"Im trudniejsza jest walka, tym większe będzie zwycięstwo"
Film polecam absolutnie każdemu, zwłaszcza że obejrzenie go zajmuje zaledwie 20 minut, które powołując się na mój własny przykład, mogą w pewnym stopniu zmienić postrzeganie świata i inspirować
"Cyrk motyli" to krótkometrażowy film fabularny, wyreżyserowany przez Joshu'a Weigela, który światło dzienne ujrzał 31 sierpnia 2009 roku. Nie mamy tutaj niezwykle gwiazdorskiej obsady, aczkolwiek kilka nazwisk powinno być nam znanych, m.in. Doug Jones, grający wcześniej w "Hellboyu" i "Labiryncie fauna" czy Bob Yerkes z "Aniołów i demonów" oraz "Adaptacji". Aktorską wisienką na torcie okazał się jednak Nick Vujicic, dla którego był to filmowy debiut. Jest to serbski kaznodzieja i mówca motywacyjny, który urodził się bez kończyn. Pomimo swojej niepełnosprawności od wielu lat jeździ po całym świecie i prowadzi liczne wykłady na temat wiary, życia i przezwyciężania wszelkich trudności. To właśnie jego sylwetka była główną inspiracją dla reżysera "Cyrku motyli".
Fabuła tego dzieła nie jest zbyt zawiła. Opowiada o grupie cyrkowej o nazwie znanej nam już z tytułu filmu, która podróżuje po świecie, dając niesamowite, inspirujące i podnoszące ludzi na duchu przedstawienia. Pewnego dnia, jadąc do kolejnego miasta, zauważają inny cyrk. Za namową małego Sammiego postanawiają zatrzymać się i zobaczyć co prezentuje konkurencja. To co widzą zaskakuje ich i jednakowo smuci, gdyż nie jest to żadna sztuka, a jedynie naśmiewanie się z ludzkich słabości, przywar i chorób. Pan Mendez, dyrektor "Cyrku motyli", zwraca uwagę przede wszystkim na Willa, który urodził się bez kończyn i który nazywany jest przez tamtejszego wodzireja "człowiekiem od którego odwrócił się sam Bóg". Ludzie się z niego śmieją, obrzucają wyzwiskami a młodzi chłopcy rzucają w niego wielkimi, dorodnymi pomidorami. Wszystko to przerywa Mendez, który zaprasza go, aby dołączył do jego cyrku. Właśnie w tym miejscu zaczyna się główna historia. Historia grupki ludzi, zupełnie różnych od siebie, którzy pokazali, że można dojść do wszystkiego czego się chce, jeśli tylko ma się odpowiednio dużo samozaparcia, ambicji i motywacji. Poznajemy świadectwo mężczyzny, który w przeszłości był skory do bójek, a po dołączeniu do trupy i latach ciężkiej pracy został "najsilniejszym facetem w mieście", czy podeszłego już w latach Poppiego, który żebrał na ulicy grając na akordeonie, a stał się wybitnym akrobatą.
"Im trudniejsza jest walka, tym większe będzie zwycięstwo" - to słowa skierowane do Willa przez dyrektora cyrku, Pana Mendeza, który chciał mu przez to uświadomić, że każdy ma w sobie wrodzone talenty i pozytywne cechy, nad którymi powinniśmy pracować i nie zwracać uwagi na to co mówią o nas inni. Czasem wymaga to faktycznie heroicznej walki i niesamowitego wysiłku, ale jak pokazuje nam dalsza część filmu - warto.
Film polecam absolutnie każdemu, zwłaszcza że obejrzenie go zajmuje zaledwie 20 minut, które powołując się na mój własny przykład, mogą w pewnym stopniu zmienić postrzeganie świata i inspirować do pracy nad sobą oraz doskonalenia swoich talentów, którymi każdy z nas jest obdarzony.