozycji" i postapokaliptycznej "Drodze", wspólnie z Australijczykiem nakręcił klasyczny film gangsterski. Razem zabierają widza w podróż do Ameryki z czasów wielkiego kryzysu.

To ta mniej znana, mniej chętnie pokazywana (w przeciwieństwie do Fifth Avenue i kalifornijskich plaż) strona Ameryki. Biedniejszy, konserwatywny Dixieland, senne Południe, gdzie waży się słowa, słucha się country i bluesa, obcych traktuje z dystansem, a wszyscy mężczyźni chodzą pod bronią. Odrębny świat piękna i przemocy, w którym mężczyzna staje się mężczyzną dopiero wtedy, gdy nie zawaha się oddać lub zabrać życia, a kobieta jest dlań źródłem upojenia i udręki; świat Williama Faulknera, Cormaca McCarthy'ego i Johnny'ego Casha. W latach 30. wciąż wspomina się tu Wielką Wojnę, na ulicach ustawione są osobne hydranty dla białych i czarnych, trwa prohibicja i ludzie muszą sobie jakoś radzić.

We Franklin w stanie Virginia jedni z najlepiej sobie radzących to bracia Howard, Forrest i Jack Bondurantowie, producenci i dystrybutorzy nielegalnego bimbru. Mówi się o nich, że są niezniszczalni: Howard (Jason Clarke) jako jedyny wyszedł cało z wojennej katastrofy, Forrest (Tom Hardy) przeżył epidemię hiszpanki. Jedynie najmłodszy, Jack (Shia LaBeouf), jeszcze nie zapracował na swoją legendę. Bondurantowie cieszą się poważaniem i zaufaniem partnerów handlowych i klientów, do których należą również miejscowi stróże prawa. Interes się kręci – do czasu, gdy skorumpowany prokurator okręgowy nie zażąda procentu od sprzedaży. Ściągania haraczu ma dopilnować nowy zastępca szeryfa, Charley Rakes (Guy Pearce) z Chicago. Miastowy glina (któremu w gruncie rzeczy bliżej do gangstera) z początku myśli, że bez trudu zastraszy głupich wieśniaków, szybko się jednak przekonuje, że Bondurantowie to wyjątkowo twardy orzech do zgryzienia, a zapanowanie nad redneckim zadupiem wcale nie pójdzie tak łatwo, jak mu się zdawało. Rozpoczyna się nierówna wojna, w której wszelkie środki są dozwolone.

Tempo filmu najlepiej ilustruje scena gangsterskich porachunków, gdy leniwą atmosferę sennej mieściny nagle rozdziera seria z automatu, po czym wszystko wraca do normy, nie licząc świeżego trupa i uszkodzonego hydrantu. Spokój i przemoc następują po sobie na zmianę: w jednej chwili mamy popijanie bimbru na werandzie, w następnej krwawą jatkę. Na realizm tejże nie można narzekać: Hillcoat nie szczędzi widzom widoku brutalnych mordobić z użyciem kastetu, rozciętych lub uciętych części ciała i ran postrzałowych. Rytm poszczególnych scen podkreśla muzyka powołanego specjalnie na potrzeby sesji nagraniowej zespołu The Bootlegers (jego filary to Nick Cave i Warren Ellis, w towarzystwie m.in. Marka Lagenana i Ralpha Stanleya). Utwory z epoki w bluegrassowym wykonaniu znakomicie budują klimat Virginii lat 30.

Nie zawiodła gwiazdorska obsada. Jej najmocniejszym punktem jest Tom Hardy. Z racji tego, że wydawane przez jego bohatera dźwięki to w połowie ledwo zrozumiałe – z powodu akcentu – mamrotanie, w połowie nieartykułowane pomruki, Hardy gra przede wszystkim spojrzeniem, charyzmą i samą obecnością na ekranie. Ta trudna sztuka udaje mu się na tyle, że bez wysiłku kradnie każdą scenę, w której się pojawi. Partnerujący mu Jason Clarke jest skory do wypitki, nieustraszony i nieobliczalny; Shia LaBeouf, jako ten najmłodszy, który za wszelką cenę chce się wykazać, budzi na przemian sympatię (gdy robi to z sensem) i irytację (gdy wszystko zawala). Rakes Guya Pearce'a to czarny charakter bez jakiejkolwiek jasnej plamki, celowo przerysowany, wręcz komiksowy (te ulizane włosy, ten gajerek spod igły, ten rozwścieczający śmieszek), co z jednej strony stanowi ciekawy kontrapunkt dla nieugiętych bimbrowników, z drugiej czyni tę postać trochę mało niewiarygodną (mimo mistrzowskiej gry Pearce'a). Dwie kobiety w filmie – Jessica Chastain jako femme fatale po przejściach i Mia Wasikowska jako młoda, zalotna córka pastora – błyszczą urodą i rozpalają męskie serca. Na słowa uznania zasłużył też Dane DeHaan ujmującą rolą Cricketa, przyjaciela Jacka, oraz Gary Oldman w epizodycznej (niestety) roli legendarnego badassa Floyda Bannera.

Obsada, scenariusz, reżyseria, muzyka – wszystko stoi na wysokim poziomie, a jednak czegoś mi zabrakło. Mniej więcej w połowie filmu robi się za mało Hardy'ego, a za dużo LaBeoufa i historia nieco traci impet; a jeśli już jestem przy personalnych proporcjach, przydałoby się więcej czasu ekranowego dla Oldmana, a dla bohatera Pearce'a trochę innej motywacji poza upodobaniem do sadyzmu. Obyłoby się też bez rozczarowującego epilogu, nawet jeśli miałoby to oznaczać drobną niewierność wobec powieści Matta Bonduranta. Trochę więcej napięcia w poszczególnych scenach, trochę więcej wyczucia w rozłożeniu akcentów mogłoby uczynić z "Gangstera" arcydzieło – a tak powstał "jedynie" dobry, solidny film. W moim osobistym rankingu gangstersko-kowbojsko-twardzielskich filmów ostatnich lat stoi dwa oczka wyżej od "Prawdziwego męstwa" i oczko niżej od "Zabójstwa Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda". Czy będę do niego wracać? Bardzo prawdopodobne. Na pewno nie raz wrócę do soundtracku.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Gangster
To nie jest film o walce dobra ze złem. W tym filmie jest tylko zła strona, z tym że jedni są mniej źli,... czytaj więcej
Recenzja Gangster
"Gangster" przenosi nas do czasów amerykańskiej prohibicji. Nie ujrzymy tu kolejnych losów słynnych... czytaj więcej
Recenzja Gangster
Trzech braci, trzy różne temperamenty, trzy sposoby na nielegalny handel alkoholem w czasach prohibicji.... czytaj więcej